Anty-duch soboru i przypadki księdza Mateusza

   

Dziś wpis z życia Kościoła. Tym razem z dziedziny skutecznego nim „zarządzania”. W artykule dla Gazety Wyborczej ( Papież: chluba i kłopot Gazeta Wyborcza, 14-15 maja 2011) pisałem o niebezpieczeństwach jakie niesie ze sobą sformułowanie „nasz” – czytaj polski – papież. Że z czasem obecnego papieża przestajemy słuchać.

   

   

Nie trzeba było zbyt długo czekać na kolejny przykład tego zjawiska. Oto bowiem konsultor polskiego Episkopatu do spraw liturgii, ks. Mateusz Matuszewski, wypowiedział się na temat wydanej ostatnio, przez Kongregację Nauki Wiary – a ściślej będącą jej częścią Papieską Komisję Ecclesia Dei – instrukcji Universae Ecclesiae. Instrukcja ta dotyczy stosowania motu proprio Summorum Pontificum Benedykta XVI czyli dokumentu zezwalającego na szeroką celebrację tzw. Mszy trydenckiej. Co o owej instrukcji sądzi ks. Matuszewski? Za jej najważniejszy punkt uważa zdanie, że o dostęp do dawnej liturgii nie mogą prosić grupy przeciwne Soborowi Watykańskiemu II. Zacny kapłan rozwija nawet tę myśl, mówiąc ironicznie, iż sprawa pozostawania w pełnej jedności z Kościołem jest sprawą znacznie poważniejszą niż to ile świeczek ma stać na ołtarzu. Dalej – choć omawiany dokument dotyczy liturgii – wybitny ekspert wskazuje, że wierni proszący o dostęp do dawnego rytu powinni akceptować nie tylko posoborową reformę liturgiczną ale i osiągnięcia ekumeniczne Soboru. Twierdzi następnie, że stała grupa wiernych winna być nie tylko stała, ale i zorganizowana. Wreszcie na końcu – polski ekspert – cieszy się, że biskupi otrzymali jedynie zalecenie – a nie jak wielu oczekiwało nakaz – by nauczać kandydatów do kapłaństwa starszej formy Mszy.

   

Co zaś odnajdujemy w omówionym przez ks. Matuszewskiego dokumencie? Wybite przez niego na czoło zdanie o konieczności uznawania przez beneficjentów dawnej liturgii postanowień Soboru znajduje się dopiero w punkcie 19 tejże instrukcji. Nic nie wspomina ona też o wskazywanych przez niego z taką lubością świeczkach na ołtarzu. Zapewne zapamiętało on je z różnych ważnych wydarzeń swego życia – od chrztu być może i po kapłaństwo. Warto zapytać jak w życie liturgiczne Kościoła zamierza wprowadzać wiernych kapłan, który elementy historii jego obrzędów traktuje jak kamienie do obrzucania oponentów? Jeśli mówi o konieczności akceptacji ekumenizmu przez związanych ze starszą formą obrzędu katolików, to warto znów zapytać czy ma na myśli papieską deklarację „Dominus Iesus” z 2000 roku? Bo oni mają, a ks. Matuszewski tym bardziej winien ją mieć. Co mówi sama instrukcja? Kilka cytatów, najlepiej w punktach:

1. Instrukcja wskazuje więc, że motu proprio jest znaczącym wyrazem magisterium Biskupa Rzymu i właściwej mu posługi. I że jest ono ofiarowane wszystkim wiernym jako możliwość starannego zachowywania skarbów liturgii rzymskiej.

2. Wskazuje wyraźnie, że interpretacja tego dokumentu ma się odbywać w sposób przychylny dla dobra wiernych.

3. Zadaniem biskupa diecezjalnego jest podjęcie wszelkich koniecznych środków dla zapewnienia należytego szacunku dla nadzwyczajnej formy Rytu Rzymskiego.

4. W paragrafie 2 punktu 17 wyraźnie wskazano, że jeśli grupa składa się z niewielu wiernych należy wskazać im takie miejsce aby uczestnictwo we mszy świętej było łatwiejsze, a celebracja godniejsza. Należy również mszę tę oferować w sanktuariach grupom pielgrzymów, które o to proszą.

5. Dopiero w 19-tym punkcie instrukcji jest mowa o niekwestionowaniu przez wiernych, którzy proszą o mszę w dawnym rycie, mszy i sakramentów w rycie zreformowanym.

6. Stwierdza się też jasno, że każdy kapłan katolicki ma być uważany za zdatnego do celebrowania mszy świętej w formie nadzwyczajnej. Za zdatnego uchodzą też ci, którzy z własnej woli podejmują się takich celebracji.

7. I wreszcie najciekawszy fragment. Usilnie prosi się Ordynariuszy o zapewnienie kapłanom okazji do uzyskania adekwatnego przygotowania do odprawiania liturgii w formie nadzwyczajnej. Dotyczyć to ma zwłaszcza seminariów.

   

Tyle instrukcja. Jak zapisy te mają się do przedstawionych powyżej interpretacji księdza Matuszewskiego nie trzeba nikogo przekonywać. Przypadek księdza Matuszewskiego i jego wynurzeń na temat tejże watykańskiej instrukcji nasuwa mi jedną refleksję. Że w miejsce posłuszeństwa woli papieskiej, wzięły u niego górę złe intencje. Wiemy co wybrukowane jest dobrymi intencjami. Ale co złymi? Tego mądrość ludowa nie przewidziała. Bo nikt nie przewidział przypadków księdza Mateusza – liturgicznego specjalisty od dawna stojącego w przeciągu, gdzie wieje prawdziwy soborowy anty-duch.

Jan Filip Libicki

[aw]

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *