Wszędzie spotykam informacje o postępującym upadku „Gazety Wyborczej”. A to o zwijaniu jakiegoś działu lub filii, a to o spadku sprzedaży i próbach ratowania pisma przez zagranicznego finansistę – zwanego powszechnie, bo sam się tak lubi nazywać, „Filantropem” – a to o ratunku „GW” z publicznych pieniędzy przez prenumeratę pisma on-line dla pracowników i studentów UMK w Toruniu. Słowem, gdzie nie spojrzeć, tam kolejne sygnały, że zbliża się Dzień Sądu i „GW” skończy plajtą. Na prawicy kolejne wiadomości o spadkach czytelnictwa pisma przyjmowane są zwykle […]