Czy każde kłamstwo jest grzechem?

POSTAWIENIE PROBLEMU. Wydaje się, że nie każde kłamstwo jest grzechem, gdyż:

1. Nie ulega wątpliwości, że Ewangeliści, pisząc Ewangelię, nie grzeszyli. A przecież nie ustrzegli się fałszu, ponieważ słowa Chrystusa oraz innych inaczej podaje jeden Ewangelista, a inaczej drugi. A więc jeden z nich musiał napisać fałszywie. Nie każde więc kłamstwo jest grzechem.

2. Bóg nikogo nie wynagradza za grzech, a przecież obdarzył niewiasty położne w Egipcie za to, że okłamały faraona (Wyj l, 22), gdyż „zbudował im domy„. A więc kłamstwo nie jest grzechem.

3. Dzieje Świętych, o których opowiada nam Pismo św., mają służyć do naszego zbudowania. A przecież czytamy w tymże Piśmie św., że niektórzy najbardziej świątobliwi ludzie kłamali, np. Abraham okłamał Faraona, mówiąc o swojej żonie że jest jego siostrą; Jakub okłamał swego ojca, podając się za Ezawa i uzyskując błogosławieństwo. Podobnie Judyta okłamała Holofenesa. A więc nie każde kłamstwo jest grzechem.

4. Należy wybrać mniejsze zło, aby uniknąć większego; np. lekarz chcąc ocalić całe ciało chorego, odcina jakąś jego część. Lecz mniejszą szkodę wyrządza ten, kto wywoła u kogoś fałszywe mniemanie, niż gdyby przez powiedzenie prawdy spowodował śmierć czyjąś lub swoją własną. A więc wolno skłamać, by nie dopuścić jednego bliźniego do zabójstwa, a drugiego do śmierci.

5. Kto nie dotrzymuje obietnicy, popełnia kłamstwo. A przecież nie każdą obietnicę wolno spełnić, gdyż św. Izydor zakazuje dochowania wierności złym przyrzeczeniom.

6. Kłamstwo dlatego jest grzechem, że oszukuje bliźniego. Toteż św. Augustyn powiada: „Myśleć, że jakaś postać kłamstwa nie jest grzechem, znaczy brzydko oszukiwać siebie samego w przekonaniu, że można oszukiwanie drugich pogodzić z uczciwością„. Otóż nie każde kłamstwo jest przyczyną oszukiwania, np. kłamstwo żartobliwe nikogo nie oszukuje, gdyż wypowiada się je nie po to, by słuchacze uwierzyli w to, co się mówi, ale jedynie po to, by sprawić im przyjemność. Z tego samego powodu Pismo św. posługuje się hiperbolami. A więc nie każde kłamstwo jest grzechem.

Ale z drugiej strony Pismo św. napomina (Ekli 7, 14): „Nie mów żadnego kłamstwa„.

ODPOWIEDŹ Co jest grzechem z swego rodzaju, w żaden sposób nie może być dobre i dozwolone, bo dobro wymaga, by wszystko, co się na nie składa było doskonałe, gdyż polega na doskonałości wszystkich czynników, które go tworzą, podczas gdy zło pochodzi z jakichkolwiek pojedynczych braków, jak się wyraża Dionizy. Kłamstwo zaś jest złe ze swego rodzaju, gdyż jest czynnością, której tworzywem jest to, co być nie powinno. Skoro bowiem słowa są z natury znakami umysłu, kłamstwo przeciwstawia się naturze, jest bowiem niedopuszczalne, by człowiek używał słów na wyrażenie czego innego niż to, co myśli i odczuwa. Z tego też powodu Filozof powiedział: „Kłamstwo jest samo w sobie czymś złym i nagany godnym, prawda zaś czymś moralnie pięknym i chwalebnym„. Wszelkie więc kłamstwo jest grzechem, jak to podkreśla św. Augustyn.

Rozwiązanie trudności.

1. Nie godzi się utrzymywać, że Ewangelia lub jakakolwiek inna kanoniczna księga Pisma św. głosiła jakiś fałsz, względnie że pisarze biblijni skłamali. Taki pogląd bowiem poderwałby pewność wiary, opartej na powadze Pisma św. Nie Jest też kłamstwem to, że w Ewangelii lub w innych księgach pewne słowa w różny sposób są przytłoczone. Stad św. Augustyn powiada, że roztropnie sądzi ten, kto rozumie, że zdania są konieczne do poznania prawdy, jakimikolwiek słowami byłyby wyrażone i dlatego nie należy posądzać o kłamstwo nikogo spośród tych, którzy przypominając to co wspólnie słyszeli lub widzieli, nie wyrażają tego w jednakowy sposób lub jednakowymi słowami.

2. Bóg wynagrodził niewiasty położne nie za kłamstwo, ale za bo jaźń Bożą i dobroć okazaną w ratowaniu niemowląt. Dlatego też Pismo św. dodaje (Wyj l, 21): „A iż bały się niewiasty położne Boga, zbudował im domy„. Natomiast kłamstwo, następujące po tym nie było zasługujące.

3. Jak powiada św. Augustyn, Pismo św. przytacza niektóre dzieje Świętych jako wzory doskonałej cnoty, i nie można utrzymywać, by Święci ci kłamali. Jeśli zaś coś w ich wypowiedziach wydaje się kłamstwem, należy to rozumieć jako przenośnię lub jako proroctwo, jak to zaznacza św. Augustyn, mówiąc, że ludzie, którzy żyli w czasach prorockich, i którym Pismo św. przypisuje wielką powagę, wszystko, co napisali, ujęli w duchu proroczym. Zresztą Abraham, mówiąc, że Sara jest jego siostrą, chciał ukryć prawdę, ale nie powiedział kłamstwa, gdyż Sara była córką jego brata. Sam Abraham tak się też tłumaczy przed Faraonem, gdy ten dowiedział się, że Sara jest żoną Abrahama (Rodź 20, 12): „A też i prawdziwie jest siostrą moją, córką ojca mego, acz nie córką, matki mojej” Córką ojca jego była w tym znaczeniu, że po ojcu należała do jego rodziny. Jakub zaś w sensie mistycznym nazwał się Ezawem, pierworodnym Izaaka, gdyż prawnie należało mu się pierworództwo. Było zaś w zwyczaju używać tego sposobu mówienia, by w duchu proroczym wyrazić tajemnicę a mianowicie, że młodsze narody, to znaczy poganie, wstąpią na miejsce narodu pierworodnego, czyli Żydów. Pismo św. mówi także o pewnych osobach nie z powodu doskonałości ich cnót, ale dlatego że w ich postępowaniu występowały pewne cechy znamienne dla cnoty, gdyż ujawniały jakieś szlachetne uczucie,. które skłoniło ich do niewłaściwego czynu. Tak więc Pismo św. chwali Judytę nie dlatego, że okłamała. Holofernesa, ale za uczucie przywiązania do swego narodu, dla którego naraziła się na niebezpieczeństwo. Można także uznać jej słowa za prawdziwe w znaczeniu mistycznym.

4. Kłamstwo jest grzechem nie tylko z powodu wyrządzonej przez nie szkody, ale także z powodu nieporządku na którym polega, jak to widzieliśmy w osnowie artykułu. Otóż nie wolno posługiwać się tym, co niedozwolone i złe, nawet w celu niedopuszczenia do szkody lub nieszczęścia innych ludzi, podobnie jak nie wolno kraść w tym celu, by dać komuś jałmużnę, choć wolno wziąć nawet cudzą rzecz w wypadku ostatecznej konieczności, kiedy wszystkie dobra są wspólne. Dlatego nie wolno mówić kłamstwa, nawet by ocalić kogoś z jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Wolno jednak roztropnie ukryć prawdę przy pomocy zatajenia itp., jak poucza św. Augustyn.

5. Gdy ktoś przyrzeka coś, mając zamiar spełnić to, co przyrzeka, nie kłamie gdyż nie mówi wbrew temu, co myśli. Jeśli zaś nie spełni tego co obiecał, grzeszy niedotrzymaniem obietnicy przez zmianę swego postanowienia. Może jednak nie dotrzymać obietnicy w dwojakim wypadku: gdy przyrzekł coś, co jest oczywiście niedozwolone, gdyż składając takie przyrzeczenie popełnia się grzech, a nie dotrzymując go na skutek zmiany postanowienia, postępuje się dobrze. Można również nie dotrzymać obietnicy, gdy warunki osób oraz zobowiązań uległy zmianie, gdyż, jak mówi Seneka, by człowiek byt zobowiązany zrobić to, co obiecał, potrzeba by wszystkie okoliczności pozostały te same. Nie był więc kłamcą, ten kto obiecując coś, miał na myśli, że spełni swą obietnicę, gdy będą odpowiednie warunki; jeśli zaś tych warunków nie ma, nie będzie niewierny swej obietnicy, jeśli nie spełni tego, co przyrzekł. Np. Apostoł Paweł nie skłamał, obiecując Koryntczykom że ich odwiedzi (2 Kor l, 15), choć tego nie dokonał wskutek nieprzewidzianych przeszkód.

6. W działaniu trzeba odróżnić dwie rzeczy: to, do czego to działanie z natury swej zmierza, oraz to, do czego dąży wykonujący je człowiek. Otóż kłamstwo żartobliwe z natury swego rodzaju zmierza do wprowadzenia kogoś w błąd, chociaż ani człowiek, które je wypowiada nie dąży do tego, ani sam sposób mówienia na to nie wskazuje. Nie można też uznać za kłamstwo hiperboli czy innych obrazowych sposobów wyrażania myśli, spotykanych w Piśmie św., gdyż, jak mówi św. Augustyn, nie kłamie ten, kto czyni coś lub mówi w sposób obrazowy. Wszelką bowiem wypowiedź trzeba odnieść do tego, co wyraża. Figury zaś i obrazy wyrażają to co mają oznaczać tym ludziom, którzy powinni zrozumieć ich sens.

Św. Tomasz z Akwinu

Komentarz redakcyjny: polecamy też lekturę dzieła św. Augustyna na temat kłamstwa pt. „Contra mendacium”. Treść tego pisma w j. angielskim można znaleźć pod tym linkiem:

http://oll.libertyfund.org/?option=com_staticxt&staticfile=show.php%3Ftitle=2273&chapter=214594&layout=html&Itemid=27

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Czy każde kłamstwo jest grzechem?”

  1. o!!!!! Znowu autor wałkuje ten temat. To już trzeci artykuł w krótkim odstępie czasu. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w ten sposób autor stara się zagłuszyć jakieś wątpliwości, które go od czasu do czasu nawiedzają. PS: tekst ciekawy 🙂

  2. Antoine Ratnik… a to nie słyszał Pan o przypadkach gdy wielka pewność zewnętrzna i nadgorliwość jest objawem występujących wahań, rozterek wewnętrznych i natrętnych myśli ? Psychologia zna takie przypadki dobrze. Tak czy inaczej zawsze czytam z uwagą teksty Pana Salwowskiego 🙂

  3. Jest to fragment tłumaczenia Summy teologicznej św. Tomasza z Akwinu, czyli teologa o największej powadze w Kościele. Mam tylko wątpliwości, czy podoba mu się sąsiedztwo apologii fidelizmu kastrowanego, która pojawiła się ostatnio w dziale… formacyjnym.

  4. @Alek Zamieszczenie apologii Castro bylo bledem.Nalezy ufac, ze lewica juz nigdy nie zagosci na naszych lamach i ze to bylo tylko niedopatrzenie.

  5. @Antoine Ratnik: Jeśli anty-lichwiarstwo jest lewicowe, to lichwiarstwo ( i pewnie pedofilia też?) – jak najbardziej prawicowe?

  6. „…Dlatego nie wolno mówić kłamstwa, nawet by ocalić kogoś z jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Wolno jednak roztropnie ukryć prawdę przy pomocy zatajenia itp., jak poucza św. Augustyn. …” – gdzie tu jest jakikolwiek dowód czegokolwiek? I co oznacza „…zatajenia itp….” ??? Co do tzw. nieomylnosci Pisma ale i Akwinaty: 1/ W Ewangeliach występują sformułowania „kto nie jest ze mna – jest przeciwko mnie” oraz „kto nie jest przeciwko mnie – jest ze mna”. Są to logicznie sprzeczne sformułowania. Jeśli tak, to zawierajacy je system zdań może słuzyc do „dowiedzenia” badź „obalenia” dowolnej tezy – jako system zawierajacy zdania sprzeczne, nie ma ŻADNEJ mocy rozstrzygajacej, przynajmniej w sensie klasycznej logiki. 2/ Arystoteles (ale chyba tez Akwinata, nie jestem pewien…) cos tam kiedys mówił na temat kiedy w ludzkim płodzie pojawia sie dusza. O ile pamietam (choc może sie myle – jeli tak, to prosze o sprostowanie) na tej podstawie dopuszczano kiedys przerywanie ciąży w bardzo wczesnych stadiach. Czy ta wykladnia dalej obowiązuje? – chyba jednak nie! A więc nie ma co szafować cytatami z archaicznych prac. Pozwolę sobie oszczedzić cytatów z Arystotelesowskiej fizyki i biologii …

  7. Antoine Ratnik … no tak faktycznie….Tak się przyzwyczaiłem, że tutaj takie teksty pisze tylko tamten autor, że nie zauważyłem. Co do reszty mojej wypowiedzi to nic się nie zmienia. Psychologowie już dawno opisali mechanizm, o którym wspominałem. Pozdrawiam 🙂

  8. @ Antoine Ratnik – „Zamieszczenie apologii Castro bylo bledem.Nalezy ufac, ze lewica juz nigdy nie zagosci na naszych lamach i ze to bylo tylko niedopatrzenie.” Niestety, jest Pan zbytnim optymistą. Nawet poparcie pańskiej krytyki nowej linii mi ocenzurowano. Panu jeszcze dają spokój jako współpracownikowi. @ Piotr.Kozaczewski – 1) Pismo święte czytamy w kontekście. W drugiej wypowiedzi Chrystus miał na myśli osobę, która nie chodziła z nimi (apostołami), ale też nie występowała przeciw nim i duchowo starała się być z nim. 2) Teologia i filozofia to nie technika i nie starzeją się tak szybko. Sylogizmy Stagiryty działają jak nowe, mimo że są ok 3 razy starsze niż ten tekst. @ Oebf – Pana ten mechanizm zapewne też dotyczy – w odwrotna stronę 🙂 Proszę nie próbować protestować – psychologia wie lepiej 😉

  9. Piękny tekst Akwinaty spowodował dziwaczne komentarze. „Skoro bowiem słowa są z natury znakami umysłu, kłamstwo przeciwstawia się naturze, jest bowiem niedopuszczalne, by człowiek używał słów na WYRAŻENIE CZEGO INNEGO NIŻ TO, CO MYŚLI I ODCZUWA. Z tego też powodu Filozof powiedział: Kłamstwo jest samo w sobie czymś złym i nagany godnym, prawda zaś czymś moralnie pięknym i chwalebnym”. Doprawdy, kto może być przeciw? Człowiek powinien być sobą, tj. pozostawać w zgodzie z własną naturą w szczególności z tym co najintymniejsze, co sam myśli i sam czuje. W innym razie jest człowiekiem fałszywym, obłudnym. Przypuszczam, że problem jest gdzie indziej. Jest nim tzw. dylemat najemnika, który wcale tak nie myśli i nie odczuwa, ale czuje się zmuszony do czegoś, czego wcale nie uważa za swoje myślenie i odczuwanie.

  10. @ Piotr Kozaczewski – Panie Piotrze, pamiętam Pana z wcześniejszych naszych dyskusji :-). Polecam taki wykład ks. Z. Liany „Wczesnośredniowieczne próby zmagania się z problemem rozumu w obrębie wiary” [http://www.filozofiawnauce.pl/01/index.php/pl/filmy?limitstart=0]. Jest bardzo pouczający. To a propos „cytatów z archaicznych prac”.————————————————————————– @ Alek – W kwestii logiki Arystotelesa polecam „Logika i ontologia”, „Rozwój logiki formalnej” oraz „Subtelność” I.M. Bocheńskiego OP [w tegoż „Logika i filozofia. Wybór pism”, PWN 1993]. Liczba głupot naprodukowanych na temat logiki Arystotelesa jak i logiki w ogóle przekracza rozum. W kwestii sylogizmów myli się Pan. Są sprawne (działają) ale poznawczo były i są bezużyteczne. O czym poczyta Pan sobie u Bocheńskiego.

  11. @Włodzimierz Kowalik: „…Są sprawne (działają) ale poznawczo były i są bezużyteczne. …” – uważam podobnie – wydaje się, że działają w obrębie struktury formalnej (np. języka albo sieci semantycznej), bez odniesienia do empirii (to tak zdaniem inżyniera – nie-filozofa). Pozdrawiam.

  12. @ Włodzimierz Kowalik – 1) „Liczba głupot naprodukowanych na temat logiki Arystotelesa jak i logiki w ogóle przekracza rozum.” Zechce Pan wyjaśnić, czemu adresuje Pan to narzekanie do mnie? 2) „W kwestii sylogizmów myli się Pan.” W czym się mylę? Proszę przeczytać moją wypowiedź taką, jaką ona jest, bez rozszerzania jej zakresu i zwalczania własnych rozszerzeń, a potem napisać, w czym się mylę. 3) „W kwestii logiki Arystotelesa polecam „Logika i ontologia”, „Rozwój logiki formalnej” oraz „Subtelność” I.M. Bocheńskiego OP”” Są to rzeczy oczywiście godne polecenia, ale może raczyłby Pan wybrać z nich cytaty, które falsyfikują coś z mojej wypowiedzi. Żadna z tych publikacji nie jest poświęcona sylogizmowi Arystotelesa. 4) Falowy rozwój logiki, o którym Józef Bocheński OP traktuje m.in. w „Rozwoju logiki formalnej” oraz „Subtelności” jest argumentem par excellence na moją korzyć w sporze z Panem Piotrem, który poczuł się przez Pana broniony. W teologii i filozofii, podobnie do logiki, geniusz raz jest, raz nie. Natomiast Pan Piotr postponuje dzieło Akwinaty w słowach: „nie ma co szafować cytatami z archaicznych prac.”. Ja jestem temu jak najbardziej przeciwny i podobnie jak J. M. Bocheński, uważam że warto czytać, analizować, rozumieć i cytować starych mistrzów. Pewne rzeczy starzeją się bardzo wolno. Jeśli powstanie równie wyczerpująca teologia na gruncie nowoczesnej logiki, to może św. Tomasz straci na znaczeniu, ale na razie nie widać czegoś takiego. Z grubsza biorąc, świętym Tomaszem mówi Kościół katolicki. 5) Nic nie pisałem o poznawczych funkcjach sylogizmu, a jedynie o tym, że działa. Przydaje się i dziś np. prawnikom. Sylogistykę Arystotelesa można rozwijać w logice matematycznej.

  13. @Alek Chodziło mi o to, że sylogizmami Stagiryty bynajmniej nie uzasadni Pan stanowiska w filozofii czy teologii choćby poglądu na kłamstwo u Akwinaty. Historia pokazuje, że były to tylko użyteczne dla logików ćwiczenia z myślenia bez znaczenia dla poznania. Jak faktycznie myśli się w naukach zaczęto zdawać sobie sprawę gdzieś w połowie XX wieku, wcześniej to są życzenia. „Teologia i filozofia to nie technika i nie starzeją się tak szybko” – prawda, ale nie dlatego, że „sylogizmy Stagiryty działają jak nowe”. Akurat całej (niesylogistycznej) teorii wiedzy koniecznej Arystotelesa i Tomasza z Akwinu nie sposób dziś utrzymać. działają jak nowe, mimo że są ok 3 razy starsze niż ten tekst

  14. @ Włodzimierz Kowalik – 1) „Chodziło mi o to, że sylogizmami Stagiryty bynajmniej nie uzasadni Pan stanowiska w filozofii czy teologii choćby poglądu na kłamstwo u Akwinaty.” A odniósł Pan wrażenie, że próbowałem? 😉 Przecież przywołałem je jako przykład starej rzeczy, ale dalej żywej (której uczą studentów) przeciw twierdzeniom Pana Piotra, który chętnie by odrzucił „archaiczne prace”, bo „nie jest pewien”, ale ktoś kiedyś widział w nich nieścisłość 😉 Tak, mniej więcej, to brzmiało :). 2) Dlaczego powołał się Pan na prace J. M. Bocheńskiego, które traktowały o czym innym? Blefował Pan licząc, że rozmówca ich nie zna i nie zaprzeczy? Wnioski z tego, co Pan wymienił wspierają w całej rozciągłości moje stanowisko w sporze z Panem Kozaczewskim. Ojciec Bocheński argumentuje na temat falowości/cykliczności rozwoju logiki. Bynajmniej nie jest to nawet skokowość, bo każdy cykl zaczyna się na zgliszczach, a nie od szczytu poprzedniego okresu. 3) „Historia pokazuje, że były to tylko użyteczne dla logików ćwiczenia z myślenia bez znaczenia dla poznania.” Tylko sylogizmy, czy po prostu opowiada się Pan „przeciw subtelności” w rozumieniu stosownego tekstu J. M. Bocheńskiego? 4) Uwaga nieosobista: osoby zbywające św. Tomasza „archaicznością”, zwykle nie mają ćwierci jego wiedzy teologicznej, ani logicznej, mimo że żyją 750 lat później. Św. Tomasz posługiwał się najlepszymi dostępnymi mu narzędziami w bardzo staranny sposób. Z summy zdezaktualizowały się bardziej fragmenty nawiązujące do wiedzy przyrodniczej. Nie mamy jednak nowego systemu i nie wiemy, czy w ogóle dałoby się stworzyć nową syntezę ze względu na ogrom dostępnych danych z nauk szczegółowych (ojciec Bocheński jest tu względnie sceptyczny). Możemy tworzyć nową teologię (niekoniecznie w rozumieniu wielkiej syntezy) z użyciem logik wielowartościowych, logiki modalnej etc. (co postulował ojciec Bocheński), ale możemy też rozwijać (korygować) system, od którego nic lepszego nie wymyślono i którym mówi od wieków Kościół katolicki. Obie rzeczy się nie wykluczają. 5) W kwestii kłamstwa nie dokonano ostatnio jakichś większych „wynalazków” (poza objaśnieniem przez A. Tarskiego dylematu, który nie jest tematem tej dyskusji).

  15. @Alek: „…Z summy zdezaktualizowały się bardziej fragmenty nawiązujące do wiedzy przyrodniczej. …” – średniowieczny (scholastyczny) skrajnie-racjonalistyczny-idealizm, pragnący, by zwać go realizmem (co ładnie wypunktował m. in. Johan Huizinga), w ogóle niespecjalnie liczył się ze światem na zewnątrz ludzkiego umysłu, stąd jego odniesienia do świata zewnętrznego moim zdaniem nie są specjalnie płodne ani aktualne. Oczywiście, wewnętrznie, podobnie jak arystotelizm, jest tomizm spójny, ale co z tego? Co to wnosi do poznanie świata, do metod tegoż poznania? Moim zdaniem, wnosi wyłacznie pewien aspekt negatywny, tzn. jak-uniknac-prostackich-błedów-logicznych. Co do potrzeby wieklkich syntez: a po co nam one? Hegel czy Marx próbowali – i co z tego wyszło? Jakieś-tam pojedyncze-perełki-otoczone-naciąganym-bełkotem, jakies „duchy-dziejów”, „dziejowe-prawidłowości” etc. etc. – ale jak to wszystko miałoby działać na poziomie technicznym, co jest „fizycznym nosnikiem” tych wszystkich duchów-i-prawidłowosci? Dlaczegóż te „duchy-i-prawidłowości” mają taka a nie inna formę? Innymi słowy, przyziemne, politechniczne podejscie obnaża bezlitośnie bełkotliwość WSZELKICH wielkich syntez. Nasze rozumki, ale i język, są chyba zbyt słabe na takie przedsięwzięcie. Czy nie lepiej powściągnąc pychę i delektować się okruchami rzeczywistości „dostępnymi” (hehehe…) naszemu poznaniu? Pozdrawiam.

  16. Panie Piotrze, zatem mamy na górze archaiczny tekst, nieuwzględniający dorobku współczesnej logiki, oparty na skrajnie racjonalistycznym idealizmie niespecjalnie liczącym się ze światem zewnętrznym i bełkotliwym, jak wszystkie wielkie syntezy. Zatem proszę przejść do konkretu i rozjechać swym wyposażonym w najnowsze narzędzia logiczne umysłem ten jakże marny i przestarzały tekst na temat kłamstwa. Proszę wypunktować i nazwać błędy logiczne autora oraz wykazać mu nieznajomość rzeczy. Konkretnie, analitycznie, niesyntetycznie udowodni Pan, że nie warto go było cytować.

  17. @Alek: proszę bardzo, pierwsza rzecz z brzegu: „…bo dobro wymaga, by wszystko, co się na nie składa było doskonałe, gdyż polega na doskonałości wszystkich czynników … ” – czy jest to dowiedziona teza, czy postulat? „…Bóg wynagrodził niewiasty położne nie za kłamstwo …” – dziwaczne, zmanipulowane postawienie problemu. Owszem, nie nagrodził za kłamstwo, ale też za nie nie ukarał. Wydaje się więc, że było to kłamstwo raczej neutralnym (nikt nie sugerował, że kłamstwo było czymś godnym pochwały, natomiast autor wypowiedzi stosuje dość prostacką/plugawą erystyke, sugerując, ze ktoś sugerował, że kłamstwo jest dobrem, podczas gdy tezą powinno być raczej „nie każde kłamstwo zasługuje na potępienie”.

  18. @Alek – Tak jak Bocheński OP jestem przeciwnikiem usunięcia tomizmu i zastąpienia go bełkotem (co już się stało). Nie blefowałem wskazując na prace J. M. Bocheńskiego. Wskazuje on na historyczny rozwój logiki (który neotomiści uważają za nieistotny zarówno dla metafizyki jak i światopoglądu) pokazujący, co w różnych okresach UWAŻANO za przedmiot logiki i jak pojmowano samą logikę. Logika scholastyczna jest logiką zdań, jak u stoików a nie jak w „Analitykach” Arystotelesa. Ale w okresach upadku logiki UWAŻANO, że logika scholastyczna jest czysto arystotelesowska. Na takich nieporozumieniach opiera się współczesna myśl m.in. niestety współczesny neotomizm, który jest zarówno nie-tomaszowy jak i nielogiczny (logika u tomistów dotyczy myślenia i języka a nie poznania „realnego bytu”). Po prostu logika nie ma historii i po sprawie. Arystoteles powiedział wszystko a inni po nim tylko powtarzali. Tak sądzi szkoła z Port Royal, którą myśli tradycyjna (przed Leonem XIII) scholastyka, tak sądzi Kant i tak w większości uważa neoscholastyka. Tymczasem logika ma historię i nie jest wszystko jedno do czego w niej nawiązuję. To właśnie miałem na myśli, kiedy Panu zarzuciłem BEZKRYTYCZNE odwoływanie się do przeszłości. Ważne jest do czego się odwołujemy, do szczytu, czy do doliny. Inaczej możemy pomylić jedno z drugim. Dlatego nie widzę, żeby Bocheński „w całej rozciągłości” wspierał Pana stanowisko (prace o. Bocheńskiego znam dobrze a nawet bardzo dobrze). On raczej wspiera stanowisko pana Kozaczewskiego, choć bez jego skrajności. Żeby to Panu unaocznić zacytuję o. Bocheńskiego: „Masy ludowe a z nimi nawet większość ludzi wykształconych w Europie żyją ciągle umarłymi światopoglądami. Urągając nowoczesnej nauce, bronią ze szczególnym uporem wiary w centralne stanowisko człowieka i innych składników dawnych wizji podstawowych. Tam, gdzie się dyskutuje, spory toczą się najczęściej miedzy zwolennikami Średniowiecza a przedstawicielami Oświecenia, przy czym jesteśmy najczęściej świadkami typowo XIX wiecznych. Popularność, jaka cieszą się idealiści niemieccy w rodzaju Schellinga i Hegla, fantazje Teilharda de Chardin i współczesne polemiki w teologii świadczą o tym aż nadto wyraźnie. Zjawisko to jest tak nagminne, zwłaszcza na kontynencie europejskim, że nasuwa się pytanie, skąd się bierze to zacofanie, ta niezdolność dorozumienia sytuacji? Ale łatwo znaleźć na nie odpowiedź. Przyczyny są zapewne dwie. Z jednej strony zwyczajny w masach bezwład, zasadniczy konserwatyzm myśli, z drugiej tragiczne perspektywy niemocy i bezsensu, jakie wielu ludziom zdaje się nieść ze sobą nowa sytuacja duchowa. Ale jeśli życie nie ma stracić sensu, musimy przemyśleć nasz światopogląd na nowo. Oto urywki zadań do wypełnienia: -Religia powinna być przemyślana na nowo – podstawowe pojęcie nie mogą pozostać takimi, jakimi były w ciągu ostatnich stuleci.O ile piszącemu wiadomo pod tym względem niczego jeszcze nie dokonano. – Potrzebujemy filozofii, która wzięłaby wreszcie na serio rozróżnienie między światopoglądem a nauką. Początki są obecnie w filozofii analitycznej, ale daleko jeszcze do powszechnego odrzucenia najróżniejszych filozofii przeszłości które, jeśli nie są prostym bełkotem, stoją w sprzeczności z nowoczesną sytuacja duchową. – Nasze poglądy na naukę muszą być przemyślane na nowo. Wiele dokonano pod tym względem, ale raz jeszcze daleko jest do zrozumienia przez masy najprostszych konsekwencji wyników nowoczesnych badań”. Bocheński pisał to w końcu XX wieku. Dziś jest chyba jeszcze bardziej aktualne.

  19. @ Piotr.Kozaczewski 1) Fragment o dobru został umieszczony w „Odpowiedzi” i jest przytoczeniem wypowiedzi Dionizego. Stanowi pewną koncepcją dobra. Wszystko, co ktokolwiek powie o dobru będzie ZAWSZE jakimś jego ujęciem i zawsze będzie zakładnikiem tego ujęcia (definicji). Może Pan dysponuje „dowiedzioną tezą” dobra? 2) (Wyj l, 21): „A iż bały się niewiasty położne Boga, zbudował im domy”. To jest cytat ze Starego Testamentu, który jasno mówi, za co Bóg nagrodził niewiasty. 3) „ale też za nie nie ukarał. Wydaje się więc, że było to kłamstwo raczej neutralnym” A krzyżujących Syna Bożego natychmiast ukarał? A skoro nie ukarał, to znaczy, że krzyżowanie Syna Bożego jest czynem raczej neutralnym? Które z nowoczesnych narzędzi logicznych doprowadza do takiego wniosku, bo jest ono b. interesujące i chciałbym się z nim zapoznać. A może po prostu Pan wyznacza Bogu czas na ukaranie i po upływie terminu odbiera Pan Mu prawo wymierzania sprawiedliwości? 4) „autor wypowiedzi stosuje dość prostacką/plugawą erystyke, sugerując, ze ktoś sugerował, że kłamstwo jest dobrem, podczas gdy tezą powinno być raczej „nie każde kłamstwo zasługuje na potępienie”. W Postawieniu problemu jest jasno napisane: „Wydaje się, że nie każde kłamstwo jest grzechem”. Proszę podać cytaty do rzekomych plugawych i prostackich sugestii i wykazać ich plugawość. Kryterium jest to, co pańskim zdaniem „powinno być tezą”? 5) Szkoda, że nie postawił Pan argumentu, iż „postawienie problemu” i „odpowiedź” są wzajemnie sprzeczne 😉

  20. @ Włodzimierz Kowalik: 1) „Dlatego nie widzę, żeby Bocheński „w całej rozciągłości” wspierał Pana stanowisko (prace o. Bocheńskiego znam dobrze a nawet bardzo dobrze). On raczej wspiera stanowisko pana Kozaczewskiego, choć bez jego skrajności” Ojciec Bocheński przewraca się w grobie. Jak można wspierać skrajne stanowisko „bez jego skrajności”? Będzie Pan bronił gorączki przeciwko normalnej temperaturze ciała odbierając gorączce jej gorączkowość? Moje stanowisko jest umiarkowane, bo nie twierdzę, że należy za św. Tomaszem powtarzać wszystkiego, ale nie należy też zapominać o tym, co wartościowe, a jest tego bardzo dużo. Niech Pan najpierw przeczyta, co Pan Kozaczewski nawypisywal o św. Tomaszu i niech Pan nie obraża ojca Bocheńskiego. We Wspomnieniach ojca Bocheńskiego (s. 197 i n.) jest fragment, w którym uczeń dominikanina – Lobkowicz pisze o jego wykładach. Ojciec Bocheński był pasjonatem wgłębiania się w tekst (w stare cytaty). Dalej w: „Między Logiką a Wiarą”, które pochodzi z okresu analitycznego (a nie tomistycznego), ojciec Bocheński stwierdza: „Mało znam myślicieli w dziejach, którzy tak gruntownie myśleli o człowieku i tyle zagadnień rozwiązali jak św. Tomasz. Tylko że on nie bawi się w historyjki, lecz analizuje. Ale są ludzie, którzy rozumu nie chcą, pragną, żeby im do serca przemówić SUMMA TEOLOGICZNA JEST ZBUDOWANA Z TRZECH CZĘŚCI. DRUGA CZĘŚĆ JEST O CZŁOWIEKU I TA CZĘŚĆ JEST NAJWIĘKSZA, TO JEST OLBRZYMIE I GENIALNE DZIEŁO.” (s. 122) Teraz proszę przeczytać wypowiedzi Pana Kozaczewskiego. I Pan usiłuje je podpierać ojcem Bocheńskim? Idźmy dalej, książka ta sama: „Św. Tomasz chciał zrobić syntezę wszystkiego, czego Kościół się dorobił. Był w swoim czasie jednym z najlepszych znawców nauki Ojców Kościoła. Jest wiekopomnym komentatorem Pisma Świętego i jednocześnie jednym z najwybitniejszych arystotelików w dziejach. To właśnie daje mu wyjątkowe stanowisko w Kościele. INNI POROBILI SWOJE SYSTEMY, A PRZEZ NIEGO MÓWI KOŚCIÓŁ. DLATEGO ŚW. TOMASZA NALEŻY KONTYNUOWAĆ” (s. 130). Proszę to porównać ze stosunkiem Pana Kozaczewskiego do św. Tomasza. Ojciec Bocheński, który w tym okresie nie przyznaje się do tomizmu jest świadom, że nie ma „teologii analitycznej” i dopóki nie będzie, nic lepszego nam nie pozostaje, jak kontynuacja Tomasza z uwzględnieniem nowych narzędzi i to samo przeczyta Pan w moim poprzednim poście skierowanym do Pana (2013-01-02 18:17:28). Cytat, który bez podania źródła Pan zamieścił, jest typową wypowiedzią o. Bocheńskiego, który postulował stosowanie nowych narzędzi i miał w tym rację.

  21. @Alek – Cytat pochodził z eseju „Duchowa sytuacja czasu” zamieszczonego w zbiorze „Sens życia i inne eseje”, Philed, Kraków 1993. Wszystkie cytaty, które Pan podał doskonale znam. Prace Lobkowicza takoż. Wywiad Parysa z Bocheńskim to akurat popularne dziełko, niepoważne w zasadzie. Jako młody chłopak czytałem je z 15 razy. W ogóle mam wszystko, co dotyczy o. Bocheńskiego a ukazało się w Polsce u siebie na półce na honorowym miejscu, łącznie z kościelnymi kazaniami oraz „Listami do ojca”, w których otwarcie analizuje tzw. tomizm i wydaje (swemu ojcu) charakterystyczny sąd o nim: „mętne łby”, „żywiołek pomniejszego płazu”. O „wielkim” ówcześnie Garrigou-Lagrange OP mówił, że to „heglista zabłąkany między tomistów”. To z przedwojennych tekstów Bocheńskiego, który potem o swoim okresie „tomistycznym” sam mówił, że było to niepoważne, niefilozoficzne nawrócenie na tomistyczną wiarę. Pisze o tym choćby we „Wspomnieniach”, w „O nawrocie w filozofii”, czy „Filozofia analityczna” i zresztą w „Miedzy logiką a wiarą” też. Powtarza nieomal dokładnie tezę p. Kozaczewskiego, że system w rodzaju tomaszowego, jest dziś niemożliwy, a próby jego budowania (Lagrange, czy Maritain, Gilson i Krąpiec) to nieporozumienie. Co do samego Tomasza to wywalono mnie z tego portalu za … dosłowne cytowanie św.Tomasza. Tomizm jest bowiem dzisiaj niczym więcej czystą ideologią, samotłumaczącym się algorytmem, nie tłumaczącym nic poza sobą. Dlatego nie można się dziwić p. Kozaczewskiemu. Bocheński cenił Tomasza jako analityka a jako systematyka zdecydowanie go odrzucał.

  22. Nie wiem czemu nazywa Pan „w zasadzie niepoważnym” dzieło, z którego pochodzą niewygodne dla Pana cytaty, skoro musiał Pan je czytać aż 15 razy. To źle świadczy o pańskiej zdolności przyswajania. Dyskutuje się z Panem trudno, bo najpierw odesłał Pan w sprawie sylogizmów Arystotelesa do źródeł na inny temat. Potem wrzucił Pan cytat nie pisząc z jakiej pracy pochodzi. Teraz Pan to uzupełnił, ale za to odesłał Pan do „Listów do ojca” cytując sformułowania, które na mój nos odnoszą się do jakichś marnych teologów, którzy nie byli w stanie operować nowoczesnym językiem i utrudniali o. Bocheńskiemu życie w Angelicum. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że nie odnosi się to do samego św. Tomasza i dlatego ponownie odsyła Pan do niekonkretnego miejsca w książce liczącej 450 stron, żeby szachować oponenta. Reasumując: o. Bocheński do końca życia prezentował postulował zarówno rozwój teologicznego tomizmu, jak i użycie nowych zdobyczy logicznych w celu przeanalizowania wielu rzeczy na nowo. W tym drugim pokładał dużo większe nadzieje, ale wiedział, że nie rezygnuje się z czegoś, co jest, w imię czegoś, czego na razie nie ma. Całe życie bardzo szanował św. Tomasza, a za najmądrzejszego człowieka jakiego poznał w swym życiu, uznawał polskiego tomistę o. Jacka Woronieckiego. PS. Nie odpowiedział Pan też na pytanie, czy opowiada się Pan za tzw. subtelnością czy przeciw.

  23. Czytałem wtedy 15 razy bo byłem młody i głupi. Teraz już nie jestem młody. Jestem za subtelnością przeciwko bełkotowi tj. tomizmowi w jego obecnej postaci. Większość współczesnych tomistów raczej nienawidzi myśli o. Bocheńskiego, co jako członek PTTA osobiście mogłem obserwować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *