W czwartek 26 maja aresztowano w Serbii Ratko Mladicia, byłego dowódcę wojsk bośniackich Serbów. Jest on oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii. Zarzuca mu się popełnienie zbrodni ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości. W dniu 31 maja generał został przetransportowany samolotem do Hagi.
Kim jest Ratko Mladić? Czy jest on tylko zbrodniarzem, czy może także bohaterem? Jest on zapewne postacią tragiczną, tak jak wielu jemu podobnych osób z byłej Jugosławii w latach 90. zeszłego wieku.
Wbrew pozorom, większość Serbów nie uważa generała Mladicia za przysłowiowego bohatera, tylko za osobę, która walczyła o interesy Serbów zamieszkujących Bośnię i Hercegowinę, byłą republikę byłej socjalistycznej Jugosławii, która w 1992 r. ogłosiła secesję i szybko została uznana przez tzw. wspólnotę międzynarodową. Nie wolno nam zapomnieć, że jedną trzecią mieszkańców ówczesnej Bośni stanowili Serbowie, a jej już nieżyjący przywódca, prezydent Alija Izetbegović, postulował o wprowadzenie państwa islamskiego już w odległych latach siedemdziesiątych.
I co z tego? Otóż pytanie o postawę generała Mladicia, o jego winy i zasługi trzeba zadać nie tylko Bośniakom, ale i Serbom, a dokładnie Serbom z Republiki Serbskiej w Bośni. Wojna w Bośni pochłonęła 96.895 ofiar (dane bośniackiego Badawczo-informacyjnego centrum z 2007 roku). 65% ofiar to Bośniacy – 64.036 osób, a 25% ofiar to Serbowie – 24.905 osób. Serbskich cywilów zginęło ponad 4.000 tysiące. Wielu tamtejszych Serbów zapewne zawdzięcza życie lub życie swoich najbliższych właśnie oddziałom, którym dowodził wtedy generał Mladić.
Tak to już jest na wojnie. Raz bohater, raz zbrodniarz. Dla jednych zbawca, dla drugich kat. Również w przypadku generała. Ofiary nie można dzielić na dobre (nasze) i na złe (cudze), na te, które nam się „przydadzą” i te, które są „skutkiem ubocznym” (działań naszych lub naszych sojuszników – politycznych i militarnych). Każda z tych ofiar ma swojego oprawcę, każda zasługuje na jego potępienie i na sprawiedliwość. Na taką sprawiedliwość, dla której wszystkie ofiary są tyle samo warte.
Każdy, kto popełnił zbrodnie musi odpowiadać. Serbowie są tego świadomi, ale już od kilkunastu laty czekają na sprawiedliwość dla przedstawicieli swojego narodu zamordowanych przez Bośniaków, Chorwatów, Albańczyków oraz tych, którzy nie splamili rąk krwią, bo zrzucali bomby zza wysokich chmur. I podejrzewają, że w ich przypadku sprawiedliwość może pozostać tylko pojęciem wirtualnym?
Vladan Stamenković
http://mercurius.myslpolska.pl/
[aw]
@mjoed – jakiej kultury przepraszam? Tekst jest nieudolnie przetłumaczony – prawdopodobnie przekładu na polski dokonał sam Autor bez żadnego wsparcia ze strony redakcji MP – ale wulgaryzmów czy inwektyw tam nie dostrzegłem.
„2. >>byłą republikę byłej socjalistycznej Jugosławii<< - Bośnia i Hercegowina to już nie republika czy Jugosławia nie jest już socjalistyczna?" - jak można się domyślić, chodzi o dawny kraj związkowy o nazwie Socjalistyczna Republika Bośni i Hercegowiny, wchodzący do 1992 r. w skład Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii. I owszem, po 1992 ani Bośnia i Hercegowina ani Jugosławia nie były już 'socjalistycznymi republikami', lecz republikami.