Przyjemność kupuje się za pieniądze. Dreams that money can buy są na wyciągnięcie ręki.
Fakultatywność to możność zrobienia lub zaniechania czegoś.
Wspόłczesność usunęła z życia obowiązkowość ponieważ dokonała całkowitej destrukcji społeczności niegdyś istniejących w siedzibach ludzkich. To, co kiedyś było wsią i to, co kiedyś było miastem dziś jest już tylko aglomeracją wiejską lub aglomeracją miejską – przestrzenią, na ktόrej koegzystują indywidua nie wchodzące między sobą w żadne relacje z wyjątkiem konfliktu (manifestowanie komuś obojętności – broń używana dziś bardzo często jest agresją bez podjęcia ryzyka riposty ze strony zaatakowanego).
Aglomeracja nie wywiera na nikogo najmniejszego nacisku. Życie stało się fikcją.Rodzina przestała istnieć.
Można więc ale nie trzeba: kochać rodzicόw (ktόrym najczęściej wcale nie zależy na miłości ze strony dzieci), żenić się, mieć dzieci, ewentualnie wychowywać je, być wiernym w przyjaźni, uprawiać sport etc. Można ale nie trzeba. Za zaniechania w tej materii nie grożą żadne konsekwencje. Wręcz przeciwnie. Zdrada przyjaciela dla pieniędzy uchodzi za przejaw ogromnej mądrości życiowej. Judasz Iskariota stał się kochankiem pokoleń!
Można iść do kościoła, można się spowiadać, można się modlić. Nie trzeba. Nie ma nacisku społecznego żeby tak postępować.
Czy w takim razie coś jeszce pozostaje obowiązkowe?
Tak – praca.
Tylko w pracy ostały się: przymus, sankcje, kary, obowiązkowa hierarchia.Trzeba rano pόjść do pracy.
Nikt nie stawia sobie przy tym za cel dobrej pracy – celem dnia w biurze czy w fabryce jest uniknięcie kary, ktόrą może wymierzyć zwierzchnik (kary pieniężnej, krzyku lub bicia) oraz zmuszenie innych intrygami i kłamstwem do zaakceptowania swojej złej pracy jako prawa powszechnego.
Praca jest jedyną rzeczywistością, ktόrą człowiek wspόlczesny bierze poważnie.
Żeby uniknąc problemόw w biurze – gotowy jest wyskoczyć przez okno z trzydziestego piętra.
Przeciwnie, takie rzeczy jak samobόjstwo wspόłmałżonka, śmierć dziecka, rozwόd czy nawet ciężka choroba w ogόle nie są uznawane za tragedie życiowe. Tragedią życiową jest natomiast jeżeli zwierzchnik zwrόci komuś uwagę.
Dlaczego praca stała się jedyną ważną rzeczywistością?
Dlatego, że praca zapewnia dostęp do przyjemności. Przyjemność kupuje się bowiem za pieniądze.
Dreams that money can buy są na wyciągnięcie ręki.
Jakie z tego wnioski? Trzy zasadnicze:
1/System jest protestancki w swej istocie ponieważ to własnie protestantyzm każe szukać człowiekowi możliwości kupienia sobie za pieniądze sztucznego raju na Ziemi,
2/Katolicyzm jest zagrożony od wewnątrz – wierni są dziś bardziej churchgoersami niż wiernymi.Istnieje bardzo poważne niebezpieczeńswtwo, że tak jak kiedyś mieliśmy niedzielnych kierowcόw, tak niedługo dominować będą niedzielni katolicy,
3/Że ani siebie samego ani innych nikt z nas nie może brać poważnie. Możemy wziąć siebie samych poważnie w biurze ale nie „na wolności”.
(To nie przeszkadza, że mogą się jeszcze zdarzyć prawdziwe przyjaźnie ale już rzadziej prawdziwe rodziny).
Nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji. Na obecnym etapie remedium musi być nadprzyrodzone.
Solidna pobożność w połączeniu z ubόstwem i z daleko posuniętą miłością bliźniego (z miłości do Chrystusa – z motywu nadprzyrodzonego), wybaczanie i zapominanie urazόw mogą wyprosić Bożą interwencję na naszą korzyść. Nie jest wykluczone, że to, iż prawica oddaje od 1789 roku jedną pozycję po drugiej wynika z tego właśnie, że nie zdołała zrozumieć, iż nie jesteśmy obecnie zdolni do samodzielnego działania.
Trzeba więc zwrόcić się o pomoc do Ojca. W tej chwili, w roku 2014, powiedzieć można śmiało, że na dzień dzisiejszy prawica nie ma na swoim koncie w żadnym kraju żadnego sukcesu. W żadnym – z wyjątkiem Rosji.
Ten schizmatycki kraj zdołał rozpocząć odliczanie w przeciwnym kierunku. Z całą pewnością to nie schizma leży u podstaw tego odrodzenia.
Bardzo chciałbym wiedzieć jakie czynniki umożliwily je i – mimo widocznych zagrożeń – nadal czynią je aktualnym.
Myślę, że jednym z nich jest nikły wpływ ideologii protestanckiej w narodzie rosyjskim i w rosyjskich elitach władzy.
Antoine Ratnik
Za: http://antoineratnik.wordpress.com/2014/03/22/fakultatywnosc/
a.me.
„…Dlaczego praca stała się jedyną ważną rzeczywistością? Dlatego, że praca zapewnia dostęp do przyjemności. …” – może i tak, ale nie tylko. Czy nie jest aby tak, że człowiek powaznie traktuje to, co umozliwia mu przeżycie? Kiedyś, aby stary człowiek mógł przeżyć, musiał mieć dobre relacje z własnymi dziećmi, z bliższą i dalszą rodziną, z sąsiadami. Dzisiaj usługi potrzebne do przeżycia można w taki czy inny sposób kupić (za emeryturę, rentę, pieniądze z konta). Kiedyś trzeba było być miłym i dobrym myśląc o własnej przyszłości, więc dobroć czy miłosierdzie mogły mieć posmak „transakcji handlowej w perspektywie doczesnej”. Obecna organizacja społeczeństwa łagodzi tę presję. Nie potrzeba być dobrym żeby przeżyć. Ale przecież ciągle jeszcze można. Także – nie licząc na wzajemność, bo i wzajemność przestała być konieczna do przeżycia. Po co więc być dobrym? Ano, chciażby „ad maiorem Dei Gloriam…”. Teraz, w obliczu „fakultsatywności”, intencje „dobro czyniących” mogą być czystsze, niż kiedykolwiek wcześniej. A swoją drogą, działanie AMDG może być całkiem hardcore’owym sportem ekstremalnym, :-).
Traktowanie przyjaźni jako obowiązku jest chore. Przyjaźń jest ludzką potrzebą i tylko ktoś, kto wypatroszył się z ludzkiej natury, może biadolić nad jej „FAKULTATYWNOŚCIĄ”. Wystarczy popatrzeć na własne dzieci, które przyjaźnią się spontanicznie a nie z obowiazku. C. Baars i A.Terruwe w pracach „Integracja psychiczna” oraz „Integracja emocjonalna” a ten pierwszy także w „Psychologii seksualności” analizowali neurozę, jaka cechuje kulturę amerykańską. Jest to kultura pragmatyczna, pozbawiona kontemplacji, a skupiona na aktywności i osiąganiu celów. Nie jest prawdą, że cnota jest przymusową normą, osiąganą dzięki eliminacji emocji. Cnota istnieje również w emocjonalności z zaczyna się w popędzie przyjemności. Cała przedstawiana tu doktryna p. Ratnika jest zupełnie fałszywa. Żaden człowiek nie może tak działać. „Miłość jaką miłujemy samych siebie, jest wewnętrznym prawem i początkiem wszelkiej przyjaźni […] wyrazy przyjaźni w stosunku do drugich pochodzą z tychże w stosunku do nas samych” [Tomasz z Akwinu ST II-II, 25,4] „Miłowanie nieprzyjaciół jako nieprzyjaciół jest naganne i tego miłość nie czyni” [Tomasz z Akwinu ST II-II, 25,8,ad.3] „Pierwszym drgnieniem woli i każdej władzy pożądawczej jest miłość” [Tomasz z Akwinu ST I, 20,1] „Każda rzecz w tej mierze jest nam przyjemna w jakiej ją kochamy” [Tomasz z Akwinu ST I-II, 31,6] „Każde stworzenie w naturalny sposób kocha na swój sposób Boga bardziej niż siebie samego” [Tomasz z Akwinu ST I, 60,5,ad.1] Do zbawienia konieczne jest aby mieć miłość, lecz w żadnej mierze nie wiedzieć o tym, że się ją posiada. Natomiast brak wiedzy o jej posiadaniu jest najczęściej nawet i lepszy. [Tomasz z Akwinu De Veritate 10,10, ad.7]
Nie pojmuje, jak mozna pewnych rzeczy nie rozumiec. W spoleczenstwie zgodnym z natura, wiezy spoleczne maja charakter konieczny. Np. syn po slubie wyprowadza sie z zona … na drugie pietro rodzinnego domu, w ktorym sie urodzil i wychowal i az do smierci rodzicow jest pod ich pewna kontrola, korzysta z ich rady i codziennej troski. Nie jest zostawiony samemu sobie. Dzis natomiast oddaje rodzicow do domu starcow po tym, jak wyprowadzil sie z domu w wieku 25 lat. Odwiedza ich kiedy chce, prosi ich o rade jezeli chce. System obdadzrzyl go „pelnoletnioscia” – robi co chce, byleby tylko nikomu nie zawadzal.To jest demoliberalizm! Wszystko stalo sie kwestia indywidualnego aktu afektywnego, jak w „Slubie” Gombrowicza, gdzie na koniec glowny bohater mowi, ze nagle odechcialo mu sie juz zenic. „Slub” trzeba ponownie przeczytac. WG doskonale wyczul sprawe.
1/ Dzisiaj dzieci uczą swoich rodziców obsługi komputera a ci je utrzymują ze swoich rent (w Polsce). Czy to jest „nienaturalne”, „niekonieczne”? Struktura społeczna jest ZMIENNA (byt jest AKTEM czyli AKTYWNOŚCIĄ a nie skamieliną) i problem w tym, żeby zmiana była ewolucyjna, nie zrywająca więzi międzyosobowych a nie rewolucyjna jak w Polsce, która straciła 6 mln w czasie wojny, potem przeszła socjalistyczny eksodus do miast a teraz 2 mln młodych wyjechało z kraju za chlebem. Faktem jest zatem, że młody człowiek traci dziś oparcie społeczne i może liczyć tylko na siebie. W takim wypadku waga jego zdolności osobistego wyboru ROŚNIE a nie MALEJE. Nonkonformizm staje się zaletą a konformizm wadą. Zaprzeczanie temu jest startegia samobójczą i dobór naturalny wykona wyrok. Zauważył to doskonale o. Bocheński OP postulując etykę osobistą zamiast etyki społecznych podpórek. „Ucieczka od wolności” nie jest zresztą tradycją tomistyczna. Św. Tomasz też nie posłuchał swoich rodziców, czego zostawił ślad w „Summie Teologii”. W tradycji tomistycznej nie ma „kierowników duchowych” tylko sąd rozumu. Sprawa przyjemności nie ma tu nic do rzeczy. Zarówno ucieczka od wolności w „konieczność społeczną”, czy też oddawanie się „demoliberalizmowi” jest napędzane pragnieniem przyjemności. 2/ Gombrowicz (zdeklarowany ateista) uważał, że człowiek jest tylko produktem relacji społecznych tak samo jak np. mrówka. Dlatego nie może „sobie samemu dać ślubu w kościele międzyludzkim”. Do tego wyznawał kantowska teorię poznania, negującą możliwość poznania prawdy (każda dyskusja z Gombrowiczem zaczynała się od jego pytania o sądy syntetyczne a priori). Poza tym cierpiał na brak empatii, podobnie jak Sartre. Obydwaj nie wiedzieli nic pozytywnego w relacjach międzyludzkich. Ich popęd przyjemności był na nie obojętny. Jest to, jak sądzę, skutek formalistycznego typu wychowania, które tępi wszelką indywidualność, wskutek czego jednostka staje się zupełnie bezradna poza strukturą, która ją ukształtowała. Jak zakonnice klauzurowe po zbombardowaniu klasztoru. A ja znam siostry bezhabitowe, które radzą sobie wszędzie. Od Afryki do Japonii. Nie da się tego jednak wytłumaczyć komuś, kto się utożsamia z Gombrowicze, czyli z „neurotyczną osobowością naszych czasów”.