Prywatyzacja! Wolny rynek! Akcje dla wszystkich! „Wielki konserwatyzm”, który zniszczył Wielką Brytanię

Myślałem – co dziś brzmi szczególnie zabawnie – że prywatne British Telecom będzie automatycznie lepsze od starego, wkurzającego Post Office Telephones. Każdy, kto kiedykolwiek próbował skontaktować się z BT kiedy coś się zepsuje – byłby szczęśliwy wracając do czasów nacjonalizacji. Powolność w sowieckim stylu była zła, ale na pewno lepsza niż totalna obojętność.

Podobnie – to bardzo dobrze móc kupić tanie towary z całego świata, dzięki szerokiemu otwarciu naszych granic i odrzuceniu ochrony naszego własnego przemysłu, który w efekcie jednak stał się – jak wszyscy się zgodzą – słaby, doprowadzając nas do biedy i zacofania. Jakże brakuje mi starych, dobrych, zaufanych firm i świadomości, że były dziełem pokoleń moich drogich rodaków. Ale przetoczyła się nowa miotła, czyszcząc wszystko. Z naszych miast, wiem to dobrze, zniknęły całkowicie linie produkcyjne samochodów, zakłady kolejowe, huty, czy fabryki czekolady.

Podróż przez serce Anglii, kiedyś przynosząca radosną wizję silnego przemysłu, robiącego szczególne wrażenie podczas jazdy nocą – dziś przypomina bardziej wyprawę archeologiczną. Nawet jeśli coś kiedyś wyglądało jak fabryka – obecnie jest ruiną. Oczywiście, z reguły w tym miejscu wstaje ktoś mówiąc, że przecież wciąż wiele produkujemy. Można tak powiedzieć, ale skoro tak, to czemu tylko dealerzy narkotyków są tak aktywni na całych połaciach kraju wolnych od przemysłu i czemu nigdy i nigdzie nie mogę kupić nic wyprodukowanego tutaj, za wyjątkiem absurdalnie drogich, luksusowych sklepów? Dlaczego naszego okręty budowane są z zagranicznej stali? Dlaczego te nieliczne, pozostałe fabryki niemal bez wyjątku są w obcych rękach, zarządzane z daleka przez ludzi, którzy mają w nosie ten kraj? I dlaczego nasz bieżący deficyt handlowy wobec reszty świata jest gorszy niż kiedykolwiek w czasach pokoju i niemal tak głęboki, jak podczas Wielkiej Wojny, która doprowadziła nas do bankructwa 100 lat temu? Jeśli to wszystko rzeczywiście miałoby być obopólnie korzystne – to czemu te kontenery, które docierają do brytyjskich portów pełne drogiego importu – opuszczają nasz kraj puste?

Jasne, niektóre towary potaniały, dostępnych jest więcej smakołyków i towarów luksusowych. Kawiarnie i restauracje też są lepsze, ale podstawy egzystencji są trudniejsze do osiągnięcia niż kiedykolwiek: dobre, uczciwe życie; solidny, skromny dom dla małej rodziny w spokojnej, porządnej okolicy; dobre miejscowe szkoły dostępne dla wszystkich potrzebujących; godnie opłacana, bezpieczna praca dla tego i kolejnych pokoleń; kompetentny rząd i mądre prawa. To one stały się luksusem, niedostępnym dla milionów, które kiedyś miały je przecież zagwarantowane.

A teraz pozostałości naszego przemysły stalowego zniknęły, nie dlatego, że nic się nie dało zrobić (każdy odpowiedzialny rząd mógłby je ocalić, gdyby naprawdę zechciał), ale dlatego, że nadal czcimy dogmat wolnego rynku, który urzekł nas 30 lat temu. Nigdy nie sądziłem, że będę tęsknić za National Coal Boardi czy British Steelii albo – kto by pomyślał – za British Leylandiii. Zaczynam jednak rozumieć, że dałem się nabrać przekonaniu, że to co przyjdzie po nich będzie lepsze. W tym tempie bardzo szybko może być znacznie, znacznie gorzej.

Peter Hitchens

http://hitchensblog.mailonsunday.co.uk/

Autor powyższego gorzkiego felietonu (rocznik 1951) jest jednym z ciekawszych współcześnie brytyjskich autorów przyznających się do burke’ańskiego konserwatyzmu, acz z pewnością nie do Partii Konserwatywnej w jej obecnym stanie i kształcie. Jeszcze jako nastolatek zatruty – jak sam dziś przyznaje – „jadem trockizmu”, przeszedł epizod laburzystowski, by na pewnym etapie swojej dziennikarskiej kariery uznać, że „ Thatcher ma rację” – zwłaszcza w swej polityce zagranicznej i odrzucić platformę programową Partii Pracy żeglującej nieodwracalnie w stronę socjal-liberalizmu. W latach 90-tych równie mocno atakował zresztą New Labour, zwłaszcza za zbytnią uległość wobec UE. Nie mniejsze razy zbierali zresztą i współcześnie konserwatyści – ci „bezużyteczni torysi” pod kierunkiem Pana Śliskiego – Davida Camerona, zwolennicy raczej dzikiego liberalizmu niż konserwatyzmu. Hitchens zachowuje pozycję niezależnego komentatora (i autora poczytnych syntez popularno-historycznych i socjologicznych), swoim piórem broniąc pozycji powracającego do wpływów konserwatyzmu rozumianego jako element prawicy społecznej. Po książki Hitchensa warto sięgnąć, by zrozumieć współczesną Brytanię, podobnie jak jego felietony mogą podobać się idąc na przekór politpoprawności oraz trendom ideologicznym i geopolitycznym dominującym też nad Wisłą.

Pomimo bowiem niemal wszechobecnego w Polsce kultu – rządy pani Thatcher są dla Wyspiarzy raczej przykrym wspomnieniem, odczuwalne do dziś skutki jej polityki skutecznie oduczają skłonności ultra-liberalnych, zaś konstrukt świadomościowo-finansowo-polityczny, którego podwaliny położono jeszcze w latach 80-tych – jest traktowany jako obciążenie dla narodowych i państwowych interesów, także brytyjskich. Innymi słowy – nawet na Zachodzie istnieje jeszcze konserwatyzm będący konserwatyzmem, a nie „konserwatywnym liberalizmem”, czyli słabo zamaskowaną odmianą libertarianizmu, często okraszaną tylko uległością wobec Stanów Zjednoczonych, czy rusofobią albo innymi wtrętami, dzięki którym „prawica” w Polsce uważa się za prawdziwą i jedynie autentyczną.

Konrad Rękas

i National Coal Board – przedsiębiorstwo państwowe zarządzające znacjonalizowanym przemysłem węglowym od 1 stycznia 1947 r., sprywatyzowane 40 lat później, po przekształceniu w British Coal Corporation.

ii British Steel (właściwie British Steel Corporation)– największy brytyjski producent stali, znacjonalizowany 28. lipca 1967 r. pod rządami laburzystów, sprywatyzowany w 1988 r. pod rządami Margaret Thatcher.

iii British Leyland – brytyjski koncern samochodowy, częściowo znacjonalizowany w 1975 r., w latach 80-tych wyprzedał bardziej prestiżowe i dochodowe przedsiębiorstwa i marki, by w 1986 r. zakończyć istnienie w dotychczasowym kształcie.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *