Ze sporządzonego przez renomowaną firmę PwC raportu „Bariery pozataryfowe dla polskich eksporterów żywności w Unii Europejskiej” wynika, że niektóre państwa unijne (w tym zwłaszcza Czechy, Niemcy i Wielka Brytania) stosują wobec polskiej produkcji rolno-spożywczej bariery utrudniające dostęp do wspólnego – ponoć! – rynku, co blokuje rozwój branży i stawia pod znakiem zapytania samo istnienie czegoś takiego jak „Wspólna Polityka Rolna”.
Chodzi m.in. o „częste kontrole sanitarne, czarny PR, czy dodatkowe wymogi dokumentacyjne i certyfikacyjne” – słowem, szykany pod formalnymi pretekstami. W raporcie czytamy: „Polscy eksporterzy szacują, że ponad 30 proc. produktów eksportowanych do państw UE stawiających bariery importowe, spotyka się z dyskryminacją. Średnio na ich pokonanie potrzeba więcej niż cztery dni robocze. Powstałe w wyniku dodatkowych działań koszty szacuje się na około 4 proc. całkowitej wartości eksportu”. Nasi producenci poddawani są niedozwolonym praktykom konkurencyjnym, ukrywanym pod płaszczykiem niewinnych (prokonsumenckich, czy jakościowych) działań administracji państwowej. „Przejawem tego jest rosnąca liczba oraz sztywność barier pozataryfowych (głównie administracyjnych) i/lub kampanie prasowe o negatywnym wydźwięku przeciwko importowi żywności. Niektóre z takich akcji skierowane są bezpośrednio przeciwko polskim produktom” – piszą analitycy.
Przeciw polskiej żywności najbardziej zdecydowanie walczą Czesi. Na kolejnych miejscach są Niemcy i Hiszpanie, w dalszej kolejności utrudnienia czynią także (choć w mniejszym stopniu) Wielka Brytania i Słowacja.
Polska jest obecnie siódmym największym eksporterem żywności w UE, ale opublikowane dane potwierdzają tylko słuszność postulatów zgłaszanych przede wszystkim przez środowiska producenckie zrzeszone w OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych. WPR w dotychczasowym kształcie wypaliła się, a poszczególne państwa członkowskie odchodzą coraz dalej od jej zapisów, wracając do sprawdzonej polityki protekcjonistycznej. Cóż, ochrona własnych rynków i własnych producentów jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym. Problem polega na tym, że mogą z niej korzystać rolnicy czescy, niemieccy czy hiszpańscy – ale nie polscy! Nasz (?) rząd wciąż chce być prymusem wyznającym fetysz „wolnego wspólnego rynku”, nie dostrzegającym, że ten złoty cielec już upadł.
Wnioski z raportu PwC są proste: po pierwsze, bierzmy przykład z innych, chrońmy i wspierajmy to co nasze, polskie, w tym polską produkcję rolno-spożywczą zamiast apelować, żeby inni przestali dbać o swoje. Po drugie zaś – przestańmy udawać, że WPR i WPH jeszcze istnieją, że są jakimiś nienaruszalnymi świętościami! Postawmy wreszcie zasadnicze pytanie o sens i cele funkcjonowania Wspólnoty w obecnym kształcie. To nie miał być projekt ideologiczny, to się miało i ma Polsce i Polakom po prostu opłacać! Skoro przestaje – trzeba szukać innych, optymalnych rozwiązań.
Konrad Rękas
Wystąpienie na posiedzeniu Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych w Warszawie, 16 czerwca 2015 r.