16 czerwca 1940 r., dwa dni po zajęciu Paryża przez wojska niemieckie, jeden z najważniejszych eksponentów polskiej idei mocarstwowej, Stanisław Cat Mackiewicz podjął bezskuteczną próbę przekonania prezydenta Władysława Raczkiewicza do rozpoczęcia rokowań z Trzecią Rzeszą (tzw. incydent z Libourne)[1]
Miesiąc później jego nazwisko pojawiło się wśród sygnatariuszy memoriału do władz Rzeszy proponującego utworzenie na terenie Generalnego Gubernatorstwa kolaboracyjnego rządu polskiego[2]. Oba te wydarzenia symbolizują koniec najważniejszego etapu działalności publicystycznej i politycznej Cata Mackiewicza. Zarówno rozmowa z Raczkiewiczem, jak i memoriał z lipca 1940 r. stanowią desperacką próbę ocalenia namiastki tego czym była II Rzeczpospolita, wielkiego narodowego projektu politycznego, który zaistniał i zgasł w ciągu życia jednego pokolenia. Nigdy potem Mackiewicz nie zaangażował się w takim stopniu w bezpośrednią walkę o kształt realnego bytu państwowego. Emigracja – co podkreślał – pogrążała się w politycznych iluzjach, po przyjeździe do Polski Ludowej w 1956 r. raczej uprawiał polityczny eskapizm[3]. Mackiewicz mieszkając w Londynie czy w komunistycznej Polsce zawsze czuł się wyobcowany, do końca pozostał obywatelem II Rzeczpospolitej, nigdy nie mógł wybaczyć politycznym decydentom z dwudziestolecia, że nie dorośli do wykorzystania dziejowej szansy na powrót Polski do rangi mocarstw europejskich. Traktat ryski, krótkowzroczna polityka względem mniejszości narodowych, mentalne uzależnienie do Francji oraz niekonsekwentna polityka Becka wobec Niemiec to najważniejsze zarzuty formułowane przez Cata. W ciągu dwudziestu lat niepodległości Polska stała przed niepowtarzalną szansą odbudowy przedrozbiorowej Rzeczpospolitej, była to chwila na którą czekano ponad sto lat; być może była to ostatnia dziejowa szansa na odzyskanie przez Polskę politycznej podmiotowości w stosunkach międzynarodowych.
Spojrzenie na Mackiewiczowskie uwagi nad polityką zagraniczną okresu międzywojennego przez pryzmat ostatecznego punktu, tj. projektu kolaboracji, pozwala dostrzec skalę postępującego rozczarowania z niewykorzystanej szansy. Pierwotna idea jagiellońska skurczyła się do pomysłu marionetkowego rządu w Generalnym Gubernatorstwie W ciągu dwudziestu lat Mackiewicz przebył drogę od planów Kazimierza Jagiellończyka do projektu Stanisława Augusta.
Mackiewicz, jak większość polskich polityków i publicystów, żył w przekonaniu, że przy ówczesnych warunkach politycznych Polska będzie wielka, albo jej wcale nie będzie[4]. Należał on jednak przede wszystkim do wąskiej grupy pisarzy politycznych posiadających rzadką zdolność rozumienia natury spraw międzynarodowych. Cat podkreślał, że system wersalski oraz sojusz z Francją nie stanowią rękojmi niepodległości i stwarzają warunki do przyjęcia przez Polskę postawy klienta mocarstw. Polska, aby utrzymać niepodległość potrzebowała polityki aktywnej, ekspansywnej, agresywnej.
Realpolitik Cata
Stanisław Mackiewicz był konsekwentnym zwolennikiem podejścia realistycznego. Nigdy nie przestał podziwiać stylu brytyjskiej dyplomacji. Nawet w swojej wybitnie anglofobicznej książce ‘Londyniszcze’ z 1957 r. zachował fascynację dla ‘wspaniałego zmysłu realizmu narodowego’ Anglików[5]. Innym odwiecznym bohaterem jego tekstów jest Bismarck – ‘największy taktyk dyplomatyczny XIX wiek’u[6]. W swoich artykułach, niezależnie od okresu, nieustannie przestrzegał przed utratą podmiotowości w grze dyplomatycznej. To nie honor – zdaniem Mackiewicza – ale zachowanie statusu podmiotu w relacjach z innymi krajami jest bezcenne.
W duchu Bobrzyńskiego redaktor „Słowa” definiował obszar stosunków międzynarodowych jako: ‘wielką szachownicę, na której zamiast figur z kości słoniowej stoją na polach żywe narody. I gra jest inna niż w szachach. Pionki, laufry, konie, wieże posuwane są nie przez dwóch graczy, lecz każdy pionek, i każda figura jest mniejszym lub większym, słabym lub silnym narodem i poruszana jest przez kierownika swojej polityki zagranicznej. Pionek może być oddany przez gracza i z szachownicy zrzucony na sukno stolika do gry. Naród może być tak przez swego ministra pchnięty, że śmierć i pożar przebiegną nad jego miastami i wsią, że niewola na długo stanie się jego udziałem. Na szachownicy polityki zagranicznej gra się bogactwem i nędzą, życiem i śmiercią milionów ludzi’[7]. W rozgrywce między narodami celem każdego podmiotu (państwa) jest działanie dążące do wzmożenia sił państwa, a te mierzone są w relacji do siły innych podmiotów gry międzynarodowej. Państwo silne – jak pisał za Bainvillem – to jest państwo mające słabszych sąsiadów[8]. Relację międzynarodowe ze swej natury mają charakter rywalizacji, nie można mówić o uniwersalnych standardach współżycia narodów w duchu utopii wilsonowskiej[9]. System międzynarodowy jest dynamiczny, nie jest możliwy stan optymalnego status quo, każdy z podmiotów musi wzmacniać lub potwierdzać swoją pozycję. Polityka aktywna, właściwie prowadzona strategia przymierzy, a przede wszystkim, trafne rozeznanie aktualnej dynamiki wydarzeń i siły politycznej poszczególnych podmiotów[10] stanowią fundament działań państwa na zewnątrz[11]. Nieco w duchu słów Seneki, że kto się nie podaje fortunie, tego fortuna za sobą wlecze, Mackiewicz podkreślał: ‘polityka zagraniczna udaję się dobrze dopiero wtedy, gdy płynie z prądem wydarzeń politycznych, gdy płynie z nurtem historii. Tytan woli Bismarck, spadkobierca obrotnych dyplomatów włoskich Cavour, umieli właśnie płynąć z prądem i dlatego realizowali swe cele’[12]. Podczas zaborów polska racja stanu podpowiadała pasywizm i politykę ugody. To wyczucie nurtu historii w przypadku II Rzeczpospolitej narzucało konieczność prowadzenia polityki aktywnej. W jednym z tekstów z 1925 r. wskazywał, że Polska jako państwo nie może prowadzić polityki zachowawczej, ‘nie jesteśmy twierdzą, której można bronić, jesteśmy polem otwartym, gdzie napad możemy odpierać jedynie atakiem’[13].
Wyczucie prądu wydarzeń politycznych charakteryzowało zawsze wielkich polityków, jak i publicystów. Zmieniające się warunki polityczne zdaniem autora ‘Polityki Becka’ wymagały odmiennych konstruktów uwzględniających wszakże bardziej trwałe elementy (położenie geograficzne, potencjał militarny i gospodarczy, stabilność wewnętrzna, możliwości zawierania przymierzy). W odniesieniu do II Rzeczpospolitej można wyróżnić trzy podstawowe Mackiewiczowskie ujęcia; początkowo był to projekt imperialny, na przełomie 1938/1939 r. sformułował program ocalenia państwa, a w 1940 r. wykluwa się efemeryczna idea kolaboracji.
Idea imperialna w cieniu dwóch traktatów
Mimo częstych deklaracji realistycznych nie można w przypadku imperializmu Mackiewicza pomijać wpływu czynników o charakterze sentymentalnym. Nie jest możliwe pełne zrozumienie Cata bez Sienkiewiczowskiej Trylogii. Sienkiewicz, w opinii redaktora wileńskiego „Słowa”, ‘wpływał na kształtowanie pojęć o Polsce, dopóki jej nie było’[14]; ‘był prawdziwą klamrą „między starymi a nowymi laty”[15]. Jednak przede wszystkim autor Potopu był literackim fundatorem imperializmu, polskim Kiplingiem. W okresie zaborów odmalował przed rodakami obraz zapomnianego i wyidealizowanego imperium, zaszczepił w pozbawionym własnego państwa społeczeństwie, marzenie nie tylko o wolności, ale o wielkości[16]. Cat zauważał: Sienkiewicz zahipnotyzował dawną wielkością Polski, ci którzy ‘marzą o mocarstwowej roli dla swojej Ojczyzny w Europie, ci wszyscy poszli, za Sienkiewiczem’[17].
Zdaniem Mackiewicza Sienkiewicz mimo endeckich inklinacji politycznych, nie był pisarzem obozu narodowego[18]. Pomiędzy sienkiewiczowskim (jagiellońskim) imperializmem a nacjonalizmem istnieje nieprzekraczalna granica jakościowa. W ‘Kropkach nad i …’ z 1927 r. Cat pisał: ‘Nacjonalizm w polityce jest równoznaczny z dążeniem, aby w państwie zamieszkiwała jedna tylko narodowość i aby ekonomiczne korzyści z państwa ciągnęła tylko ta narodowość panująca. Imperializm dąży do zapewnienia państwu najrozleglejszego terytorium, stąd też musi obce ludy przypuszczać i do państwowej współpracy i do wszelkich ekonomicznych korzyści’[19]. Antagonizm zasady narodowej i imperialnej, prowadził Mackiewicza do podkreślenia supremacji czynnika politycznego nad etnicznym. To nie z narodu wyłania się państwo, ale na odwrót to przede wszystkim państwo jest elementem narodowotwórczym[20]. Jedynym – zdaniem Cata – systemem zdolnym zorganizować władzą różne narodowości jest monarchia. Zasada demokratyczna jest wizją utopijną w swojej konsekwencji zawsze prowadzącą do państwa narodowego. Natomiast formę narodową państwa Polskiego Mackiewicz zdecydowanie odrzucał z przyczyn pragmatycznych: ‘zasadą polityki polskiej, położonej pomiędzy Rosją a Niemcami, musi być dążenie do stworzenia organizmu państwowego o sile równej albo Rosji, albo Niemcom. A tego etnograficzna Polska dać nie może’[21].
W artykule ‘Ruch monarchiczny w Polsce’ Cat pisał: ‘Dwie były wielkie idee w Polsce XX w. Pierwszą była Niepodległość. Drugą Polska mocarstwem. Polska mocarstwowa jest związana organicznie z Polską monarchiczną’[22]. W innym miejscy wprost wypowiada uwagę, że ‘program monarchii polskiej to dla mnie przede wszystkim program polskiej polityki zagranicznej’[23]. Mackiewiczowskie zauroczenie ideałem jagiellońskim jest tutaj daleko idące. Nie tylko postuluje dążenie do jak najszerszej restytucji granic I Rzeczpospolitej, ale zakłada, że jakikolwiek wielonarodowy program imperialny musi opierać o ponadnarodowy czynnik polityczny, którym winna być dynastia. ‘… w pierwszym rzędzie – jak pisał – budowa wewnętrzna Polski zdecyduje, czy będziemy mocarstwem’[24].
Czasem kiedy Rzeczpospolita była najbliżej urzeczywistnienia programu imperialnego był wojna polsko-bolszewicka. Piłsudski – zdaniem Mackiewicza – miał dwa cele: maksymalnego osłabienia Rosji oraz budowy silnego państwa polskiego. Idei tej nie przyświecało wbrew opinii samych piłsudczyków, naiwne hasło „za wolność nasza i waszą”. Cat postrzegał Piłsudskiego jako polityka myślącego kategoriami racji stanu, wszelkie ustępstwa terytorialne na rzeczprzyszłych państw sfederowanych z Polską winny być postrzegane w perspektywie długofalowej, czyli przewidywanej naturalnej polonizacji (analogicznej do polonizacji szlachty litewskiej i ruskiej w I Rzeczpospolitej)[25].
Wśród wielu przyczyn klęski planów federacyjnych wymienianych przez Mackiewicza[26] nie odnajdziemy zarzutu, iż Piłsudski nie został obwołany monarchą. Podkreślmy zasada monarchii w idei imperialnej ma charakter cementujący, utrwalający, nie koniecznie twórczy. Autor ‘Klucza do Piłsudskiego’ wskazuje jednak przede wszystkim na niezrozumienie programu Piłsudskiego przez polskie społeczeństwo: ‘opinia polska powszechnie bała się nowej wyprawy kijowskiej, w dalszej wojnie z bolszewikami nie mógł liczyć Piłsudski nawet na poparcie lewicy …’[27]. Traktat ryski z marca 1921 definitywnie zamykał szanse na realizację planów federacyjnych (‘polityka federacyjna została przez traktat ryski przekreślona, (…) istniała może jeszcze w literaturze’[28]), co więcej – Mackiewicz wymownie podkreślał – ‘Sienkiewicz także przegrał traktat ryski’[29]. W opinii Cata po 1921 r. jedynym bezpośrednim polem realizacji polityki imperialnej na wschodzie pozostała jedynie Litwa kowieńska. Kwestia ukraińska i białoruska stawała się kwestią wewnętrzną, acz o wielkiej wadze [30]. Zagadnienia związane z wojną polsko-bolszewicką i traktatem ryskim, Mackiewicz nie analizował na bieżąco, walcząc o niedoszłą granice z 1772 r. bezpośrednio na froncie. Działania Piłsudskiego docenił w pełni z perspektywy historycznej, m.in. w swojej Historii Polski[31].
Założenie wileńskiego „Słowa” w sierpniu 1922 r. umożliwiło Mackiewiczowi uczestnictwo w debacie publicznej. Paradoksalnie Mackiewicz rozpoczął swoją prasową kampanię mocarstwową, w chwili kiedy system międzynarodowy względnie okrzepł, tym samym szansę na praktyczną realizację idei imperialnej zostały poważnie ograniczone. Zdaniem Cata należy sprowokować następne rozdanie kart w układzie europejskim. W koncepcjach redaktora „Słowa” można odnaleźć jeszcze jeden paradoks. W duchu Bobrzyńskiego, Mackiewicz utrzymywał, że kluczem do polskiej mocarstwowej jest wschód. Dla Cata cała polityka zagraniczna Rzeczpospolitej winna być w perspektywie długofalowej zawsze polityką wschodnią. Po pokoju ryskim jedynym możliwym obszarem bezpośrednich działań była jedynie Litwa kowieńska. W takiej sytuacji uwaga Cata skoncentrował się na położeniu Polski w układzie europejskim, pośrednim obszarze realizowania polityki wschodniej. Przekleństwem sprawy polskiej było zawsze albo sojusz niemiecko-rosyjski (Bismarck), lub antyniemiecki układ francusko lub angielsko-rosyjski (Entente cordiale). Po rewolucji bolszewickiej najważniejszy podmiot każdej z tych konstelacji (tj. Rosja) uległ geopolitycznej marginalizacji. Głównym celem polskiej polityki zagranicznej winno być niedopuszczenie do odbudowy geopolitycznej pozycji Rosji w układzie europejskim, co miało miejsce później w czasach II wojny światowej pod postacią bądź paktu Ribbentrop-Mołotow oraz tzw. wielkiej trójki. Skoro idea rozczłonkowania Rosji powzięta przez Piłsudskiego skończyła się niepowodzeniem, należy przede wszystkim podjąć działania w polityce europejskiej, aby Rzeczpospolita zajęła geopolityczną pozycje Rosji na wschodzie Europy.
Opisując główną linie poglądów geopolitycznych Cata z dwudziestolecia można użyć określenia Jerzego Jaruzelskiego: ‘gra na Niemcy’[32]. Proniemiecka orientacja Mackiewicza wynikała z założenia, iż zarówno w interesie Niemiec, jak i Polski leży korekta politycznego kształtu Europy. Uczynienie z obrony traktatu wersalskiego głównego aksjomatu polskiej polityki zagranicznej było krótkowzroczne [33]. Z polską wiarą w nienaruszalności traktatów Mackiewicz łączył nabożny stosunek polskiej dyplomacji do sojuszu z Francją, przekornie podkreślał: z Francją łączy nas sojusz polityczny a nie ‘związek małżeński’[34]. Mackiewiczowska gra na Niemcy stała się de facto elementem wychodzenia Rzeczpospolitej w europejską rozgrywkę dyplomatyczną na prawach podmiotu. ‘Sojusz francusko-rosyjski – pisał – oparty był o stałą groźbę przejścia Rosji do sojuszu z Niemcami’[35]. W przypadku polskim wszelkie złagodzenie relacji z Niemcami, urealni sojusz z Francją.
Wydarzeniem, które winno uprzytomnić polskiej dyplomacji prowizoryczność związku z Francją był traktat z Locarno. Głównym oskarżeniem Mackiewicza był zarzut bierności. Zbliżenie francusko-niemieckie odbyło się całkowicie poza kontrolą Polski, najważniejszego sojusznika Francji na wschodzie. Mackiewicz postawił tezę: albo powinniśmy traktatowi przeszkodzić, albo go zainicjować[36]. Niezwykle groźną sytuacją był stan asymetrii jak zachodził pomiędzy relacjami francusko- niemieckimi, a polsko-niemieckimi. Po Locarno, Polska była jedynie francuskim instrumentem prowadzenia gry z Niemcami. Co więcej, przy zachowaniu obecnego stanu rzeczy wynikającego z układu lokarneńskiego pojawiała się zagrożenie regionalizacji ewentualnego konfliktu polsko-niemieckiego, co automatycznie groziło sowiecką interwencją na ziemiach wschodnich [37]. Polska dyplomacja winna podjąć kroki w celu likwidacji tej asymetrii. Cat postuluje: stosunki polsko-niemiecki winny być takie jak francusko-niemieckie, jakkolwiek pacyfikacja stosunków z Niemcami nie powinna odbywać się kosztem sojuszu z Francją[38].
Porozumienie z zachodnim sąsiadem nie mogło być również osiągnięte za pomocą ustępstw. Niemcy posiadają ważniejsze cele strategiczne niż tzw. korytarz, jest to kwestia – zdaniem Cata – raczej propagandowa; ważniejsze są dla Niemiec: kwestia Anschluss – u, koloni i granicy zachodnich. Cele niemieckiej racji stanu nie determinował automatycznie kierunku przeciw Polsce[39]. Antypolski kurs Stressermana nie wynikał z interesów realnych Niemiec, ale z chęci przełamania traktatu wersalskiego w najsłabszym punkcie[40]. Antagonizm polsko-niemiecki nie jest – według Cata – czymś koniecznym. Dlatego możliwym i pożądanym było, aby Polska miała ‘w polityce Locarno udział rzetelny i realny’. Alternatywą dla niebezpiecznego systemu Brianda-Stressermana była nieco utopijna idea porozumienia francusko-niemiecko-polskiego oparta o wyraźny spoiwo antybolszewickie. O ile dla Polski taki układ byłby korzystny, gdyż otwierałby możliwości odgrywania aktywnej roli na arenie polityki międzynarodowej, to należy zadać pytanie o ewentualny zysk strony niemieckiej? W tekście ‘Kropki nad i…’ Mackiewicz nie rozwijał w pełni tego aspektu zbliżenia polsko-niemieckiego, aczkolwiek pojawiają się bardziej w formie aluzji pewne sugestie. Po pierwsze kilkakrotnie podkreślał, iż włączenie Austrii do Niemiec stanowi priorytetowy cel dyplomacji niemieckiej. Punkt ten rozwinięty został w ‘Dziś i jutro,’ gdzie Cat przyznał, że Anschluss jest koniecznością, nadto związane z tym skierowanie dyplomacji niemieckiej w kierunku południowym byłoby zjawiskiem korzystnym[41]. Po drugie Mackiewicz wskazywał na antybolszewizm jako na ewentualną płaszczyznę porozumienia[42]. Jaruzelski w biografii Cata pisał, że Mackiewicz pewnych swych cech koncepcji niemieckiej nie wyjawił publicznie, czynił to najwyżej w postaci aluzji między wierszami[43]. Jedynie w niektórych fragmentach można dostrzec najważniejszy aspekt porozumienia polsko-niemieckiego, jako elementy szerszego układu europejskiego. Pisał: ‘Franko- polsko- niemieckie porozumienie umożliwi Polsce odgrywanie aktywnej roli na szerszym aniżeli polityka europejska polu, polityki międzynarodowej. Wtedy Polska może być klamrą pomiędzy wspomnianym blokiem kontynentalnym a Anglią i wtedy może aktywną rolę odegrać wobec Rosji i w Rosji. Nie należy tu mieć za małych ambicji (…). Rewolucja rosyjska, Bolszewja zawiązała ogromny węzeł. Węzeł ten zniekształca politykę globalną i węzeł ten zacieśnia pętlę duszącą cywilizację europejską. Polska ma wszelkie dane, aby stać się obcęgami, które mogą rozwiązać ten węzeł’ [podr. M. Z.][44]. Normalizacja stosunków polsko-niemieckich nie jest jedynie celem polskiej racji stanu, jest natomiast kluczem do pokoju europejskiego i budowy szerokiego frontu antybolszeiwckiego. W tym punkcie ukazuje się imperializm Mackiewicza w całej okazałości. Rewolucja bolszewicka wycofała Rosję z Europy, zarówno pod względem cywilizacyjnym, jak i politycznym. Rosyjski regres geopolityczny do czasów sprzed panowania Piotra I był jednak chwilowy. Mackiewicz zdawał sobie sprawę z potencjału politycznego Sowietów. Permanentne skonfliktowanie krajów Europy, jak i pasywizm, prowadzą do utraty przez państwa europejskie potencjału mocarstwowego w skali światowej; jak wskazywał Mackiewicz, jedynymi mocarstwami globalnymi będą Sowiety i Stany Zjednoczone[45]. Oprócz zlikwidowania ciągłego zagrożenia politycznego, jak i cywilizacyjnego ze strony Sowietów, solidarna i aktywna polityka europejska wobec Rosji Sowieckiej, umożliwi powrót Europy jako podmiotu polityki światowej. Istnieją dwa warunki realizacji tego celu: odzyskania Niemiec dla Europy oraz odbudowa wschodniej marchii europejskiej, przedmurza: Wielkiej Rzeczpospolitej. W celu pozyskania Niemiec konieczne jest odejście od traktatu wersalskiego, który jedynie podtrzymuje niemieckie poczucie upokorzenia i czyni z tego kraju czynnik destabilizacji[46]. Odbudowa Rzeczpospolitej jako mocarstwa możliwe jest jedynie na drodze restytucji jej pozycji na wschodzie. Mackiewicz nigdy nie pisał otwarcie o możliwości akcji militarnej na wschodzie, ograniczał się do delikatnych sugestii (znamienne jest, że kiedy Mackiewicz wybierał się w podróż do Sowietów najważniejszym pytaniem na jakie poszukiwał odpowiedzi było: ‘Czy w razie wojny ościennej w Rosji obudzi się patriotyzm państwowy, który zacznie pomagać rządowi sowieckiemu w walce z wrogiem, cudzoziemcem, czy też przeciwnie, wybuch wojny wywoła kontrrewolucję w Rosji?’[47]).
W zależności od okoliczności antyrosyjski wymiar sojuszu polsko-niemieckiego był przez Mackiewicza bardziej lub mniej podkreślany. O ile w 1927 r. Cat pisał, iż Polska może być obcęgami europejskiej polityki wschodniej, który rozwiąże sowiecki węzeł zniekształcający politykę globalną, o tyle w 1932 r. był już ostrożniejszy. Po podpisaniu paktu o nieagresji pomiędzy Rzeczpospolitą a Sowietami w lipcu 1932 r. twierdził, iż do ewentualnej antysowieckiej kolacji winna przystąpić ostatnia[48]. Ponadto podkreślał, że porozumienie francusko-niemiecko-polskiego, gwarantuje ‘wewnętrzny pokój w Europie. Jest to rzecz cenna sama w sobie bez dodatku możliwości polityki interwencyjnej w Rosji’[49]. W drugiej połowie lat 20. można domniemać, że koncepcja osi europejskiej Cata posiadała dodatkowy wymiar europejskiej racji stanu (antybolszewizm), to około 1932 r. Mackiewicz łagodził wypowiedzi i kładł nacisk na wymiar polskiej racji stanu (zawężonej jedynie do ochrony status quo), pisze: ‘Rozpatrując koncepcję sojuszu francusko-niemiecko-polskiego, bo tylko państwowej polskiej racji stanu, musimy zaprzeczyć, aby ten sojusz warto było dopiero wtedy tworzyć, jeśli ma się w zanadrzu myśl o interwencji’[50]. W sytuacji pasywnej polityki zachodu oraz nadal napiętych relacji z Niemcami, myśl o interwencji była polityczną iluzją. Nie odrzucając całkowicie agresywnego wobec Rosji aspektu budowy trójczłonowej osi, tym razem Cat podkreślił jej defensywny charakter; przede wszystkim zapobiegała ona ewentualnemu aliansowi radziecko-niemieckiemu, a dopiero taki może zagrozić polskiej (i francuskiej) racji stanu. Mackiewicz nie pokładał zbytniej ufności w pakt z Sowietami, pisał, że stwierdza on jedynie fakt, ‘iż SSSR nie zagraża chwilowo nam. SSSR dąży do wywołania światowego pożaru w przez rewolucjonizowanie Azji (…). Do chwili zakończenia tego programu azjatyckiego (o ile nie zaszły jakieś nieprzewidziane wypadki, np. wojna niemiecko-polska) SSSR zostawi Polskę w spokoju’[51]. Nie powinien stanowić on jednak mocnego oparcia w polityce zagranicznej przeciw Niemcom, „czerwoni kozacy” – pisał – nie będą bronić Pomorza, w razie konfliktu z Niemcami, Rosja nie będzie neutralna i wkroczy na ziemie wschodnie[52].
Pisząc później w latach 40. o polityce zagranicznej w latach 1932-1934 Mackiewicz stwierdzał, iż normalizacja relacji z Sowietami był konieczna, aby umożliwić Piłsudskiemu realizację projektu wojny prewencyjnej przeciwko Niemcom. Nie oznaczało to jednak – według Cata – odwrotu się od planów wschodnich, zbliżenie do Rosji uważał za czasowe i taktyczne, umożliwiającą spacyfikowanie narastającego w Niemczech wybitnie antypolskiego kursu polityki[53]. Jednak jest to opinia historyka spisana po latach, a nie publicysty, uczestnika ówczesnej dyskusji publicznej. W 1933 r. myśl o wojnie prewencyjnej była całkowicie wbrew stanowisku Mackiewicza. Pakt z Sowietami był jego oczach jako element manewru ułatwiającego uregulowania pokojowego współżycia z Niemcami, ale nie był elementem szerszego plan agresywnego wobec Niemiec[54].
W lutym 1933 r. Mackiewicz stwierdzał, że jest on jedynym dziennikarzem, który pisze w duchu pacyfistycznym w stosunku do Niemiec [55]. W artykule ‘Tezy i aforyzmy o polityce zagranicznej’ podkreślał, że bezpośrednim celem polskiej dyplomacji jest doprowadzenie do sytuacji symetrii, kiedy relacje pomiędzy Polską a Niemcami były analogiczne jak pomiędzy Francją i Niemcami. Podtrzymywał również tezę o konieczności rewizji traktatu wersalskiego z zachowaniem poszanowania polskich interesów[56]. Wskazuje jednak na coraz większe utrudnienia w realizacji tych celów. Po pierwsze, prawdopodobnie utrzymywanie antagonizmu polsko-niemieckiego leży w interesie Francji, po drugie, następowała konsolidacja mocarstw, tj. Anglii, Francji i Niemiec, które za pośrednictwem Ligii Narodów, działają na rzecz uzależnienia mniejszych państw od siebie, szczytowym wyrazem tej tendencji miał być projekt tzw. paktu czterech[57]. Taka konstrukcja tzw. osi europejskiej (pakt czterech) stanowiła zagrożenie dla pozycji Rzeczpospolitej. Powtarzając argument, iż niemieckie żądania wobec Polski mają charakter taktyczny, a nie strategiczny, Cat kładł powtórnie nacisk na porozumienie z Rzeszą, jako krok destabilizujący planowany „koncert mocarstw”[58].
Dzień 26 stycznia 1934 r. Mackiewicz określił na łamach „Słowa” datą pamiętną w dziejach narodu polskiego[59]. Uchwalenie tez konstytucyjnych oraz parafowanie 10 letniego paktu o nieagresji z Niemcami wzbudziło jego entuzjazm. Sprawdziła się w jego opinii teza o tym, że interesy strategiczne Niemiec nie czynią z Polski pierwszego przeciwnika. Stwierdzał na łamach „Słowa”: ‘Próbował nas kiedyś Napoleon: „Zobaczymy, czy Polacy godni są być narodem” – powiedział. Zobaczymy przez te 10 lat, czy godni jesteśmy być mocarstwem’[60]. O ile układ z Sowietami w opinii wileńskiego publicysty nie był trwałym oparciem dla polskiej dyplomacji, to pakt z Rzeczą stanowił przełom. Polska wchodziła do gry europejskiej[61]. Co więcej, jak pisał w swojej pierwszej książce o polityce Becka, porozumienie polsko- niemieckie (datowane już od rozmowy Hitlera z Wysockim z 2 maja 1933 r.) pogrążyło ostatecznie tzw. pakt czterech, który odżył dopiero w Monachium. Niemcy zyskały oparcie dla obalenia traktatu wersalskiego, Polska uzyskała możliwość walki o swojej miejsce w Europie[62]. Zarówno uchwalenie tez konstytucyjnych, jak i porozumienie z zachodnim sąsiadem miały być punktem zerowym, początkiem budowania silnego wewnątrz i na zewnątrz mocarstwa.
Mackiewicz nigdy nie był zwolennikiem polityki równowagi Becka[63]; wraz z dojściem Hitlera do władzy i porozumieniem z Polską nabierają ponownej żywotności pomysły wyrażane w Kropkach nad i oraz w Dziś i jutro. Trudno określić prawdziwy kształt projektowanej przez Mackiewicza współpracy z Rzeszą, ze względu na wspomnianą taktykę niedopowiedzeń. To czego Mackiewicz nie napisał otwarcie, uzupełnił później Adolf Bocheński pisząc o konieczności antyrosyjskiego sojuszu z III Rzeszą[64].
Dopiero w lipcu 1938 r. redaktor „Słowa” stwierdził lakonicznie, że polityka normalizacji stosunków z Rzeszą zapoczątkowana traktatem styczniowym miała służyć realizacji wielkich celów na Wschodzie. Nie miała ona jednak prowadzić do oddalenia od Francji i Anglii. Współpraca bądź ciche przyzwolenie państw zachodnich było warunkiem podjęcia jakiejkolwiek akcji na wschodzie. ‘Przeciwnie – jak pisze – sądziliśmy, że stać naszą politykę na rolę pośrednika pokojowego pomiędzy Niemcami a wielkimi państwami zachodu’[65]. Widzimy, iż schemat z drugiej połowy lat 20. do 1938 r. został zachowany. Z jednej strony wspomina Cat o wielkich celach na wschodzie, z drugiej zaś o osi europejskiej. Mackiewicz – co zauważa Jaruzelski – dopiero w 1938 r. odsłania karty wyjaśniając ‘jak gdyby wstecz i w czasie przeszłym, zasady swojej koncepcji’[66].
W książce O jedenastej aktor powiada … rozdział poświecony traktatowi ze stycznia 1934 r. został zatytułowany wymownie ‘… Matrimonium ratum, sed non consumatum’[67]. „Skonsumowanie” porozumienia polegać mogło z jednej strony na zrealizowaniu przez oba kraje bezpośrednich celów strategicznych, dla Niemców był to Anschluss, dla Polski przyłączenia Litwy kowieńskiej[68], z drugiej zaś na wspólnej polityce wschodniej (‘antyrosyjskiej kooperacji politycznej z Niemcami z ofensywnymi wobec Rosji celami’[69]).
Wydarzenia z jesieni 1938 r. ostatecznie pogrzebały perspektywę geopolityczną Mackiewicza. Ofensywa polityczna Rzeszy, przy jednoczesnej bezradności polskiej dyplomacji, kierowała rozważania Cata w innym kierunku. Zaczyna podkreślać na stronach „Słowa”, że niedoszły sojusznik wyrasta na groźnego przeciwnika. W 1942 r. pisząc o sytuacji Polski w tym okresie Mackiewicz porównał sytuację z lat 1933-1939 do losów sojuszu prusko-polskiego z lat 1790-1792 r. Przywołuje on zadnie Askenazego: ‘Przymierze polsko-pruskie, jak jest złożone w traktacie marcowym 1790 r., było rzeczą skroś realną i zdrową; że tak było w swojej genezie dla Prus w równym stopniu jak dla Rzplitej, że dopiero skutkiem następnych wypadków światowych, oraz zupełnej nieudolności Prus do dotrzymania kroku tym wypadkom, weszło w okres rozkładu …’[70]. Dalej Cat pisze, że obie sytuacje wiele łączy jak i dzieli. Podobieństwo polega na tym, że Niemcy namawiają nas na wspólna wyprawę na Rosję. Namowy te przeistaczają się i kończą na wspólnej Niemiec z Sowietami akcji przeciwko Polsce i na rozbiorze Polski między oba państwa[71]. Co ciekawe w rozdziale tym Cat nie wskazuje konkretnie różnic (wbrew wcześniejszej zapowiedzi), a jedynie opisuje historię niemieckich propozycji sojuszu antybolszewickiego. Stawiając pytanie o różnice nasuwa się odpowiedz, której Cat nie sformułował otwarcie, aczkolwiek sugeruje. O ile, jak stwierdza Askenazy, w XVIII w. to Prusy nie dotrzymały kroku wydarzeniom, to w obecnie odpowiedzialność za przeistoczenie się rzeczy realnej i zdrowej (tj. sojuszu polsko-niemieckego) w sytuację zabójczą dla państwa leży po stronie Polski, która nie zrozumiała biegu wydarzeń. W Polityce Becka z 1964 r. nie odnajdziemy już takich wysublimowanych zabiegów, które naprowadzałyby na najpoważniejszy, niewypowiadany wprost, zarzut w stosunku do tzw. polityki Becka[72].
O nowe dywizje ….
W chwili kiedy u kresu lat 20. Cat formułował tezę, iż Anschluss jest koniecznym kosztem normalizacji stosunków europejskich i relacji polsko-niemieckiej, z ideą tą skorelowany był program włączenia do Rzeczpospolitej Litwy kowieńskiej oraz projekt europejskiej polityki wschodniej, której punkt ciężkości spoczywałby na Rzeszy i Rzeczpospolitej. W marcu 1938 r. Niemcy przyłączyły Austrię, Cat stwierdzał: ‘Niestety, dziś muszę wyrzec się planów tak daleko idących, chociażby dlatego, iż Anschluss wypadł w chwili nie przewidzianej przez nasza dyplomację (…).’ Pisał dalej: ‘nasza dyplomacja nie wykorzystała polityki zapoczątkowanej wobec Polski w dniu 2 maja 1933 r. przez kanclerza Hitlera w sposób, w który wykorzystać by ją może mógł Józef Piłsudski’[73]. Ta pogłębiająca się asymetria pomiędzy osiągnięciami niemieckimi a polskimi zaczyna niepokoić: ‘Należy skonstatować, że rezultaty są dla obu stron nierówne’[74]. Jednak odpowiedzią na tą sytuacje nie było skonstruowanie nowej propozycji geopolitycznej.
Mackiewicz wziął udział w kampanii na rzecz dozbrojenia armii, w głośnym artykule O nowe dywizje dla Polski wskazywał na konieczność wzmocnienia militarnego potencjału kraju. Postulat ten jednak nie koniecznie musi być postrzegany z perspektywy poczucia zagrożenia ze strony Rzeszy. Wprawdzie rozpoczyna ów tekst podkreśleniem rosnącego znaczenia Niemiec w Europie, jednakże – jak sugeruje Jaruzelski – ‘konieczność wzmocnienia militarnego kraju (Cat – przyp. M. Z.) ciągle jeszcze traktował, po części, jako argument przetargowy’[75]. Mackiewicz nie łatwo wyzbywał się dawno zajętych pozycji. Jeszcze w sierpniu i wrześniu w „Słowie” pojawiają się teksty Mackiewicza sugerujące konieczność zbudowania europejskiej koalicji antybolszewickiej, bądź jedynie wspólną niemiecko-polską akcję przeciw Sowietom za cichym przyzwoleniem Francji i Anglii[76]. Wraz z dalszymi sukcesami Rzeszy na arenie międzynarodowej ton Mackiewicza ulega dalszej przemianie.
Niezwykle charakterystyczna jest artykuł Cata z okazji zajęcia Zaolzia. Z rezerwą stwierdza, że ‘triumfująca ludność na ulicach miasta ma niesłychanie przyjemne wrażanie’, ale dodaje, iż uzyskanie Śląska Zaolziańskiego ‘nie zmienia nic w politycznej naszej sytuacji w Europie’[77]. Diagnoza położenia Polski na jesień 1938 r. jest dramatyczna: Niemcy systematycznie realizują swoje cele w Europie Środkowo-Wschodniej za przyzwoleniem mocarstw, Francja nie jest gwarantem bezpieczeństwa żadnego kraju tego regionu[78]. ‘Dziś zostaliśmy w Europie środkowej i wschodniej sam na sam z Niemcami, którzy mają coraz silniejszych przyjaciół, coraz mniej z nami potrzebują się liczyć’[79]. W takiej sytuacji jedynym oparciem dla Polski może być kooperacja z Węgrami (‘owa jednota polityczna’), ale do rzeczywistej współpracy pomiędzy oboma krajami konieczna jest wspólna granica[80].
Sam pakt monachijski nie wstrząsnął Mackiewiczem od razu, świadomość zagrożenia narastała w nim stopniowo. Dopiero w grudniu, jak wskazuje Jaruzelski, Cat w odniesieniu do Rzeszy użył określenia wróg[81]. Po klęsce orientacji proniemieckiej, Mackiewicz szamotał się w błyskawicznie kurczących się możliwościach. Apelował z jednej strony o ‘opanowanie zbrodniczej megalomanii i demagogii, szerzonej w narodzie przez ludzi bez poczucia odpowiedzialności’, z drugiej zaś pisał o budowie ostatniego szańca obrony w postaci sojuszu litewsko-polsko-węgierskiego[82]. Jednak w tym czasie Cat nie pokładał już większej nadziei w dyplomacji , 16 marca 1939 r. wymownie stwierdził: że jedyną naszą polityką jest nasza armia[83]. Dwa dni późnej apelował do Prezydenta o rozpisanie nowych wyborów, które umożliwiłyby utworzenie rządu solidarności narodowej. ‘Obronność – pisał – nie może polegać na Ozonie, ale na możliwościach technicznych zdobytych wysiłkiem najświatlejszych i najinteligentniejszych ludzi w kraju, popartych entuzjazmem wszystkich partii, stronnictw, klas i zawodów’[84]. Bezskutecznie…
Libourne
Wraz z wznowieniem wydawania „Słowa’ we Francji od styczniu 1940 r. Mackiewicz rozpoczął na jego łamach rozliczanie winnych września 1939 r. wskazując głównych oskarżonych w osobach Rydza i Becka[85], analiza drogi polskiej dyplomacji do klęski wrześniowej stała się jedną z obsesji w późniejszej twórczości Cata. ‘Pięć miesięcy tygodnika spełzło na szermierce z przeszłością i emigracyjnymi oponentami (…). Przyszłość – póki nie ruszył front i Francja trzymała się świetnie – wydawała się wprawdzie pracowita, lecz klarowna’[86].
Klęska Francji uczyniła sytuację beznadziejną. Jeśli nawet zdaniem Mackiewicza sojusz z Francją był iluzją[87], to w czerwcu 1940 r. Polaków pozbawiono nawet tego. W obliczu braku dalszego oparcia dla walki z Niemcami na kontynencie Mackiewicz podjął dwie inicjatywy, wspomniane: rozmowa z prezydentem w Libourne oraz memorandum z 24 lipca 1940 r.[88]. W obu przypadkach celem Mackiewicza jest urealnienie polityki polskiej, z tą różnicą, że za pierwszym razem próbuje nakłonić do tego kroku głowę państwa, potem samowolnie wespół z innym zmierza ku stworzeniu nowego podmiotu politycznego, tzn. polskiego rządu Generalnego Gubernatorstwa.
Cele deklarowane przez autorów memorandum był dwa. Po pierwsze, Mackiewicz i inni podkreślają konieczności odbudowy Europy w oparciu o aktualną sytuację polityczną, co miałoby ograniczać wypływy komunistyczne, po drugie, stworzenie marionetkowego rządu polskiego łagodziłoby ciężar okupacji i de facto również służyłoby pacyfikacji nastrojów prosowieckich w społeczeństwie polskim[89]. Trudno ocenić na ile apel do antykomunizmu wynikał z rzeczywistego przekonania, iż w obecnej sytuacji największe zagrożenia dla Europy wciąż stanowią Sowieci, czy też był to zabieg retoryczny mający zbudować jedynie ideową platformę porozumienia. Na memorandum w kontekście wcześniejszych koncepcji Mackiewiczowskich można spojrzeć jako na ostateczną walkę o polską podmiotowość. Cała Mickiewiczowska gra na Niemcy była przede wszystkim próbą uzyskania przez Rzeczpospolitą statusu podmiotu w stosunkach międzynarodowych. W dwudziestoleciu Mackiewicz upatrywał szansy w restytucji państwa Jagiellonów, jako przedmurza europejskiego, pisząc o opcji proniemieckiej z lat 30. podkreślał, że miała ona przede wszystkim za zadanie wzmocnić nasza pozycję w oczach zachodu.
Można również spojrzeć na działanie Mackiewicza jako próbę powtórzenia manewru polskiego z lat I wojny światowej. Jednoczesne istnienie ośrodków polskich opowiadających się za różnymi obozami światowego konfliktu otwierało możliwości działania. W czasie I wojny państwa centralne musiały przelicytowywać Rosję, a potem stawkę podbił Wilson. Stworzenie organu na podobieństwo Rady Regencyjnej z jednej strony podnosiłoby znaczenie rządu Sikorskiego w obliczu państw zachodnich, z drugiej zaś pomiędzy III Rzeszą a ZSRR pojawiałby się element mogący destabilizować radziecko-niemiecki konsensus. Warto w tym momencie przypomnieć, że jesienią 1939 r. to Stalin był głównym przeciwnikiem zachowania marionetkowego państwa polskiego. Memorandum z 1940 r. było ostatnią próbą wyrwania sprawy polskiej z kolein prowadzących prosto do Jałty.
Bieg ku klęsce po latach
Upadek II Rzeczpospolitej dla Mackiewicza, jak jemu współczesnych, był kataklizmem. Następujący z żelazną konsekwencją ciąg wydarzeń zapoczątkowanych klęską wrześniową był nie tylko pogłębiającą katastrofą polityczną, ale był kresem idei Rzeczpospolitej przekazywanej sukcesywnie przez kolejne pokolenia. Spustoszenia spowodowane II wojną światową i doświadczeniem komunizmu wyrwało Polaków z wielowiekowej sztafety pokoleń i umieściło naród bez korzeni w stale aktualnych nurtach współczesności. Cat był świadkiem kolejnych etapów „mielenia społecznego” w totalitarnych maszynkach. Mimo, że formułował oskarżenia wobec zdecydowanej większości polskich przywódców (szanował zawsze jedynie Piłsudskiego i Sławka), to osoba Józefa Becka zajmuje w wojennej i powojennej publicystycznej krytyce Cata miejsce centralne. Tzw. polityce Becka poświecił dwie książki oraz szereg mniejszych tekstów. W opinii Cata od 1935 r. Polska zapisywała karty swojej historii wedle najgorszego z możliwych scenariusza, którego zasadniczą linię zakreślił marszałek Rydz, a przede wszystkim minister spraw zagranicznych.
Główna konstrukcja rozwijanego w późniejszych latach zarzutu wobec szefa polskiej dyplomacji została zarysowana przez Mackiewicza jeszcze przed wojną. Beck nie wykorzystał koniunktury jaką stwarzało odprężenie stosunków z Niemcami, natomiast z niezrozumiałych względów po 1938 r. Beck nie przeciwdziałał ekspansji Rzeszy w Europie Środkowo-Wschodniej, a wręcz przeciwnie szedł po linii planów Hitlera, nie osiągając żadnych strategicznie ważnych dla Polski celów. W latach 1934-1938 Beck, według Mackiewicza, sam doprowadził do przyjęcia kierunku antypolskiego przez Trzecią Rzeszę, po 1938 r. nie przeciwdziała budowaniu niemieckiej hegemonii, której z czasem Polska stała się ofiarą.
Mackiewicz w tekstach emigracyjnych znacznie rozbudowywał krytykę polityki Becka, często zmieniając wcześniejsze poglądy. Łagodził głównie ewentualności antyradzieckiego sojuszu z Hitlerem[90]. Co więcej odchodził on ofensywnego postrzegania zadań polskiej dyplomacji, podkreślając, że zadanie ministra Becka miało charakter czysto obronny[91], tj. zabezpieczyć nieprzygotowaną Polskę przed wojną. Tworzone z perspektywy czasu propozycje Cata wyjścia z dramatycznej sytuacji przewidywały trzy rozwiązania. Najskuteczniejsza metodą obrony przez zagrożeniem niemieckim była budowa obronnego systemu państw naokoło Polski złożonego z państw pomiędzy Skandynawią a Bałkanami, którego osią byłaby współpraca polsko-węgiersko-rumuńską[92]. W istocie jest to kontynuacja idei współpracy na linii litewsko-polsko-węgierskiej formułowanej przez Cata pierwotnie w okresie przed zamachem majowym, potem reaktywowanej w obliczu klęski orientacji proniemieckiej. Jednak taki system nie istniał. W takich okolicznościach Mackiewicz twierdził, że Rzeczpospolita powinna ‘trzymać się sojuszu obronnego z Francją, wbrew samej Francji’, tzn. uczynić wszystko, aby przeszkodzić budowie niemieckiej dominacji na wschodzie; nie można było ‘patrzeć spokojnie na Anschluss i na kryzys czeski, które kruszyły militarne fortece Francji w Europie środkowej’[93]. Ostatni scenariusz uniknięcia klęski odnosił się do okresu od stycznia do września 1939 r. W Polityce Becka Cat stwierdzał: ‘Od tej chwili [tj. do paktu monachijskiego – przyp. M. Z.] przed polityką polską stanęło jedno, jedyne zadanie: oto starać się, aby do tej wojny Polska weszła jak najpóźniej, już wtedy, kiedy wojska Hitlera zmęczone będą na innych frontach. Becka w tej chwili powinna obowiązywać formuła samego Piłsudskiego, który właśnie powiedział, iż zadaniem Polski jest wejść do wojny jak najpóźniej. Taką właśnie politykę, celowo i świadomie, stosuje teraz Anglia, która z całych sił stara się, aby Hitler w pierwszej linii i w pierwszym uderzeniu zaatakował Rosję. Otóż Beck robi wszystko, ale w odwrotnym kierunku. Robi wszystko, aby Hitler w pierwszej linii zaatakował właśnie nas’[94]. Mackiewicz otwarcie stwierdza należało odwrócić od nas pierwsze uderzenie[95].
Udzielenie przez Anglię gwarancji niepodległości Rzeczpospolitej na wiosnę 1939 r. Mackiewicz postrzega jako element angielskiej taktyki odwrócenia od zachodu pierwszego uderzenia Hitlera[96]. Dyplomacja polska – zdaniem Cata – winna wyprzedzić ów manewr angielski. Podczas rozmowy Becka z Hitlerem 5 stycznia 1939 r. padła ze strony Rzeszy ostatnia propozycja zachowania przez Polskę neutralności w ewentualnej wojnie niemiecko-francuskiej. W ataku na zachód Hitler potrzebował neutralnego Wschodu, która mogła mu dać Polska lub Sowiety. Ostatecznie odrzucenie propozycji niemieckich 25 stycznia, ‘przesądza o losach Polski’[97]. Wojna – zdaniem Cata – nie była wojną o Gdańsk i autostradę, ‘ale z powodu odmowy Polski zachowania neutralności w razie wojny z Francją i Anglią’[98]. Propozycję odrzuconą przez Polskę przyjęły wkrótce Sowiety, co prowadzi do zaistnienia najgorszej konstelacji politycznej dla Rzeczpospolitej, urzeczywistnionej 23 sierpnia 1939 r.
Jeszcze raz o realizmie Cata
W świetle powyższych uwag zarysowana na wstępie uwaga o Stanisławie Mackiewiczu jako realiście wymaga uzupełnienia. Realizm Cata można ujmować z dwóch perspektyw. Z jednej strony Mackiewicz jest realistą w tym sensie, iż uznaje relację międzynarodowe jako płaszczyznę ciągłej rywalizacji podmiotów, a nie konsensusu. Z drugiej strony można spojrzeć na jego ocenę wydarzeń z okresu międzywojennego i zadać pytanie o sensowności jego spostrzeżeń, o trafności jego rozeznania okoliczności (prądów historii) ówczesnego etapu rywalizacji między narodami. W tym drugim znaczeniu realizm Cata rozwijał się na przestrzeni lat wraz z uwzględnieniem szerszego oglądu, a w szczególności wraz z głębszym rozpatrzeniem zagrożenia niemieckiego. Dojrzały wyraz realizm Mackiewiczowski uzyskał w pracach pisanych po 1940 r. Dopiero w Historii Polski z 1940 r. w pełni docenił federacyjne koncepcje Piłsudskiego czy plany wojny prewencyjnej[99]. W tym okresie Mackiewicz nie akcentował zbytnio ani monarchizmu, ani orientacji proniemieckiej, które były filarami poglądów przedwojennych. Jeśli patrzymy na Cata jako na realistę to przede wszystkim czynimy to przez pryzmat takich prac jak: Historia Polski, Lata Nadziei, O jedenastej powiada aktor…, Polityka Becka oraz innych mniejszych tekstów publicystyki emigracyjnej wieńczonych oświadczeniem z czerwca 1956 r. w którym Cat wyjaśnia powody swojej decyzji o wyjeździe do PRL[100].
Obserwując dzieje II Rzeczpospolitej post factum Mackiewicz poszukiwał rozwiązań w istniejących warunkach. Nie odnajduje już z taką łatwością, jak uprzednio, punktu oparcia dla podważania traktatu ryskiego, który ciążył nad ideą mocarstwową. Z późniejszej perspektywy normalizacja stosunków z Niemcami z pierwszej połowy lat 30. niekoniecznie winna być fundamentem koalicji antybolszewickiej, a mogła jedynie służyć jako podstawa dla rozwiązywania spraw newralgicznych w relacjach obu państw (np. Gdańsk), co oddalałoby widmo wojny. Wobec katastrofalnego położenia sprawy polskiej poglądy Mackiewicza na sprawy bieżącej polityki, jak i przeszłości stają się coraz bardziej defensywne.
Problematyczną pozostaje klasyfikacja Mackiewicza jako realisty w okresie kiedy na bieżąco komentował politykę II Rzeczpospolitej. Jerzy Jaruzelski pisał, iż idea monarchiczna, mocarstwowa i jagiellońska oślepiały Cata[101]. Z perspektywy czasu jednak to koncepcje polityki równowagi, sojuszu z Francją jako gwarancji bezpieczeństwa Polski wydają się równie odrealnione niż nawet pomysł unii dynastycznej z Litwą. Przesłanki koncepcji Cata wynikały z trzeźwego rozpoznania sytuacji. Z położenia geopolitycznego Polski wynikało założenie, iż Rzeczpospolita będzie wielka lub jej wcale nie będzie; warunkiem mocarstwowej pozycji było ostatecznie wyrzucenie Rosji z Europy i zajęcie jej miejsca w europejskich wariantach przymierzy; po 1921 r. Rzeczpospolita utraciła możliwości samodzielnego osiągnięcia celów swojej polityki na wschodzie i potrzebny był sojusznik; jedynym antysowieckim państwem gotowym na wojnę z Rosją była Rzesza, które musiały powrócić w układzie europejskim dzięki zniesieniu „więzów” traktatu wersalskiego. Sojusz z Niemcami przeciw Rosji Sowieckiej, co podkreślał również Adolf Bocheński, wykluczałby powstanie najgorszej konstelacji politycznej dla Polski czyli agresywnego porozumienia obu sąsiadów.
Jak zauważył Tomasz Gąsowski rozróżnienie na polityczny cel realistyczny czy idealistyczny jest ‘niezmiernie trudne, chyba, że zgodzimy się, iż rozstrzygającym kryterium będzie w każdym wypadku uzyskany (bądź nie) rezultat końcowy. To z tej właśnie perspektywy historycznej, a więc już post factum dokonujemy najczęściej ostatecznej oceny’[102]. Mackiewicz dobrze diagnozował fundamentalny wymóg polskiej racji stanu: aby istnieć należy dokończyć dzieło roku 1920. Podawane przez niego recepty nie zostały zweryfikowane przez historię, natomiast przestrogi okazały się trafne: Rzesza porozumiała się z Rosją, a Francuzi nie chcieli umierać za Gdańsk. Był to najbardziej pesymistyczny wariant rozwoju wydarzeń, przypieczętowany przez konferencje jałtańską. W ciągu sześciu lat wojny zostało pogrzebane ostatecznie państwo, przez kolejne lata dokonano zniszczenia narodu rozumianego jako wspólnota przyszłych, teraźniejszych i przyszłych pokoleń. I o ile trudno jednoznacznie określić zasadność propozycji Cata (co mogłaby uczynić jedynie historia), to można stwierdzić, że tworzone przez niego czarny scenariusz sprawdził się. Teza, iż Rzeczpospolita będzie wielka, lub jej nie będzie, okazała się paradoksalnie prawdziwa.
Maciej Zakrzewski
[aw]
——————————————————————————–
[1] J. Jaruzelski, Stanisław Cat – Mackiewicz 1896-1966. Wilno Londyn Warszawa, Warszawa 1994. s. 209-213.
[2] B. Wiaderny, Nie chciana kolaboracja: polscy politycy i nazistowskie Niemcy w lipcu 1940, „Zeszyty Historyczne” 142 (2002), s. 131-140.
[3] Nie można zapominać o zaangażowaniu Cata w tzw. liście 34 (1964), ani o jego artykułach dla paryskiej „Kultury” z lat 1964-1965 pisanych pod pseudonimem Gaston de Cerizay. Jednak zdecydowana większości jego twórczości z tego okresu zamykała się w obszarze publicystyki historycznej i historii literatury.
[4] S. Mackiewicz, Nowa książka Romana Dmowskiego [w:] tegoż, Teksty, red. J. Jaruzelski, Warszawa 1990, s. 46; S. Mackiewicz, Realny program w sprawie litewskiej [w:] tegoż, Teksty, s. 106. O polskich koncepcjach polityki mocarstwowej zob. szerzej M. Kornat, Polityka równowagi 1934-1939. Polska między Wschodem a Zachodem, Kraków 2007, s. 60-127.
[5] S. Mackiewicz, Londyniszcze, Warszawa 1957, s. 12.
[6] S. Mackiewicz, Zielone oczy, Warszawa 1987, s. 13 .
[7] S. Mackiewicz, O jedenastej powiada aktor sztuka jest skończona, Warszawa 1986, s. 171, [reprint wydania z 1942]
[8] S. Mackiewicz, Nad czym się nie zastanawia triumfująca ulica [w:] tegoż, Teksty, s. 335; S. Mackiewicz, Muchy chodzą po mózgu, Kraków 1957, s. 183.
[9] S. Mackiewicz, Kropki nad i, bmw, bdw, s. 25 [reprint wydania z 1927].
[10] Na pojęcie to [siły politycznej – przyp. M. Z.] składają się różne elementy, jak: wielkości państwa, jego geograficzne położenie, bogactwo jego mieszkańców, wydajność przemysłu wojennego, ilość rekruta, właściwe sojusze polityczne, ilości kalorii w mózgach sztabów wojskowych i dyplomatycznych itd., itd. S. Mackiewicz, Lady Macbeth umywa ręce [w:] J. Kloczkowski (red.), Realizm polityczny. Przypadek polski, Kraków 2008, s. 231-232.
[11] S. Mackiewicz, Tezy i aforyzmy o polskiej polityce zagranicznej [w:] tegoż, Teksty, s. 233.
[12] Tamże, s. 233.
[13] S. Mackiewicz, O kandydacie na tron polski [w:] tegoż, Teksty, s. 69; zob. S. Mackiewicz, Statut Litwy Środkowej, Wilno 1922, s. 12.
[14] S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r. [w:] tegoż, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 5 lipca 1945 r., Londyn 1993, s. 151.
[15] Tamże, s. 64.
[16] Dawna Polska była niewątpliwie państwem imperialistycznym. Gdy wywołujemy zjawę naszych zwycięstw, to po stronie polskiej widzimy pułki nie tylko polskie, lecz litewskie, kozackie, tatarskie. Gdy myślimy o ludach Rzeczypospolitej, – to widzimy barwną mozaikę. Polska była także Rzeczpospolitą, – to znaczy państwem pozbawionym elementu siły, stałości i wytkniętych celów (…). Ci, którzy w wieku XIX-stym płacili za wierność idei państwa polskiego, w ogromnej ilości nie byli Polakami, lecz Litwinami, Rusinami, nawet Niemcami (S. Mackiewicz, Kropki nad i, s. 32-33).
[17] S. Mackiewicz, Odeszli w zmierzch, Warszawa 1968, s. 51.
[18] S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. …, s. 64.
[19] S. Mackiewicz, Kropki nad i, s. 31; W 1922 r. Mackiewicz opisując z podziwem ideologię angielskiego imperializmu pisał: Nie wymaga on bynajmniej, aby narody nad któremi chce panować naród angielski stały się antropologicznie podobne do angielskiego. Asymiluje on je przez swój wpływ kulturalny, przez atrakcję swojego ustroju (Statut Litwy…, s. 13).
[20] S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. …, s. 117-122.
[21] Tamże, s. 152.
[22] S. Mackiewicz, Ruch monarchiczny w Polsce [w:] tegoż, Teksty, s. 51.
[23] S. Mackiewicz, Realny program w sprawie litewskiej, s. 108.
[24] S. Mackiewicz, Nowa książka…,s. 46; w 1925 r. Mackiewicz pisał: Polska potrzebuje monarchii w celach ekspansji na zewnątrz, dla celów mocarstwowych , dla organicznego związania z Warszawą szeregu państewek, które antybolszewicka reakcja lub antyrosyjski separatyzm powołał do życia (Ruch monarchiczny…s. 50).
[25] S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. …, s. 117-122.
[26] Zob. Tamże, s. 123- 126.
[27] Tamże, s. 146.
[28] Tamże, s. 149.
[29] Tamże, s.150; W Statucie Litwy Środkowej Mackiewicz określa traktat ryski jako IV rozbiór Polski (s.14).
[30] O ile w czasie wojny polsko-bolszewickiej wszelkie podsycanie nacjonalizmu narodów ościennych (głównie Ukraińców) był w interesie Rzeczpospolitej, to po traktacie ryskim sytuacja się zmieniła. Ze względu na to, że Sowiety skutecznie uniemożliwiały rozwój aspiracji narodowych, pierwszym przeciwnikiem separatyzmu ukraińskiego, jako element słabszy, będzie Rzeczpospolita. Ostatecznie chcąc nie chcąc stosowano względem mniejszości program Dmowskiego (S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. …, s. 148).
[31] W 1922 r. Mackiewicz pisał, iż nie należy on do zwolenników koncepcji federacyjnych. Jak większość mieszkańców Wileńszczyzny nie rozumiał dlaczego nie wcielono Wilna do Rzeczpospolitej od razu po odebraniu go bolszewikom. W tym okresie w działaniach Piłsudskiego widział przede wszystkim słuszną próbę restytucji granic przedrozbiorowych (Statut Litwy…., s. 12). W Historii Polski z lat 40. Mackiewicz doceniał już wartości programu federacyjnego jako skutecznego instrumentu realizacji polskiej racji stanu. Pisał nawet, iż na koszta ugody silniejszego narodu ze słabszym włożyć powinna zadatek strona silniejsza, albowiem ugoda silniejszego narodu ze słabszym zawsze w przyszłości przyniesie korzyść silniejszemu (Historia Polski od 11 listopada 1918 r. …, s. 122).
[32] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 167.
[33] M.in. S. Mackiewicz, W obronie koniecznej [w:] tegoż, Teksty, s. 350.
[34] S. Mackiewicz, Kropki nad i, s. 10.
[35] Tamże, s. 10.
[36] Tamże, s. 12
[37] Tamże, s. 6.
[38] S. Mackiewicz, Tezy i aforyzmy … ,s. 231-236; Stoimy więc wobec niespotykanego w dziejach sojuszu faktu, że w sojuszu skierowanym w celu zabezpieczenia się przed jednem i tem samem państwem (Niemcy), jeden z sojuszników (Francja) proklamuje wobec tego państwa politykę ugodową i pokojową i ciągnie z takiego stanu rzeczy wszelkie korzystne konsekwencje, godząc się na to, iż drugi sojusznik (Polska) odgrywa nadal rolę poskromiciela i straszaka i przyjmuje na siebie niekorzystne konsekwencje stąd płynące (S. Mackiewicz, Kropki nad i, s. 16).
[39] S. Mackiewicz, Kropki nad i , s. 13.
[40] Tamże, s. 45.
[41] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 170.
[42] S. Mackiewicz, Kropki nad i, s. 13.
[43] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 171.
[44] S. Mackiewicz, Kropki nad i, s. 46.
[45] S. Mackiewicz, Ruch monarchiczny …, s. 48.
[46]S. Mackiewicz, Tezy i aforyzmy… ,s. 234; S. Mackiewicz, W odpowiedzi posłowi Czapińskiemu [w:] tegoż , Teksty, s. 258-259.
[47] S. Mackiewicz, Myśl w obcęgach. Studia nad psychologią społeczeństwa sowietów, Warszawa 1998, s. 12.
[48] S. Mackiewicz, Pakt o nieagresji z SSSR [w:] tegoż, Teksty, s. 208-209
[49] Tamże, s. 206-207.
[50] Tamże, s. 206.
[51] Tamże, s. 207.
[52] Tamże, s. 208.
[53] S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. …, s.240- 246.
[54] Pakt o nieagresji z Sowietami był krokiem nader szczęśliwym (…), ten pakt ułatwia uregulowanie pokojowego współżycia z Niemcami. Rokowania z Niemcami, wtedy gdy na biurku niemieckim leżał rewolwer z napisem „Rapallo”, nosiłyby zupełnie inny charakter niż teraz , gdyśmy na oczach wszystkich naboje z tego rewolweru wyjęli i wrzucili do koszta z papierami (S. Mackiewicz, Tezy i aforyzmy …, s. 239).
[55] Tamże, s. 229.
[56] Tamże, s. 233.
[57] Tamże, s. 237; o pakcie czterech zob. S. Mackiewicz, O jedenastej aktor…, s. 11-13.
[58] S. Mackiewicz, Tezy i aforyzmy …, s. 241.
[59] S. Mackiewicz, … [bez tytułu] [w:] tegoż, Teksty, s. 255.
[60] S. Mackiewicz, W odpowiedzi posłowi …, s. 257;
[61] S. Mackiewicz, … [bez tytułu], s. 255.
[62] S. Mackiewicz, O jedenastej aktor… s. 13.
[63] W 1934 r. Cat pisał: Podstawą polityki min. Becka jest równowaga pomiędzy SSSR a Niemcami, jest jadankowodystansowść pomiędzy tymi dwoma państwami. Myśmy [tj. „Słowo”- przyp. M. Z. ] takiej polityki nigdy nie bronili, a i teraz spoglądamy na nią jako na eksperyment tego rodzaju, który udawał się wielkiemu Bismarckowi przez lat dwanaście, ale już jego epigonom nie udawał się już nawet przez dwa miesiące (W odpowiedzi posłowi …, s. 257-258).
[64] m.in. A. Bocheński, Między Rosją a Niemcami, Warszawa 1994, s. 18-22, 32-44.
[65] S. Mackiewicz, Zagadka min. Becka [w:] tegoż, Teksty, s. 333.
[66] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 171.
[67] S. Mackiewicz, O jedenastej aktor…, s. 22.
[68] Włączenie Litwy kowieńskiej do Rzeczpospolitej było – zdaniem Cata – pierwszym bezpośrednim celem polskiej polityki wschodniej. Taki krok z jednej strony likwidowałby podmiot polityczny skłony współdziałać w każdej akcji antypolskiej, z drugiej zaś byłoby to preludium to odbudowy Wielkiego Księstwa Litewskiego. W 1927 r. Mackiewicz sugerował wprost dokonanie aneksji na drodze zbrojnej (Program realny w sprawie litewskiej, s. 107). W dalszych latach włączenie Litwy kowieńskiej do miało być skorelowane z ofensywą Niemiec na rzecz Anschlussu. W ostateczności po zajęciu przez Rzeszę Austrii, jedynym sukcesem polskim na tym gruncie było nawiązanie stosukowo dyplomatycznych z Republiką Litewską (m.in. S. Mackiewicz, Polska winna mieć rekompensatę za dokonanie Anschlussu [w:] tegoż, Teksty, s. 314-316; S. Mackiewicz, O nowe dywizje dla Polski [w:] tegoż, Teksty, s. 317).
[69] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 171.
[70] S. Mackiewicz, O jedenastej aktor…, s. 20.
[71] Tamże, s. 22.
[72] S. Mackiewicz, Przeszłości i przyszłość [w:] tegoż, Teksty, s. 366.
[73] S. Mackiewicz, Polska winna mieć …, s. 315.
[74] S. Mackiewicz, O nowe dywizje …, s.317; zob. S. Mackiewicz, Zagadka min. Becka, s. 333.
[75] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 176. Na kwestie związane z rozbudową i modernizacją armii Mackiewicz zwracał uwagę już od połowy lat 30. m.in. w artykule z 1936 r. Jesteśmy zdystansowani [w:] tegoż, Teksty, s. 279-282.
[76] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 179.
[77] S. Mackiewicz, Nad czym się nie zastanawia…, s. 336.
[78] Tamże, s. 337.
[79] Tamże, s. 338.
[80]Tamże; z perspektywy czasu o uzyskaniu wspólnej granicy z Węgrami Mackiewicz pisał: Węgrzy uzyskują wspólna z nami granicę, ale w sposób, który dla nas jest straszliwą katastrofą. Oto 14 marca wojska niemieckie zajmują Pragę, niepodległość państwa czechosłowackiego przestała istnieć, a Węgrzy obsadzili Ruś Zakarpacką. Węgrzy (…) użyci zostali przez Niemców dla wykonywania tego manewru [tj. zajęcia Czechosłowacji- przyp. M. Z.] (Polityka Becka, s. 176).
[81] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 180.
[82] S. Mackiewicz, Los Polaków spoczywa w rękach Prezydenta [w:] tegoż, Teksty, s. 354.
[83] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz…, s. 182.
[84] S. Mackiewicz, Los Polaków…, s 356.
[85] S. Mackiewicz, Przeszłości i przyszłości, s. 364.
[86] J. Jaruzelski, Stanisław Cat – Mackiewicz …, s. 209.
[87] S. Mackiewicz definiował określony sojusz między państwami jako egzotyczny w przypadku jeśli zniszczenie słabszego z sojuszników nie tylko może nie pociągać zniszczenia silniejszego sojusznika (Polityka Becka, s. 150-153).
[88] Obok Mackiewicza memorandum podpisali m.in.: Tadeusz Bielecki, Jerzy Zdziechowski, Ignacy Matuszewski, Emeryk Hutten-Czapski (B. Waiderny, Nie chciana kolaboracja …. s. 131).
[89]B. Wiaderny, Nie chciana kolaboracja …, s. 135-136.
[90] Mackiewicz wielokrotnie sugerował straconą szanse na załatwienie sprawy Gdańska w okresie bezpośrednio po zawarciu paktu o nieagresji, kiedy Niemcy potrzebowali naszego wsparcia dyplomatycznego (m.in. Polityka Becka, s. 173).
[91] S. Mackiewicz, O jedenastej aktor …, s. 39.
[92] Tamże, s. 270-271.
[93] Tamże, s. 270
[94] S. Mackiewicz, Polityka Becka, s. 172.
[95] Tamże, s. 180.
[96] S. Mackiewicz, O jedenastej aktor …, s. 162-166; S. Mackiewicz, Londynisze, s. 141-151,
[97] Mackiewicz pisał: To „nie”, które usłyszał Ribbentrop w Warszawie, przesądza o dalszych losach Polski. Wojna w Berlinie już jest postanowiona (…) i w tym celu przyjmie się Sowiety do spółki (S. Mackiewicz, O jedenastej aktor… s, 161).
[98] Tamże, s. 161.
[99] S. Mackiewicz, Historia Polski od 11 listopada 1918 r. …, s. 240 i n.
[100] Zob. szerz. K. Tarka, „Polska jest Polską”. Powrót Stanisława Mackiewicza do kraju w czerwcu 1956 r., „Zeszyty Historyczne” 150 (2004), s. 55- 96.
[101] J. Jaruzelski, Stanisław Cat Mackiewicz… s.169.
[102] T. Gąsowski, Pierwiastki realizmu idealizmu w wizjach odzyskania Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego [w:] J. Kloczkowski, M. Szułdrzyński (red.), Patriotyzm i zdrada. Granice realizmu i idealizmu w polityce i myśli polskiej, Kraków 2008, s. 106.
ja bym nie przeceniał tego „myśliciela” bo w mojej ocenie był żadnym. Natomiast jako dyplomata rozumiał podstawowe sprawy gdy inni wokół bawili się w Rejtanów i za to chwała panu S. M. pseud. „the Cat”:))))
Przyjemna lektura. Tym razem nie ma watpliwosci, ze tekst napisal naukowiec, co drzewiej nie zawsze bylo regula w przypadku doktorow.