Sanocki: Nikt ich nie uczy rozumu

Setki policjantów szukały kilka dni 5-cioletniego Dawidka, którego ojciec wziął od matki i miał zawieźć do babci. Ojciec zostawił samochód na parkingu i sam popełnił samobójstwo rzucając się pod pociąg. Wszystkie serwisy informacyjne żyją od paru dni poszukiwaniami. W końcu okazało się, ze ojciec zamordował własnego kilkuletniego synka.

Miesiąc temu wszystkie telewizje żyły przypadkiem dziewięciomiesięcznej dziewczynki zatłuczonej na śmierć przez matkę i jej konkubenta.  A jeszcze kilka tygodni przed tym cała Polska przeżywała dramatyczny los zamordowanej w okrutny sposób dziewięcioletniej dziewczynki, którą zadźgał nożem pretendent do wdzięków jej matki, samotnie wychowującej dzieci.

Informacje w których konkubenci tłuką niemowlęta, przeplatane są wiadomościami o pijanych lub naćpanych kierowcach prowadzących samochód i popijających przy tym wódeczkę z flaszeczki. Do tego dochodzą informacje o zupełnie bezrozumnym wandalizmie. Gdzieś tam nad morzem wandale pokradli wszystkie koła ratunkowe i jakiś dobroczyńca nazbierał 10 tys. zł żeby je odkupić.

Pejzaż Polski zdobią wzdłuż i wszerz bazgroły wykonane sprejami na murach – dobrze jak na jakichś bezużytecznych kolejowych bocznicach, ale przecież bardzo często widzimy paskudne, bezsensowne brzydkie jak zaraza napisy, zakrętasy na nowo pomalowanych murach kamienic.

Do wiadomości o polskich kibicach, którzy zrobili awanturę w jakiejś Bratysławie czy gdzie tam dewastując kawiarnie, tłukąc szyby i kogo tam popadnie – dawno już żeśmy się przyzwyczaili. Telewizyjni spikerzy nazywają tę dzicz „pseudokibicami” tak jakby byli inni, prawdziwi i kulturalni kibice.  Gdyby byli to narzuciliby swoim kolegom właściwe normy postępowania. Wystarczy pójść na pierwszy z brzegu mecz tak pokojowej dyscypliny jak np. siatkówka, żeby nasłuchać się „mięcha” jakiego nawet pod celą złodzieje się wystrzegają. Siatkówka, którą w młodości trenowałem i do której mam sentyment była wtedy dyscypliną  na wskroś dżentelmeńską, w ogóle sport kojarzył się właśnie z czystą grą po angielsku „fair play”.  To już niestety przeszłość.

O czym świadczą te wszystkie wymienione przeze mnie przejawy patologii? O upadku cywilizacji – na pewno, ale to truizm. Co ten upadek spowodowało? Być może nie ma na to pytanie prostej odpowiedzi, ale ja bym (bardzo niepoprawnie politycznie) zapytał o jedną przyczynę. Kiedy ja kończyłem swoją edukację – w połowie ery gierkowskiej – mowy nie było jeszcze o jakichś „prawach ucznia.” Nie zapomnę sceny kiedy lekcje w nyskim Liceum „Carolinum” przerwano, zwołano wszystkich na apel do auli, a na scenie dyrektor Zbigniew Kulig dokonał degradacji ucznia Andrzeja Rękasa, który został zawieszony w prawach ucznia gdyż widziano go w kawiarni „Malwa”. O to była porządna szkoła! Potem wpełzły do naszego systemu „prawa ucznia”, a wyparowały wszelkie kary. Znajoma nauczycielka opowiada mi jak próbowała poskromić jakiegoś szóstoklasistę w i odpowiedzi usłyszała od niego: „I co mi k…o zrobisz?” I co mogła zrobić? Wysłać młodego psychopatę do psychologa, który udzieli mu kilku pogadanek.

Cały system wychowawczy (o ile coś takiego w polskiej szkole jeszcze istnieje) opiera się na koncepcji bezstresowego wychowania, bo skoro jedną z zasad jest że „kara nie może być upokarzająca” no to co to jest? Kara nie upokarzająca przestaje być karą, a staje się wyróżnieniem, czyli nagrodą.

No i na koniec wnioski, o których aż strach powiedzieć bo zaraz mnie zlinczują, ale trudno. Bez dolegliwych kar nie wróci do szkół, ani do rodziny podstawowa funkcja jaką jest wychowanie dzieci. Wychowanie czyli wpojenie im norm etycznych. A nie ma systemu kar jeśli się z nich usunie karę główną czyli w przypadku szczególnie patologicznych zachowań danie delikwentowi klapsa w dupę. W takim Singapurze za rzucenie gumy do żucia na chodnik jest kara chłosty – pięćdziesiąt bambusów na tyłek. I wiecie jak tam jest czysto?

Już wiecie co bym zrobił z nietrzeźwym kierowcą albo ze stadionową żulią? I co myślicie – uspokoiłoby się?

Janusz Sanocki

Click to rate this post!
[Total: 14 Average: 4.9]
Facebook

3 thoughts on “Sanocki: Nikt ich nie uczy rozumu”

  1. Wychowanie polega na brutalnym narzucaniu norm kulturowych wychowankowi, tzn. ma się on dostosować pod groźbą realnych i dotkliwych kar. To co dzieje się w Polsce wcale nie jest wychowaniem. Nie istnieje permisywne wychowanie, ponieważ to nie jest wychowanie, ale samowolka. Kiesy w USA wprowadzono politykę zera tolerancji u nas wchodziły prawa ucznia. Efektem jest dezorganizacja społeczeństwa i postawa roszczeniowa młodzieży.

  2. Co do kiboli to… https://nto.pl/zadymy-na-stadionach-sa-stare-jak-futbol/ar/4429359
    (…)Wtedy nie wytrzymali też kibice Cracovii i na murawie rozpętała się gigantyczna awantura, która ze stadionu szybko przeniosła się na miasto. Fani tłukli się m.in. na Rynku Podgórskim, w tym także pod… samą komendanturą SS. Część chuliganów została zaaresztowana, groziła im wywózka do Auschwitz. Sprawę załagodził jednak… komendant SS, Austriak Hans Mitschke, który wyjrzał przez okna, by zobaczyć, co się dzieje. Mitschke przed wojną był zawodnikiem jednego z wiedeńskich klubów i znał specyfikę meczów derbowych.

    – To kibice! Na całym świecie są tacy sami- pokręcił głową. – Wypuśćcie ich, niech się tłuką! – krzyknął przez okno do żołnierzy i zniknął w gabinecie.(…)

    I niestety trzeba wspomnieć, że nie licząc burd między dalekowschodnimi szkołami sztuk walki przysłowiowi (…)Hooligans(…) nie stali się częścią pejzażu żadnego innego sportu… nawet wspomnianym przez autora szczypiornaku.

  3. Autentyk z Krakowa, widziany niedawno. Idzie młoda mama z kilkuletnim dzieckiem na przystanek autobusowy. Widzi, że podjeżdża autobus. Dystans rzędu 200 metrów to nie maraton. Mama do dziecka: szybciej, bo nam autobus ucieknie. Dzieciak w ryk, bo one nie chce, bo tamto i owamto. Nowoczesna mamusia coś tam próbuje dialogować, a dziecko nic. Autobus pojechał, dzieciak się uspokoił, a mamusia, jak widać, pozostała tak samo głupia, jak była.

    Za kilkanaście lat takie dziecko będzie dorosłym człowiekiem i wtedy dostanie prawdziwego kopniaka od życia, kiedy i jemu ucieknie życiowy autobus.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *