Wczoraj miało miejsce istotne polityczne wydarzenie. Moje miasto odwiedził Mariusz Błaszczak ze swoimi politycznymi kolegami. Charyzmatyczny szef Klubu Parlamentarnego PiS podzielił się z Poznaniakami kilkoma refleksjami. Stwierdził więc że:
– moja obecność w PiSie była przypadkowa
– Jacek Tomczak wybrał lojalność wobec Marcina Libickiego ponad lojalność wobec partii , której wszystko zawdzięcza.
– nie jest tak, że ludzie w Poznaniu i Wielkopolsce są inni niż na przykład na Podkarpaciu, bo tu także trzeba walczyć z biedą i bezrobociem.
– wreszcie na koniec, że czuje się zażenowany moimi uwagami wobec swojej partii.
Warto skomentować te oceny posła Błaszczaka. A więc po kolei : Rzeczywiście w kontekście błaszczakowego oglądu rzeczywistości moja obecność w jego partii była przypadkowa. Nigdy nie uważałem PiSu za moją formację wymarzoną. Wręcz przeciwnie, robiłem co mogłem aby ów siermiężny, Pisowski- chyba nawet nie podkarpacki styl – miał w Poznaniu inne oblicze. Jeśli chodziło o to aby poznański wizerunek partii pod moimi rządami równał do średniej krajowej, to rzeczywiście mieliśmy tu do czynienia z nieporozumieniem. Swoją drogą – jak zwykle zresztą – prezesowi Kaczyńskiemu, albo też jego dzisiejszym politycznym ustom, Błaszczakowi sporo czasu zajęło, żeby to odkryć. Zdążyłem już być dwukrotnie posłem, szefem okręgowym i regionalnym partii, a mój ojciec najlepszym pisowskim euro parlamentarzystą. No cóż dołączyłem do szerokiego grona polityków, których słynny zakon PC o coś podejrzewał. Tylko jak zwykle zajęło mu dużo czasu aby to odkryć i uroczyście ogłosić.
Wiem, że Błaszczakowi, reprezentującemu – jeśli nie liczebną to przynajmniej moralną większość Polaków – trudno jest zrozumieć, że na świecie ludzie mają cały szereg różnych lojalności a nie wyłącznie lojalność wobec PiS. No chyba że Błaszczak ogląda rzeczywistość przez pryzmat własnego przykładu. To już jednak całkiem inna sprawa. Swoją drogą, gdy słyszę, że ktoś zawdzięcza wszystko partii, przypominają mi się czasy PRLu. To tam funkcjonariusze PZPR pouczali niepokornych wobec systemu ile to zawdzięczają Ludowej Ojczyźnie.
Dużo mówi się dziś o przyszłych koalicjach. Koalicje takie muszą mieć wiele płaszczyzn porozumienia. Także mentalną. Trudno nie dostrzec, że do koalicji własnego stronnictwa z postkomunistami Błaszczak jest już mentalnie gotowy.
Co do Poznania i Wielkopolski. Otóż właśnie jest tak, że problemy Wielkopolan i Poznaniaków są całkiem inne niż na Podkarpaciu. Nie ma tu biedy a bezrobocie jest 2-3%. Tego, że jest tu inaczej niż w Rzeszowie czy w Świdniku dowiódł pamiętny start Zyty Gilowskiej. Jak widać od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Życie władz PiS niczego nie nauczyło. Trudno się więc dziwić, że wyniki tego ugrupowania są tu jakie są. Wniosek jest jeden: Znów poznańscy zwolennicy partii otrzymają od Jarosława Kaczyńskiego zewnętrzny import najpewniej z prezydenckiej kancelarii. Jeśli coś jest w tym wszystkim żenujące to właśnie to.
Widząc tak szerokie polityczne spojrzenie przewodniczącego Błaszczaka, połączone z ogromną odpornością na rzeczywistość i fakty zastanawiam się jaką lekturę mu polecić? Tak dla samorozwoju. Żeby przydała się na przyszłość. Choćby przy budowaniu przyszłych koalicji… Ooo !!! Już wiem !!! Niech sobie Błaszczak poczyta „Towarzysza Szmaciaka”
na www. facebook.com/flibicki możesz skomentować ten tekst!
Jan Filip Libicki
[aw]