Przykład Włoch pokazuje, że tzw. demokracja w Unii Europejskiej, a ściślej – w Europie Zachodniej – jest fikcją. Taką samą jak w ZSRR. Jak wiadomo, tzw. demokracja socjalistyczna polegała na tym, że rządzić mogła tylko partia komunistyczna, w niektórych krajach obozu socjalistycznego dobierając sobie jako kwiatki do kożucha tzw. stronnictwa sojusznicze i bezpartyjnych. Dokładnie na tym samym polega demokracja zachodnia – liberalna, „obywatelska”, powiedzmy kapitalistyczna.
Wybory we Włoszech wygrały partie antyunijne, opowiadające się m.in. za wyjściem tego kraju ze strefy euro i powstrzymaniem imigracji, ale rządzić nie będą. Chyba, że zrezygnują ze swojego programu i tożsamości politycznej. Gangsterski nacisk Berlina, Paryża, Brukseli oraz wierzycieli Włoch i być może także Waszyngtonu uniemożliwił sformowanie „eurosceptycznego rządu”.
Punktem niezgody stał się desygnowany na ministra gospodarki prof. Paolo Savona – orędownik wyjścia Włoch ze strefy euro i ostry krytyk dominacji Niemiec w UE. Savona nazwał euro „historycznym błędem” i „niemieckim więzieniem”. Stwierdził również, że „Niemcy nie zmieniły poglądu na swoją rolę w Europie po narodowym socjalizmie. Tylko odwróciły się od idei egzekwowania tego z użyciem przemocy”.
Jest więc oczywiste, że kanclerz Merkel, która w UE pełni rolę identyczną jak sekretarz generalny KC KPZR w obozie socjalistycznym, nie wyraziła zgody na taki rząd we Włoszech. Tak samo było w Grecji, gdzie niby radykalnie lewicowa Syriza (dosłownie: Koalicja Radykalnej Lewicy) została zaakceptowana przez Niemcy i UE, a przez to utrzymała się przy władzy, tylko dzięki temu, że zrezygnowała ze swojej tożsamości politycznej i deklarowanych celów.
Demokratycznie dojść do władzy w krajach członkowskich UE może ktokolwiek, ale rządzić będzie tylko wtedy, gdy podporządkuje się Brukseli i oligarchii finansowej oraz będzie lojalnie współpracował z Berlinem. W obozie socjalistycznym mówiło się o demokracji ludowej opartej na dyktaturze proletariatu, czyli dyktaturze partii komunistycznej, która miała być polityczną awangardą tego proletariatu. Demokrację zachodnią można śmiało nazwać dyktaturą oligarchii finansowej i biurokracji unijnej.
Bohdan Piętka
za: FB
Takie są uroki demokracji przedstawicielskiej… a raczej oligarchii.