Jankiewicz: Kanadyjczyk o SS Galizien (1)

Czy byli to szlachetni żołnierze – patrioci ukraińscy jak są oni przedstawiani w publikacjach pisanych przeważnie przez byłych członków tej dywizji, czy też byli to krwawi oprawcy mający na sumieniu niezliczone ofiary polskie, żydowskie a także swoich pobratymców Ukraińców, którzy nie zgadzali się z ich poglądami. Stąd tytuł książki: „Pure soldiers or sinister legion” (Zwykli żołnierze czy straszny legion).

My Polacy wiemy dobrze kim byli członkowie tej Dywizji. Jest ona przedstawiona w doskonale udokumentowanych pracach Wiktora Poliszczuka – Ukraińca wykształconego w Polsce i piszącego zarówno po polsku jak i po ukraińsku oraz w formie nieco bardziej popularnej jest opisana przez zmarłego niedawno historyka – kresowianina Edwarda Prusa. Również czyny ich są opisane w pracach opartych na ogromnym materiale dowodowym Komańskiego i Siekierki (2004) i Siekierki i innych (2006, 2007). Także w pracy Jastrzębskiego (2007) dotyczącej województwa lubelskiego roi się od informacji na temat pacyfikacji wsi przeprowadzanych wspólnie z Niemcami przez tą Dywizję. Najlepszym przykładem jej działania jest pacyfikacja wsi Huta Pieniacka: mieszkańców spędzano w sposób niewyobrażalnie brutalny grupami po kilkadziesiąt osób do drewnianych zabudowań. Zabudowania te oblewano benzyną i podpalano. Zginęło ponad tysiąc ludzi obojga płci , w tym wiele dzieci.

Sol Littman zbierał przez 15 lat materiały do swojej pracy o Ukraińskiej 14. Dywizji Waffen SS. Poszukiwał ich w archiwach w Kanadzie, w Polsce, na Ukrainie, w Rosji, Niemczech, Izraelu i w innych państwach. Jest to książka oparta na ogromnym materiale dowodowym. Jego praca całkowicie potwierdza to co piszą o Ukraińskiej 14. Dywizji SS Wiktor Poliszczuk, Edward Prus i inni polscy autorzy. Dla nas ważne jest, że czytelnik na Zachodzie otrzymał w tej książce prawdziwe, nie lukrowane wiadomości o krwawej historii tej Dywizji.

Zacieranie śladów

Littman napotykał w swoich poszukiwaniach liczne przeszkody. Dywizja systematycznie niszczyła większość dokumentów świadczących o jej przeszłości, podobnie, dokumenty osobiste członków Dywizji były niszczone, za wyjątkiem tych, które świadczyły o polskim obywatelstwie ich posiadaczy przed 1939 r. Polskie obywatelstwo ratowało ich bowiem przed deportacją do rąk Sowietów. Autor przeszukał także archiwa, aby znaleźć odpowiedź, jak to się stało, że członkowie Dywizji, mimo że walczyli przeciw Aliantom i byli naznaczeni jak wszystkie jednostki SS piętnem zbrodni w czasie procesu w Norymberdze, znaleźli azyl w Wielkiej Brytanii a potem dostali pozwolenie na emigrację do Kanady, Australii, Nowej Zelandii i innych krajów pod zwierzchnictwem Wielkiej Brytanii.

Na początku książki Littman zatrzymuje się krótko na historii wojny domowej na Ukrainie w latach 1917-1920, dalej omawia przyczyny powstania OUN, przytacza 10 złowieszczych przykazań ukraińskiego nacjonalisty (m.in. przykazanie 7. Nie zawahasz się popełnić największą zbrodnię jeśli żąda tego dobro Sprawy). Podkreśla także wpływ książek Dmytro Doncowa na rodzenie się nacjonalizmu ukraińskiego typu faszystowskiego (m.in. Doncow uważa, że naród jest największą wartością, której wszystkie inne muszą być podporządkowane, gloryfikuje działanie, wojnę i przemoc jako wyraz biologicznej witalności narodu). Omawia także kontakty OUN z wywiadem niemieckim, które zaowocowały finansowaniem przez Niemców akcji szpiegowskiej i dywersyjnej tej organizacji przeciw Polsce. Kontakty te doprowadziły potem do utworzenia dwóch batalionów „Roland” i „Nachtigal” złożonych z Ukraińców i pewnej liczby oficerów niemieckich, które wkroczyły do Lwowa gdy Niemcy uderzyły 22.06.1941 r. na ZSRR.

Pierwsze mordy

Littman opisuje szczegółowo rzeź kilku tysięcy Żydów we Lwowie w pierwszych dniach lipca 1941 r. gdy oddziały Nachtigal wkroczyły do tego miasta wyprzedzając nieco oddziały niemieckie w czasie inwazji na ZSRR. Przytacza świadectwa świadków tej rzezi. Jeden z nich mówi, że po spędzeniu Żydów w jedno miejsce byli oni wydani w ręce Ukraińców w niemieckich mundurach (to znaczy w ręce członków batalionu Nachtigal) dowodzonych przez niemieckich oficerów. Mówi, że z około 500 Żydów, którzy z nim byli prawie wszyscy zostali zabici. Inny świadek żydowski mówi, że byli eskortowani przez Ukraińców w niemieckich mundurach i przez cywili z niebiesko-żółtymi opaskami (jakie nosili powołani przez OUN policjanci ukraińscy). Potem musieli przechodzić między dwoma szeregami żołnierzy ukraińskich w niemieckich mundurach, którzy ich bili i zabijali. Littman podkreśla, że antysemityzm był punktem programu w uchwałach OUN, gdyż Żydzi uważani byli przez nacjonalistów ukraińskich za podporę bolszewizmu, głównego wroga OUN. Zwraca uwagę, że nie trudno było podburzyć ludność Lwowa do zemsty na Żydach ponieważ NKWD przed swoją ucieczką ze Lwowa wymordowało tysiące więźniów, a wiadomo było, że wśród enkawudzistów było wielu Żydów.

Niemcy wszędzie wywieszali fotografie pokazujące te zbrodnie NKWD. Littman pisze, że wprawdzie inne grupy ludności (domyślnie Polacy – LSJ) nie dawały się podjudzić do „spontanicznych” ataków na Żydów, Ukraińcy w tym się wyżywali. Wspomina, że po wyjściu batalionu Nachtigal ze Lwowa (7 lipca 1941 r.) wszędzie dalej na ich drodze na wschód powtarzały się dzikie akty znęcania się nad Żydami i masowe mordy, np. w Tarnopolu, Płoskirowie, Żytomierzu itd. Starając się zrozumieć strategię OUN Littman pisze: „Z praktycznego punktu widzenia OUN spodziewało się pokonania bolszewików-Moskali w przyszłości, ale w międzyczasie – ich (bolszewików – LSJ) wierni poplecznicy – galicyjscy Żydzi byli pod ręką i (na dodatek – LSJ) byli bezbronni”. Wspomina też o kaźni profesorów polskich we Lwowie.

Udział w zagładzie Żydów

Littman przytacza liczne dokumenty niemieckie świadczące, że hitlerowskie władze wojskowe uważały, iż terror i okrucieństwo są jedynymi środkami, które pozwolą utrzymać spokój na zapleczu frontu. Oto słowa Himmlera po tym, jak w 1943 r. jednostki Waffen SS zmasakrowały 20 000 mieszkańców Charkowa i zabiły tysiące jeńców wojennych (cytat za Littmanem): „Mamy tylko jedno zadanie: utrzymać się i bezlitośnie prowadzić walkę o naszą rasę. Powtarzam jeszcze raz to, co powiedziałem dzisiaj… wieść o okropnościach i terrorze, która poprzedziła nas w bitwie o Charków to była wspaniała broń, której (użycia – LSJ) nigdy nie umniejszymy a tylko wzmocnimy ją. A świat niech nas nazywa jak chce”.

Jednostki SS były ważnym ogniwem w tej bezlitosnej walce i miały rozkaz zabijać na podstawie nawet samych tylko podejrzeń. Głównym zadaniem batalionów policyjnych i SS była walka z partyzantami, których dla poniżenia zwano bandytami. Pod pozorem tej walki zlikwidowano wiele wsi z samymi cywilami dlatego, aby siać przestrach i terror. Od siebie dodam, że właśnie ta polityka okrucieństwa przyczyniła się walnie do klęski Niemiec. Przytoczę trzy relacje:

Pierwsza z czerwca 1941 r. opowiedziana mi przez p. Józefa Włodka, ziemianina z Podlasia: „W pierwszym dniu inwazji na Związek Radziecki dwóch żołnierzy niemieckich pojechało na motocyklach na tereny sowieckie, niedługo potem wracali i prowadzili 60 jeńców sowieckich, którzy sami pomagali Niemcom nieść swoje karabiny. Po prostu wielu żołnierzy sowieckich tak miało dość Stalina, że nie chciało walczyć”.

Relacja druga: „Mój znajomy z Podola, rolnik, obywatel radziecki przed 1939 r. zmobilizowany do Armii Czerwonej dostał się do niewoli w pierwszych tygodniach walk. Grupę jeńców pędzono biegiem poprzez wieś a żołnierze niemieccy objeżdżali ich dokoła na motocyklach, pilnując, aby nikt nie uciekał. Kto nie wytrzymywał biegu i padał był zastrzelony. On wyskoczył z grupy niezauważony i skrył się za ludźmi obserwującymi wydarzenia stojącymi po obu stronach drogi. Możemy sobie wyobrazić uczucia tych ludzi”.

Relacja trzecia: „Młody chłopak z Wileńszczyzny wcielony do Armii Czerwonej został za zasługi wojenne adiutantem sowieckiego generała (człowiek ten żyje jeszcze). Opowiadał on o wizycie generała w okopach: wszyscy żołnierze pytali tylko o jedną rzecz: Kiedy będziemy atakować? Kiedy będziemy atakować? Komentarz zbyteczny”.

Rok 1942 był rokiem rozprawy Niemców z Żydami. Policjanci ukraińscy służyli jako eskorta kolumn Żydów prowadzonych do pracy lub na śmierć, także brali czynny udział w indywidualnych i masowych egzekucjach Żydów, zwykle pod komendą Niemców. Rezultat tych akcji był przerażający. Littman przytacza wyliczenia: w przybliżeniu 540.000 Żydów mieszkało w Galicji w 1941 r. W samym Lwowie ich liczbę określa się na 150.000-160.000, ale po zakończonej niemieckiej okupacji, gdy do Lwowa wkroczyła armia radziecka było ich tylko 1.689, zaś w całej Galicji 10.000-15 000.

Dzieło OUN Melnyka

Littman za Armstrongiem podkreśla ważną dla nas wiadomość, że internowani w Sachsenhausen liderzy ukraińscy mieli dość luksusowe warunki życia: mieli telefony, gazety, bibliotekę i możliwość komunikowania się ze swoimi współpracownikami spoza obozu. Aresztowanie Bandery, Melnyka i Stećki wstrząsnęło ukraińskim korpusem oficerskim batalionów Nachtigall i Roland i wielu z nich poprosiło wtedy o zwolnienie, m.in. Szandruk. Faktyczny szef ich niemieckiego dowództwa Theodor Oberländer wycofał więc oba oddziały do Niemiec na dodatkowe przeszkolenie i utworzył z nich Schutzmannschaftbatalion 201 (Pomocniczy batalion policyjny 201) pod nominalną komendą Jewhena Pobihuszczego i Romana Szuchewycza oraz wysłał ich pod dowództwo generała Ericha von dem Bach-Zelewskiego szefa SS i policji w centralnym rejonie zafrontowym. Pod jego komendą batalion 201 liczący 3 000 ludzi brał walny udział w wyniszczeniu resztek Żydów na Białorusi, np. major Szuchewycz jest oskarżony o zorganizowanie rzezi Żydów w Pińsku i Łunińcu. Batalion dusił wszelką opozycję na Białorusi, spalił niezliczona liczbę wsi i wymordował tysiące niewinnych cywilów pod pozorem walki z bandytami. Gdy Rosjanie zbliżyli się do Mińska białoruskiego, członkowie Batalionu policyjnego 201 zostali wycofani do Galicji i wcieleni do galicyjskiej 14 Dywizji Waffen-SS. Wniosek: wielu członków 14 Dywizji miało już przed włączeniem do niej, bogate doświadczenie w działaniach ludobójczych.

Inną jednostką formowaną równolegle z 201. batalionem był 31. oddział karny SD (Sicherheitsdienst), zorganizowany jesienią 1943 r. z ludzi pochodzących z Wołynia należących do OUN frakcji Andrija Melnyka. W skład jego dowództwa wchodził Piotr Diaczenko. Już w 1943 r. jednostka ta miała na sumieniu wiele ludobójczych czynów w stosunku do Żydów, Polaków i nawet Ukraińców o innych poglądach. Littman przytacza na ten temat wypowiedzi członków oddziału, np. Herasyma Makucha, który widział pacyfikację wsi w pobliżu Krakowa: „byłem świadkiem zabijania dzieci, kobiet i starszych ludzi,… widziałem stosy ciał wzdłuż drogi…”

Kaci Warszawy

Dla nas interesujące jest, co pisze Littman o udziale ukraińskich jednostek w tłumieniu Powstania Warszawskiego. Zwraca uwagę, że general Bach-Zelewski przy niedostatku żołnierzy niemieckich posłużył się do tłumienia powstania jednostkami SS różnych narodowości. Były to między innymi: jednostka Dirlewangera złożona z kryminalistów wyciągniętych z niemieckich więzień i Rosjanie Kamińskiego. Zachowywali się oni tak okrutnie, że dowództwo niemieckie przekonało Hitlera, aby ich wycofać jeszcze przed zakończeniem powstania. Również pozbawione wszelkich cech ludzkiej obyczajności były oddziały 31. jednostki SD pod dowództwem pułkownika Diaczenki.

Littman powołuje się na polskie relacje mówiące o spotkaniach z Ukraińcami odzianymi w niemieckie mundury, ale mówiących po polsku lub rozumiejących w pełni co się do nich po polsku mówiło, a więc bez wątpienia pochodzących z Galicji (lub z Wołynia – LSJ). Źródło sowieckie mówi o wymordowaniu polskich rannych w warszawskim szpitalu przez członków 31. Jednostki SD. Niemiecki historyk Hans von Krannhals mówi o dwóch kompaniach 31. jednostki SD pod komendą pułkownika Diaczenki, które walczyły na Czerniakowie. Jest całkowicie pewne, że Diaczenko ze swoimi oddziałami brał udział w tłumieniu powstania warszawskiego. Wielu z jego żołnierzy weteranów tych walk służyło potem w 14 Dywizji Waffen-SS., m. in. sam Diaczenko, o czym zaświadcza ukraiński generał Szandruk w swoich wspomnieniach.

Niezgodność tych danych ze stwierdzeniem Motyki (2012), że Dywizja SS „Galizien” nie brała udziału w tłumieniu Powstania Warszawskiego polega na tym, że jednostki Diaczenki zostały wcielone do Dywizji już po powstaniu, tak że formalnie biorąc w czasie Powstania jeszcze częścią Dywizji nie były.

Pisząc o tworzeniu dywizji SS z ukraińskich ochotników, Littman poświadcza znane nam fakty, że w pierwszym miesiącu rekrutacji zgłosiło się aż 82.000 ochotników, z czego wybrano ostatecznie, w pierwszym roku 13.000 ludzi. Ukraiński Centralny Komitet kierowany przez Kubijowycza był politycznym ukraińskim przedstawicielem dla tworzącej się dywizji. Kubijowycz był zwolennikiem Melnyka. Odpowiedzią banderowców na fakt tworzenia Dywizji było utworzenie w tym samym czasie, w kwietniu 1943 r., silnych oddziałów Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Wtedy bowiem ukraińska policja dostała rozkaz od OUN-B zdezerterować z bronią do lasu, do oddziałów UPA. Niemcom powstanie UPA zapewne nie przeszkadzało, bo widzieli w nich przeciwwagę dla powstających w lasach, jak grzyby po deszczu, sowieckich oddziałów partyzanckich. Dla młodzieży ukraińskiej pójście do tworzącej się Dywizji SS albo do UPA było zwykle bardziej atrakcyjne, niż wyjazd na przymusowe, niewolnicze roboty do Niemiec.

Gubernator dystryktu Galicja Otto Wächter obawiał się, że utworzenie Dywizji zbytnio wzmoże nadzieje Ukraińców na utworzenie samodzielnego państwa, więc wysłał do swoich podwładnych niemieckich urzędników ściśle tajne pismo ostrzegające ich, aby nigdy nie wspominali o braterstwie między Ukraińcami a Niemcami, aby zawsze było wiadomo, kto jest narodem panów. Tak samo w Dywizji było zabronione – pod karą – używania określenia „Ukraińska Dywizja”, tylko trzeba było mówić „Galicyjska Dywizja” itp. (zgodę na używanie nazwy „Ukraińska dywizja” wydano znacznie później – LSJ).

To było Waffen SS

Littman podkreśla, po pierwsze, że Dywizja była całkowicie i od początku ochotnicza. Po drugie, że aż do końca była oficjalnie częścią sił SS, uznanych w czasie procesu norymberskiego za organizację zbrodniczą. Jedynie na samym końcu jej istnienia, dwa tygodnie przed poddaniem się Brytyjczykom, przemianowano ją z 14.Waffen – Grenadier-Division der SS (Ukrainische Nr 1) na 1. Ukrainische Division der Ukrainischen National-Armee. Wszelkie późniejsze wysiłki nacjonalistów ukraińskich, aby zdystansować się od SS i nazywanie Dywizji częścią regularnej armii Wehrmachtu są oszukańcze i zawstydzające.

Wprawdzie spora część rekrutów do Dywizji, to byli młodzi ludzie po gimnazjum, synowie księży unickich, nauczycieli i inteligentów innych zawodów, ale większość pochodziła z wcielonych do Dywizji, wcześniej istniejących jednostek policyjnych. Z dywizji zaraz na początku wydzielono także pułk policyjny No 4 (Galizisches SS-Freiwilligen Regiment (Polizei) No 4 i potem analogiczne pułki No 5, 6 i 7. Oficerami w Dywizji, w dół aż do poziomu szefa kompanii, byli Niemcy. Komendantem Dywizji był SS-Brigadefűhrer und General major der Waffen-SS Fritz Freitag, nie lubiany zarówno przez swoich niemieckich, jak i ukraińskich podwładnych, lubił wytykać swoim ukraińskim żołnierzom wszelkie niepowodzenia. W jednostce panował, jak można sądzić, pruski dryl. Pewnego razu Freitag podpisał wyrok śmierci na 18-letniego rekruta, którego jedynym „przestępstwem” było to, że stojąc na baczność przy swoim łóżku przykrył głowę kocem. Freitag uznał to za objaw braku szacunku, odesłał go na sąd wojenny i na egzekucję, pomimo próśb o ułaskawienie ze strony ukraińskich oficerów.

Ciekawe były również losy dwóch innych niemieckich notabli związanych z Dywizją. Gubernator Galicji Otto Wächter był oskarżony w Norymberdze jako winny eksterminacji setek tysięcy Żydów i Polaków, eksterminacji wielu księży katolickich, za zbrodnie popełniane w obozach śmierci w Bełżcu, Sobiborze, Kosowie Podlaskim i Chełmnie a także w Treblince, które jemu administracyjnie podlegały. Wächter nigdy nie odbył kary za swoje winy. Jak się przyjmuje, umarł on w klasztorze Maria dell’Anima w Rzymie, gdzie znajdował się pod opieką niesławnej pamięci pronazistowskiego biskupa Aloisa Kudela, rektora niemieckiego kościoła w Rzymie. Z kolei Theodor Obrerländer był w Niemczech Zachodnich posłem do Bundestagu i ministrem do spraw uciekinierów w rządzie Adenauera. Pod wpływem nacisków i oskarżeń ze strony Niemiec Demokratycznych musiał zrezygnować ze swoich stanowisk. Sąd w Bonn orzekł, że jako oficer łącznikowy a nie bezpośredni rozkazodawca nie ponosi odpowiedzialności za okrucieństwa popełnione przez 14. Dywizję Waffen-SS.

prof. Leszek S. Jankiewicz

Littmann S., “Pure soldiers or sinister legion. The ukrainian 14th Waffen –SS Division”, Black Rose Books. Montreal 2003.

CDN

Myśl Polska, Nr 43-44 (21-28.10.2012)

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *