Trocki czy Stalin?

Zakwestionowanie materialistycznych podstaw doktryny i praktyki KPFR, w połączeniu z apodyktycznym charakterem lidera Partii – doprowadziły po raz kolejny do zakwestionowania jego przywództwa przez część lewego skrzydła ugrupowania. Ziuganow już zdążył oskarżyć swych oponentów o „neo-trockizm”, co w realiach rosyjskich równa się sugestii kosmopolityzmu. Broni też obecnej linii KPFR z pozycji „stalinowskich”.

Religia zamiast materializmu?

Wewnętrzna opozycja zarzuca Ziuganowowi m.in. zmarnowanie okazji do wykorzystania niezadowolenia społecznego w Rosji przeciw obecnym władzom państwa. Właśnie walka z „neo-trockizmem” i usuwanie oponentów miało doprowadzić do utraty części członków, sympatyków i wyborców KPFR. „Partia zmniejszyła się z 540.000 członków w pierwszych latach po odbudowie do 156 tys.” – alarmują lewicowcy. Ich zdaniem komuniści nie mogą funkcjonować tylko jak aparat wyborczy, a przewodniczący zaniedbuje życie programowo-ideowe i organizacyjne KPFR pomiędzy kolejnymi elekcjami. Za małą aktywność wykazywano przy budowaniu i utrzymywaniu zaplecza społecznego komunistów – związków zawodowych, organizacji rolniczych, kobiecych, młodzieżowych i emeryckich. „Zamiast ideologii materialistycznej – proponuje się dziś religijne dogmaty, w miejsce proletariackiego internacjonalizmu – burżuazyjny nacjonalizm” – grzmią autorzy listu otwartego do członków Partii, a wśród nich m.in. Jegor Ligaczow, sekretarz jeszcze KC KPZR i dziewięciu innych lokalnych i federalnych liderów komunistycznych.

Zdaniem opozycji – obecną KPFR w przededniu jej 20-lecia cechuje „oportunizm prowadzący do kompromisu z polityką reżimu burżuazyjnego”. Na razie nie ma jeszcze oficjalnie mowy o rozłamie, ale opozycjoniści zapowiadają budowę własnego ośrodka ideowego w obrębie KPFR.

Nowa „zasada narodowa”

Na zakończonym właśnie XIV (październikowym) Plenum KC KPFR Ziuganow zdecydował się odeprzeć zarzuty, podtrzymał dotychczasową linię Partii, ale i odwołał do doktrynalnych pryncypiów. Lider komunistów podkreślił aktualność diagnoz ideowych tego ruchu w obliczu obserwowanego światowego kryzysu imperializmu, a także destabilizujących działań amerykańskich na Bliskim Wschodzie, Azji i Afryce Północnej. Z kolei sytuację rosyjską określił historycznie jako „ujarzmienie” (a więc analogicznie do czasów niewoli tatarskiej Rusi). – Podczas „reform” kraj stracił dwie trzecie przemysłu i ponad połowę produkcji rolnej. Udział produkcji realnej w gospodarce narodowej gwałtownie spadła. Pozostałości przemysłu sięgają zaledwie 36 proc., rolnictwo stanowi mniej niż 4 proc.. 60 proc. dochodów budżetowych pochodzi ze sprzedaży ropy i gazu przychodów. Kraj został przekształcony w surowe zaplecze Zachodu i rynek zbytu dla zagranicznych towarów – grzmiał Ziuganow. Skrytykował także przystąpienie Federacji do Światowej Organizacji Handlu „na skrajnie niekorzystnych” warunkach. – Prowadzone polityka finansowa i gospodarcza zagraża bezpośrednio utratą niepodległości – zastrzegł Ziuganow. – Pojawiła się tendencja, którą nazwał już Stalin w swym wystąpieniu na XIX Zjeździe KPZR mówiąc: „Wcześniej burżuazja była uznawana za głowę narodu, bo broniła jego praw i niezależności, stawiając go >ponad wszystko<. Obecnie nie ostał się jednak żaden ślad „zasady narodowej”. Teraz burżuazja sprzedaje prawa i niezależność narodu za dolary. Symbol narodowej niepodległości i suwerenności został wyrzucony za burtę” – podkreślił lider KPFR.

Jego zdaniem kluczowe dla przyszłości Rosji – jest odzyskanie przez nią kontroli nad bankowością i kluczowymi gałęziami przemysłu. Obecną politykę społeczną władz Federacji Ziuganow określił jako „socjalny rasizm”. Odpowiadając oponentom odwołał się też do korzeni ruchu. – My, komuniści znajdujemy się na pozycjach marksistowskiej filozofii materialistycznej. To jest nasz światopoglądowy fundamentem. Na tej podstawie zbudowana jest nasza ideologia – podkreślił przewodniczący Partii. Dodał jednak: – Ale do sukcesu naszej walki to nie wystarczy. Wnioski dla mas muszą być głębsze. Zza patriotycznej retoryki reżimu lud musi zobaczyć kompradorski charakter obecnej władzy. Musimy pomóc większości ludzi zrozumieć klasowy, antynarodowy, antyrosyjski charakter jej polityki, tych budżetów, programów prywatyzacyjnych, prawnych „innowacji”. Chodzi nie tylko o to, by uświadomić obywatelom w jak upokarzającej pozycji się znajdują. Muszą też pojąć, że to kolejny etap wojny z Rosją prowadzonej przez oligarchię światową. Wojny o zniszczenie naszej cywilizacji! – atakował Ziuganow.

Lenin kazał zapisywać wierzących!

Nie były to zresztą jedyne odwołania do Stalina w wystąpieniu Ziuganowa. – „Bez teorii – zginiemy!” – cytował on Wielkiego Językoznawcę. Jednocześnie jednak bezlitośnie zaatakował dogmatyków, przyrównując ich do nosicieli wszystkich negatywnych tendencji w łonie komunizmu – od trockistów, przez sprawców stagnacji i zerwania więzi z masami, po innowatorów czasów pieriestrojki i „euro-komunistów”. Obecne odwoływanie się do wartości narodowych miałoby z kolei być elementem procesu dialektyki marksistowsko-leninowskiej i koniecznością etapu. Ziuganow podkreślił też, że obrona wartości religijnych (prawosławnych, islamskich czy buddyjskich) również pozostaje w zgodzie z teorią i praktyką komunizmu. – Już Lenin pisał „Musimy nie tylko dopuszczać, ale wręcza zachęcać wszystkich ludzi pracy, którzy zachowali wiarę w Boga do wstępowania w szeregi naszej Partii” – zaznaczył Ziuganow dodając przy tym, że nieodmiennym celem KPFR pozostaje „Socjalizm XXI Wieku”.

Przewodniczący kom-partii przyznał, że ostanie wyniki wyborcze nie są w pełni zadowalające, jednak odnotowywany jest wzrost poparcia wraz pogłębianiem świadomości kryzysu ekonomicznego. Ziuganow ostrzegł towarzyszy przed prowokacjami i zapowiedział pogłębienie życia programowo-intelektualnego KPFR. – „Polityka partii komunistycznej – polityką większości” – powtarzał stare hasło ugrupowania jego przywództwa, jednak wobec ujawnionej opozycji – zabrzmiało ono na plenum wyjątkowo dwuznacznie.

Linia środka, czyli millenaryzm?

Przesłanie Ziuganowa wydaje się czytelne. Zdecydowanie odrzuca on oskarżenia o sprzeniewierzenie się ideałom komunizmu i partyjnej tradycji, a także zaprzecza zarzutom o oportunizm, czyli cichy układ z Kremlem. Odwołując się do Stalina i leninowskiej ortodoksji – znajduje jednak zarówno uzasadnienie dla przyjętej linii politycznej, jak i ustawia swych oponentów na pozycjach trudnych do obrony w obrębie KPFR. Równolegle też Ziuganow podkreśla odrębność drogi komunistów, nie widząc możliwości ich dołączenia do wspólnego frontu antykremlowskiego, co postuluje z kolei prawe („neo-bucharinowskie”?) skrzydło ruchu.

Taktyka kom-partii pod kierunkiem Ziuganowa wydaje się przypominać stanowisko tych opozycyjnych ruchów politycznych w Polsce, które jeszcze w latach 90-tych oczekiwały na wybuch „drugiej fali” niezadowolenia społecznego. Jak wiadomo – wówczas oczekiwania te okazały się płonne. Nie wiadomo też, czy diagnozowany przez komunistów kryzys oraz spodziewane negatywne skutki polityki obecnych władz Rosji – faktycznie dadzą tak negatywne efekty. Krytycy linii Ziuganowa z lewej strony dowodzi niecierpliwości, ale też i pewnego zagubienia „prawdziwych komunistów”, którzy mają wyraźny problem z określeniem co jest przyczyną względnej słabości ich ugrupowania, a co w istocie uratowało je przed całkowitym upadkiem.

Rozłamy ubogacają

Giennadij Ziuganow z pewnością nie jest nowym Stalinem, choć własną Partią stara się kierować ze zdecydowaniem równym temu, które cechowało Józefa Wissarionowicza. Z drugiej jednak strony utrzymywanie się komunistów w pierwszej lidze politycznej jest w dużej mierze jego zasługą a ambitniejsze cele – trudne były do osiągnięcia choćby w realiach reżimu jelcynowskiego.Z drugiej jednak strony KPFR wydaje się nie tylko formacją rozwojową, co raczej pepinierą, od której odrywają się kolejne środowiska i ośrodki tyleż interesujące intelektualnie i ideowo, co bogatsze o doświadczenia kom-partii. Czy podobnie będzie ze środowiskiem rzekomych „neo-trockistów”, ukrytych za sędziwym autorytetem Ligaczowa – może okazać się już przy okazji obchodów 95-lecia Rewolucji.

Oczywiście, w Polsce odwołanie się do Stalina powoduje dreszcz na plecach i w zasadzie zwalnia od wgłębiania się w używane argumenty. Warto jednak zauważyć, że Ziuganow posługuje się Stalinem raz, żeby uzasadnić swoją optykę państwowo-imperialną, a dwa, aby nie dać się po raz kolejny „obejść z lewej” – bo dotąd frondy z KPFR odbywały się często pod sztandarem z Generalissimusem. Dlatego też przewodniczący kom-partii ustawia w debacie swych oponentów jako „trockistów” (łagodnie mówiąc manipulacyjnie), bowiem Lew Dawidowicz nie jest jednak postacią cieszącą się jakimś większym nabożeństwem w Rosji (jako kosmopolita i emigrant – a to jest termin w Rosji prawie obraźliwy). Komuniści pod przewodem Ziuganowa chcą być drugą linią obrony przez kryzysem i inwazją Zachodu (choć zapewne sami sądzą, że są linią pierwszą). Z pewnością też niezależnie od tego kogo cytują – są geopolityczni także interesom polskim, niż „demokraci” oraz łże-lewica i łże-narodowy demonstrujący wspólnie przeciw Putinowi na Błotnym Majdanie.

Konrad Rękas

Artykuł ukazał się również na Geopolityka.org

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *