Uznali tak przedstawiciele Uniwersytetu! Instytucji, dla której wartości te winny być istotą działania! W Poznaniu wybuchła afera. Znów dotyczy kwestii homoseksualizmu. Tym razem poszło o doktora Josepha Nicolosi – amerykańskiego terapeutę, który od wielu lat pracuje z tymi osobami homoseksualnymi. Tymi, które chcą zmienić swój styl życia stosując tak zwaną terapię reparatywną.
Doktor Nicolosi miał przyjechać do Poznania. Była już zarezerwowana sala na Uniwersytecie Medycznym. Zapisało się ponad 200 uczestników. I nagle klops. Środowiska gejowskich aktywistów rozpoczęły nagonkę. Argumenty jak zawsze te same. Że nietolerancja, że ciemnota, że dyskryminacja, że prześladowanie. Nie pomogły tłumaczenia organizatorów, że konferencja dotyczy tych osób o skłonnościach homoseksualnych, które same z własnej woli chcą zmienić swój styl życia. Że nie dotyczy tych, którym jest z tym dobrze. Że poprowadzi ją wykładowca amerykańskiego uniwersytetu, który zajmuję się tym od kilkudziesięciu lat (tu ich stanowisko:
Nacisk środowisk gejowskich okazał się w poznańskim przypadku tak silny, że Uniwersytet Medyczny zerwał wcześniej podpisaną umowę z organizatorami. Odmówiły także Targi Poznańskie. Konferencja ma się odbyć 16 września.
Miejmy nadzieje, że do tego czasu organizatorzy znajdą kogoś, kto udostępni im odpowiednią salę. Kogoś, kto wolność badań naukowych i wolność mówienia o nich- jeden z podstawowych elementów demokracji – uzna za dobro wyższe niż narażenie się na krytykę kilku wrzaskliwych gejowskich aktywistów.
Jest rzeczą oczywistą, że gdyby podczas tej konferencji, ze strony organizatorów, padły słowa które byłby przekroczeniem prawa, tam przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości powinni podjąć stosowne działania. Ze wszystkich dostępnych mi informacji wynika jednak, że tak nie będzie. Że mamy tu raczej do czynienia z brakiem odwagi cywilnej przedstawicieli ważnych instytucji publicznych. Że przedstawiciele na przykład uczelni medycznej uznali, iż można poświęcić takie wartości społeczeństwa obywatelskiego jak wolność słowa i wolność naukowych dociekań. Nawet jeśli te dociekanie wydają się wielu fałszywe. Uznali tak przedstawiciele Uniwersytetu! Instytucji, dla której wartości te winny być istotą działania!
Jak widać sytuacja jest bardzo poważna. Stawka bardzo wysoka. Trzeba bronić wolności przed obrońcami tolerancji. Takie to dziwne czasy…
Jan Filip Libicki
-asd
Niech pan rozpocznie poważne rozmowy na wyżej poruszony temat z kolegami z klubu PO.