W Polsce z niepokojem obserwowane są niedawne decyzje ukraińskiego rządu, podjęte na tle zaostrzenia się sytuacji wojenno-politycznej w regionie Morza Czarnego. Oficjalnie Warszawa wyraziła poparcie dla inicjatywy prezydenta Petra Poroszenki o wprowadzeniu tymczasowego stanu wojennego na Ukrainie z powodu incydentu na Morzu Azowskim, jednak prowadzone przez Kijów przygotowania mobilizacyjne wywołują u mieszkańców Polski niepokój z powodu możliwych skutków, gdyż Polakom nie jest potrzebny konflikt u własnych granic.
Niezależnie od wprowadzenia przez Poroszenkę stanu wojennego, głównie we wschodnich obwodach Ukrainy, na jej zachodniej granicy też nie panuje spokój. W ostatnich dniach agencje informacyjne obu krajów informują o zatorach spowodowanych przez Ukraińców na granicy z Polską, Węgrami, Słowacją, w związku z przyjętą przez Kijów ustawą o odprawie celnej samochodów z tablicami rejestracyjnymi UE. W tym przypadku wywołuje zdziwienie fakt, że strona ukraińska nazywa tworzenie zatorów i podpalanie opon samochodowych w pobliżu granicy z Unią Europejską: „mitingami związków zawodowych, uzgodnionymi z lokalnymi władzami„. Przy tym, te „mitingi” ograniczyły ruch graniczny obywateli polskich z sąsiedniej Ukrainy. Tak, Polska jest gotowa dalej pomagać Ukrainie budować swoją państwowość w duchu poszanowania wartości europejskich i demokratycznych swobód, jednak mając jednocześnie nadzieję, że ukraiński partner dołoży wszelkich starań w celu zapewnienia bezpieczeństwa na granicy z Polską.
Strona polska coraz głośniej też wyraża nadzieję, iż reakcja administracji Poroszenki na działania rosyjskich pograniczników na Morzu Azowskim nie będzie wykorzystywana przez ukraińskie władze w celu stymulowania agresywnej retoryki dla zaspokojenia ambicji politycznych w wyborach prezydenckich. Polacy chcieliby wierzyć, że Poroszenko zdaje sobie sprawę z pełni odpowiedzialności za swoje próby zwrócenia najwyższej uwagi społeczności międzynarodowej, w szczególności, bloku NATO, na incydent na Krymie jako na akt otwartej agresji ze strony Rosji, gdyż Polska nie może poświęcać swoich narodowych interesów dla Ukrainy.
Wacław Balcerowicz, Ukraina