Powinienem podziękować organizatorom obchodów 90. rocznicy przyłączenia części Górnego Śląska do Polski, których świadkiem byłem na placu Sejmu Śląskiego 22 czerwca Roku Pańskiego 2012. Inscenizacja wkroczenia wojsk polskich na wschodni Górny Śląsk, przetykana przemówieniami i wykonaniem patriotycznych pieśni, była niczym podróż w czasie. Nie, nie do roku 1922, kiedy to generał Szeptycki witany był w Szopienicach przez Rymera i Korfantego, lecz do czasów mojej wczesnej młodości. Wtedy to, jako uczeń najpierw szkoły podstawowej, a następnie liceum bywałem z przymusu biernym uczestnikiem łzawych akademii. Późna PRL specjalizowała się w drętwej sztampie. Minął już dawny rewolucyjny zapał, zostały rutyna i schematy wypracowane w odpowiedzialnych za propagandowy przekaz komórkach partyjnych.
W czerwcowe popołudnie na placu Sejmu Śląskiego uraczono mnie podobnie wymuszoną i pretensjonalną szmirą. Szczęście, że świadkami tasiemcowatego spektaklu była, poza oficjelami, garstka widzów, w zdecydowanej większości podobnie jak ja pamiętająca czasy PRL. Jedynym momentem ożywienia zebranych, była próba (na zdj.) odtworzenia sceny skruszenia przez powstańca śląskiego Chowańca symbolicznego łańcucha niemieckiej niewoli w biało-czarnych barwach cesarstwa Hohenzollernów. Metal oparł się wysiłkom zrozpaczonego aktora, grzmocącego z całych sił w ułożone na kowadle ogniwa. Z inscenizacji symbolicznego gestu wyszedł symbol przez organizatorów niepożądany.
Poza wymienionym epizodem na placu panowała wielka smuta, co podkreśliło wykonanie przez orkiestrę Marsza Żałobnego Chopina. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że w ten sposób żegnamy się ze złudzeniami. Złudzeniami, że starsze pokolenie warszawskich polityków jest w stanie w sposób rzeczowy i nowoczesny myśleć o regionie, państwie i Europie.
Prezydent Bronisław Komorowski swym przemówieniem znakomicie wpisał się bowiem w styl uroczystości. Rozpoczął mocnym akcentem – frazesem, jakże mogłoby być inaczej, o „powrocie do Macierzy”, którym raczono nas przez długie dziesięciolecia. Dalej było jeszcze gorzej.
Wypowiedziany twarzą do pomnika Korfantego cytat z jego prześladowcy Piłsudskiego miał swoją symboliczną wymowę. Sugestia, jakoby Śląsk znajdował się pod zaborem (powstańców mieli wspierać „rodacy z innych zaborów”), sprawiała wrażenie wyjętej żywcem z antologii humoru ze szkolnych zeszytów. Po wywodach, które wydawały się świadomie archaizowane w celu dostosowania do konwencji całej uroczystości, nastąpiło clou programu. Bronisław Komorowski najpierw błysnął znajomością antycznej kultury, cytując Heraklitejską myśl o niemożności ponownego wejścia do tej samej rzeki, by dodać już od siebie, że autonomia to …anachronizm. Panie Prezydencie, sprawił Pan, że łuski spadły mi z oczu! Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania to ostoja reakcji i wstecznictwa, zaś Polska dumnie kroczy w awangardzie postępu. Podobnie jak w czasach mej szkolnej nauki, z tą jednak różnicą, że wtedy niemożliwa miała być recydywa kapitalistycznego wyzysku i anarchii wielopartyjnego parlamentaryzmu.
Warto było pomęczyć się trochę na placu nazwanym na cześć głównej instytucji autonomicznego województwa śląskiego, by usłyszeć jak głowa państwa usiłuje wybić z naszych głów autonomię. Tę regionalną myślozbrodnię, która jeszcze dziesięć lat temu postrzegana była nawet przez lokalnych polityków jako folklor, niegodny wzmianki innej niż prześmiewcza. Heraklit miał rację, Panie Prezydencie – panta rhei, wszystko płynie.
Dr Jerzy Gorzelik
http://gorzelik.eu/publikacje/146-dawnych-wspomnien-czar
Trudno mi usiedzieć spokojnie czytając teksty człowieka, który na każdym kroku demonstruje pogardę dla Polski, filogermanizm, twierdzi, że czuje się biedactwo represjonowany przez Państwo Polskie, etc. Jeżeli dr Gorzelik ma na tyle odwagi, niech stanie nad grobami tych, którzy walczyli w trzech powstaniach śląskich i powie im, że są po prostu głupi. I owszem – krew mnie zalewa.
Jak trzeba będzie to stanie i powie , a póżniej odbierze wynagrodzenie.
Ależ Panie Matuszewski, staję co roku we Wszystkich Świętych. Mój pradziadek był powstańcem. Walczył co prawda jedynie w trzecim – w drugim brała udział garstka, a pierwsze było według Korfantego „bolszewicką rewoltą”. W Pańskiej wypowiedzi dostrzegam dwa akcenty wskazujące na, proszę wybaczyć, pewną emocjonalną niedojrzałość. Po pierwsze, sugeruje Pan, że uznanie powstań za błąd jest równoznaczne z postrzeganiem jego uczestników jako głupców. Dojrzały człowiek wie, że błędy popełniają także najwięksi mędrcy. Po drugie, identyfikuje Pan brak nabożnej czci z pogardą. Takie biało-czarne postrzeganie rzeczywistości jest bardzo dziecinne. Z moim pradziadkiem nie miałem okazji porozmawiać na temat jego udziału w powstaniu. W wielu znanych mi śląskich rodzinach żywe są jednak wspomnienia o krewnych powstańcach, którzy swego wyboru żałowali. Moim zdaniem powstańcy dali się wykorzystać. Czy popełnili błąd? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, bo nie da się stwierdzić co byłoby, gdyby powstania w 1921 roku nie było. Kreślenie alternatywnych scenariuszy to rozwijająca zabawa, ale tylko zabawa. Pozdrawiam.
Znakomicie, że Pan dr Jerzy Gorzelik zechciał publikować coś na tym portalu i alternatywne myślenie o historii oraz państwie jest tutaj obecne. Nie powiela się przez to tej sztampowej szmiry i romantycznego insurekcjonizmu. Dziecinada i głupota w myśleniu, że „Niemcy / Ruscy przyjdą i zabiorą” jest wprost nieznośna. Uniemożliwia jakąkolwiek dyskusję na dany temat. Jest to to o tyle wygodne, że nie wymaga żadnego wysiłku ani fizycznego, ani intelektualnego od nosicieli takich bzdurnych haseł. Przyklepuje wyłącznie ten przeciętniacki status quo. Mimo iż nie jestem członkiem RAŚ, ani MN, ani żadnej innej organizacji popieram postulat federacji (nota bene, Polska ma duże tradycje federacyjne) lokalnych rządów wspołpracujących z centralą. Jasne, uczciwe zasady to coś z czego wszyscy skorzystają. Śląsk od Zgorzelca do Mysłowic zasługuje od dawna na autonomię regionalną. Inne regiony jeśli będą chciały także powinny mieć taką możliwość. Czy to pogarda dla Polski? Raczej chęć zaprowadzenia w niej sprawiedliwości.
Dlaczego w sam raz Śląsk zasługuje na specjalne traktowanie. Sluszna idea regionalizmu powinna być rozpatrywana w kontekście całościowej naprawy państwa .Na razie w związku przynależnością do UE jest to niemożliwe, a powstanie jednego specjalnego regionu niebezpieczne.
M.R.: Dlatego, że Śląsk, a dokładnie wschodnia część Górnego Śląska, która została przyłączona do II RP (obecnie ta część znajduje się na terenie obecnego woj. śląskiego) otrzymała taki przywilej i została dekretem władz stalinowskich odebrana. Tak jak obecnie zwraca się własność prawowitym właścicielom (np. kamienice w Warszawie) takimi bolszewickimi dekretami zabrane, tak powinno się zwrócić niesłusznie zabrane przywileje. RAŚ z tego co można z ich deklaracji wyczytać proponuje FEDERACJĘ, czyli właśnie autonomię dla wszystkich. Zaczyna się od Górnego Śląska, bo 1. autonomia była już raz nadana i funkcjonowała dla obu stron znakomicie, 2. dlatego, że Śląsk miał różną przynależność państwową (cały Śląsk czyli do Zgorzelca zaczynając na Mysłowicach i rzece Brennej kończąc) i nigdy nie był pod żadnym zaborem to duża różnica jakościowa i zaleta w pretendowaniu do autonomii 3. dlatego, że tutaj wytwarzana jest duża część PKB i sprawiedliwe byłoby, aby duża część kasy nie szła na cele poza regionem, które dostają ją pod przymusem prawnym i często przez lata źle wydatkują, a także to, aby centrala nie musiała się zajmować głupotami takimi jak np. zadłużona kopalnia 4. dlatego że mieszka tu duża część ludności autochtonicznej, czego nie można powiedzieć np. o woj. dolnośląskim, która chce stanowić sama o sobie
Wzruszyłem się , takie to wzniosłe i ten dawnych wspomnień czar. Romantyczne i łzę wyciska.
No tak, głupie bąknięcie i na tym kończą się możliwości polemiczne M.R.
Jerzy Gorzelik: Faktycznie pozwoliłem sobie napisać komentarz nieco impulsywny, za co przepraszam – szczególnie jeśli Pana uraziłem. Niemniej zdanie swoje pozwalam sobie podtrzymać, zresztą nie stanowi ono – jak był Pan łaskaw określić – emocjonalnej niedojrzałości, lecz tego, że pochodzę ze Śląska, tu się urodziłem i tu mieszkałem. Tu skończyłem historię – i to tutaj miałem wiele okazji do wysłuchania debat na temat narodowości śląskiej oraz innych postulatów RAŚ. Skądinąd w wielu z nich Państwa argumentacja historyczna nie wytrzymywała krytyki ze strony prof. Kaczmarka lub prof. Wanatowicz. Od wielu członków Ruchu wiele razy słyszałem stanowisko jasno wskazujące na przywiązanie do tradycji niemieckiego Śląska – nie śląskiego, ale otwarcie niemieckiego. Nie twierdzę, że jest to Pana własny pogląd – ale w Ruchu jest on żywo obecny. Do tego dochodzi kilka innych spraw… Myślę, że najlepiej będzie napisać krótką polemikę, którą zamieszczę na naszym portalu. Nie twierdzę, że moje pióro dorównuje Pańskiemu, ale mimo to postaram się wyjaśnic swoje stanowisko w sposób możliwie klarowny. Pozostaję z poważaniem.
@Thorvald. Na płaczliwy apel foxmana można tylko bąknąc. Zresztą o czym tu dyskutować – regiony tak, w ramach całościowej reformy państwa po likwidacji UE lub z niej wyjścia.To już raz napisałem ,powtarzam, bo może pan nie doczytał i zamiast opini bąknął.W ramach UE możemy doczekać się scenariusza z Kosowa lub ;miłej” dla konserwatysty decyzji o samostanowieniu narodów . To jednak przerasta intelektualne możliwości pana Thorvald i reszty .
Nie czuję się urażony – mam zdecydowanie za grubą skórę:) Czyni Pan zarzut z przywiązania do tradycji niemieckiego Śląska. Czy Pańskim zdaniem Ślązacy nie powinni być przywiązani do dziedzictwa ery industrialnej, kiedy w historii ich ziemi dokonał się bezprecedensowy skok cywilizacyjny? Czy nie powinniśmy być przywiązani do idei Rechtsstaat? A sprowadzając rzecz do spraw najprostszych – czy powinniśmy odrzucić zwyczaj świętowania gyburstagu, wręczania tyty pierwszoklasistom, obdarowywania dzieci w Wielkanoc, zaprzestać używania słów takich jak żymła (od Semmel), klopsztanga, ancug, birna, torman, tomata? Związki kulturowe Górnego Śląska z Niemcami są bardzo głębokie i stanowią element śląskość współkonstytuujący. Związki te przeradzają się w polityczny sentyment za sprawą presji państwa, które chce narzucić jeden model tożsamości i widzenia historii. Profesor Ryszard Kaczmarek nie neguje istnienia narodowości śląskiej tu i teraz. A nasze argumenty są proste i żaden historyk nie jest w stanie ich podważyć, bowiem trudno podważyć woluntarystyczną koncepcję narodu – można się z nią co najwyżej nie zgodzić, proponując inną. Profesor Kaczmarek wypowiadał się w kwestii istnienia narodu śląskiego przed stu laty. I polemizował nie z tezami moimi czy RAŚ, lecz autorów takich jak Dariusz Jerczyński.
Nie bardzo rozumiem co ma nasza przynależność do Unii z oporami wobec regionalizmu, które wydają się mieć jak najbardziej krajową genezę. Do dziś pamiętam, że 8 lat temu podpisywałem w Arnhem Kartę Regionów obok autonomistów galicyjskich, katalońskich, walijskich, kornwalijskich, korsykańskich i czort wie jeszcze jakich – i mieściło się to całkiem nieźle w teoretycznym kierunku rozwoju samorządów w Polsce. Teoretycznym, bo byłem tam jedynym przedstawicielem samorządów wojewódzkich z Polski. Inne karnie posłuchały bezprawnego zakazu MSZ-u, który tak wtedy, jak i dziś nie pamięta, że w słowie SAMOrząd jest odniesienie do SAMOdzielności.
panie Matuszewski: A czy przywiązanie do niemieckiego charakteru Śląska jest jakąś zbrodnią? Za Niemca mnóstwo osób było w mniejszości polskiej, a powstanie z punktu widzenia konserwatysty to zbrojna napaść na terytorium suwerennego kraju? Proszę stosować równe standardy i być choć trochę obiektywnym. Śląsk był i jest wielokulturowy i jeśli ktoś się czuje Niemcem lub kimkolwiek innym to jego sprawa, zwłaszcza, że obecnie narodowość to kwestia deklaracji. Nie da się już w nieskończoność ciągnąć na siłę tematu pt. polonizacja na siłę Śląska. Może gdyby ta Polska z większym szacunkiem odnosiła się do regionu, który wytwarza znaczną część PKB to i polskość byłaby w cenie i co najważniejsze nie wymuszana żadnym szantażem.
M.R.: Nie piszę żadnych apelów, a swoje poglądy, więc proszę łaskawe nie wpierać mi czegoś, czego nie robię. Uzasadniłem dość obszernie swoje stanowisko. Pan natomiast nie podał żadnego argumentu na poparcie tezy przynależność do UE = ukryty, bądź jawny separatyzm. O ile wiadomo to Serbia nie należy do UE, ani tym bardziej Kosowo, więc argument kompletnie nietrafiony. Analiza stosunków Serbia-Kosowo daje prostą ocenę do czego prowadzi zamiatanie problemów pod dywan, unikanie dyskusji i dziecinne tupanie nóżką
@Konrad Rękas. Mamy zgodnie ze słowami pana Gorzelika naród sląski który mówi dzisiaj o regionie , a jak jutro wspomni o separatyżmie.W ramach UE różnie to może wygladać , decydować będą komisarze. Nasze stanowisko powinno zależec od tego czy przyszłość widzimy w ramach suwerennych państw czy bardziej w scenariuszu przedstawianym np. przez Instytut Geopolityki.
Naród lub narodowość, w zależności od przyjętej terminologii. Jeżeli uznać, że naród (czy w zasadzie Naród) to, jak głosi konstytucja, ogół obywateli, to Ślązaków deklarujących narodowość śląską należy uznać za narodowość stanowiącą część narodu politycznego. Czyli za grupę o niepolskiej tożsamości, która jest częścią Narodu Polskiego z racji posiadania polskiego obywatelstwa. RAŚ nie jest organizacją reprezentującą interesy grupowe narodowości śląskiej. RAŚ jest stowarzyszeniem domagającym się autonomii regionalnej w ramach Polski jako państwa regionalnego, a docelowo federalnego, co leży w interesie osób o różnej tożsamości.
Panie Gorzelik jak ma się pańska deklaracja – -;”Jestem Ślązakiem, nie Polakiem. Moja ojczyzna to Górny Śląsk. Nic Polsce nie przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem. Państwo zwane Rzeczpospolita Polska, którego jestem obywatelem, odmówiło mi i moim kolegom prawa do samookreślenia i dlatego nie czuje się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa” – do złożonego ślubowania samorządowca?
@foxxman. Jakie zamiatanie pod dywan ,tupanie nóżkami ? Gra o Kosowo trwała latami . Deklaracja RE z 1992 r , nastepna z Edynburga. Misje amerykańskie(Hill , Holoobruk) , grożby , projekty ustawodawcze. Konferencja w Rambouillet i podpisanie porozumienia. Tupanie nóżkami, oby tak na nas nie tupano.
M.R Nie rozumiem Pańskiego problemu w kwestii przysięgi. Ślązacy mają zobowiązania przede wszystkim wobec swojej ojczyzny, czyli Górnego Śląska. Jeśli Jerzy Gorzelik zdecydował się złożyć ślubowanie samorządowca, to ono go zobowiązuje. Od tego momentu.
Tak jak napisano powyżej. Przysięga małżeńska też nie obowiązuje mnie wstecz. A Pana?
@Piotr_ZW. Tego to mi się nawet nie chce tłumaczyc. Jak komuś podoba się facet od ;samostanowienia narodów” i rugowanie Sienkiewicza z lektur szkolnych to gratuluję konserwatywnego kręgosłupa.