1- Czy analiza faszyzmów peryferyjnych, które określił Pan jako „faszyzmy czyste” może wnieść coś do definicji „faszystowskiego minimum”?
Tak, analiza takich faszyzmów jak portugalski, a szczególnie francuski, pokazuje, że pewne idee uznawane za faszystowskie w sposób oczywisty, wcale nie muszą w ruchach tego typu występować.
Dla przykładu: faszyzmowi francuskiemu właściwie obca jest wizja charyzmatycznego przywódcy, jakiegoś Führera czy Duce. W znacznej mierze wynikało to zresztą z faktu, że faszyści znad Sekwany nie mieli nikogo na kandydata do takiej roli politycznej. Nam faszyzm bez charyzmatycznego przywódcy wydaje się nie do pomyślenia, a jednak nie jest to jego esencjalna cecha, lecz przypadłościowa. Ruch faszystowski, który nie ma charyzmatycznego wodza nie ma w swojej ideologii dogmatu o „nieomylnym przywódcy”. To zaś powoduje, że jego wizja ustrojowa musi być znacznie odmienna od tego co znamy z III Rzeszy czy Włoch. Więcej musi być wtedy mowy o dyktaturze ruchu, partii niż elementu charyzmatycznego przywództwa osobistego.
Dwa elementy są tu jeszcze wyraziste, które pragmatyka władzy usunęła czy zaciemniła w innych ruchach faszystowskich, a mianowicie kwestia socjalna i religijna. Wszyscy wiemy, że Mussolini i Hitler, gdy doszli do władzy, wyciszyli elementy socjalne (socjalistyczne) w swoim programie, odchodząc od idei podwójnej rewolucji – narodowej i ekonomicznej – skupiając się na tej pierwszej. Faszyzmy, które do władzy nigdy nie doszły mocno eksponują element rewolucji społecznej i pokazują jak na dłoni oryginalnie lewicowy społecznie charakter ruchu i ideologii. Podobnie jest z religią: faszyści, którzy rządzili wypowiadali się na te tematy mętnie, nie chcąc otwartego konfliktu z Kościołem. Teoretycy grup marginalnych sprawę tę wykładają jasno i prosto: ideologia faszystowska winna zastąpić religię jako nowe spoiwo jedności społecznej. Faszyzm miał być religią XX wieku i zastępować ją (w rozumieniu socjologicznym).
2-W jaki sposób badanie faszyzmów regionalnych, które nigdy nie zdobyły większego znaczenia, pozwala lepiej zrozumieć faszyzmy „u władzy”?
Przede wszystkim daje możliwość zrozumienia czym oryginalnie był faszyzm, jakie przyświecały mu idee w stanie narodzin. Faszyści byli rewolucjonistami w ideach, ale oportunistami w praktyce rządzenia. Badając faszyzmy, które nigdy nie rządziły, dowiadujemy się o co tak na prawdę chodziło ojcom-założycielom. Uwidacznia się cały romantyczno-rewolucyjny charakter pierwotnego faszyzmu, jego powiązania z filozoficznym i literackim futuryzmem, a przede wszystkim głęboko lewicowy charakter, związki z rozmaitymi heretyckimi ruchami ze skrajnej lewicy. Faszyści rządzący wiele wysiłku zrobili aby zatrzeć tę genezę – Mussolini np. nakazał z bibliotek usunąć wszystkie stare gazety opisujące jego pierwotną lewicową działalność polityczną.
3-Za najciekawsze intelektualnie uważa Pan ruchy faszystowskie w fazie przed zdobyciem władzy (lub takie które jej nie objęły). Czym, Pańskim zdaniem spowodowane było to umysłowe „ubóstwo” zwycięzców?
Po części wynika to z faktu, że faszyzm był początkowo bardziej ideą, wizją życia, niż skonkretyzowaną ideologią. To była idea rewitalizacji świata, uczynienia go bardziej barwnym, dania mu nowego życia. O konkretach mówiono nie wiele i to bardziej o tym, co trzeba zmienić niźli jak i w jakim kierunku. Można powiedzieć, że to byli rewolucjoniści bez programu, co jakże różniło ten ruch od marksistów, którzy byli ideologami, wprost sekciarzami studiującymi pisma Marksa jak Talmud czy Biblię. Skoro najważniejsza jest rewitalizacja świata i brak jest konkretnego programu pozytywnego to zmiana poglądów w wielu sprawach pomniejszych jest prosta i wynika z pragmatyki władzy. Faszyzm programowo nie mógł mieć szczegółowej ideologii, ponieważ był romantycznym i uczuciowym buntem wobec doktrynerstwa racjonalistycznego. Im chodziło o rewolucję, a szczegółowy charakter tej rewolucji był kwestią wtórną. Dlatego ruchy te oryginalnie są radykalnie antykapitalistyczne, a potem akceptują status quo i dochodzą do pewnych porozumień z przemysłowcami i bankierami, o ile ci poprą rewolucję faszystowską. Wiele zmienił też bolszewizm i wrażenie zwycięstwa rewolucji w Rosji. W stronę faszyzmu zwróciła się klasa średnia, przerażona eksterminacją jaką obserwowała w Rosji Radzieckiej i ZSRR. Dało to faszystom poparcie społeczne, ale zmusiło do odrzucenia radykalizmu społecznego. Noc Długich Noży to najbardziej widomy znak tej rozterki, gdy wymordowano lewicową i autentycznie rewolucyjną frakcję w NSDAP. Mussolini zrobił to mniej widowiskowo, ale równie skutecznie odsunął futurystów i anarchistów ze swojej partii.
4-Jaka jest Pańska opinia na temat polskich organizacji faszystowskich lub faszyzujących pokroju Pogotowia Patriotów Polskich, czy Zakonu Faszystów? Na płaszczyźnie ideowej możemy uznać je za oryginalny wytwór, czy kalkę koncepcji zachodnich?
Nie zajmowałem się nigdy polskim faszyzmem. Myślę, że w kwestii najlepszym specjalistą jest dr Olgierd Grott. Jego proszę pytać.
5-Zamierza Pan kontynuować badania nad faszyzmami, czy na chwilę obecną jest to dla Pana temat zamknięty i wyczerpany, a „Faszyzmy łacińskie” to swego rodzaju podsumowanie?
Prawdę mówiąc drukując tę książkę miałem zamiar podsumować i zakończyć ten temat w moich badaniach. Widzę jednak, że tematyka wywołuje olbrzymie zainteresowanie. Powiem szczerze: pracuję obecnie nad cyklem książek o tematyce religijno-politycznej, od reformy gregoriańskiej, Kontrreformacji po ultramontanizm XIX wieku i Sobór Watykański I. Pewnie skończenie tych czterech dużych monografii zajmie mi ze 4 lata ( po jednej rocznie). Nie wykluczam, że posłucham moich kolegów, którzy namawiają mnie na napisanie wielkiej syntezy faszyzmu romańskiego.
6-Zapowiada Pan premierę książki poświęconej myśli politycznej średniowiecza- mógłby Pan powiedzieć coś więcej i o samej książce i o tym, co skłoniło Pana do sięgnięcia po temat, wydawałoby się, odległy(przynajmniej czasowo) od głównego nurtu Pana zainteresowań badawczych?
Napisałem najpierw książkę o Soborze Watykańskim I (taki był pierwotny cel), ale zacząłem badać źródła tegoż, z czego zaczęła rodzić się praca o ultramontanizmie przedsobroowym. Gdy zacząłem nad nią prace, bezustannie pojawiała się Kontrreformacja. Gdy zacząłem studiować Kontrreformację, to pojawiała się reforma gregoriańska. Uznałem, że mając te książki po części już gotowe, zajmuje się nimi w odwrotnej kolejności chronologicznej. Rzuciłem więc XIX wiek i najpierw zacznę publikować od źródeł, czyli od reformy gregoriańskiej. Książka już się ukazała (tutaj). W tym roku skończę monografię o Kontrreformacji, a w następnym te prace o XIX stuleciu. Wbrew pozorom nie jest to wcale tak bardzo odległe od tematyki konserwatyzmu i prawicy XIX i XX wieku, którymi przez tyle lat się zajmowałem. Bez Grzegorza VII nie byłoby katolickiego konserwatyzmu w takiej postaci, w jakiej go dziś znamy. Wszyscy jesteśmy jego dziedzicami, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Reforma Gregoriańska była swojego rodzaju „czasem osiowym”, punktem zwrotnym w dziejach cywilizacji zachodniej. Konserwatyzm to nic innego niż chęć zachowania czy wskrzeszenia postulatów gregoriańskich. Nawet jeśli nie zdajemy sobie dziś z tego sprawy.
7-W zeszłym roku w małym nakładzie ukazał się zbiór „Autorytaryzmy Iberyjskie”, zawierający m.in. dwa Pana szkice. Jak ocenia Pan stan polskich badań nad najnowszą historią Hiszpanii i Portugalii?
Ta książka będzie wznowiona i poszerzona jeszcze w tym roku przez Bibliotekę konserwatyzm.pl. Tematyka jest w Polsce mało zbadania z racji braku źródeł. W PRL książek z Hiszpanii i Portugalii nie sprowadzano i jest wielka dziura w księgozbiorach bibliotecznych. Zapewne mam w domu więcej książek o Hiszpanii Franco i Portugalii Salazara niż jest ich razem we wszystkich polskich bibliotekach. Ciężko to będzie nadrobić. Języki te są poza tym w Polsce mało znane i popularne. Aby coś o tym napisać trzeba albo jechać na dalekie i długie stypendium, albo wydać min. 10.000 PLN na zakupy w zagranicznych antykwariatach on-line.
8-„Faszyzmy łacińskie” grupują Pana prace prezentowane wcześniej na łamach „Studiów nad faszyzmem i zbrodniami hitlerowskimi”- kiedy możemy oczekiwać podobnego tomu, zwierającego studia nad Pana ulubionym myślicielem politycznym, Carlem Schmittem?
Myślę o takim tomiku. Ale muszę dopisać jeszcze parę tekstów na brakujące, a ważne dla mnie zagadnienia. Muszę np. jeszcze napisać arcyważny dla mojego myślenia o polityce tekst na temat realizmu politycznego konserwatysty na przykładzie Schmitta. Przeczytałem ostatnio znakomitą biografię Schmitta francuskiego badacza Davida Cumina, która mocno przewartościowała moje spojrzenie na tego pisarza. Dopiero po jej lekturze zrozumiałem dlaczego Carl Schmitt zapisał się do NSDAP i jak bardzo wynikało to z jego konserwatywnego rozumienia polityki.
Najnowszą książkę Adama Wielomskiego o faszyzmie można nabyć tutaj
Ja juz dawno kupilem i wszystkim polecam.Ksiegarnia internetowa zrealizowala zamowienie w rekordowym tempie.
Ksiażka Cumina dotycznaca C Schmitta, o której mówi A. Wielomski musi być szalenie interesująca. Chętnie bym ją przeczytał – w tłumaczeniu na polski, bo niemieckiego nie znam. Ogólnie, w Polsce mamy ogromną lukę odnośnie Carla Schmitta. Przydałaby się publikakcja takiej ksiązki o której mowa w wywiadzie – zbioru esejów o Schmittie lub pełnowymiarowej monografii (może przetłumaczenie ksiąki Cumina). [Tak na marginseie zauważłyłem, że ostatnio pojawiło się nowe wydanie „Teologii politycznej” Carla Schmitta, (chyba wyd. Alethia)]