Szkodliwe związki

Marian Łukasik pracował na nocnej zmianie w ICSL Enterprise Islington PLC w Londynie, gdzie był zatrudniony poprzez Agencję Team Support. Ulegając agitacji związkowej, w 2007 roku zapisał się do związków zawodowych GMB (Britain’s General Union). Na nocnej zmianie dochodziło do częstych aktów dyskryminacji ze strony przełożonych, gdyż zespół pracowniczy był wielorasowy i wielonarodowy, a zatrudnienie pracowników odbywało się na różnych podstawach prawnych. Przełożonym, który najbardziej dyskryminował Polaków i pracowników agencji, był kierownik „o odmiennym kolorze skóry”. Inny pracujący tam Polak Arkadiusz Nowaczyk zaproponował Łukasikowi, aby obaj udali się na skargę do związku zawodowego GMB. Wierzyli, że ta interwencja doprowadzi do przeprosin i wpłynie na zmianę w postępowaniu przełożonego na lepsze. Jednak związki zawodowe nie pomogły, a kierownik dowiedział się o skardze i wyrzucił Łukasika z lepiej płatnej nocnej zmiany na zmianę dzienną, co było złamaniem prawa, gdyż nie dopełniono szeregu formalności.

 

Miliony za nicnierobienie

 

Emigrant zarobkowy próbował szukać pomocy i sprawiedliwości u brytyjskiego i polskiego rzecznika praw obywatelskich, w organizacjach pozarządowych, u brytyjskich posłów, w polskiej ambasadzie w Londynie (jak twierdzi, ze strony ambasady nie można doczekać się żadnej pomocy), w sądach, a na koniec przegrał sprawę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Uważa, że przegrał, bo nie miał uczciwej pomocy prawnej (jego adwokat, jak twierdzi, okazał się oszustem i przestępcą), a związki zawodowe GMB działały na jego szkodę. – Chociaż przedstawiciele GMB mieli statutowy obowiązek pomocy prześladowanemu członkowi (jak to propagandowo rozdmuchiwali, a co okazało się nieprawdą), to pozostawili mnie samemu sobie – mówi z żalem Łukasik. – Nie chcę ponownej rozprawy sądowej, ale domagam się zadośćuczynienia materialnego za to, że związek powinien zrobić to, co było jego obowiązkiem, a tego nie zrobił, tj. za zaniechania czynne i bierne – dodaje.

Składka członkowska w zawiązku zawodowym GMB wynosi 11,49 GBP miesięcznie. W ciągu ponad czterech lat członkostwa w GMB Łukasik wpłacił niebagatelną kwotę około 600 GBP. Związek chwali się, że ma ponad 610 tysięcy członków, co oznacza, że z samych składek zbiera grubo ponad 84 mln GBP rocznie. – Są to olbrzymie pieniądze za „nicnierobienie” – mówi Łukasik. – Przepraszam, zrobią od czasu do czasu demonstrację, aby się o nich mówiło – dodaje. – Dla tej organizacji ważne są tylko składki członkowskie i władza polityczna, nic poza tym ich nie obchodzi – podkreśla. Tony Warr z londyńskiego regionu GMB odmówił Łukasikowi pomocy, bo powiedział, że musi być co najmniej sześciu poszkodowanych członków, dla jednego nic nie są w stanie zrobić, a przecież składki członkowskie płaci się indywidualnie, a nie zbiorowo. – W założeniu związki zawodowe to wspaniała organizacja – w rzeczywistości bardzo destrukcyjna – uważa emigrant.

 

Zdelegalizować związki!

 

Zdaniem Mariana Łukasika taki związek zawodowy, jak GMB, który nie pomaga, a działa na szkodę członków, powinien być zdelegalizowany. – To przez zaniedbania GMB byłem zmuszony korzystać wielokrotnie z pomocy psychiatrów i psychologów oraz wiele lat brać leki psychotropowe. Z powodu tej sprawy zapadłem na chorobę nadciśnieniową i teraz muszę do końca życia brać tabletki na nadciśnienie – mówi Łukasik. – Uważam, że gdybym nie poszedł do związków zawodowych GMB, to nie straciłbym pracy, na której mi bardzo zależało. A tak pozostało poczucie krzywdy i problemy w banku – dodaje.

Kiedy w listopadzie 2012 roku podczas związkowego wiecu w Londynie Łukasik zobaczył zadowolonego i uśmiechniętego Paula Kenny’ego, sekretarza generalnego GMB, to nie wytrzymał i zaczął na niego krzyczeć, że cierpi przez GMB i że związkowcy dalej ludzi oszukują i bogacą się na ludzkiej krzywdzie, rzucając slogany bez pokrycia. Przywołał przykład, że GMB obiecują swoim członkom pełną ochronę prawną, wynikającą że stosunków pracy, a potem nie pomagają. – Głoszone jest to po to tylko, aby pozyskać nowych członków – mówi Łukasik. – Jak tylko związki zawodowe zachęcą kogoś do wstąpienia w swoje szeregi, to wtedy zainteresowanie takim członkiem spada – zaznacza.

Marian Łukasik żali się, że nie pomogli mu także polscy związkowcy: Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, Tadeusz Chwalka, przewodniczący Forum Związków Zawodowych, ani Jan Guz, przewodniczący OPZZ. – Działacz związkowy kojarzy mi się z najgorszym gatunkiem człowieka bez honoru i szacunku dla siebie i dla członków – mówi Łukasik. – Są jak sprzedajne hieny, takie jak Derek Disley [kierownik związkowy z GMB], dla którego przysięgać kłamliwie na Biblię nic nie znaczy – dodaje.

Tomasz Cukiernik 

* Niniejszy artykuł został opublikowany w nr 51 tygodnika “Najwyższy CZAS!” z 2013 r.

M.G. 

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *