W Rzeszowie, na promocji książki, pracownicy IPN ujawnili, że:

Przez 8 lat ks. Stanisław Mac, dziś proboszcz rzeszowskiej katedry, tkwił w rejestrach SB, jako tajny współpracownik o kryptonimie "Łukasz”. Ujawnili to Bogusław Wójcik i Janusz Borowiec, historycy IPN, autorzy książki "Strajki i porozumienia w Ustrzykach Dolnych i Rzeszowie 1980/81”

żródło

Rzeszowskiemu IPN szefuje E. Leniart kandydująca w wyborach z list PiS. Mamy więc kolejną historię pokazującą faktyczny stosunek tego ugrupowania do Kościoła. Znane są konkretne przypadki spraw, gdy w oparciu o nadinterpretację własnych przepisów wewnętrznych służby dokonywały rejestracji księży bez ich zgody, a nawet wiedzy. Jeżeli PiS-owski IPN decyduje się piętnować publicznie księży bez jasnych dowodów, tylko na podstawie zapisów, to należy to traktować jako kolejny przypadek józefińskich działań. Zwłaszcza, iż wiadomo, że Podkarpaccy księża zaczynają być zmęczeni nieudacznością partii J. Kaczyńskiego w regionie i całe zdarzenie można rozumieć jako dyscyplinujące.

Wraca również pytanie o stosunek do sprawy o. T. Rydzyka. który wiedząc o metodach działania IPN promuje tę instytucję. Ciekawe, czy tak jak w przypadku abpa St. Wielgusa, również x. St. Mac, wielokrotnie występujący w RM, zostanie przez toruńskiego zakonnika poświęcony na ołtarzu służby PiS.

[ls]