Świder: Białoruś

Co po Łukaszence? Nie wiadomo, jak długo będzie rządził Aleksander Łukaszenko. Może tydzień – a może 10 lat jeszcze. I nie będę się skupiał na jego dotychczasowych rządach, które mają i przeciwników, i zwolenników. Opowiem o przyszłości Białorusi, która w ciągu najbliższych 15-20 lat może stać się  dobrze prosperującym krajem. I to mimo tego – a może właśnie dlatego, że nie będzie w Unii Europejskiej. Wiemy na pewno, że prezydent Łukaszenko nie jest wieczny. Obserwując stan niepokoju społecznego jestem pewien, że schedy po nim nie obejmie syn.

O Białorusi mam szczególne prawo się wypowiadać, gdyż tereny południowej Wileńszczyzny (Lida, Raduń), gdzie urodziła się moja Mama Leokadia Prokopowicz i skąd pochodzili Jej (a więc i moi) Przodkowie, leżą obecnie na terytorium Białorusi. Mam także kontakt z krewnymi, którzy tam na Kresach pozostali. Trwają w Polskości, którą pomagał i nadal pomaga  tam utrzymywać Kościół. Polskie dzieci na Białorusi często nie znają polskiego języka – ale modlą się po polsku.

Czy Białoruś pójdzie drogą ukraińską? NIE. Choćby dlatego, że Białorusinom nie podoba się to, co dzieje się na Ukrainie. Dla nich to wręcz przestroga. Po drugie – Białorusini są zupełnie inni. Spolegliwi, spokojni, pozbawieni agresji i nienawiści. Podczas gdy dla Ukraińców Moskale i Lachy są największymi wrogami – to dla Białorusinów te dwa narody są im najbliższe, kulturowo i mentalnie. Białoruś NIGDY nie była niepodległym państwem, ścierały się tam wpływy polskie z moskiewskimi, także kulturowe. Białorusini ich nie odrzucali, tylko przyjmowali i wchłaniali. Ukraińcy wspominają polską szlachtę i „polskich panów” jako wyzyskiwaczy i prześladowców. A Białorusini stawiają im pomniki i traktują również jako „swoich”. To, że szlachta była polska i katolicka – Białorusinom nigdy nie przeszkadzało i nie przeszkadza. Białorusini o nich mówią, że są to „nasi Polacy”, bo tam wspólnie mieszkali i dzielili wspólny los. Na Białorusi nie było pogromów polskiej ludności – i nadal są powiaty, gdzie Polacy stanowią znaczną większość mieszkańców, w Woronowo ponad 80%.  Polacy nie tylko nie niszczyli lokalnej kultury – ale ją współtworzyli, chronili, spisywali, pisali na jej temat, tworzyli literacki język białoruski. Twórcami pierwszej białoruskiej opery byli dwaj Polacy: Stanisław Moniuszko i Wincenty Dunin-Marcinkiewicz. Przed gmachem Opery w Mińsku  wystawiono im pomnik. Gramatykę literackiego języka białoruskiego stworzył Polak z Wileńszczyzny – Bronisław Taraszkiewicz. Pierwszy utwór literacki o Białorusi został napisany przez Jana Barszczewskiego. Była to powieść napisana po polsku, a wydana w Rosji, pt. „Szlachcic Zawalnia czyli Białoruś w fantastycznych opowiadaniach” (wyd. Kraj, Petersburg, 1844-1846). Pierwszą w świecie książkę wydrukowaną po białorusku opublikowano w 1891 roku w Krakowie, była to „Dudka białoruska”, której autorem był… Polak, Franciszek Benedykt Bohuszewicz  Miejscowi literaci tworząc po polsku – pisali pod swoimi polskimi nazwiskami. Pisząc po białorusku zaś – przyjmowali „białoruskie” pseudonimy. I tak – Bohuszewicz tworzył pod pseudonimem „Buraczok”, inny polski szlachcic Jan Łucewicz po białorusku pisał pod pseudonimem Janka Kupała i jest uważany bodajże za największego białoruskiego poetę. Jan Niesłuchowski s.Lucjana tworzył jako Janko Łuczyna itp.   Mickiewicz, Kościuszko, Orzeszkowa, Konstanty Kalinowski czy nawet… Feliks Dzierżyński nie są dla Białorusinów obcy, lecz traktowani są jako „swoi, białoruscy Polacy”.

Poza tym półtora miliona mieszkańców Białorusi, czyli ok. 15% to katolicy. Praktycznie wszyscy oni mają polskie korzenie, prócz kilkunastu tysięcy Litwinów. Białorusini byli bowiem prawosławni, nie było w XIX wieku czegoś takiego jak „Białorusin katolik”. Oficjalnie Polacy stanowią dziś 5% mieszkańców Białorusi, z różnych względów wielu się wynarodowiło, ale mają świadomość swoich polskich korzeni, chodzą na groby swoich przodków, gdzie napisy są tylko po polsku… Takim „białoruskim” Polakiem jest np. b. prezydent Ukrainy Wiktor Janukowicz. A „opozycyjna” biało-czerwono-biała flaga została zaprojektowana w 1917 roku przez polskiego szlachcica i katolika – Klaudiusza Duż-Duszewskiego, syna Stefana i Ewy (co prawda na starość ogłosił apostazję, a sam siebie nazwał Litwinem, jego grób bez krzyża z powykręcanym na litewską modłę nazwiskiem znajduje się w Kownie).

Białorusini nie odrzucili polskiej czy rosyjskiej kultury – lecz „wmontowali” w swoją. Współcześni Białorusini są pomiędzy Polską a Rosją, kulturowo (język) bliżsi Rosji, ale genetycznie (udowadniają to liczne badania naukowe) nie mają bliższego narodu, niż Polacy.

To wszystko pozwala im doskonale dogadywać się i porozumiewać zarówno z Polakami – jak i Rosjanami. Bardzo łączą także wspomnienia wojenne: Białorusini – podobnie jak Polacy i Rosjanie, ponieśli w czasie wojny ogromne straty, ludzkie i materialne. I w odróżnieniu od Ukraińców – nie gloryfikują esesmanów czy innych przestępców wojennych. Pamiętajmy też, że I Frontem Białoruskim (tym najważniejszym) aż do Warszawy dowodził Polak – Konstanty Rokossowski. To on jest autorem najważniejszych zwycięstw w bitwach II wojny światowej (Stalingrad, Moskwa, Kursk), a przecież jego matka pochodziła spod Pińska i pochowana jest w Cielechanach na Białorusi. Ojciec i siostra marszałka pochowani są na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, a stryjowie – na Powązkach.

Te dobre relacje Białorusinów z Polakami i Rosjanami są ogromnym potencjałem dla gospodarki tego kraju. Po erze Łukaszenki (niezależnie od tego, kiedy to nastąpi) Białoruś zbliży się do Europy, podpisze prędzej czy później pakt stowarzyszeniowy z UE. Ale do Unii nigdy nie wejdzie. Bo po co? Straciliby wówczas swoją uprzywilejowaną pozycję w relacjach z Rosją.

No właśnie. Rosja. Niektórzy z Państwa zastanawiają się, czy Rosja nie sprzeciwi się zbliżeniu Białorusi z UE? Mam w Rosji wielu znajomych: polityków, publicystów, przedsiębiorców. Wielu z nich uważa, że zbliżenie Białorusi z UE byłoby dla Rosji… wręcz korzystne! Byłoby to terytorium nadal powiązane stowarzyszeniowo z Rosją, ale nie byłoby objęte – tak jak i dzisiaj nie jest – większością zachodnich sankcji gospodarczych. Poprzez Białoruś mógłby odbywać się handel, tu bezpiecznie lokowaliby swoje inwestycje kapitały zachodnie i… rosyjskie. Białoruś spełniałaby nieco podobna rolę, jak Łódź w Królestwie Polskim w XIX wieku.  Dziś Białorus nie jest bogatym państwem – ale posiada wiele wysokich technologii, w Mińsku działa specjalny ośrodek, tzw. Park Wysokich Technologii. Teraz brakuje potencjału zbytu, który zapewniłaby Rosja…

Powyższego potencjału wystarczyłoby już dla pięknego rozwoju Białorusi. A do białoruskiej gry na pewno wejdzie kolejny – prócz UE i Rosji – Wielki Gracz.   Kto? Czy mam USA na myśli? Ostatnim zagranicznym miastem, jakie odwiedziłem przed „pandemią” była stolica Białorusi Mińsk. Przyleciałem stamtąd do Warszawy 15 marca br. , na kilka godzin przed zamknięciem polskiej granicy. Na lotnisku w Mińsku wszystkie napisy, także rozkłady lotów, opisy bramek itp. są dwujęzyczne. Jak myślicie – jakie to dwa języki?  Białoruski i rosyjski? Białoruski i angielski??? Nie, proszę Państwa.  Te dwa języki to… rosyjski i… chiński. Białoruś będąc obecnie i w przeszłości izolowaną od Zachodu, a nie chcąc być „skazaną” tylko na Rosję – otworzyła się na Chiny. Chińczycy już teraz są bardzo aktywni na tym rynku – zarówno w handlu jak i inwestycyjnie. Gdy Białoruś wejdzie w orbitę UE pozostając jednocześnie w orbicie Rosji – stanie się dla Chińczyków jeszcze atrakcyjniejszym partnerem, trampoliną na wielkie rynki, szeroką bramą do UE i Rosji. Będzie to bardzo korzystne dla Białorusi, Rosji, UE – a w szczególności dla… Polski. Dla nas będzie to brama do Rosji, polskie rolnictwo dusi się bez wielkiego eksportu, jaki w przeszłości miał miejsce na rynek rosyjski. Owoce, warzywa (świeże i mrożone), produkty mięsne i mleczarskie – te polskie produkty mają w Rosji świetną markę. Obecna rusofobiczna polityka władz polskich blokuje te możliwości eksportowe. Aktualne antyrosyjskie sankcje gospodarcze szkodzą znacznie bardziej Polsce (a w szczególności naszym rolnikom), niż Rosji.

Białoruś ma wielką szansę stać się w niedalekiej przyszłości  tyglem gospodarczym dla Unii Europejskiej, Rosji i Chin – z wielką korzyścią dla tych stron, a przede wszystkim i samej Białorusi. Czy jestem zatem optymistą w tym względzie? Tak. Ale bardzo ostrożnym. Bo powyższy scenariusz nie może się spodobać „policjantowi świata” i „eksporterowi demokracji” – Stanom Zjednoczonym. Bo dla nich w takim projekcie miejsca raczej nie ma, więc nie zarobią, poza tym nienawidzą zarówno Chin, jak i Rosji.  I jestem pewien, że dodrukują i wyłożą kolejne 5 miliardów dolarów na kolejny Majdan – by Białoruś stała się drugą Ukrainą. Władze polskie będą prawdopodobnie poszczekiwać, jak im Amerykanie zagrają, a Niemcy i inne kraje UE wystraszą się amerykańskich sankcji.

No ale kto zabroni marzyć? Życzę Białorusi i jej obywatelom, czyli tamtejszym Białorusinom, Polakom i Rosjanom świetlanej przyszłości. Nie idźcie ukraińska drogą. Zapytajcie najpierw Ukraińców, czy są zadowoleni z tego, co się u nich stało i dzieje się nadal. Szukajmy wspólnych mianowników: tego co łączy, a nie dzieli. Łączy nas wspólna historia, słowiańskie pochodzenie, wspólne interesy. Polska może gospodarczo połączyć Białoruś z UE, a Białoruś może być dla Polski bramą do Rosji i całej kontynentalnej części Azji.

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.

Mariusz  Świder

Click to rate this post!
[Total: 25 Average: 5]
Facebook

13 thoughts on “Świder: Białoruś”

  1. Ehhh… widząc te piękne opisy współżycia polsko-białoruskiego zobaczyłem jak Białorusini idą razem z Narodowcami w marszu w Hajnówce ku czci Ognia i Burego. Szkoda tylko, że te marsze wyglądają na takie, które powinne trafić pod pieczę policyjnego wydziału od terroru kryminalnego.

      1. Tak jak niektórzy mają nostalgię za czasami, kiedy można było sobie rabować i mordować dowolnych ludzi, wycierając sobie gębę hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna”…

        1. A na czym niby polega nostalgia, tych niektórych, co to tesknią do rzekomych czasów: „kiedy można było sobie rabować i mordować dowolnych ludzi, wycierając sobie gębę hasłem “Bóg, Honor, Ojczyzna”?? Poza tym akurat rabowanie i mordowanie ludzi na skalę masową odbywało się pod hasłami: „grab nagrabione”, „sprawiedliwości dziejowej” czy „wyrównywania społecznego statusu”, etc. Wszystko to zawołania rodem z pierwszej komuny. Anonimowi można pogratulować tylko tupetu z jakim odwraca kota ogonem…

          1. A polega ta nostalgia na organizowaniu wspomnianych powyżej marszy ku czci ludzi którzy dla swoich bandyckich działań dorobili sobie bogoojczyźniane hasła(pierwszy ze wspomnianych powodowany tym, że nie dostał stanowiska kierownika UB…), co dla niektórych wystarczy żeby obwołać tych ludzi bohaterami. Zresztą, każdy oddział partyzancki czy też pospolita banda napadająca na wieś pod pretekstem „walki z komuną” wydatnie tę komunę umacniała. No ale co mogą o tym wiedzieć ludzie, którzy zapomnieli że ich dziadkowie jeszcze 80 lat temu wywalali gnój ze szlacheckiej stajni…

            1. „No ale co mogą o tym wiedzieć ludzie, którzy zapomnieli że ich dziadkowie jeszcze 80 lat temu wywalali gnój ze szlacheckiej stajni…” Chyba najbardziej merytoryczny kawałek tego – bądźmy uprzejmi – wpisu…
              Komentowanie bredni na temat szalejącego w Hajnówce „Ognia”, „powodowanego tym, że nie dostał stanowiska kierownika UB”, nie ma najmniejszego sensu. Zwłaszcza, że ich motywy pojmuję w zupełności. Sz.P. Anonim, jak na arystokratę świeżej daty przystało pamięta doskonale, jak to jego dziadek 70 lat temu był władzy ludowej utrwalaczem i zrobi wszystko, by jego wysiłek nie poszedł na marne. A jak wiadomo „Szmaciaki nie po to duszą grdykę/ że ich biznes ma tak dziwną specyfikę/”, zaś „Kiedy zwycięskie toczą boje ze straszną reakcyjna hydrą/ to chcą mieć pewność, że na zawsze zdobędą to, co hydrze wydrą”…

              1. Żadna tam ze mnie arystokracja, a w rodzinie nikogo powiązanego z władzą ludową nie było. Ale za to są w tej rodzinie rodowici mieszkańcy Podhala, gdzie banda niejakiego Ognia grasowała. A wśród nich był też człowiek, który zaliczył sobie dwuletnią wycieczkę do Donbasu w charakterze górnika, zafundowaną mu przez owego Ognia w czasie kiedy był jeszcze funkcjonariuszem MO, byłym dowódcą oddziału Armii Ludowej i przewodnikiem oddziału NKWD tropiącego ewentualnych reakcjonistów „zagrażających frontowi”. W odległej od Podhala Hajnówce grasował sobie za to niejaki Bury, który bał się twarzą w twarz przeciwstawić MO i zrekompensował sobie braki sukcesów mordowaniem chłopów wyznania prawosławnego(bo wiadomo, prawosławni znaczy ruscy, ruscy znaczy komuna), którzy w przeciwieństwie do funkcjonariuszy MO i żołnierzy KBW nie odpowiadali ogniem jak się do nich strzelało. Niestety, życie w tamtych czasach wcale nie było takie łatwe, proste i przyjemne jak chcieliby dzisiejsi czciciele wszelakich band, których działalność jedynie powiększała poparcie komunistom, których ludność skłonna była popierać nie ze względów ideologicznych, a dlatego że to nie UB im krowy zabierał, tylko chłopcy z lasu…

                1. „zafundowaną mu przez owego Ognia w czasie kiedy był jeszcze funkcjonariuszem MO, byłym dowódcą oddziału Armii Ludowej i przewodnikiem oddziału NKWD tropiącego ewentualnych reakcjonistów “zagrażających frontowi”” Widzę, że wyobraźnia u potomka Szmaciaka pracuje na najwyższych obrotach. Ciekawe, jaką jeszcze bajkę nam zafunduje? Może np. taką, że „niejaki Ogień” rozkazy dostawał od samego twoarzysza Stalina?…

                  „Ale za to są w tej rodzinie rodowici mieszkańcy Podhala, gdzie banda niejakiego Ognia grasowała”. Czyżby to rodzina „dzielnych” braci Łatanków, co to podszywając się pod oddział „niejakiego Ognia”, dokonywała rozbojów między Gorcami i Tatrami i za proceder ów odpowiedziała gardłem z poruczenia tegoż samego „niejakiego Ognia”?

                  „niejaki Bury, który bał się twarzą w twarz przeciwstawić MO i zrekompensował sobie braki sukcesów mordowaniem chłopów wyznania prawosławnego(bo wiadomo, prawosławni znaczy ruscy, ruscy znaczy komuna), którzy w przeciwieństwie do funkcjonariuszy MO i żołnierzy KBW nie odpowiadali ogniem jak się do nich strzelało”
                  No jasne: Bury, w którego oddziale byli ludzie wyznania prawosławnego, „rekompensował sobie braki sukcesów”, ot tak dla sportu, mordowaniem niewinnych…Iluż ten J. Urban ma następców.

                  Za to zgadzam się w zupełności, że „życie w tamtych czasach wcale nie było takie łatwe, proste i przyjemne”, jak chcieliby dzisiejsi pogrobowcy ubecji, którzy nawołują, by marsze w Hajnówce „trafiły pod pieczę policyjnego wydziału od terroru kryminalnego”. Nie, wtedy za posiadanie obcej waluty, a nawet za żart z ustroju powszechnej szczęśliwości można było zaliczyć nie tylko kazamaty bezpieki, ale nawet otrzymać wyrok więzienia od „ludowego władztwa”. I dlatego ludność skłonna była popierać „chłopców z lasu”…

                  1. Jak widzę do niektórych nie przemawia nawet fakt, że śledztwo IPNu w sprawie bandy Ognia uwalano aż świadkowie tamtych czasów wymarli. A dzięki kultowi wyklętyzmu udało się zamaskować fakt, że ten człowiek będąc żołnierzem AK swoją głupotą sprowadził na oddział w którym służył Niemców i zasądzono mu za to czapkę, od której uratował się dezercją. Później zebrał własny oddział który ogłosił częścią BCh, ale ludowcy szybko dowiedzieli się że ma zasądzoną czapkę i chcieli wydać go AK. W odpowiedzi na to ogłosił się oddziałem AL, a komuniści nie mając swoich struktur w tamtych okolicach nie zweryfikowali go. Po wyzwoleniu zszedł z oddziałem do Nowego Targu a na bazie jego oddziału utworzono Milicję Obywatelską a Kurasia zrobiono komendantem powiatowym. W międzyczasie udało mu się załatwić potwierdzenie samonadanego stopnia porucznika i wraz z towarzyszami radzieckimi „weryfikował” żołnierzy 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK. W ramach tego udało mu się załatwić swoim osobistym wrogom wycieczkę do ZSRR oraz przejąć blankiety nominacyjne. Potem chciał zostać kierownikiem powiatowego UB, ale na to stanowisko komuniści mieli już swojego człowieka, więc pan „bohater” zebrał bandę i zwiał do lasu, mianując się za pomocą skradzionych AKowskich blankietów majorem…
                    P.S Tutaj propagandowe relacje komunistycznych pachołków zwalczanych przez bohatera Ognia https://youtu.be/5suC3LwWMZY

                    1. „Jak widzę do niektórych nie przemawia nawet fakt, że śledztwo IPNu w sprawie bandy Ognia uwalano aż świadkowie tamtych czasów wymarli” To nie jest żaden „fakt”, lecz supozycja Anonima. Bo niby skąd wie, że prokuratorowie IPNu je „uwalali”? Zwierzyli mu się? Czy może sam je „uwalał”, a teraz zwierza się ze swego postępku?…
                      „A dzięki kultowi wyklętyzmu udało się zamaskować fakt, że ten człowiek będąc żołnierzem AK swoją głupotą sprowadził na oddział w którym służył Niemców i zasądzono mu za to czapkę, od której uratował się dezercją” No chyba nie tak do końca „udało się zamaskować”, skoro obaj o tym wiemy:-)) Poza tym „czapkę” zasądził mu niedawno przybyły dowódca spoza Podhala, z którym Kuraś pozostawał w konflikcie.
                      Anonim co prawda nieco zmiękcza swoje oszczerstwo o przynależności „Ognia” do Armii Ludowej, niemniej dalej bredzi.
                      „Po wyzwoleniu zszedł z oddziałem do Nowego Targu a na bazie jego oddziału utworzono Milicję Obywatelską a Kurasia zrobiono komendantem powiatowym. W międzyczasie udało mu się załatwić potwierdzenie samonadanego stopnia porucznika i wraz z towarzyszami radzieckimi “weryfikował” żołnierzy 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK.” Mniejsza już o tych anonimowych, jak sam Oszczerca, towarzyszy radzieckich, to sprawy miały się tak, że „Ogień” wyszedł z lasu i podjął się pracy dla Polski w nowej, powojennej rzeczywistości, czyli tego, co tu na tym portalu, tak często i gęsto przez autorów jak i komentatorów, jest ukazywane jako alternatywa dla tzw. żołnierzy wyklętych. Niestety ówczesna rzeczywistość nie była w tak jaskrawych barwach, jakie starają jej nadać wnuczkowie utrwalaczy władzy ludowej, czy inni mający wstydliwe zakątki w życiorysie i szybko sprowadziła optymizm Ognia na ziemię. Wezwany do krakowskiego UB, po drodze dowiaduje się od zaufanego człowieka, iż stawienie się w Krakowie oznacza „przepustkę” do tiurmy, a może nawet i na stryczek. Co, biorąc pod uwagę przykłady wielokrotnego wiarołomstwa komunistów, uznać można za wielce prawdopodobny scenariusz. Opowiadacz bajęd, Anonim, wymyślił zaś sobie jako powód „zebrania bandy i zwiania do lasu” osobiste ambicje Kurasia, ergo chęć objęcia stanowioska kierownika powiatowego UB…
                      Na koniec jeszcze jedna sprawa. Anonim, chociaż fałszywie boleje nad losem osobistych wrogów „Ognia” z AK, a nawet posuwa się do stwierdzenia o „komunistycznych pachołkach” konsekwentnie, wzorem najpierw hitlerowskich Niemców, a potem sowieckich protektorów i prl-owskich propagandystów, przezywa jego partyzancki oddział „bandą”. Co ewidentnie pokazuje skąd wyrastają mu nogi… I naprawdę nie trzeba być czcicielem „żołnierzy wyklętych” (nie jestem), żeby poczuć wewnętrzny sprzeciw wobec kalumni sierot po PRLu.

  2. jak zwykle >>to co pisze Pan Mariusz Świder jest szalenie ważne
    ale autor całkowicie nie bierze pod uwagę realiów czyli de facto stanu wojny między tzw. „rodziną wolnych narodów’ czyli USA-Izrael-Nato-EU-WB-IMF-WHO, etc, do której 'należymy’ post1989 a krajami 'dyktaturami’, „niewolnymi’ : czyli Rosja-Chiny-Iran-Wenezuela-Syria-etc, etc
    i proszę uprzejmie zwrócić uwagę, że teorie Brzezińskiego zachowują ważność bo – imperializm-globalizm-neoliberalizm etc
    a lokalnie >’wyssana z mlekiem matki’ rusofobia a zapowiedzi 'prezydenta-elekta-złodzieja’ Bidena są więcej niż niepokojące
    a śmieszne bo określił Polskę taką samą 'dyktaturą’ jak Białoruś.
    Mnie osobiście wystarczy, że Białoruś=Łukaszenko- zachowuje się niekonfliktowo wobec Polaków
    zamieszkujących Białoruś a sam Łukaszenka nie dopuścił do zniszczenia ekonomii Białorusi pod nadzorem USA-IMF-EU, etc.
    Groteską jest, że RPjakiśtamnumer pod wodzą Dudy-Morawieckiego-Kaczyńskiego brały i biorą udział w operacji 'regime change’ na Białorusi
    jak biorą udział w awanturach USA-IZRAEL-NATO w Afganistanie, Syria, Iran, Wenezuela, etc.
    Autor pomija kompletnie rolę Litwy a ta jest niebagatelna>bo tereny Białorusi (jak znaczna część Ukrainy) były kiedyś częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego.
    Nie podoba mi się – bb zdecydowanie – zaangażowanie polskiego kleru katolickiego i części publicystów katolickich w działalność rozwalania 'reżymu’ Łukaszanki>
    badziewia post1989 w RPjakiśtamnumer wystarczająco dużo a osób haniebnych czerpiących profit z tego jeszcze więcej>obnażajcie to
    póki jeszcze możecie mówić bo czasy tak dramatyczne jakich nie było od ………………….wyzwolenia Polski przez Armię Radziecką w latach 1944/1945.

    1. Bardzo dziękuję za przeczytanie artykułu i obszerny komentarz. O wyzwoleniu Polski napisałem oddzielny artykuł, prosze się zapoznać. Pozdrawiam- m.swider

  3. swego rodzaju uaktualnienie mojego postu powyżej i informacja z dnia dzisiejszego, z USA:
    US Proxy Ukraine Sending Terrorists and Weapons to Belarus
    czyli na nasze>>Ukraina działając jako PEŁNOMOCNIK USA wysyła terrorystów i broń do Białorusi:
    .https://stephenlendman.org/2020/12/us-proxy-ukraine-sending-terrorists-and-weapons-to-belarus/
    i zwracam uwagę, że rpjakiśtamnumer >tj. Morawer+duda+Jarkacz+jest identycznym PROXY wspierając 'opozycję’ przeciw Łukaszence a ta 'opozycja’ to klasyczna metoda 'kolorowych rewolucji’, 'arabskich wiosen’, 'otpor’ czy stałe opus operandi USA wobec krajów 'niedemokratycznych’
    i tą samą opus operandi USA zastosowano w Polsce w 1989 (’solidarność’ i kk jako proxy)>>
    w 2018 ukazała się książka>>
    .
    https://spectator.us/covert-action-reagan-cia-poland/
    a autor>czyli Seth G.Jones>>to 'pióro CIA”-jest taka instytucja-
    czyli, że 'wolność/niepodległość/wolny rynek/>>komuś zawdzięczamy a ten KTOŚ>ma w zwyczaju>BRAĆ WSZYSTKO i wyjątkowo nie lubi, jak mu się odbiera zasługi.
    czy
    Operacja „QRHELPFUL”, czyli 40 mln dolarów dla „Solidarności” – Wiadomości
    .https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/operacja-qrhelpful-czyli-40-mln-dolarow-dla-solidarnosci/vpej2f4?utm_source=wiadomosci.onet.pl_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
    a Litwa ma swoje 'za kołnierzem’>
    Lithuania’s Alleged Involvement in 2014 Ukraine Maidan Coup.
    .https://www.globalresearch.ca/lithuania-alleged-involvement-maidan-contradicts-supposed-european-values/5720201
    i ta sama 'opus operandi’ >Litwa jako proxy USA
    .
    i jeszcze jedna uwaga:
    rojenia 'patriotów’ że Polacy na Białorusi a przede wszystkim katolicy
    wymagają jakiejkolwiek opieki ze strony państwa polskiego (czyli na koszt Polaków między Bugiem a Odrą)-
    to wishfull thinking>chciejstwo
    bo jako 'wschodnia flanka NATO’ czy 'przedmurze chrześcijaństwa’ się kończy jak słynna wyprawa kijowska naczalnika w 1920
    i uprzejma prośba>zadbajcie najpierw o Polaków między Bugiem a Odrą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *