Były premier Włoch Silvio Berlusconi oświadczył, że ustąpił ze stanowiska, dając dowód „odpowiedzialności i miłości do kraju”. W opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera” podkreślił, że to nie Europa wymusiła jego dymisję. O szantażyście, oskarżonym obecnie o organizowanie kręgu prostytutek w jego otoczeniu, Berlusconi powiedział: „Zjedliśmy razem 17 kolacji. Przychodził z pięknymi dziewczynami, ale ja nie wiedziałem, że są opłacane; myślałem, że jest playboyem”.
Były szef rządu zarzucił sianie „nienawiści i zniszczenia” tym, którzy go wygwizdali, gdy jechał do pałacu prezydenckiego, by złożyć rezygnację.
W pierwszym obszernym wywiadzie prasowym, opublikowanym po złożeniu dymisji 12 listopada, lider centroprawicy i magnat telewizyjny przypomniał, że jego rząd ustąpił mimo, że nie otrzymał wotum nieufności. – Ale to nie wystarczyło tym, którzy przez lata uprawiali politykę, demonizując przeciwnika – zauważył. – My mamy inny styl. Jako prawdziwi liberałowie wolimy budować, niż niszczyć – dodał Berlusconi.
– Europa nie prosiła o moją dymisję. Kryzys, jaki przeżywamy, jest najcięższy od 1929 r. Jedyną drogą, by oddalić ten scenariusz koszmaru, było połączenie większości i opozycji. Z powodu kryzysu nie ma dzisiaj ani jednego szefa rządu w Europie, który cieszy się poparciem większości – podkreślił.
-asd