Dziś mija 10 rocznica ataku na nowojorskie wieże. Od kilku dni – a dziś szczególnie intensywnie – TVN nagłaśnia to wydarzenie. Od 7 rano słyszymy tylko o walących się wieżowcach. Oglądamy przygotowania do ceremonii w Nowym Jorku. Zupełnie tak jakbyśmy byli Amerykanami i nas szczególnie by to dotyczyło.
Oczywiście, że zamach z 11 września był wielką tragedią. Zapoczątkował nowy etap w światowej polityce. Etap powszechnej walki z terroryzmem. Nie warto jednak robić z tego punktu zwrotnego w historii ludzkości. A już na pewno nie punktu zwrotnego w życiu Polaków. To po prostu tragedia, która dotknęła największy na świecie naród. Takie tragedie zdarzają się jednak co jakiś czas na świecie. Tyle, że nie dotyczą Stanów Zjednoczonych. Choćby rwandyjska wojna między Hutu, a Tutsi. Po prostu wszystko trzeba widzieć w odpowiednich proporcjach.
Ale ta przesadna TVNowska celebracja ma jeszcze jeden aspekt uboczny. Już słyszę te głosy wyznawców smoleńskich. Widzę te krzyczące tytuły Gazety Polskiej Codziennie. Co mówią? Że Amerykanie potrafią. Że żyją tą tragedią. Że ją celebrują. Że powinniśmy brać z nich przykład. Już widzę jak dzięki dzisiejszym programom stacji Waltera teorie o helu, bombie próżniowej i tutce zbudowanej z byłego bombowca nabierają nowego wigoru. Nowe taplanie się w smoleńskim sosie. Tyle gadania o nieprzychylności TVNu wobec partii Prezesa, a tu proszę taki prezent! W kampanii wyborczej TVN pomaga PiSowi. Cuda Panie, cuda…
Jan Filip Libicki
-asd