„Będziemy walczyć o prawdę” – mówi T.G Stala, scenarzysta filmu „German Death Camps” w rozmowie z A. Piwar

„To jest prawdziwa wojna i mam nadzieję, że filmy, które powstaną przechylą szalę zwycięstwa na stronę prawdy i sprawiedliwości dziejowej. Nie będzie to jednak proste zadanie. Oprócz standardowej pracy filmowej naszym celem będzie jak najszersza dystrybucja i promocja wyprodukowanego filmu” – mówi Tomasz Grzegorz Stala, scenarzysta filmu „German Death Camps”.

Często słyszymy głosy oburzenia na kłamliwe sformułowania „polskie obozy zagłady”, jednak produkcją – która ma dać kres tym pomówieniom – media w Polsce wydają się specjalnie nie interesować. Wyłamujemy się. Proszę opowiedzieć co to za projekt?
– Parę razy udało nam się zaistnieć w mediach – m.in. w programach publicystycznych TVP. Jednak nie odbiło się to szerokim echem w opinii publicznej. Mam nadzieję, że dzięki tej rozmowie, a także wielu innych, które odbywamy, uda przełamać się pewną barierę i akcja German Death Camps zostanie dostrzeżona i rozpropagowana w jak najszerszych kręgach. Nie działamy przecież w swoim interesie – jesteśmy głosem oburzonego narodu, który opluwany i lżony jest przez zachodnie koncerny medialne, poprzez – chcielibyśmy wierzyć – skróty myślowe mówiące o „polskich obozach śmierci”. Jesteśmy również głosem ofiar – zarówno tych nazwanych z imienia i nazwiska, ale też rzeszy bezimiennych, którzy zginęli w niemieckich obozach śmierci. Pod nazwą German Death Camps (oprócz innych akcji, m.in. koordynowanych przez Fundację Tradycji Miast i Wsi) kryje się także projekt filmowy, którego celem jest walka o odkłamanie historii, zakrzywianej nieustannie przez zagraniczne media i polityków. Narzędziami do tego działania będą dwa filmy: 22-minutowy oraz jego wersja rozszerzona 55-minutowa, traktujący o niemieckich obozach koncentracyjnych.

Kłamliwe sformułowania powielane są głównie zagranicą. Czy wzięliście pod uwagę fakt, kogo trzeba uświadamiać?
– Tak, oczywiście. Film będzie skierowany przede wszystkim do widzów z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, a zatem musi być w języku angielskim. Nagrane zostaną także wersje językowe niemiecka i polska. O ile pozwolą na to fundusze całość ma być wzbogacona o inscenizacje, animacje, i kolejne ścieżki dźwiękowe z lektorem w innych językach.

Pytanie kluczowe w takich sprawach – kto stoi za finansowaniem produkcji?
– Za projekt odpowiedzialny jest pomysłodawca i reżyser – Artur Nawojski. W produkcję filmu zaangażowała się także Fundacja im. Kazimierza Wielkiego. Co do finansowania, to jak zwykle wszystko rozbija się o koszty – na portalu zrzutka.pl [zrzutka.pl/german-death-camps] prowadzona jest zbiórka na ten cel. Internauci mogą wspierać nas i wspierają poprzez dobrowolne datki na działanie. Producenci są również po rozmowach z różnymi podmiotami, jednak jest jeszcze za wcześnie, żeby informować o konkretach. Jednak przede wszystkim liczymy na hojne serce, i modlitwy naszych rodaków, którzy w wielu takich sytuacjach spisali się na medal. I tak zapewne będzie tym razem.

Kogo zaangażujecie w roli ekspertów?
– Boża opatrzność pozwoliła mi na pomoc przy tym projekcie i napisanie scenariusza, który na tyle spodobał się producentom, że dane jest mi działać przy tej niezwykle ważnej, patrząc z perspektywy interesów narodu polskiego produkcji. Nie chcę zdradzać scenariusza filmu, jednak mogę Szanownych Czytelników zapewnić, że wypowiedzi udzielą nam historycy z „górnej półki”. Jednak to nie na nich opierać się będzie rdzeń filmu.

Kim jest reżyser?
– Artur Nawojski ma spore doświadczenie w krótkiej formie i produkcjach na zlecenie. Uczestniczył w kilku większych projektach, ale „German Death Camps” to jego pierwsza samodzielna produkcja w charakterze reżysera.

Przypuszczam, że nie tylko dla mnie jest to kompletnie nieznana postać. To przypomina walkę Dawida z Goliatem. Przecież mowa o filmie wypowiadającym wojnę potężnej machinie, za którą stoją ogromne siły polityczne i miliardowe środki finansowe. Na ile ocenia Pan realne szanse, że wygracie to starcie?
– To jest prawdziwa wojna i mam nadzieję, że filmy, które powstaną przechylą szalę zwycięstwa na stronę prawdy i sprawiedliwości dziejowej. Nie będzie to jednak proste zadanie. Oprócz standardowej pracy filmowej naszym celem będzie jak najszersza dystrybucja i promocja wyprodukowanego filmu. Mamy na to kilka innowacyjnych pomysłów, w które zaangażowani będą nasi partnerzy w różnych krajach, z którymi jesteśmy w trakcie zaawansowanych rozmów.

Jak wyglądać będą prace nad filmem?
– Widząc dotychczasowe efekty zbiórki (zebrano już 25% minimalnego budżetu filmu – przyp. red.) podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu zdjęć. Odwiedzić chcemy niemieckie obozy na terenie Europy, a także spotkać się z bezpośrednimi uczestnikami tamtych dramatycznych wydarzeń. Zdjęcia będą trwać do końca pierwszego kwartału przyszłego roku, a premiera filmu w trzecim – czwartym kwartale 2018 roku. Wszystko można śledzić na oficjalnej stronie filmu: germandeathcamps.film

Poznaliśmy Pana jako reżysera „Serca Polski”, filmu dokumentalnego o Grodzieńszczyźnie. Jak wyglądają Pana inne plany zawodowe?
– Miałem przyjemność pracować z Grzegorzem Braunem w jego najnowszym filmie „Luter i rewolucja protestancka”, który jest już w fazie zaawansowanego montażu. Nad całością czuwa Fundacja Osuchowa, która za pośrednictwem strony internetowej www.braunmovies.com zbiera fundusze na jego produkcję. Moje najbliższe plany jako reżysera to kontynuowanie tematyki Polaków za granicą – tą bliższą (Litwa, Ukraina) jak i dalszą (Kazachstan). Nie chciałbym też pominąć ważnego aspektu ostatniego exodusu Polaków na Wyspy Brytyjskie. Ale to melodia przyszłości – teraz jestem skupiony na działaniu przy German Death Camps, ponieważ jest to spore wyzwanie, które poświęci sporo mojego wolnego czasu.

Ale nie zajmuje się Pan tylko filmem?
– Nie (śmiech). Posiadam małe Wydawnictwo o enigmatycznej nazwie 3DOM (czyt. fridom – z angielska – wolność), gdzie staram się wyszukiwać nowych i ciekawych autorów i publikować ich dorobek intelektualny. Jak na razie udaje się to z całkiem dużym sukcesem. Sprawia mi to wszystko niesamowitą frajdę i możliwość połączenie przyjemnego z pożytecznym. Wszystkich Państwa serdecznie zachęcam do wsparcia produkcji filmu „German Death Camps”, Wasza pomoc finansowa i duchowa jest dla nas nieoceniona i stanowi spory motor do dalszego działania.

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Agnieszka Piwar
Myśl Polska, nr 37-38 (10-17.09.2017)

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *