Eckardt: Tomasz Sakiewicz: kolekcjoner rosyjskich motyli

Hercklekoty, w jakie wpadł ostatnio redaktor Tomasz Sakiewicz, czołowy cyngiel frontu propagandowego skupionego wokół „Gazety Polskiej”, „Gazety Polskiej Codziennie”, portalu Niezależna.pl oraz telewizji Republika, mają wymiar wręcz epicki. A wszystko przez niepewny wynik wyborów, który może odciąć pana redaktora od państwowego cycka, z którego – via spółki skarbu państwa – ssie kasę na swoje media.

Żółć, którą chluszcze w opozycję zachodzącą władzę od prawej flanki, ma w przypadku pana redaktora postać charakterystycznej „putinowskiej amby”. Objawia się ona tym, że wszyscy, którzy ośmielają się nie podzielać zdania „Gazety Polskiej” na temat relacji polsko-rosyjskich, polsko-amerykańskich, polsko-izraelskich (żydowskich) czy polsko-ukraińskich, stają się momentalnie agentami, ruską V kolumną lub zaplutymi karłami Putina.

Każdego dnia wyostrzona intuicja redaktora Sakiewicza lokalizuje przynajmniej jednego agenta. Bywa, że udaje się zlokalizować ich więcej. Redaktor doznaje wówczas nirwany, bowiem każdy namierzony agent, to dawka niezbędnych endorfin, dzięki którym może on widzieć świat w pełnej ostrości, bez względu na rozsiewaną z Kremla mgłę czy stawiane na jego drodze pancerne brzozy. Jako, że dzień bez agenta jest dniem straconym, to z oczywistych patriotycznych względów, nie zważając na ustawowy zakaz, pan redaktor namierza agentów także w niedziele i święta.

Agentów redaktor Tomasz Sakiewicz skrupulatnie kolekcjonuje i szczegółowo opisuje. Jest jak kolekcjoner motyli. Ma w swojej kolekcji pazie królowej, cytrynki, rusałki, ale także zwykłe ćmy. Część z nich trzyma w specjalnych pudełkach (rarytasy), a część w zbiorczych tableau (pomniejszy drobiazg). Ma też osobliwości – agentów w kokonach. Pudełka segreguje w grupy, np. komuna, endekokomuna i moczarowwcy, liberałowie, kukizowcy, korwiniści, narodowcy, kresowiacy itp. Pudełek redaktor Sakiewicz ma całą szafę, gdyż zbieractwem zajmuje się od lat. Tegoroczny sezon może okazać się nawet rekordowy, bo agentów mamy teraz istny wysyp. Taki klimat.

Puchnąca kolekcja, to oczywiście powód do radości dla każdego kolekcjonera. W przypadku redaktora Sakiewicza sprawa jednak nie jest aż tak oczywista. Każdy agent, zwłaszcza kandydujący do parlamentu, nie daj Boże z szansami na mandat to – tu wracamy do początku – widmo odstawienia od państwowego cycucha, przy którym pan redaktor ma ustawiony potencjometr na turbo-ssanie. Nie trzeba szczególnie bujnej wyobraźni, by przewidzieć, co to oznacza dla jego mediów, które przeżywają obecnie najtłustsze lata w swojej historii.

I to może być wskazówka dla tych, którzy nie za bardzo wiedzą, o co teraz redaktorowi Sakiewiczowi chodzi. Skąd ten gwałtowny zacisk szczęk na krtaniach tych, z którymi jeszcze niedawno chodził pod rękę? Ponoć, kiedy nie wiadomo, o co chodzi, szczególnie w polityce, to chodzi o pieniądze. Warto jednak wiedzieć, o czym mówi inne porzekadło, że pieniądze jednak szczęścia nie dają, co sprawę strasznie nam gmatwa. Bądź tu więc mądry i pisz wiersze. Szczęście czy kasa? Istna tragedia antyczna. A w samym jej środku redaktor Tomasz Sakiewicz.

Maciej Eckardt

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 11 Average: 4.5]
Facebook

2 thoughts on “Eckardt: Tomasz Sakiewicz: kolekcjoner rosyjskich motyli”

  1. Sakiewicz robi co robi w ordynarny sposób. W nieco subtelniejszy robi co robi redaktor naczelny Myśli Polskiej Jan Engelgard – członek PSL, który dzięki plecom swoich partyjnych kolesiów z Urzędów Marszałkowskiego ma ciepłą posadkę na warszawskiej Cytadeli. No więc, gdy pisujący na łamach Myśli Polskiej poseł Piotr Zgorzelski z PSL skwapliwie bił brawo wespół z Kosiniakiem-Kamyszem po ordynarnie antykatolickim wystąpieniu niejakiego Jażdżewskiego, to podobno endecka i podobno stojąca na gruncie Cywilizacji Łacińskiej Myśl Polska ani słówkiem krytyki (że tak się nie godzi jak robią liderzy PSL) się nie zająknęła. W ten sposób ciepła posadka na Cytadeli spowodowała, że swego czasu zacne pismo, jakim była Myśl Polska została przytroczona do kulbaki PSL. Tego samego PSL, który stanął po tęczowej-LGBTowskiej stronie sporu cywilizacyjnego w Polsce. Brawa piszącego na łamach Myśli Polskiej posła Zgorzelskiego z PSL dla Jażdżewskiego są tego nader wymownym smutnym podsumowaniem.

    1. Jakiś czas temu Konrad Rękas pisał na tym portalu, że PSL ogniskuje w sobie wszystkie patologie III RP. Korwin-Mikke twierdzi, że PSL to związek zawodowy chłopów i partia, którą należałoby zdelegalizować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *