Obserwując ukraińską biegunkę polityczną, na którą chorują partie postsolidarnościowe, także te, które uważają się za „prawicowe”, warto zwrócić uwagę, że autentyczna prawica europejska absolutnie nie ma zamiaru poświęcać interesów własnych państw na rzecz „internacjonalnego” i abstrakcyjnego postulatu obrony integralności terytorialnej Ukrainy. Gdy więc polscy jakobini prześcigają się w ekstremizmie i w głębokiej pogardzie mają interesy polskich eksporterów na rynki rosyjskie – których wyniki ekonomiczne muszą ucierpieć w wyniku polskiej polityki wschodniej – prawica europejska nie ma zamiaru płacić za Krym. Oto tekst komunikatu prasowego Floriana Philippota, wiceprzewodniczącego francuskiego Frontu Narodowego, zatytułowanego „Możliwe anulowanie sprzedaży okrętów wojennych Rosji. Fabius mocno szkodzi Francji”:
Nie mamy już ministra spraw zagranicznych, ale naczelnego sabotażystę francuskiego przemysłu i tysięcy miejsc pracy. Oto Laurent Fabius oficjalnie ogłosił możliwość anulowania kontraktu, który Francja zawarła z Rosją w 2011 roku na dostawę dwóch okrętów typu Mistral. Uważamy to za wielki błąd, który bezpośrednio uderza w fundamentalne interesy naszego kraju.
Najpierw przypomnijmy, że tenże kontrakt daje robotnikom z Saint-Nazaire 5 milionów godzin pracy w ciągu czterech lat, co jest luksusem w epoce kryzysu. Jak się wydaje, Fabius nie uważa za konieczne bronić tego.
Stwierdzeniem tym – ustami swojego ministra – Francja sama się pogrąża. Ma wziąć na swoje barki koszty ukończenia budowy tych okrętów i zapłacić Rosji znaczące odszkodowanie finansowe. Przede wszystkim jednak zaszkodzi to bardzo mocno przyszłości całego francuskiego przemysłu zbrojeniowego, który ryzykuje znaczące obniżenie eksportu, co będzie skutkować możliwością utraty dziesiątek tysięcy miejsc pracy.
Trzeba zrozumieć, że ta decyzja stanowi zagrożenie dla żywotnych interesów naszego kraju. Stanowić to będzie złamanie słowa, a więc i wiarygodności Francji, w materii nader delikatnej, gdyż podobne umowy są negocjowane zwykle na szczeblu państw. Odmowa honorowania umowy wojskowej tej natury i dotyczących takich kwot (ponad miliarda euros), i to względem kraju tak ważnego jak Rosja, złączonego zresztą z Francją za pomocą licznych programów współpracy (szczególnie w domenie lotniczej), która w 2011 roku po raz pierwszy w swojej historii wojskowej stała się klientem państwa zachodniego. Oznacza to narażenie na lata przyszłego eksportu broni z naszego kraju, tak do Rosji (która nie będzie nic u nas zamawiać po takich doświadczeniach), jak i wobec innych krajów świata, które zrozumieją, że umowy handlowe z Francją obciążone są dodatkowym ryzykiem związanym z rozchwianiami dyplomatycznymi jej przywódców.
To szaleństwo, sprowokowane przez głupie zapatrzenie w euro-atlantyzm, jest doprawy rzadkie co do skutków. Interes francuskiego przemysłu zbrojeniowego został poświęcony na ołtarzu chciejstwa i zapomnienia o realiach historycznych dotyczących Krymu.
Rosja oficjalnie zagrożona jest sankcjami, które normalnie aplikowane są wobec krajów wrogich Francji, czyli takich, które otwarcie atakują ją słownie lub godzą w jej interesy.
Fabius ośmiela się na jednym poziomie stawiać anulowanie tak ważnego kontraktu militarnego i zajęcie pewnej (niewielkiej) własności rosyjskiej w Wielkiej Brytanii. To totalna niekonsekwencja, a Francja sama sobie strzela kulą w plecy!
François Hollande głosił „Moim priorytetem jest zatrudnienie”. Tymczasem to francuscy robotnicy i ich rodziny poniosą koszty zbędnej „kampanii krymskiej”. Ale już od dłuższego czasu wyborcy we Francji przestali interesować socjalistów.
Czytając te słowa odczuwałem głęboką przykrość. Oto polska „prawica” nie chce i nie umieć myśleć w ten sposób o Państwie Polskim. Zapatrzona w „euro-atlantyzm” i wierząca w Giedroyciową mitologię prometeizmu nie jest zdolna myśleć w kategoriach racji stanu. Szujski zwał to „młodszością cywilizacyjną”. Ja nazwałbym to niedorozwojem emocjonalnym.
Adam Wielomski