Czas na „sprawdzam”

Polskie państwo nie istnieje. Zawiodły podstawowe instytucje a najwyższe urzędy zawłaszczyli zdrajcy. Linia PiS po Smoleńsku bez wątpienia jest wyrazista. PO ma pogląd dokładnie odwrotny. Niby nic niezwykłego w demokracji.

Pozornie. Niezależnie od ustroju, życie polityczne może się toczyć dopiero wtedy, gdy strony uznają wzajemnie swoją legalność. Dopiero akceptując instytucjonalne ramy /przynajmniej praktycznie/, można wieść spór o poszczególne rozwiązania.

Sytuacja konfliktu na szczeblu elementarnym jest czymś wyjątkowo szkodliwym dla narodu i państwa. Podważanie samego prawa przeciwnika do istnienia to postulat rewolucji. Szybka rewolucja to rozwiązanie możliwe. Pełzająca rewolucja powodująca zimną wojnę trwającą latami, tego żaden kraj na dłuższą metę nie wytrzyma. Nie ma nadziei na polubowne zakończenie. W takim razie im szybciej ktoś powie „sprawdzam”, tym lepiej dla nas wszystkich.

Na czym to „sprawdzam” miałoby polegać, wiadomo. J. Kaczyński kładzie na stół twarde dowody na agenturalną działalność i współudział w zamachu D. Tuska i B. Komorowskiego. Jeżeli takich dowodów nie ma, konsekwencje prawne wyciągane są w stosunku do liderów PiS. W polskim prawie karalne zabrania działania na szkodę kraju przez osoby występujące na arenie międzynarodowej, jak i oczywiście działalności agenturalno-szpiegowskiej. Z drugiej strony jednak zabronione jest znieważanie Rzeczpospolitej, jak i w szczególności prezydenta.

„Sprawdzam” powinno powiedzieć przede wszystkim PJN, starające się utrzymać przy życiu między PiS a PO, nie będące w koalicji, a przez PiS traktowane jak zło wcielone.

Jest też taka możliwość, że żadnego sporu politycznego nie ma. Strony świadomie przedstawiają przeciwnika jako przestępców działających na szkodę państwa, bo szczucie na siebie Polaków jest wygodnym sposobem utrzymywania partyjnego duopolu. To oznaczałoby, że ci politycy świadomie niszczą polską państwowość dla swoich korzyści partyjnych. W rzeczywistości J. Kaczyński wie, że D. Tusk nie jest agentem, a D. Tusk tak naprawdę nie podejrzewa J. Kaczyńskiego o szaleństwo.

Jeżeli nie jest tak, że jedna strona jest winna rozwalania Polski, to wysoce prawdopodobne, iż odpowiedzialności powinni podlegać jako działający wspólnie i w porozumieniu. W takim przypadku tym bardziej wszystkie inne siły partyjne powinny skupić się na przekazie: D. Tusk albo J. Kaczyński pod sąd! Jak nie, obydwaj precz z polskiej polityki. 

Ludwik Skurzak
[aw]

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Czas na „sprawdzam””

  1. Dlatego na Śląsku zaczęli rezygnować z przyznawania się do polskości i tej bandy idiotów zwących się „polską klasą polityczną”

  2. Śląsk to ta sama historia. Albo realne kroki przeciw mniejszości śląskiej jako zakamuflowanym Niemcom działającym na szkodę Polski, albo J. Kaczyński odpowiada za podburzanie do waśni narodowych. To, co się dzieje, jest najgorsze. Może powstać antypaństwowa mniejszość, której przed chwilą naprawdę jeszcze nie było. Ale niestety – PO może wystarczyć branie głosów tych ludzi, bez wykonywanie realnych działań.

  3. Mylisz się – już powstały dwa narody. Kaczyński tworzy mit smoleński, a wokół niego konstytuuje nową wspólnotę. Polskę „prawdziwą”

  4. Nie wydaje mi się. Ten naród pisowski jak się okazało, jest nad wyraz nieliczny. Jego odpowiednikiem po drugiej stronie jest naród palikotowy. Też ich nie dużo. Cała reszta to w większości ludzie normalni – wcale nie mają ochoty rozwalać Polski dla przyjemności paru zaczadzonych politykierów.

  5. Uważam, ze żadnego „sprawdzam” nie będzie. Kontrolowane i pozorowane spory są częścią skutecznej socjotechniki. Poza tym, „sprawdzam” uniemożliwia dalszą grę tymi samymi kartami. Realnym przeciwnikiem polityków z bandy okrągłostołowej są: społeczeństwo i politycy spoza bandy (np. LPR). Jest to podobne do podejścia korporacji przemysłowych: realnym wrogiem korporacji jest klient, bo to on ma pieniądze (mające dla nas realna wartość), a my mamy towar (który generuje nam koszty). Lepiej dogadać się z kolegami z innych korporacji w ramach kartelu i „strzyc frajeró” niż wykrwawiac się w bezsensownej walcy. W końcu to my, pracownicy korporacji, jesteśmy tą szlachetniejsza mutacją ludzkiego białka, :-).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *