.
Jak to stwierdził kilka lat temu Ojciec św. Benedykt XVI, żyjemy obecnie w epoce dyktatury relatywizmu, który nie uznaje istnienia ani prawdy, ani dobra obiektywnego. Jest zatem potrzebą chwili zastanowienie się nad tym, czy ten relatywizm ma jakieś rozumne uzasadnienie.
W ujęciu ogólnym dobrem jest wszystko to, co jawi się jako godne pragnienia, wartościowe, pożyteczne dla osiągnięcia wybranego celu, lub to, co jest miarą cenności czegoś. W aspekcie bytowym dobro oznacza wartość, doskonałość bytu. W aspekcie ekonomicznym dobro to zapewnienie materialnych potrzeb człowieka. W aspekcie społecznym natomiast dobrem są wartości służące jednostce i społeczeństwu.
Historycznie przedstawiając sposób rozumienia dobra należy zacząć od starożytnej Grecji, gdzie rzeczownik dobro – to agathon oznaczał pożytek, korzyść, zysk, majątek i dziedzictwo. Rzymianie przyjęli to rozumienie dobra- bonum, wzbogacając je o takie znaczenia jak: pomyślność, powodzenie, szczęście, zaleta i cnota.
U sofistów greckich pojawia się relatywistyczna koncepcja dobra. Sformułował ją Protagoras twierdząc, że miarą dobra jest konkretny, indywidualny człowiek. Takie rozumienie dobra odrzucił Sokrates, który opowiedział się za jego absolutnym, obiektywnym charakterem, upatrując najwyższą formę dobra w cnocie. Platon zdefiniował dobro jako „coś, co nas nieoczekiwanie i szybko porywa”, jako „coś co nas nagle pociąga ku sobie”, jako coś co jest pozbawioną wszelkich braków doskonałością, stanowiącą przedmiot ludzkich pragnień i dającą człowiekowi szczęście. „Dobro” u Platona nie jest relatywnym i subiektywnym przeżyciem indywidualnego człowieka, lecz stanowi rzeczywistość obiektywną, ponieważ wynika z udziału w partycypacji w świecie idei, na czele których znajduje się idea dobra będąca dobrem obiektywnym i absolutnym. Według Arystotelesa dobro, jako cel wszelkiego dążenia ujawnia się w różnych swoich formach, ale najwyższym i absolutnym dobrem jest Bóg jako myśl samomyśląca. U Plotyna zaś, dobro jest identyfikowane ze źródłem wszelkiego bytu, tj. Prajednią.
Dobro stało się centralnym tematem w myśli chrześcijańskiej. Św. Augustyn uznał dobro za zjawisko pozytywne (w odniesieniu do zła, które rozumiał jako brak dobra) i uniwersalne. Rozróżniał dobra bytowe i moralne, dobra cielesno- zmysłowe i umysłowe. Postulował harmonijny rozwój osobowości człowieka następujący przez realizację wszystkich wartości, ale źródło tych wartości widział w Bogu, który jest według niego dobrem najwyższym, absolutnym i wzorcowym.
Wielki wkład w rozumienie „dobra” wniósł Tomasz z Akwinu, który rozgraniczył dobra bytowe, etyczne i pożądania, a także dobra godziwe, użyteczne i przyjemne, jak również dobra uniwersalne i partykularne oraz absolutne i relatywne. Dobrem absolutnym jest według niego Bóg i wartość każdego z dóbr należy odnosić do Boga.
W filozofii nowożytnej funkcjonowały różne interpretacje dobra. B. Spinoza za dobro uznał wszelki byt, jako przejaw Absolutu, zło natomiast tłumaczył jako niezrozumienie przez człowieka prawdziwej natury rzeczy. T. Hobbes relatywizował pojęcie dobra uważające je za zjawisko pochodzące od konkretnego człowieka i identyfikował je z przyjemnością. G. W. Leibniz, który uważał istniejący świat za najlepszy z możliwych, uznał uniwersalność różnych postaci dobra. A. Schopenhauer istotną właściwość rzeczywistości widział w złu, a nie w dobru. F. Nietzsche ideę dobra rozumiał całkowicie subiektywnie, jako nie związane z naturą rzeczy, jako coś, co istnieje „poza dobrem i złem”. Dawni i współcześni zwolennicy pragmatyzmu głosili i głoszą, że dobro posiada sens jedynie w odniesieniu do konkretnych jednostek lub grup społecznych, funkcjonujących w określonych, zmiennych okolicznościach.
Godne szczególnej uwagi jest to, co nazywamy dobrem moralnym. Stanowi ono wynik świadomego i wolnego działania człowieka, zgodnego z obiektywną normą moralności.
Dla osób, które przyjmują istnienie Boga osobowego j Jego Objawienie, kryterium dobroci moralnej jest Wola Boża zawarta w Dekalogu, w ewangelicznym przykazaniu miłości oraz w obowiązkach stanu i zawodu każdego człowieka.
Niechrześcijańskie teorie etyczne nie zawsze głosiły czy głoszą relatywizm moralny. Unikają go jeżeli przyjmują jakiś stały punkt oparcia dla życia moralnego człowieka. Dla stoików było to działanie zgodne z naturą, czyli rozumem uznającym obiektywny i celowy ład całej natury, przesiąkniętej transcendentnym rozumem i rządzonej jego prawem.
We wszystkich kulturach poza tym mamy do czynienia z czymś, co się określa mianem „złotej reguły moralnej”, która w ujęciu negatywnym głosi: „Nie czyń nikomu tego, czego nie chciałbyś, by uczyniono tobie”, a w pozytywnym: „Czyń innym tak, jakbyś chciał, by inni czynili tobie”. A także wspólne dla wszystkich kultur zalecenie: „Czyń dobro, a unikaj zła”.
Uświadomienie sobie problematyki dobra obiektywnego jest aktualne szczególnie w naszych czasach, kiedy w mediach, w sztuce, w życiu publicznym i politycznym panuje relatywizm wyrażany przede wszystkim w postaci tzw. poprawności politycznej, odrzucającej wszelkie przykazania i wszelką etykę kodeksową, uważane za zagrożenie dla całkowitej wolności człowieka, czyli wolności do wszystkiego i od wszystkiego.
Głoszony powszechnie pozytywizm prawny za dobro uważa to, co zostało demokratycznie uchwalone przez parlament. Na niebezpieczeństwo tej teorii wskazywał Ojciec św. Jan Paweł II, który w polskim parlamencie powiedział, że prawo nie mające swojego źródła w Dekalogu prowadzi do totalitaryzmu. Demokratycznie przyjęte prawa, oderwane od Dekalogu i etyki kodeksowej, mogą być zbrodnicze i nieludzkie, jak to często zdarzało się w historii.
abp Stanisław Wielgus
Myśl Polska, nr 49-50 (7-14.12.2014)
„…F. Nietzsche ideę dobra rozumiał całkowicie subiektywnie, jako nie związane z naturą rzeczy, jako coś, co istnieje „poza dobrem i złem”. …” – czyli „dobro istnieje poza dobrem”, czyli co? A jest zawarte w Zaprzeczeniu A, czyli A jest puste, innymi słowy: dobro nie istnieje. Czyli co? Boha niet? Co to jest? jakiś ateizm? To jeszcze filozofia, czy logika, czy już teologia? Co to jest?
Tekst wyraźnie popularny o dość niskiej kulturze logicznej (vide: „rozgraniczył dobra bytowe, etyczne i pożądania”) a do tego z błędami. Wyraźnie miesza dobro z kryterium dobra oraz dobro z wartością. Rozróżnienie bytu i moralności pochodzi od Hume’a nie od Augustyna. Tomasz na pewno nie oddzielał bytu i dobra, lecz przeciwnie utożsamiał je: byt i dobro to jest to samo. Akwinata nie był też zwolennikiem etyki kodeksowej (nominalizm) tylko etyki cnót, jak Arystoteles. Trzeba by też odróżniać źródło moralności od jej uzasadnienia i w ogóle moralność od etyki. Charakterystyka pozytywizmu prawnego jest błędna i poprawności politycznej tak samo. Na Nietzschem się nie znam, ale Abp znowuż utożsamił u Niemca dobro z ideą dobra. Rozumienie czegoś „całkowicie subiektywnie” jest niemożliwe, bo nie istnieją reguły prywatne np. język prywatny. Nie sądzę, żeby Nietzsche nie wiązał dobra z naturą rzeczy, bo jego pisma literalnie zawierają co innego. Poza „dobrem i złem” znaczy w naturze a poza ludzkimi konwencjami.