Bogucki: Triumf woli?

 

Rozpoczynając rok 2020, weszliśmy w lata dwudzieste XXI wieku. Można zatem zadać sobie następujące pytania: Jakie perspektywy roztacza obecny świat przed młodym człowiekiem? Czy wchodząc w dorosłość, mamy pewność, że rzeczywiście swoimi wyborami kształtujemy otaczający nas świat? I w końcu, czy zastanawiamy się nad tym, jakie skutki przynoszą nasze decyzje? Poruszając się wśród rówieśników, a także pośród osób młodszych, dostrzegam pewną smutną zasadę, która odnosi się do znacznej większości. Brak jest konkretnych celów, ambicji czy chęci walki o świat. A przecież świat się wygrywa lub przegrywa.

Wizja

Wiele dziś mówi się o indywidualizmie, o tym, że trzeba patrzeć przede wszystkim na siebie. Pochwalane jest wyróżnianie się w tłumie, jednak nie umiejętnościami intelektualnymi czy sprawnością fizyczną, ale wyglądem zewnętrznym, ubiorem czy też orientacją seksualną. Z tegoż indywidualizmu wnika pewne smutne podejście młodych ludzi do życia. Otóż znaczna część z nas młodych nastawiona jest do bytowania w sposób bardzo życzeniowy. Ciekawe jest na przykład podejście do mieszkań, dla ludzi młodych. Znane są przecież postulaty, w których to dopiero co wchodzący w dorosłość mieliby dostawać mieszkania od państwa. Przykłady można by mnożyć, jednak nie to jest celem tego tekstu. Fakty są takie, że społeczeństwo, zamiast uczyć młodych dorosłych odpowiedzialności za siebie, a w przyszłości za swoją rodzinę pokazuje, że właściwie to można obrażać się na rzeczywistość i pozostawać wiecznym buńczucznym dzieckiem, które uważa, że należy mu się coś od społeczeństwa. Podobnie jest z odpowiedzialnością za kraj, za to, jak będzie on kierowany i kto będzie nim rządził. Od prawie dwóch dekad żyjemy w duopolu demoliberalnym, w którym wciąż wybieramy między „mniejszym złem”.

Duopol demoliberalny

Co oznacza właściwie ta fraza? Otóż z mojej perspektywy wygląda to w ten sposób, że od przeszło dwóch dekad znaleźliśmy się w miejscu, w którym rządzą de facto dwie partie ( rzecz jasna z przystawkami) i tak naprawdę nie zmienia się nic. Zasada „My nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych” ma się świetnie, a spółki skarbu państwa są wciąż obsadzane rodzinami czy znajomymi rządzących. W taki sposób tworzy się ogromna machina państwowa, która zamiast obywatelowi jak najbardziej ułatwiać życie, mami go marnymi „świadczeniami socjalnymi”. Smutny jest obraz, w którym społeczeństwo patrzy na to, kto mu więcej da, zamiast patrzeć na to, kto rzeczywiście będzie dobrze prowadził państwo. Jak odnaleźć się zatem w tym miszmaszu jako młody dorosły, reprezentując niepopularne dziś poglądy takie jak: konserwatyzm, ultramontanizm czy monarchizm. Według mnie, aby skruszyć ten demoliberalny beton, należy pracować u podstaw. Naszym zadaniem jest, aby nie bać się swoich poglądów przede wszystkim wśród rówieśników i znajomych. To właśnie ta odwaga powinna cechować dobrego konserwatystę. Trzeba stawać w szranki z dzisiejszym światem i pokazywać swoją postawą, że są wartości, o które warto walczyć.

Szare masy

Niewątpliwie czasy, w których przypadło nam, żyć są nastawione na „masowego odbiorcę”. Powoduje to, że media tworzą i przyzwyczajają nas -odbiorców- do bardzo uproszczonych form, zaczynając od informacji, przez muzykę na sztuce kończąc. Coraz bardziej infantylny i uproszczony do granic możliwości przekaz ma wpadać w „gusta” jak największej ilości ludzi. Tak się tworzy szare masy, które nie szukają już prawdziwie transcendentnych odczuć, ale prostego łatwo zjadliwego przekazu dla ogółu. Jest to pewien paradoks, gdyż z jednej strony tak jak napisałem na początku tego tekstu młode pokolenie, jest mocno nastawione na indywidualizm, z drugiej zaś strony nie zauważa tego, że rzeczywiście staje się bądź co bądź jednorodną masą, która ma tworzyć pozory różnorodności. To projektowanie społeczeństwa za fasadą nowoczesności udaje się wprost wyśmienicie. Ileż jest osób, które żyją święcie przeświadczone o swojej nieograniczonej wolności, będąc również zniewolonymi przez najniższe instynkty. Jak można krzyczeć o wolności, będąc ludzką kukłą, której prozą życia jest brylowanie na instagramie czy youtoubie. Nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć przykłady ludzi pustych, którzy w internecie dużo krzyczą, a gdy przychodzi do konfrontacji w świecie realnym, nie mają nic do powiedzenia. Nieprawdopodobne jest to jak ludzie przekonani o swojej „oświeconej, nowoczesnej myśli” dali się zaślepić sloganami, i papką dla szaraków. Najbardziej jednak budzi we mnie trwogę fakt, że nie mówię o antypodach, o czymś odległym lub rzadkim. To pojęcie „wolności” staje się już tak powszechne, że relatywizuje się najbardziej naturalne dla człowieka prawa jak własność prywatna czy prawo do życia.

Błoga nicość

Wieloaspektowość, jaką obejmuje rzeczona „wolność” nie da się objąć ścisłą definicją. Ci, którzy tak pragną wolności, przecież w znacznej większości nigdy nie mieli jej odebranej, chyba że przez rodziców, którzy nałożyli na niesforne dziecko karę. Jak bardzo uderza mnie ta bezrefleksyjność młodych dorosłych, wciąż wałkujących temat swobody i tego, że coś im się należy. Ja jednak nie tracę wiary i ufam, że silna wola zatriumfuje, a koniec końców powrócimy do Ancien régime, i naprawimy to, co do tej pory zepsuły na przestrzeni wieków rewolucje…
Koniec cz.1

Szymon Bogucki

Click to rate this post!
[Total: 16 Average: 5]
Facebook

1 thought on “Bogucki: Triumf woli?”

  1. (…)I w końcu, czy zastanawiamy się nad tym, jakie skutki przynoszą nasze decyzje?(…)
    Wstąpienie w szeregi elektoratu zagospodarowaną w tą, a nie inną partię? To zaskutkuje czymś innym niż zapowiadała… i tak będzie dopóki nie pożegnamy się oligarchią dla niepoznaki nazwaną demokracją przedstawicielską. Niech żyje Polska Rzeczpospolita Referendalna!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *