Incydent w Nowym Jorku

W ostatnim czasie polskie media koncentrowały uwagę na incydentach, do których doszło na Bałtyku z udziałem samolotów i okrętów rosyjskich oraz amerykańskich. Nie zauważyły jednak incydentu, który miał miejsce 5 maja br. pod Konsulatem Generalnym RP w Nowym Jorku. Przypuszczalnie incydent ten przemilczały dlatego, że jego sprawcami byli obywatele amerykańscy. Gdyby to Rosjanie manifestowali pod jakąś polską placówką dyplomatyczną, z pewnością byłaby to pierwsza informacja dnia w większości polskich mediów. Ale manifestacja około 200 obywateli amerykańskich, którzy pod Konsulatem Generalnym RP w Nowym Jorku piętnowali Polskę za – ich zdaniem – współudział w wymordowaniu 3 milionów Żydów podczas drugiej wojny światowej, nie jest przecież tematem godnym uwagi wolnych, demokratycznych i pluralistycznych mediów w Polsce.

Jako jedyny, incydent nowojorski opisał polonijny „Nowy Dziennik” („Polish Daily News”) z New Jersey. Według relacji red. Anny Arciszewskiej z tej gazety incydent pod polskim konsulatem w Nowym Jorku miał przebieg następujący:

Jesteście odpowiedzialni za holokaust, bo pozwoliliście, by na terenie waszego kraju powstało najwięcej obozów śmierci (…). Izraelscy politycy mówią, że antysemityzm wysysacie z mlekiem matki” – m.in takie hasła pod adresem Polaków wygłaszał rabin Friedman, organizator czwartkowego protestu przed polskim konsulatem. Wzięła w nim udział głównie młodzież z Rambam Mesivta High School. Organizator zarzucił też polskiemu rządowi przekłamywanie historii.

Na początku manifestacji rabin, powołując się na książkę Jana Grossa pt. „Sąsiedzi” stwierdził, że Polacy zamordowali 1600 Żydów w Jedwabnem zaganiając ich do stodoły, a następnie ją podpalając. „O tym pisze Gross, a polski rząd zamiast stwierdzić, że może historyk ma rację i zastanowić się nad tym, głosuje czy nie wsadzić go na trzy lata do więzienia. My nie damy się uciszyć. Będziemy pamiętać o zbrodni jaką nam wyrządziliście” – mówił rabin Zev Friedman.

Wtórowali mu uczniowie szkoły średniej, którzy trzymali w dłoniach plakaty, a na nich napisane hasła – m.in.: „3 miliony Żydów zostało zamordowanych w Polsce” oraz „Jedwabne – nigdy nie zapomnimy”. Gdy zapytaliśmy kilkoro nastolatków dlaczego przyszli protestować przed konsulat, część odpowiedziała, że „do końca nie jest pewna”, nie za bardzo też wiedzieli co wydarzyło się w Jedwabnem.

„Wiem, że dużo Polaków zabiło wielu Żydów” – to jedna z odpowiedzi. Inny z chłopców powiedział, że „polskie podziemie zabiło więcej Żydów, niż Niemców” oraz, że „czytał o tym w książce Grossa”. Ten sam uczeń na pytanie, kiedy rozpoczęła się II wojna światowa odpowiedział, że „w 1941 r.”. Jego kolega ze szkoły – trzymający w dłoniach plakat z napisem „wierzę w prawo do swobodnego wypowiadania się” – na pytanie, co w takim razie chciałby powiedzieć w trakcie protestu odparł, że „nie wie”.

Padła także odpowiedź, że II wojna światowa trwała dwa lata. Nikt z pytanych przez „Nowy Dziennik” nie wiedział też kim był Jan Karski, którego rzeźba widnieje przed konsulatem, przed którym odbył się protest. Nie słyszeli także na przykład o Irenie Sendlerowej czy zamordowanej przez Niemców – za pomoc Żydom – rodzinie Ulmów z Markowej. Za to od rabina Zeva Friedmana, wykrzykującego hasła przez megafon, dowiedzieli się na przykład, że Polacy wysysają antysemityzm z mlekiem matki oraz, że „każdy Żyd, który przeżył holokaust w Polsce, łącznie z jego rodzicami, mówi iż to właśnie w naszym kraju panowała największa nienawiść do narodu żydowskiego”, co więcej wciąż, jak podkreślał rabin, nienawidzimy Żydów.

„Należy zadać sobie pytanie dlaczego Niemcy wybrali Polskę, by budować tu polskie obozy zagłady? To tak jakbyśmy się zastanawiali dlaczego w Kansas produkuje się pszenicę? Bo są na to warunki. W Polsce było przyzwolenie na masową zagładę Żydów. Jak pisze Jan Gross w swojej książce – Polacy wymordowali więcej Żydów niż Niemców. Historyk za to może trafić na 3 lata do więzienia, ale my nie damy zamknąć sobie ust. Polacy! Wasz kraj spłynął krwią!” – zaczął w pewnym momencie krzyczeć rabin, a wtórowali mu uczniowie szkoły średniej z Long Island.

Organizator protestu przyznał wprawdzie, że byli Polacy, którzy pomagali Żydom, ale „to były jednostki”. Według niego nie jest też prawdą, że tylko w naszym kraju karano za to śmiercią. „To jest fałsz!” – krzyczał do megafonu rabin. Poinformował także zgromadzoną przed konsulatem młodzież, że Jad Waszem odznaczył tylko 1600 Polaków za pomoc Żydom. Gdy zwrócono mu uwagę, że nie jest to trafna liczba, bo takich osób jest ponad 6 tys. stwierdził, że „może i tak, ale Polaków, którzy zabili Żydów jest na pewno więcej, niż liczba polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”[1].

Rabin Zev Friedman nie powiedział niczego nowego. Dokładnie to samo napisał rok temu na łamach „The Washington Post” dyrektor PBI, James B. Comey – Amerykanin irlandzkiego pochodzenia[2]. W tę narrację wpisał się też prezydent Obama, mówiąc w 2012 roku o „polskim obozie śmierci”[3]. Jest to narracja prezentowana przez wpływowe osoby amerykańskiego establishmentu – nie tylko żydowskiego pochodzenia – co najmniej od 1968 roku.

W Polsce od kilku miesięcy ponownie nakręca się antyrosyjską histerię. Polskie władze zachowują się tak jakby świadomie parły do konfrontacji z Rosją, żądając sprowadzenia do kraju wojsk amerykańskich, „tarczy antyrakietowej” i zapowiadając podwojenie potencjału własnych sił zbrojnych. Politycy i media używają już niemal retoryki wojennej, chociaż Rosja nie podejmuje wobec Polski żadnych negatywnych działań i na polskie zaczepki reaguje wstrzemięźliwie albo nie reaguje wcale. Jedną z płaszczyzn konfrontacji z Rosją stała się historia. Ustawa dekomunizacyjna oraz inicjatywa IPN w sprawie usunięcia z przestrzeni publicznej pomników Armii Czerwonej mają na celu zatarcie pamięci o okresie – mniejsza o to czy suwerennej czy nie – współpracy polsko-rosyjskiej. Takie działania są elementem wojny psychologicznej, która zwykle poprzedza wojnę prawdziwą.

Wielkie oburzenie polskiego establishmentu i mediów budzi to, że w Rosji inaczej niż w Polsce jest oceniana rola Armii Czerwonej w drugiej wojnie światowej, ale do porządku dziennego przechodzi się nad tym, że elity zaprzyjaźnionego mocarstwa zza Oceanu propagują niezgodną z faktami historię Holokaustu, oskarżając Polaków o udział w tej zbrodni.

W związku z incydentem nowojorskim należy zadać pytanie, czy rzeczywiście wróg jest na Wschodzie a przyjaciel za Oceanem Atlantyckim – jak to się wmawia od ćwierćwiecza polskiej opinii publicznej. Nie jest to przecież pierwsze tego typu nieprzyjemne wystąpienie obywateli amerykańskich pod adresem Polski, nie mówiąc już o ukazujących się w USA publikacjach książkowych, prasowych i medialnych na temat domniemanego polskiego udziału w zagładzie Żydów. Może by wreszcie obóz polskiej rusofobii i amerykanofilstwa wyciągnął z tego jakiś wniosek.


[1] A. Arciszewska, „Polacy, jesteście odpowiedzialni za holokaust!”, www.dziennik.com/wiadomosci (strona internetowa „Nowego Dziennika-Polish Daily News”), 6.05.2016.

[2] Szef FBI: Polacy odpowiedzialni za Holokaust, www.se.pl/wiadomosci (strona internetowa „Super Expressu”), 18.04.2015.

[3] Fatalne słowa Obamy: polski obóz śmierci, www.tvp.info, 30.05.2012.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *