Takie wyznanie znajdujemy w artykule ks. José Funesa SJ zamieszczonym w L’Osservatore Romano. Rodak i współbrat zakonny obecnego Papieża jest dyrektorem Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego.
Argentyński jezuita zwraca uwagę, że kierowana przezeń placówka naukowa w pewien sposób wypełnia tę samą misję, co kosmiczna jednostka z kultowego serialu sprzed lat. Papież Franciszek podczas niedawnego spotkania z jezuitami zachęcił ich do kreatywnych poszukiwań. Nauka jest jedną z takich dróg, którą członkowie Towarzystwa Jezusowego podążali od wieków – przypomina ks. Funes.
Z kolei astronomia odpowiada też na inne wezwanie, skierowane przez dwóch ostatnich papieży pod adresem jezuitów: do pójścia na peryferie. W tym przypadku chodzi nie tylko o granice poznania, ale także o „pogranicze między wiarą a ludzką wiedzą, wiarą a współczesną nauką, wiarą a zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwości”. „Misja Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego wpisuje się w to dążenie ku najdalszym peryferiom, ku, by tak rzec, ostatniej granicy, bo dotyczy ona Kosmosu – pisze ks. José Funes. – Sięgamy daleko, bo badamy najbardziej odległe galaktyki. Ale idziemy także wstecz, gdyż naukowo analizujemy początek Wszechświata”.
Zdjęcie z Wikipedii
M.G.
Ciemnota i zabobony im tylko w głowie. Gdzie im dam do prawdziwej nauki jak młodym, wykształconym socjologom z dużych miast sprzedającym pakiety internet-telefon i piszącym w między czasie prace na temat dyskryminacji osób LGBT wśród społeczności kozic górskich.
Pytanie, czy Obserewatorium Watykańskie nie ma aby, w „nowym-wspaniałym-swiecie” do odegrania roli „potwierdzacza” przybycia UFO, albo „pojawienia sie cudownych znaków na niebie”, albo wręcz pojawienia się Mesjasza lub kogoś, kto za Mesjasza ma uchodzić – czytajmy Apokalipse Świetego Jana, nie dajmy sie zaskoczyc ani zwariować!