TVN24 donosi:
Były prezydent zabrał głos w sprawie związków partnerskich. W jego opinii „mniejszość nie może wchodzić na głowę większości”. – Ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam (…) wychodziła na ulice i moje dzieci i moje wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami – przekonywał były prezydent. Wałęsa ocenił, że najbardziej sprawiedliwe byłoby, gdyby mniejszości manifestowały na peryferiach, a nie w centrum miasta.
(…)
Jego zdaniem w polskim Sejmie homoseksualiści powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej, a nie gdzieś na przodzie. – A nawet jeszcze za murem – twierdzi Wałęsa. Dodał też, że nie zagłosowałby na Annę Grodzką w wyścigu o stanowisko wicemarszałka Sejmu.
Komentarz: Gdyby w TVN24 coś takiego powiedział Gowin lub Żalek, to byłaby awantura na całą Polskę. A tu? Cisza. Oczywiście zgadzamy się z Panem Prezydentem. [aw]
Mam nadzieję, że większość Polaków ma jeszcze takie zdanie na ten temat jak Wałęsa. Przy okazji na pasku informacyjnym jednej z telewizji była informacja, że R. Nowak (ten od walki z sektami) powiedział, że wypowiedź Prezydenta Wałęsy ociera się o faszyzm (czy coś w tym rodzaju)… Trwa silna walka ideologiczna, znów widać ten rozdźwięk między reakcją przeciętnego Polaka, a medialną nagonką. W takich chwilach popadam w sentymentalizm i tęsknię za latami 90-tymi, nie pamiętam by politycy czy media posługiwali się wtedy sformułowaniem „homofobia”. Zbyt mało osób dziś nazywa rzeczy po imieniu, ulegając demoliberalizmowi i politycznej poprawności.