Syn mówi do mnie Aniu

Wydawała książki, produkowała filmy, urodziła się jako Krzysztof. Miała żonę i ma prawie 30-letniego syna, który mówi do niej – Aniu. Anna Grodzka – bo niej mowa jest z pewnością najbardziej niezwykłym posłem obecnej kadencji. Otwarcie mówi o swojej transseksualności.

Całość
[aw] [aw]

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Syn mówi do mnie Aniu”

  1. Patrząc na przypadek p. Krzysztofa Grodzkiego (wybranego do Sejmu jako „Anna Grodzka”) faktycznie zbyt często posługujemy się „mową nienawiści”, nazywając tę przypadłość zboczeniem, czy też nie kryjąc obrzydzenia (rzadziej: rozbawienia) tym indywiduum. Tymczasem problem ma przede wszystkim kontekst medyczny, co trafnie nazwał (choć raczej nie pojął) Stefan Niesiołowski. Jest czymś bardzo nieeleganckim i niewłaściwym śmianie się z chorego, podobnie jak i samej choroby nie sposób oceniać w kategoriach moralnych, czy estetycznych (choć tego drugiego uniknąć trudniej). Że mamy do czynienia z chorobą jest zaś dość oczywiste. Nie jest to zresztą przypadłość rzadka: p. Grodzki sądzi, że jest kimś innym. Dziwić może jedynie, czemu nie jest leczony, tzn. czemu medycyna postąpiła jak w kawale „lekarz kazał przytakiwać”. Jak ktoś rozsądnie napisał, gdyby Kowalski ogłosił się Napoleonem i udał w tej sprawie do fachowca, to raczej nie przycięto by go do wzrostu „Małego Kaprala”, nie wsadzono na głowę piroga i nie dano milionowych armii do dowodzenia. A wystarczy przyjść do tego samego medyka z oświadczeniem, że jest się kobietą i już zamiast leków dostaje się w pakiecie kastrację, hormony etc. – słowem „pomoc” w podtrzymaniu choroby. Ba, w przekonaniu, że wcale chorobą nie jest! Oczywiście, można przekonywać trędowatych, że to normalne, że im place odpadają, ale jednak większość z nich w to raczej nie wierzy. Tymczasem biedni chorzy tacy jak p. Grodzki zamiast leczenia poddawani są zabiegom jawnie sprzecznym z przysięgą Hipokratesa. Nic więc dziwnego, że słabość umysłu jeszcze się im pogłębia. To smutne, nie ma więc czemu się oburzać, czy podśmiewać. To po prostu trzeba leczyć.

  2. kwestia skrzywionej psychiki (przepraszam w tym miejscu wszystkich tych, co są dotknięci chorobami umysłowymi), dla mnie ten człowiek, bezapelacyjnie mężczyzna (w czym on w ogóle przypomina kobietę?) jest wyobrażeniem obrazy Naszego Stwórcy . Przychodzą Mi na myśl słowa sąsiadki Mej Babki „Po Panu Bogu się nie poprawia” . Naprawa zębów, leczenie złamanych kończyn i chorób fizycznych to coś normalnego, ale „zmiana” płci? Kyrie Eleison . .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *