Jarosław Kaczyński a niepodległość

Zwolennicy prezesa PiSu, stający w jego obronie w kwestii niepodległości naszego kraju, podnoszą często, że nie można mu czynić zarzutu z faktu popierania Traktatu Lizbońskiego. Obrona idzie po linii „konieczności dziejowej”; w tamtej sytuacji geopolitycznej w Europie nie można było zrobić nic innego.

Nie może być zgody na takie stawianie sprawy. Oczywiście, nacisk był ogromny. Jednak gdyby bracia Kaczyńscy byli zdeterminowani do walki o suwerenność Polski, Traktat zostałby zablokowany. Gdyby wytrwali, dziś, wobec potężnego kryzysu Unii i dążeń do stworzenia europejskiego superpaństwa, mogliby uchodzić za wizjonerów. Tak się jednak nie stało. Można powiedzieć – błąd, zrozumiały w kontekście ogromnej, jak już powiedziałem, międzynarodowej i wewnętrznej presji.

Czy jednak na pewno był to jedynie błąd? Nasuwają się poważne wątpliwości. Traktat Lizboński był istotnym elementem na drodze do budowy federacyjnego państwa europejskiego. Kilka tygodni temu, polski minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, wskazał w jaki sposób powinno być ono realizowane. Postulował m.in.: „[…]zmniejszenie i jednoczesne wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Minister SZ tłumaczył, że bliższa współpraca w ramach UE ma być odpowiedzią na kryzys. Sikorski apelował do Niemiec o ratowanie strefy euro. – Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom – wzywał.

W Polsce podniosły się, w pełni uzasadnione, głosy oburzenia i potępienia. Niewątpliwie Sikorski otwarcie zdradził polską rację stanu, kwestionując przyszłość naszego kraju jako podmiotu na arenie międzynarodowej. Jarosław Kaczyński zażądał Trybunału Stanu dla ministra i ogłosił Marsz Niepodległości i Solidarności w dniu 13 grudnia 2011. Jest to z jego strony stanowisko dziwne. Wszak nie kto inny, a Jarosław Kaczyński właśnie, na dwa miesiące przed wypowiedzią Sikorskiego, mówił podczas XXI Forum Ekonomicznego w Krynicy tak:

„Stworzenie wspólnej armii przez Unię Europejską dałoby Brukseli status supermocarstwa porównywalnego z Waszyngtonem – powiedział podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy Jarosław Kaczyński – Chcę, by Europa była supermocarstwem – powiedział polityk. – Jestem eurorealistą i popieram silną Europę, zwłaszcza w aspekcie polityczno-militarnym – dodał.”

Podsumujmy – Jarosław Kaczyński postulował we wrześniu w Krynicy:
– silną Europę w aspekcie polityczno-militarnym
– stworzenie wspólnej armii UE
– „Brukselę” jako spuermocarstwo
Radosław Sikorski postulował w Berlinie:
– wzmocnienie Komisji Europejskiej
– połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE
– ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego
– wzmocnienie euro pod kierunkiem Niemiec

O przedstawionych wyżej wizjach można mówić w najlepszym przypadku, że nie są ze sobą sprzeczne. W najgorszym – że wpisują się w dokładnie ten sam scenariusz tworzenia „Republiki Federalnej Europy”, europejskiego superpaństwa. Można więc śmiało powiedzieć, że wiarygodność szefa PiSu w sprawie walki o polską niepodległość jest żadna. Nie można mieć żadnej gwarancji, że gdyby dziś to Kaczyński, a nie Tusk, stał na na czele polskiego rządu, nasza polityka w UE różniłaby się znacząco od tego, co zaprezentował w Berlinie szef MSZ.

Dobrze, że w reakcji na słowa Sikorskiego, na ulicach Warszawy manifestowało kilka tysięcy Polaków pod hasłami zachowania przez nasze państwo suwerenności. Szkoda, że na ich czele szedł Jarosław Kaczyński, człowiek, który nastroje narodowo-patriotycznego elektoratu potrafi znakomicie odczytać, ale który nie podziela jego przekonań.

http://narodowcy.net/jaroslaw-kaczynski-a-niepodleglosc/2011/12/14/

Robert Winnicki

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Jarosław Kaczyński a niepodległość”

  1. @Antoine Ratnik – a skąd takie przypuszczenie ??? Nic na to nie wskazuje, a już na pewno nie powyższy tekst.

  2. Powyższy tekst na to nie wskazuje, link JE wojtynialisty wskazuje natomiast, co najmniej jakieś lekkie odchylenie WCzc Roberta W., a komentarze zawarte pod tekstem niejako to potwierdzają. Lewacka retoryka, nie narodowa i nie wolnościowa bynajmniej. Ad rem: Jarosław Kaczyński może i jest zręcznym politykiem, a może tylko kimś takim, bo obrońcą suwerenności Polski nie jest na pewno. Swoją drogą jak ten typek wyobraża sobie „silną Europę polityczno-militarnie” ? Ta teza jest sprzeczna, tym samym niespecjalnie możliwa jest jej realizacja, co zresztą widać w rzeczywistości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *