Dzisiaj wieczorem dużą część Polski a nawet dużą część świata ogarną iście egipskie ciemności. Rzecz jasna nie będzie to skutkiem biblijnej plagi ani nawet dorównującej jej w swej skali awarii sieci energetycznej. To ludzie prawdziwie postępowi i oświeceni będą ratować nasza planetę. Miliony osób uczestniczących w akcji „godzina dla Ziemi” odłączy od sieci odbiorniki energii elektrycznej Na okrągłą godzinę zamilkną telewizory i zgasną światła, choć zapewne lodówki już nie.
Uczestnicy „godziny dla Ziemi” są przeświadczeni, że ich akcja pozwala zaoszczędzić prąd, tym samym ochronić naszą planetę przed czekająca ją niechybnie klimatyczna katastrofą. Nic bardziej mylnego. Wyłącznie odbiorników elektrycznych na godzinę nie zmniejsza produkcji prądu. Przecież na godzinę nie da się wyłączyć elektrowni. Pracują one praktycznie bez zmian, węgiel jest spalany tak jak zwykle.
Co więcej, gdyby rzeczywiście duża część użytkowników nagle przestała korzystać z energii elektrycznej poradzenie sobie z jej nadwyżką mogłoby stanowić dla elektrowni pewien problem. Na szczęście czasie „godziny dla Ziemi” zużycie energii elektrycznej nie spada drastycznie i jak dotąd poważniejsze kłopoty nie wystąpiły. Zatem przyjęta forma akcji jest nie tylko całkowicie bezsensowna ale potencjalnie może okazać się niezwykle szkodliwa.
Nie jest to żadna tajemna wiedza. Posiada ją każdy, kto choć w umiarkowanym stopniu uważał na lekcjach fizyki. Zatem „godzina dla Ziemi” nie jest akcją w swej istocie pro-ekologiczną czy edukacyjną. Stanowi ich zaprzeczenie. Jest tylko kolejnym magicznym misterium religii ekologizmu. Współczesnego zabobonu, który pod pozorem naukowości maskuje całkowicie antynaukową ideologię.
Zatem jeśli macie ochotę dzisiaj wieczorem zgasić na godzinę światło, możecie to swobodnie zrobić. W końcu to Wasza sprawa, a wiele szkody tym nie wyrządzicie. Wiedzcie jednak, że będzie to jedynie manifestacją własnego nieuctwa.
Przemysław Piasta
za FB, 27.08.2021.
Click to rate this post!
[Total: 10 Average: 5]
Facebook
Tego roczna edycja była dla Bałtyku i na szczęście żaden czynownik nie wyskoczył z Czajkobylem.