Duź: Greenpeace: więcej radykalizmu niż ekologii

Sztywne stanowisko władz rosyjskich w tej sprawie napotkało na bynajmniej niejednoznaczną reakcję ze strony światowej opinii publicznej. Zachodnia prasa wszczęła hałaśliwą kampanię w obronie Greenpeace. Jednak wielu ekspertów, nie mówiąc już o zwykłych ludziach, nazywa poczynania aktywistów ekstremizmem ekologicznym. Oto jak widzi sytuację redaktor naczełny „Biuletynu morskiego” Michaił Wojtenko:

Wszyscy bali się mieć do czynienia z Greenpeace, poczynając od korporacji, a kończąc na całych państwach. Teraz napotkał on na kogoś, kto nie boi się jej. Obecnie zbiera plony swego postępowania. Jestem przekonany, że przytłaczająca większość aktywistów i członków załóg statków Greenpeace nie wie nic o ewentualnych konsekwencjach prawnych tych akcji. Oni nie zdają sobie z tego sprawy. Nikt o tym ich nie ostrzegał. Teraz będą o wiele mądrzejsi. Naturalnie, nie ma w tym żadnych oznak piractwa. Jednak z punktu widzenia prawa to może być zakwalifikowane właśnie jako piractwo.

Trzeba przyznać się, że aktywiści Greenpeace dość często okazywali się w przykrych dla nich sytuacjach. Jednakże w większości przypadków udawało się im ujść płazem. Tematem podstawowym antyrosyjskiej kampanii informacyjnej stała się właśnie nadmierna, zdaniem zachodnich mediów, kara. Politolog Siergiej Michiejew powiedział w związku z tym:

Kampania tocząca się wokół Greenpeace ma jednoznacznie uprzedzony charakter. Usiłuje podawać się członków Greenpeace za altruistycznych bojowników o przyrodę, państwo rosyjskie natomiast – za dusiciela wolności. W rzeczywistości Greenpeace jest organizacją raczej wątpliwą, stosuje bowiem często metody sprzeczne z prawem, i to w najróżniejszych krajach świata. Bardzo często powoduje swymi działaniami konsekwencje prawne. W sumie jest to organizacja prawie ekstremistyczna. Zdarzały się przypadki, kiedy akcje odgrywały swoją rolę w brudnych rozgrywkach natury gospodarczej bądź politycznej.

Podobnego zdania jest argentyński ekspert w dziedzinie gospodarki i energetyki, doktor ekonomii Ortis Andres Carlos:

Był to prawdziwy atak na rosyjską platformę. Aktywiści działali w sposób bardzo brutalny i sprzeczny z prawem. Nazywając rzeczy po imieniu, mamy do czynienia z „terroryzmem ekologicznym”. Członkom Greenpeace o wiele większej mierze chodzi o echa ich poczynań w społeczeństwie. W tym przypadku, wypada dodać, ten cel został osiągnięty. Niestety, bynajmniej nie dla wszystkich jest oczywiste, że za wszystkim tym kryją się interesy geopolityczne wielkich graczy międzynarodowych, których interesy Greenpeace obsługuje wręcz entuzjastycznie. Jest to zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak dobrze opłacana jest ta praca.

Trzeba się przyznać, że radykalni ekolodzy podejmują podobne akcje nie tylko w odniesieniu do obiektów rosyjskich. Jednakże nie uwalnia to Greenpeace od podejrzeń o zaangażowanie polityczne, – powiedział dyrektor Instytutu Strategicznego Planowania i Prognozowania, doktor habilitowany politologii Aleksander Gusiew:

Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Podobne akcje są organizowywane praktycznie na całym świecie. Rosja nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jasne jest, że na tym polega ich stanowisko. Należy to uznać. Z drugiej strony, jasne jest, że za ich działalnością kryją się pewne siły polityczne i gospodarcze, które faktycznie nimi manipulują.

Zdaniem Aleksandra Gusiewa, cały hałas wszczęty w prasie zachodniej podyktowany został przez to, że ekolodzy napotkali na w pełni poważną odpowiedź na swoje działania. Oczywiście, istnieje mnóstwo problemów związanych z ochroną środowiska naturalnego, – powiedział ekspert, – lecz mimo wszystko należy zwracać uwagę na problemy ekologii za pomocą innych metod.

Siergiej Duź

http://polish.ruvr.ru/

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Duź: Greenpeace: więcej radykalizmu niż ekologii”

  1. Swego czasu tzw. „ekolodzy” poprzypinali sie do drzew w okolicach Augustowa, skutecznie blokujac rozpoczęcie wyrębu pod planowana obwodnicę tego miasta (mająca co roku uratowac życie kilkorga mieszkańców, rozjeżdzanych przez tiry). Szkoda, że nie znalazł sie nikt, kto kazałby po prostu rąbac/piłować drzewa mimo dyndajacych na nich lewaków. No, ale to nie „w tym kraju”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *