Prawosławny sojusznik Watykanu

Wizyta Patriarchy Cyryla w Polsce budzi żywe dyskusje, ale jej kierunek jest fałszywy. Koncentruje się bowiem prawie wyłącznie na historii i polityce. Owszem, jest to ważny temat, ale jest pewne, że wizyta ta niesie ze sobą o wiele poważniejsze konsekwencje. Analiza poglądów zwierzchnika Cerkwi prawosławnej w Rosji zawarta w zbiorze jego wypowiedzi i artykułów pt. „Wolność i odpowiedzialność. W poszukiwaniu harmonii” (Białystok 2010) wskazuje na jedno: Cerkiew porzuciła lansowany w latach 90. flirt z protestantyzmem i uznała, że wobec zagrożeń jakie niesie ze sobą liberalizm, roszczący sobie pretensje do monopolu ideowego w skali globu – to Kościół katolicki zostaje głównym sojusznikiem w walce z tymże zagrożeniem. Ma to znaczenie historyczne. Oto garść przemyśleń Cyryla publikowanych w tej książce.

Zacznijmy od uwagi ogólnej. Cyryl zwraca uwagę, że wraz z poszerzaniem Unii Europejskiej na tereny zamieszkałe przez prawosławnych Cerkiew staje oko w oko z ideologicznym liberalizmem i sekularyzmem. Pisze:

„Należy zwrócić szczególną uwagę na wartości moralne jednoczącej się Europy. Jest oczywiste, że wartości te również są standaryzowane w oparciu o zachodni liberalizm. Dopóki granice zjednoczonej Europy pokrywały się z granicami Europy Zachodniej, problem można było rozpatrywać jako „wewnętrzną” sprawę Zachodu, jako jego własny wybór cywilizacyjny, za który odpowiedzialność w planie religijnym i pasterskim ponoszą Kościoły zachodnie. Dzisiaj granice zjednoczonej Europy przesuwają się w kierunku wschodnim i w niedalekiej przyszłości wejdą do niej kraje z wielomilionową ludnością prawosławną. Cóż będzie dla tych krajów oznaczać, jeśli mają zachować duchową kulturę i religię, tożsamość, życie w zgodzie z obcymi dla nich standardami etycznymi i wartościami? Jeśli Europa, a być może cały świat, zostaną zunifikowane w oparciu o jedną normę kulturowo-cywilizacyjną, to – być może – będzie nimi łatwiej rządzić, ale piękna różnorodności i wraz z nim ludzkiego szczęścia na pewno w nich nie przybędzie. Poza tym dzisiaj wyraźnie już widać, że ekspansja liberalizmu nie obejdzie się bez konfliktów, zwłaszcza w tych sferach życia społecznego, które najsilniej zachowują wartości wyrosłe na narodowej tradycji duchowo-kulturowej. Na Wschodzie jest to zjawisko oczywiste, na Zachodzie mniej oczywiste, chociaż realnie jest ono obecne i tu, i tam”.

Koniec dialogu z protestantami

Dalej Patriarcha wyjaśnia dlaczego dialog z protestantami zakończył się fiaskiem:

„Jestem głęboko przekonany, że przyczyna kryzysu współczesnego ekumenizmu jest pod wieloma względami związana z jego niemożliwością uświadomienia sobie fundamentalnego znaczenia Tradycji Apostolskiej jako normy wiary. Norma ta, złotą nicią przechodząca przez historię powszechną i łącząca wiek apostolski z naszymi czasami, wyczerpująco określa drogi życia i zbawienia chrześcijanina. Strzeżenie i głoszenie nieskażonej normy wiary jest misją prawosławia w świecie, gdyż rezygnacja z Tradycji w istocie oznacza automatyczne uznanie zasady, że wszystko jest dozwolone. W istocie, zgoda pewnych denominacji chrześcijańskich na wprowadzenie kapłaństwa kobiet lub udzielanie błogosławieństwa związkom homoseksualnym nie jest czymś innym, jak praktyczną realizacją liberalnego standardu praw człowieka w sferze religijnej. Jest to jeden z wielu przypadków konsekwentnego i ukierunkowanego usuwania z życia współczesnego społeczeństwa normy wiary i zamieniania jej na liberalny standard.
Tragedia części współczesnego protestantyzmu tkwi w przyjęciu tej zamiany i uczestniczeniu w niej. To grozi utratą samoświadomości konfesyjnej aż do całkowitej jej likwidacji w systemie wartości zsekularyzowanego świata. Właśnie poprzez działania w ruchu ekumenicznym, a przede wszystkim w Światowej Radzie Kościołów, tendencja ta stała się zauważalna dla prawosławnych. Protestując przeciwko kapłaństwu kobiet i uznaniu małżeństw homoseksualnych, prawosławni protestują przeciwko samej idei pewnego priorytetu liberalnego standardu (jak wiadomo, mającego nie tylko chrześcijańskie korzenie) nad normą kościelnej Tradycji. W kryzysie ekumenizmu wyraźnie ujawnia się dążenie protestanckiej większości do wykorzystania idei liberalnej jako idei fundamentalnej, pod wieloma względami określającej ekumeniczną etykę i praktykę, przy równoczesnym braku zrozumienia dla tematyki Tradycji. Doprowadziło to, nie bacząc na pewne sukcesy w dziedzinie osiągnięcia konsensusów w kwestiach wiary, do tego, że prawosławni i protestanci stanęli wobec nowych podziałów, mających swe przyczyny w pewnej „absolutyzacji” liberalnych standardów przez teologię protestancką.
Jednakże tych poważnych różnic i sprzeczności nie należy traktować jako powodu do przerwania dialogu, a tym bardziej do religijnego sprzeciwu wobec Zachodu. Przeciwnie, rosyjski Kościół prawosławny w duchu braterskiej otwartości postawił problem kryzysu współczesnego ekumenizmu, widząc w kontynuacji dialogu między chrześcijanami możliwość niesienia podzielonemu chrześcijaństwu świadectwa o podstawowym znaczeniu norm wiary, wyrażonych w Tradycji Apostolskiej. Bardzo owocny może być pod tym względem dialog z Kościołem rzymskokatolickim, uznającym Tradycję za normę wiary”.

Jest to opinia z roku 1999. Już wtedy Cyryl widział z całą mocą bezsens dialogu z protestantami kosztem porozumienia z Kościołem katolickim. Wtedy Patriarchą Moskwy w Wszechrusi był jeszcze Aleksy II (Rydygier). Ten pochodzący z Estonii hierarcha był bardziej przywiązany do dialogu z protestantami i bardziej nieprzychylnie nastawiony do katolicyzmu, niż obecni pasterze Cerkwi – Cyryl i Hilarion.

Zatrute źródła liberalizmu

Cyryl analizując obecny stan duchowy Zachodu nie ma wątpliwości, że jego źródła tkwią w Oświeceniu i ideologii rewolucji francuskiej. W roku 2000 pisał:

„U podstaw tego stylu życia leżą idee liberalne, łączące w sobie pogański antropocentryzm, który wszedł do kultury europejskiej w epoce Odrodzenia, protestancką teologię i żydowską myśl filozoficzną. Idee te ostatecznie ukształtowały się pod koniec epoki Oświecenia w pewien kompleks zasad liberalnych. Rewolucja francuska okazała się aktem koronującym tę rewolucję duchowo-światopoglądową, u podstaw której leży odrzucenie normatywnego znaczenia Tradycji. Nie przypadkiem rewolucja ta zaczęła się od Reformacji, bowiem właśnie Reformacja odrzuciła normatywne znaczenie Tradycji w sferze wiary chrześcijańskiej. Tradycja w protestantyzmie przestała być kryterium prawdy, takim kryterium stało się osobiste rozumienie badanego Pisma Świętego i osobiste doświadczenie religijne. Protestantyzm w istocie jest liberalnym odczytaniem chrześcijaństwa.
Obecny kryzys ekumenizmu jest przede wszystkim kryzysem metodologicznym. Zamiast próby porozumienia się na samym początku dialogu w sprawie najważniejszej, a mianowicie rozumienia Pisma Świętego jako normy wiary i kryterium prawdy teologicznej, chrześcijanie zaczęli omawiać ważne, ale drugorzędne problemy. Wyraźny sukces w omawianiu tych problemów w istocie nie ma większego znaczenia praktycznego, bowiem jakie znaczenie może mieć zgoda w kwestiach wiary, kiedy jedna ze stron – znaczna część teologów protestanckich – nie uznaje samego pojęcia normy wiary? W związku z tym każde porozumienie może być zamienione lub rozpatrzone na nowo, gdy pojawią się nowe idee i nowe argumenty, mogące wprowadzić nowe kryteria podziału”.

Te zatrute źródła sprawiają, że Unia Europejska jest budowana na zgniłych fundamentach:

„Bardzo charakterystyczna sytuacja powstała również podczas omawiania projektu konstytucji Unii Europejskiej, który milczy na temat wartości chrześcijańskich. Jednakże chrześcijanie nie powinni bać się powiedzieć wprost – bez wartości moralnych wolność, demokracja, prawa człowieka, godność osoby tracą sens i mogą przekształcić się w coś zupełnie przeciwnego! Wiemy o tym z doświadczenia historycznego. Europa stanowi pewną moc duchową i kulturową we współczesnym świecie nie tylko dlatego, że w ciągu dwóch ostatnich wieków przyswoiła laicki humanizm, ale pod wieloma względami dlatego, że właśnie w Europie ciągle jest obecna wielowiekowa tradycja chrześcijańska. Chrześcijaństwo zachodnie istnieje nie dlatego, że dostosowało się do obcych ideologii, ale dlatego, że stały za nim bogate dziedzictwo historyczne i żywa wiara milionów prostych ludzi. Rozpad Związku Sowieckiego nie spowodował przekształcenia się państwowej struktury w krwawą miazgę nie dlatego, że „oświeceni” ludzie w Moskwie, Kijowie lub Waszyngtonie wypracowali proces pokojowy. Po prostu naród rosyjski, nawet po dziesięcioleciach ateizmu państwowego, zachował sumienie i moralność – prawosławną, muzułmańską – zakorzenioną w tych religiach (…)
Prawodawcy nowej Europy powinni usłyszeć stanowisko ludzi wierzących – laickie wartości liberalne są niewystarczające. Te wartości nie są także wystarczające dla całego społeczeństwa. Wykluczając pojęcie grzechu i osobistej odpowiedzialności, wartości te nie są zdolne powstrzymać degradacji moralnej społeczeństwa, ponieważ obiektywnie sprzyjają wolności upadłego człowieka, wolności poza systemem moralnym. Taka wolność kończy się anarchią, wybuchem wyzwolonych żądz, zniszczeniem zasad moralnych w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym. Dobrobyt Europy powinien być budowany na uświadomieniu sobie faktu, że prawa człowieka, pokój i harmonia mogą być autentycznie realizowane jedynie dzięki poczuciu obowiązku i odpowiedzialności, jedynie w konkretnym systemie wartości moralnych”.

Totalitaryzm u bram

Cyryl zauważa, że UE zaczyna traktować „ideologię praw człowieka” jako jedynie obowiązującą, starając się zepchnąć na margines inne systemy filozoficzne i ideowe. Ujmuje to tak:

„Uważając wolność za wielką wartość, państwa i wspólnota międzynarodowa wprowadzają do prawodawstwa takie normy społeczno-polityczne, które są sprzeczne z normami życia człowieka wierzącego, należącego do tradycyjnych religii. Z jednej strony nikt nie przygotowuje zamachu na życie człowieka jako takie, ale na poziomie społecznym jest on coraz częściej zmuszany do uznawania za normę życia tego, co jest sprzeczne z jego przekonaniami. W bliskim czasie może to doprowadzić do tego, że chrześcijanie lub inni wierzący nie będą mogli pełnić wielu znaczących społecznie funkcji i rozwijać wielu rodzajów działalności, ponieważ będą od nich żądać tego, czego oni nie mogą uczynić bez zdrady swojej wiary i popełnienia grzechu.
Najbardziej wyrazisty przykład rozwoju takiego scenariusza został niedawno zademonstrowany na poziomie Unii Europejskiej, kiedy Parlament Europejski odrzucił kandydaturę włoskiego polityka Rocco Buttiglione na stanowisko komisarza sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Komisji Europejskiej z powodu nieakceptowania przez niego homoseksualizmu jako normy relacji międzyosobowych. Jeszcze jeden przykład, dotyczący byłego burmistrza Nowego Jorku, Giulianiego. Określając swoje stanowisko w kwestii aborcji jeszcze jako burmistrz amerykańskiej megapolis, powiedział, że jako chrześcijanin jest przeciwko aborcji, lecz jako burmistrz jest zmuszony ją popierać, ponieważ taka jest wola większości mieszkańców miasta”.

Rosja sojusznikiem Watykanu

Sprzeciw wobec tych zakusów wymaga odwagi, ale także wsparcia ze strony państw mających znaczenie i siłę. Dla Cyryla jest pewne, że takim państwem powinna być Rosja:

„Jestem głęboko przekonany, że Rosja dzisiaj powinna bronić idei wielobiegunowego świata. Przy czym bieguny te nie powinny być wyłącznie polityczne, jak to rozumieją dyplomaci. Nie, w naszym rozumieniu wielobiegunowość świata harmonijnie łączy w sobie wielość modeli cywilizacyjnych. Rzeczywistość wymaga uznania tego bezsprzecznego faktu, że dzisiaj paralelnie istnieje kilka kultur zakorzenionych w różnym doświadczeniu religijnym, doświadczeniu, które paradoksalnie włącza w siebie także negację religii, czyli ateizm. Czy można znaleźć w nich jakieś punkty styczne? Myślę, że można. Jeśli zgodzimy się, że istnieje wspólny system współrzędnych etycznych, to owe punkty styczne same się ujawnią. Rosja daje unikalny przykład takiej jedności w różnorodności”.

I dalej:

„Czy co się komuś podoba, czy też nie, Rosja pod względem kulturowym, geograficznym, historycznym, politycznym i psychologicznym jest częścią ogólnoeuropejskiej przestrzeni, jednak w obecnych procesach integracji nie powinniśmy dawać się bezwiednie prowadzić i bez żadnych zastrzeżeń przyjmować liberalne stereotypy zachowania i wartości moralne, sformułowane bez naszego bezpośredniego udziału. Rosja ze swoją tysiącletnią tradycją duchową, kulturową, teologiczną i intelektualną nie powinna bez krytycznego przemyślenia przyjmować idei, które pojawiły się w kontekście kultury zachodnioeuropejskiej, chociaż nie powinna ich też odrzucać tylko dlatego, że mają one obce pochodzenie.
Niestety, nasze szczere dążenie do przeanalizowania bez uprzedzeń zestawu tych idei jest natychmiast odrzucane. Nawet więcej, każda samodzielna pozycja krytyczna w stosunku do laickiego liberalizmu, obecnie występującego w roli ideologicznego zabezpieczenia procesów integracyjnych w nowej Europie, w nieunikniony sposób wywołuje komendę: Bagnet na broń!”. Równocześnie dzisiaj, niestety, można obserwować pojawienie się symptomów świadczących o dążeniu pewnych kręgów liberalnych do przejścia do jawnego użycia siły w walce z tradycjonalizmem, w tym także z religijni wartościami i zwyczajami”.

Ale Rosja to za mało. Cyryl jest przekonany, że między Kościołem katolickim, który – co podkreśla – zachował wierność Tradycji – nie ma różnic w ocenie sytuacji. Podczas spotkania w redakcji „Literaturnoj Gaziety” w roku 2004, tak to zarysował:

„Człowiek, któremu papież Benedykt XVI udzielił prywatnej audiencji następnego dnia po swojej intronizacji, to Wasz pokorny sługa. Rozmawialiśmy o tym. Kościoły katolicki i prawosławny w dzisiejszym świecie są naturalnymi i jedynymi sojusznikami w tej okrutnej walce, jaka jest prowadzona między reprezentantami laickiego liberalizmu i nosicielami tradycji chrześcijańskiej. Wraz z katolikami możemy bronić wartości chrześcijańskich. Mamy już doświadczenie podobnej wspólnej pracy. Na przykład w procesie przygotowywania projektu Konstytucji Europejskiej weszliśmy w aktywny dialog z Kościołem katolickim i osiągnęliśmy wzajemne zrozumienie”.

W tym kontekście wizyta Cyryla w Polsce nabiera szczególnego znaczenia. Jest to kolejny krok ku strategicznemu sojuszowi obu Kościołów, które nie ugięły się do tej pory pod naporem laickiego liberalizmu i niszczącego narody sekularyzmu. Gra idzie o wysoką stawkę. Watykan w latach 80. sprzymierzył się z USA w walce z komunizmem (ZSRR), a przynajmniej tak to wyglądało. Ameryka nie okazała się jednak sojusznikiem Watykanu w walce o wartości, wręcz przeciwnie, lansuje na świecie liberalny laicyzm i tzw. demokrację. Patriarchat Moskiewski proponuje Watykanowi nowe rozdanie – w duchu Fatimy.

Opr. Jan Engelgard

Cytaty z książki Patriarcha Cyryl, „Wolność i odpowiedzialność. W poszukiwaniu harmonii”, Białystok 2010, ss. 156.

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Prawosławny sojusznik Watykanu”

  1. @Autor: „…Patriarchat Moskiewski proponuje Watykanowi nowe rozdanie – w duchu Fatimy. …” – moim zdaniem nie ma na to szans. Podstawowe, „posoborowe” wartości to, od lat 80-tych: 1/ Nietykalność lichwiarskiej miedzynarodówki 2/ Bezkarność krzywdzicieli, lansowana pod nazwa „miłosierdzie”. Animozje między Watykanem a USA/MFW/BankiemŚwiatowym to moim zdaniem, „kłótnia w rodzinie”, jak miedzy PO i PiSem. Zreszta nie tak dawno to właśnie z Watykanu wychodziły pomysły utworzenia „centralnego banku światowego”. Nie warto mieć złudzeń. Probierzem „szczerości intencji” jest ostatnia nominacja na stanowisko szefa Kongregacji ds. Doktryny Wiary.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *