W wieku 95 lat zmarł papież-senior Kościoła katolickiego Benedykt XVI urodzony jako Józef Ratzinger. Był jedną z najwybitniejszych postaci świata chrześcijańskiego w XX i XXI wieku. Sprawował urząd papieża w latach 2005-2013. Był symbolem świata, który właśnie odchodzi. Kiedyś uznawany za stronnika modernizacji Kościoła. Potem wręcz odwrotnie – był jednoznacznie kojarzony z konserwatyzmem i wiernością Tradycji.
Ceniłem Benedykta XVI jako przywódca Kościoła katolickiego. Twardo i uczciwie bronił cywilizacji życia. W sprawach dla etyki najważniejszych nie uległ namowom tych, którzy go pchali ku nowoczesności. W kwestiach moralności, modelu rodziny, definicji płci, roli kobiet i mężczyzn, tolerancji dla nienormalności nie szedł na żadne ustępstwa. Próbował powracać tam gdzie to możliwe do Tradycji. Nie zmienił stosunku Kościoła do masonerii. Nie uginał się przed wpływowymi globalistami, którzy niechętnie patrzyli gdy ciepło przyjmował prezydentów Białorusi czy Rosji.
Nie miał łatwego zadania od samego początku. Został papieżem po Janie Pawle II, który był ulubieńcem licznych mediów i większości katolików. Wiedział, że będzie porównywany do poprzednika a jednak nie poszedł na skróty. Nie przymilał się, nie próbował przypodobać Przeciwnikowi, nie pozwolił się sprowadzić do roli Dalai Lamy.
Podobał mi się również jako człowiek, potrafiący znosić godnie starość i chorobę. Rozumiał swoje słabości i niemożność. Potrafił realnie oceniać swoje zdolności i siły.
Urodzony w latach 20-stych ubiegłego wieku z bliska obserwował rodzący się nazistowski totalitaryzm w Niemczech. Jak wielu młodych ludzi swojego pokolenia był wcielony do Wehrmachtu (podobnie jak spora część Polaków z Pomorza czy Śląska). Na szczęście uniknął walk frontowych. To doświadczenie jednak sprawiło jego umiłowanie pokoju i sprzeciw wobec wojny. Rozumiał doskonale, czym ona jest i z jakimi nieszczęściami się wiąże. W tym aspekcie kontynuował przesłanie Jana Pawła II (1920-2005). Zaś po Benedykcie XVI dzieło kontynuuje papież Franciszek na kwestie wojny patrzy podobnie.
Jestem człowiekiem zupełnie świeckim i nie mam zamiaru wypowiadać się o sprawach teologicznych i religijnych. Przytoczę tylko fakt, że powszechnie uważany jest w świecie chrześcijańskim za wybitnego filozofa, teologa i pisarza. Jest autorem trzech encyklik: Deus caritas est (2005), Sacramentum caritatis (2007) i Caritas in veritate (2009).
Pamiętam jak kilka lat temu z wielkim zainteresowaniem słuchałem rozmowy kanadyjskich lewicowych dziennikarzy (mało przychylnych Kościołowi), którzy z wielkim uznaniem wyrażali się o znajomości Benedykta XVI pism Fiodora Dostojewskiego, Martina Heideggera czy Karla Jaspersa.
Bez wątpienia Benedykt XVI nie poradził sobie z wszystkimi problemami współczesnego Kościoła. Nie udało mu się odpowiednio zbliżyć z siostrzanymi Kościołami Wschodu, nie udało mu się rozbić jawnych i tajnych klik wewnątrz Kościoła i przegrał w sporej części sprawę walki z lobby pedofilskim w Kościele. Myślę, że nie udało mu się w pełni zrealizować planu powrotu do Tradycji w Kościele.
Benedykt XVI moim odczuciu w odróżnieniu od Jana Pawła II żył i umierał nie jako gwiazda pokroju swojego poprzednika ale jako „skromny pracownik Winnicy Pańskiej”. Nie był powszechnie lubiany przez liberalne media i nie był słuchany przez większość współczesnych katolików. Bywał manifestacyjnie lekceważony przez nowoczesnych hierarchów. Bywał nierozumiany przez ortodoksów Tradycji. Myślę, że z dziełem jego życia będzie jak z winem. Będzie zyskiwało na wartość w latach następnych.
Łukasz Marcin Jastrzębski
za: FB
Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 4.3]
Facebook
Benedykt XVI okazał się być wielkim człowiekiem.
By nie dopuścić by ktoś inny podejmował decyzje w jego imieniu zrezygnował z urzędu papieskiego. By zrozumieć wagę tej decyzji trzeba pamiętać że był pierwszym papieżem od 600 lat który dobrowolnie ustąpił z tak ważnego urzędu.
Generalnie Sobor Watykanski II przyjal zalozenie ,ze wszyscy ludzie sa zbawieni z gory. Luter przyjal zalozenie , ze zdecydowana wiekszosc jest z gory potepiona i tylko garstka ,rowniez z gory, jest zbawiona. Oba poglady prowadza do zakwestionowania wolnej woli, ktora rzeczywisice poza chrzescijanstwem nie istnieje.JP II i Benedykt XVI byli a Franciszek jest wyznawca tego pogladu.To znaczy stanowska SW II. „Spe salvi facti sumus” zostalo odczytane w ten sposob. To stoi w sprzecznosci z Objawieniem , czyli nadaniem 10 Przykazan i Ewangelia. Po co bylyby Przykazania skoro nie ma znaczenia ich przestrzeganie? Franciszek jest konsekwentny . JP II i Bendeykt nie byli . Zastanawiam sie , o co moglo , JP II i Benedyktowi chodzic . Czy patrzac na purytanizm nie sadzili , ze mozna utrzymac moralnosc znoszac wolna wole. Takie pomysly mogly sie zrodzic tylko z nierozumienia , czym jest religia w panstwie protestanckim. Bez przywrocenia realistycznego obrazu czlowieka , co jest rowniez trescia Objawienia, nie ma mowy o powrocie do tego , co nazywane jest tradycjonalizmem, a w rzeczywistosci jest powrotem do prawdziwego sensu Objawienia. Tradycjonalistyczne gesty Benedykta XVI byly dzialaniami na poziomie administracyjnym i takimi samymi metodami zostaly anulowane. Ciekawy jest problem zachowania Watykanu wobec wojny na Ukrainie. Na tym przykladzie widac bezradnosc Watykanu wobec tego , co dzieje sie na swiecie , po przyjeciu falszywego obrazu czlowieka. Franciszek nie rozumie mechanizmow rzadzacych swiatem i dlatego nie jest w stanie podjac sensownych dzialan w jakiejkolwiek sprawie. Stara sie podlizac wszystkim. Do tego zostala sprowadzona misja kosciola po SW II.
„Generalnie Sobor Watykanski II przyjal zalozenie ,ze wszyscy ludzie sa zbawieni z gory.” – proszę o wskazanie gdzie padło takie stwierdzenie i kiedy którykolwiek z papieży po SVII coś takiego twierdził.
„Po co bylyby Przykazania skoro nie ma znaczenia ich przestrzeganie?” – w zasadzie odpowiadając na powyższe – nigdy żaden papież po SVII nie powiedział, że nie ma znaczenia przestrzeganie przykazań.
„Ciekawy jest problem zachowania Watykanu wobec wojny na Ukrainie. Na tym przykladzie widac bezradnosc Watykanu wobec tego , co dzieje sie na swiecie , po przyjeciu falszywego obrazu czlowieka. Franciszek nie rozumie mechanizmow rzadzacych swiatem i dlatego nie jest w stanie podjac sensownych dzialan w jakiejkolwiek sprawie.” – zarówno ta sytuacja, dokładnie tak, jak i postępowanie Piusa XII w trakcie wojny pokazują doskonale, że Kościół nadal postępuje w jedynie sensowny sposób, czyli spokojnie i rozumowo a nie na hurra. Oczekiwanie jakichś deklaracji ze strony Kościoła poza potępieniem wojny jest kuriozalne i świadczy o całkowitym braku zrozumienia zarówno roli Kościoła jak i metod postępowania jakie wypracował przez blisko dwa tysiące lat. Zresztą malkontenci gdyby papież powiedział coś stanowczego lub podjął jakieś działania stwierdziliby, że jest on odklejony od rzeczywistości, bo bez czołgów i myśliwców niczego i tak nie zmieni. Ot takie marudzenie dla marudzenia gdy nie ma się niczego sensownego do powiedzenia.
O faktach nie dyskutujemy . Podam 3 przyklady przytoczenia wypowiedzi B16 , ktore maja swiadczyc o jego katolickosci , a sa tylko potwierdzeniem czegos odwrotnego. Na PCH24 jakas komentatorka umiescila wypowiedz B16 z 1959 r. majaca swiadczyc o jego darze profetycznym . W wypowiedzi B16 padlo stwiedzenie ,ze koscioly sa pelne pogan. Moje rozumienie tej wypowiedzi jest takie, ze on przyjal protestancki punkt widzenia , ze zdecydowana wiekszosc nie dorasta do chrzescijanstwa , poniewaz nie wie, w co wierzy. Wedlug tego Pan Jezus ewidentnie sie pomylil idac do rybakow i celnikow . Powinien zadawac sie tylko z faryzeuszami i bardziej rozgarnietymi saduceuszami. Ta pani w sposob oczywisty nie zrozumiala wypowiedzi B16 , ktory zapowiadal dzielo dewastacji kosciola. Drugim przykladem jest wypowiedz Aleksandra Jakubczyka (dostepna np. na Biubule) . w ktorej przytacza 2 wypowiedzi B16 majace dobrze o nim swiadczyc , ale sa czyms innym. W pierwszej wypowiedzi B16 twierdzi , ze nie ochrzczeni nie beda zbawieni , ale za to ochrzczeni beda bez wyjatku. To wynika z logiki tej wypowiedzi. Jakubczyk nie rozumie , ze przedstawil klotnie w gronie ludzi zaprzeczajacych chrzescijanstwu rozniacych sie w szczegolach tego zaprzeczenia. Trzeba pamietac , ze Pan Jezus wyraznie powiedzial , ze 10 Przykazan obowiazuje plus kilka innych rzeczy. Druga wypowiedz B16 o innych religiach przytoczona przez Jakubczyka jest powtorzeniem pierwszej mysli z odrzuceniem wprost wartosci innych religii. Wynika z niej to samo , co powyzej napisalem , ale tam jest przedstawiony tok myslenia papieza emeryta. On nazywa stanowisko , ze wszystkie religie sa dzielem Pana Boga, realistycznym pogladem , ktory zostal podwazony przez upadek samego kosciola po zgodzie na te teorie.To mamy eksperymentatora , ktory po fiasku pierwszych zalozen zmienia warunki brzegowe eksperymentu . Czwarta wypowiedzia jest twitt Adama Wielomskigo , w ktorym encyklike B16 z 2007 roku uznal za wazna dla siebie. Wystarczy lektura samego wprowadzenia , zeby znalezc potwierdzenie oczywistosci , o ktorej napisalem. B16 twierdzi , ze wiara jest nadzieja , a kto ma nadzieje juz jest zbawiony. Teoretycznie jest warunek uwierzenia badz tylko posiadania nadziei . Te rzeczy u niego sa splatane , wiec w kazdym momencie mozna przyjac dowolne zalozenie. Nawet Slawomir Sierakowski i Dominika Wielowiejska potrafia udowodnic , ze kazdy ma nadzieje. SW II odrzucil wolna wole i wymyslil nowe zrodla Objawienia. Uczestnicy SW II zalozyli swoja , nowa religie.To nie jest dla mnie problemem . poniewaz traktuje serio wolna wole. Gdyby byli uczciwi , powinni odciac sie od kosciola i zalozyc swoja wlasna organizacje.
Jeśli nie dyskutujemy o faktach, to w zasadzie sam Pan tym samym potwierdza, że rozmowa nie ma sensu a zarzuty są wyssane z palca bo tylko z faktów można wyciągać wnioski.
Cała wypowiedź to jakaś chaotyczna zbitka interpretacji z kapelusza i przedstawianie narracji o tym jak ktoś coś powiedział. Tylko co to ma do stanowiska Kościoła? Nic. Stanowisko Kościoła jest stanowiskiem Kościoła i nie żaden Sierakowski, Wielowiejska czy Jakubczyk o tym decydują.
A czytanie encyklik, tak samo zresztą jak Pisma Świętego, wyciągając jedno zdanie z kontekstu i bez zwracania uwagi na całość jest błędem popełnianym przez wielu laików od początku istnienia Kościoła i na który to błąd Kościół równie długo zwraca uwagę. Ten błąd właśnie Pan popełnił oceniając myśl ś.p. Benedykta XVI przez pryzmat samego wprowadzenia.
„Człowiek zostaje odkupiony przez miłość. Odnosi się to już do sfery czysto światowej. Kiedy ktoś doświadcza w swoim życiu wielkiej miłości, jest to moment „odkupienia”, który nadaje nowy sens jego życiu. (…) Istota ludzka potrzebuje miłości bezwarunkowej. (…) Jeżeli istnieje ta absolutna miłość, z jej absolutną pewnością, wówczas – i tylko wówczas – człowiek jest „odkupiony” niezależnie od tego, co wydarzyłoby się w jego szczególnym przypadku. To mamy na myśli, gdy mówimy: Jezus Chrystus nas „odkupił”. Przez Niego nabraliśmy pewności Boga ”
„Teraz miała „nadzieję” (…): jestem do końca kochana i cokolwiek się zdarzy, jestem oczekiwana przez tę Miłość. A zatem moje życie jest dobre. Przez poznanie tej nadziei została „odkupiona”, nie czuła się już niewolnicą, ale wolną córką Boga”
„U większości ludzi w najgłębszej sferze ich istoty jest obecne ostateczne wewnętrzne otwarcie na prawdę, na miłość, na Boga. Jednak w konkretnych wyborach życiowych jest ono przesłonięte przez coraz to nowe kompromisy ze złem. Chociaż czystość bywa pokryta różnorakim brudem, to jednak jej pragnienie pozostaje i mimo wszystko wciąż na nowo wynurza się z nikczemności i pozostaje obecne w duszy”
To sa 3 fragmenty tej encykliki . One sa o tym o czym napisalem. Uzasadnienia sa po prostu idiotyczne . Kazde mozna bez problemu wysmiac. On formuluje sady , ale one wcale nie wynikaja z jego uzasadnien. Kazda strona tej encykliki zawiera takie madrosci.
Zupelnie nokautujacy swoja nieprawdziwoscia jest opis marksizmu:
„zapomniał o człowieku i o jego wolności. (…) Wierzył, że gdy zostanie uporządkowana ekonomia, wszystko będzie uporządkowane. Jego prawdziwy błąd to materializm: człowiek nie jest bowiem tylko produktem warunków ekonomicznych i nie jest możliwe jego uzdrowienie wyłącznie od zewnątrz, przez stworzenie korzystnych warunków ekonomicznych ”
To jest malo powazne.
Jak już pisałem – myśl Kościoła analizuje się przez pryzmat całości a nie części. Robiąc tak jak Pan dochodzimy do idiotycznych wniosków. Tak robią np. świadkowie Jehowy z zakazem jedzenia potraw krwistych – wzięli sobie fragment ze Starego Testamentu i radośnie uznali, że wszystko się zgadza, ale zignorowano jednocześnie, że Chrystus wyraźnie powiedział, że istotne jest to, co z człowieka „wychodzi” (czyli uczynki) a nie to, co „wchodzi” (spożywa).
Na marginesie – właśnie przez fragmentaryczne i wybiórcze podejście nie rozumie Pan, co oznacza absolutna miłość. Tak samo jak nie zauważa Pan fragmentu o ludzkiej naturze stykającej się ze złem w doczesności i mimo to „ciągnącej” do dobra w zdaniu o czystości i brudzie.
Podsumowując – mało poważne jest ignorowanie poprawnej metody odczytywania myśli Kościoła i nie potwierdził Pan niczego ze swoich słów.
Pan uwaza , ze uczynki sa wazne , a B16 ma zupelnie inne zdanie , co wynika z jego „wielkiej teologi” . To jest dyskusja o faktach , czego sie nie robi
Nie, nie ma innego zdania i nie udowodnił Pan tego.
Na przykład w Caritas in veritate jest obszernie opisana kwestia jak należy CZYNIĆ (zarówno jako jednostka i jak powinny to robić szersze społeczności) względem lichwy. W całej zresztą encyklice jest ogromny nacisk na „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5), czyli kwestii roli Boga i jego przykazań we właściwym POSTĘPOWANIU (czyli w uczynkach).
To samo widać w Spe Salvi, na przykład tutaj: „Ewangelia niesie w sobie prawdę, jakiej wędrowni filozofowie daremnie szukali. W tym obrazie, który długo powracał w sztuce sarkofagowej, jawi się to, co zarówno ludzie wykształceni, jak i prości odnajdywali w Chrystusie: On mówi nam, kim w rzeczywistości jest człowiek i co powinien czynić, aby prawdziwie być człowiekiem.”.
Widać to jeszcze wyraźniej tutaj (też Spe Salvi, o modlitwie): „Prawidłowa modlitwa jest procesem oczyszczenia wewnętrznego, który czyni nas otwartymi na Boga i przez to właśnie otwartymi na ludzi. W modlitwie człowiek powinien uczyć się, o co prawdziwie powinien prosić Boga – co jest godne Boga. Musi uczyć się, że nie może modlić się przeciw drugiemu. Musi uczyć się, że nie może prosić o rzeczy powierzchowne i wygody, których pragnie w danym momencie – ulegając małej, fałszywej nadziei, która odwodzi go od Boga. Musi oczyszczać swoje pragnienia i nadzieje. Musi uwalniać się od ukrytych kłamstw, którymi zwodzi samego siebie: Bóg je widzi, a w odniesieniu do Boga człowiek również musi je uznać. «Kto jednak dostrzega swoje błędy? Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną» – modli się Psalmista (19 [18], 13). Brak uznania win, iluzja niewinności nie usprawiedliwia mnie i nie zbawia, ponieważ otępienie sumienia, niezdolność rozpoznania we mnie zła jako takiego, jest moją winą.”. – Ma Pan tutaj stojącą jak wół to, co Pan nieudolnie próbuje obalić, czyli kwestię wolnej woli, bo jak można czegokolwiek się nauczyć i jak można nakierowywać modlitwę na właściwe tory bez wolnej woli? Jak można uznać winy i je ponosić bez wolnej woli? Jak można rozpoznawać zło bez wolnej woli i bez aktu rozpoznawania, czyli UCZYNKU ROZPOZNAWANIA?
Podsumowując – trzeba czytać do góry nogami albo co trzecią stronę, żeby dojść do wniosków, które Pan forsuje.
W poprzednim komentarzu omawiajac sens encykliki B16 z 2007 roku , ktora tak spodobala sie Adamowi Wielomskiemu , skupilem sie posiadaniu na nadziei , co wedlug B16 predestynuje do zbawienia. Sprawa uwierzenia jest nie lepsza od problemu nadziei , poniewaz co naprawde moze znaczyc , ze ktos uwierzyl. Moze zadowolenia z faktu ,ze slonce swieci jest juz rodzajem protowiary, a czy protowiara nie jest wiara?
Tezy o lobby pedofilskim lub mafii z ST. Gallen sa niedorzeczne. Moim zdaniem to sa gadzety sluzace do wyjasniania swiata prostym ludziom . Zastanowienie sie nad tym , jak taka wladza mialby byc sprawowana i wykonywana kaze odrzucic te pomysly. Owszem istnieja sitwy degeneratow podejmujacych decyzje , ale to musi trzymac w garsci jakas mocna reka. Zadnym wielkim odkryciem Ameryki nie bedzie wskazanie , ze obecnie hiererchia kosciola rzadzi Departament Stanu i to ten rzad puszcza w obieg rozne teorie o pedofilskim lobby lub mafii z St. Gallen , ktore utrudniaja zorientowanie sie w tym , co sie dzieje
Po Wielkim Filozofie i Duszpasterzu (JPII) nastał Wielki Teolog (BXVI) a po nich Wielki Nikt o formacji umysłowej nader przeciętnego proboszcza (swoją drogą, jak ktoś taki mógł zrobić karierę u Jezuitów?). Co Duch Święty chce nam powiedzieć przez ten wybór? Może to, że siłą Kościoła nie może być człowiek, choćby najmądrzejszy, tylko Chrystus, Prawdziwy Bóg i Prawdziwy Człowiek jednocześnie.
Jest o czym myśleć!