– Publicznie prosiłem prezydenta Kaczyńskiego, aby jechał do Charkowa i Miednoje. Wiem, że podobnie argumentowali niektórzy jego współpracownicy. Szkoda, że nie usłuchał. A wyborca niech wyciągnie wnioski, czy losy Polski można powierzyć ludziom, którzy przez wiele miesięcy rzucali absurdalne oskarżenia i szafowali hipotezami o sztucznej mgle, helu, bombie próżniowej, Tutce jako o bombowcu strategicznym, dobijaniu rannych itd. – odpowiedział w drugiej części rozmowy z Onet.pl Radosław Sikorski na pytanie czy czuje się współodpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Szef MSZ odniósł się również do oskarżeń go przez białoruskie media o śmierć Andrzeja Leppera: „Dla dziennikarzy białoruska propaganda w związku ze śmiercią Leppera jest ważniejsza niż wizyta ministra spraw zagranicznych Chin. A propos, właśnie z nim odbywałem rozmowy w ranek samobójstwa Andrzeja Leppera. Mam nadzieję, że Mińsk uzna to za wystarczające alibi”.
Z Radosławem Sikorskim- Ministrem Spraw Zagranicznych, wiceprzewodniczącym PO – rozmawia Jacek Nizinkiewicz
Jacek Nizinkiewicz: Samobójstwo Andrzeja Leppera wydaje się panu oczywiste?
Radosław Sikorski: W jego przypadku piedestał był wyższy, a otchłań głębsza, więc i stres musiał być większy. Jeśli do tego dodać problemy rodzinne, finansowe, prokuratorskie, to limit stresów mógł zostać przekroczony. Psychika ludzka nie wszystko jest w stanie wytrzymać.
– Jarosław Kaczyński utrzymuje , że Lepper chciał się z nim spotkać, a szef „Gazety Polskiej” mówi, że Lepper chciał potwierdzić wersję Kaczyńskiego dotycząca afery gruntowej.
– Wszyscy jeszcze pamiętamy, kto nasłał na Leppera prowokatorów z CBA. I to akurat w momencie gdy – wydawało mi się – Lepper naprawdę chciał przejść na jaśniejszą stronę mocy. Nie warto komentować urojeń tych, którzy przez długi czas epatowali teoriami spiskowymi w związku z katastrofą smoleńską, a teraz próbują robić to samo w związku ze śmiercią Andrzeja Leppera.
-asd