Na początku czerwca ubiegłego roku hodowca owiec i jego żona usłyszeli dziwny dźwięk przypominający beczenie, który pochodził z jednego z okolicznych pastwisk. Kiedy zaniepokojeni małżonkowie postanowili zbadać tę sprawę, ich oczom ukazał się szokujący widok. Mężczyzna uprawiał seks z jedną z owiec.
– Jest to nietypowy przypadek. Wcześniej czyn ten zaklasyfikowany byłby jako bestialstwo, ale obecnie jest postrzegany jako okrucieństwo wobec zwierząt – powiedział oficer miejscowej policji Tomas Tell.
(…)
Mężczyzna stanowczo zaprzecza, jakoby uprawiał seks ze zwierzęciem. Gdyby został uznany przez sąd za winnego, musiałby zapłacić grzywnę lub iść do więzienia nawet na dwa lata.
[aw]
Biedna owca, jednak obrońcy praw zwierząt do czegoś się przydają.
Jak to możliwe, że państwo słynące z takiej tolerancji dla „innych”, karze za stosunki ze zwierzętami? Co za homofobiczny kraj!
Fajnie by miał jakby poszedł do pierdla i powiedział chłopakom spod celi za co siedzi.
Zoofobia – to się leczy!
„Bestialstwo”? To po polsku „okrucienstwo” a nie zooseksualizm. Byc moze jest to bledne tlumaczenie angielskiego „bestiality”.