Juliusz Kolipiński „Mes idèes politiques” Maurrasa

W związku z dzisiejszą rocznicą 146 rocznicą urodzin Charles’a Maurras’a prezentujemy Państwu artykuł działacza, powiązanego ze środowiskami sanacyjnymi, Związku Młodzieży Narodowej (potem przemienionego w Ruch Narodowo-Państwowy). Artykuł pierwotnie został zamieszczony w organie prasowym ZMN – „Awangarda Państwa Narodowego”. Artykuł zawiera krótką historię Akcji Francuskiej, streszczenie myśli politycznej i społecznej Maurrasa, oraz podejście polskich nacjonalistów do jego myśli.  Przypisy pochodzą od kopisty.

Oprac.: Kamil Piętak

 

Karol Maurras urodził się w 1898 roku w Martignes nazywanej Wenecją Prowancji. Literat i publicysta od najmłodszych lat pracował w Lidze Ojczyzny Francuskiej. Młody, zdolny organizator wkrótce stał się Maurras czołową osobistością w grupie polityków, skupionej około założonego przez Henryka Vaugeois w r. 1899 czasopisma „Action Française”.

Rosnące rzesze zwolenników skupia z czasem około Ligi „Action Française” założonej wroku 1908 i dalszych przybudówek jej w rodzaju „Camelots du Roi”, „Ètudiants d’Action Française”, „Jeunes Filles d’Action Française”. Myśl polityczną wykuwa w Wyższym Instytucie Filozoficzno-prawniczym. Action Française reprezentowała wonczas reakcję przeciw wpływom judeo-masonerii, zwalczała jak najostrzej zwolenników Dreyfussa, reprezentowała ostoję nacjonalizmu i rojalizmu.

Wodzem duchowym był głęboki umysłem, stanowczy charakterem Maurras. Płodny pisarz, wielbiciel kultury grecko-łacińskiej światopogląd swój opierał na systemie filozofii pozytywnej Augusta Comte’a. To przesądziło w dużym stopniu werdykt Stolicy Apostolskiej na ruch Action i większość dzieł jego wodza.

Trudno nie określić bliżej przyczyn tragicznego tego konfliktu.

U zarania działalności A. Fr. Spotykała się z żywymi objawami sympatii ze strony społeczeństwa katolickiego. W latach przedwojennych była niejako obrońcą katolicyzmu, wojującego przeciw laicyzacji szkół, masonerii, Żydom i ich roli rozkładowej, a w całej działalności podnosiła olbrzymie zasługi Kościoła w dziejach Francji. Do rzędu jej szczerych zwolenników należał szereg osób ze sfer duchowieństwa katolickiego z wielkim patriotą kardynałem Billot na czele. Mimo to zaniepokojona niektórymi tezami doktrynalnymi, Kongregacja Św. Officium już w roku 1914, uważała za wskazane zająć się bliżej zbadaniem stosunku doktryn tego ruchu do religii i moralności katolickiej. Badanie to wypadło ujemnie dla samego ruchu, a zwłaszcza działalności piśmienniczej Maurrasa.

Maurras będący zdecydowanym ateuszem zgodnie z opinią Kongregacji, nie tylko w dziełach swych dopuszczał się bluźnierstw, lecz system jego filozofii politycznej oparty jest w wielu szczegółach o zasady sprzeczne z Objawieniem. Wskutek tej oceny Ojciec św. Benedykt XV, podpisał dekret potępiający, z uwagi jednak na toczącą się wówczas wojnę światową go nie opublikował

Dekret ten ogłoszono dopiero pod koniec roku 1926.

Potępieniu uległa znaczna większość dzieł Maurrasa, dziennik Action Française oraz sama organizacja, przy czym za błędy zasadnicze uznano następujące:

1.                  Według Maurrasa wartość religii i Kościoła istnieje jedynie jako środek i narzędzie polityczne w celu utrzymania ładu społecznego.

2.                  Maurras w badaniach swych pomija Boga i absolutną prawdę.

3.                  Nie uznaje nadprzyrodzonego celu ostatecznego i wskutek tego mylne są jego wnioski o dobru publicznym.

4.                  Głosi sprzeczne z zasadami katolicyzmu tezy o wszechwładzy czystego rozumu w ocenie dobra i zła.

Do tych zarzutów kardynalnych dorzuca się szereg przytoczeń fałszywych, okruchów z artykułów i dzieł jego. Nad nimi nie będziemy się jednak rozwodzić. Jasnym jest, jakim ciosem był werdykt dla ruchu, opierającego się w dużym stopniu o szeregi katolików. Ale mimo starań wielu zwolenników nie udało się pogodzić organizacji i jej wodza z Stolicą Apostolską. Maurras bowiem błędów swych nie odwołał, a wskutek tego, że czasopismo A. Fr. usiłowało tłumaczyć werdykt pociągnięciem czysto politycznym Papieża Piusa XI, konflikt pogłębiono.

Fakt ten stał się przełomowym w dalszym rozwoju A. Fr. i nawet sytuacji politycznej we Francji. Prawica francuska rozbita została na szereg ugrupowań a ruch A. Fr. Począł podupadać. Mimo to jednak reprezentuje on we Francji oblicze najczyściej nacjonalistyczne i opinię nielicznych może sfer świadomie zwalczających anarchię, która kraj ten ogarnęła. Ale mistrzowie mafii w rodzaju Blumów, Chautempsów potrafią pracować zdradą, pieniędzmi i kupowaniem dusz, by skompromitować niewygodnych, a do takich niewątpliwie należą uczciwi, odważni i poważni działacze A. Fr. Nie dość było takich ciosów, jak banicja Daudet’a, uwięzienie Maurrasa. Ostatnie miesiące roku ubiegłego przyniosły dla A. Fr. cios po werdykcie Ojca Św. najboleśniejszy chyba. Jan książe de guise, który według A. Fr. jest prawowitym następcą królów francuskich wydał 22 listopada manifest, w którym wyrzeka się A. Fr. jako partii o poglądach nie do pogodzenia z tradycjami Monarchii Francuskiej. Niewątpliwym jest, że dla domu książęcego niewygodną była współpraca z ruchem potępionym przez Stolicę Apostolską. Jednak nie tutaj dopatrują się znawcy stosunków przyczyny manifestu. Sfery A. Fr. wskazują mianowicie na osobę brata płk. De la Rocque w otoczeniu książęcym jako osi intryg. Koniunktura w każdym razie jest dla A. Fr. fatalna. Potępieni zostali przez St. Apost., potępieni nawet przez tych, dla których walczą o tron. A. Fr. zdana będzię na powolne zamieranie organizacyjne o ile czas najbliższy nie przyniesie zasadniczych zmian. A szkoda była by wielka dla Francji, gdyby ludzie błądzący może, ale o bardzo zdrowych poglądach politycznych zginąć mieli  w bagnie francuskiej anarchii parlamentarnej.

*

Rezultat czterdziestopięcioletniej pracy publicznej i wysiłku umysłowego wodza tego ruchu skrystalizowany jest w ostatniej książce Maurrasa „Mes-idèes politiques”. Idźmy tokiem myśli autora!  

Zdaniem Maurrasa tragedią naszych czasów było zasadnicze pogwałcenie ładu naturalnego i porządku społecznego przez błędne u samych podstaw, a w swych skutkach fatalne idee demokratyczne XVIII wieku.

Na wstępie swych rozważań rozprawia się zatem z filozofią wielkiej rewolucji, Jan Jakób Rousseau głosił, że „człowiek rodzi się wolnym, a tylko społeczeństwo nakłada mu okowy”. Maurras nie zwalcza, jak to czyniono dotychczas, skutków tej tezy, stwierdza, że sama sentencja ta jest z gruntu fałszywa. Oto jego słowa: „Urodzone niemowlę nie ma niczego, nie umie niczego, nie myśli. Żyje tylko dzięki temu, że jest obywatelem, tylko dlatego, że otrzymuje wszystko, nie dając nic w zamian. Niemowlę, aby żyć, musi być pozbawione i wolności i władzy i jakiejkolwiek równości, która dopuszczałaby możliwość umowy, umowy, która z Puntu widzenia moralnego wymaga istnienia dwóch świadomych swych działań stron umawiających się. Życie niemowlęcia to najczystszy przecież obraz autorytetu, hierarchii i władzy rodzicieli”. To podstawowe założenie Maurrasa nie jest tylko zwalczaniem teorii umowy społecznej, to równocześnie podwalina całej ideologii opartej na prawach naturalnych dziedzictwa, tradycji, autorytetu, hierarchii, to równocześnie ołtarz dla rodziny, która dla Maurrasa jest najniższą komórką naturalną społeczeństwa i narodu.

*

Opierając się na przykładach z biologii nie znajduje w życiu ludzi równości. Ludzie mają wspólne cechy, ale nie oznacza to, że są równi. Te wspólne cechy nazywa „osobowością człowieka” i tak ją określa: „Kiedy człowiek wychowany dorasta zdobywa rzecz, która wszystkim jest wspólna – „osobowość”. Ludzie są równi tylko przy posiadaniu „osobowości”, która jest zdolnością widzenia i odczuwania rzeczy świata zewnętrznego w sposób wspólny wszystkim, zdolnością dalej rozróżniania dobra i zła”.

*

Innej równości niema. Ludzie kierowani od nich niezależnym i wyższym instynktem naturalnym jednoczą się, tworzą rodziny, tworzą społeczeństwo. Społeczeństwo nie może się składać z jednostek, bo jednostki nie dają społeczeństwu samoistnego bytu, który dają tylko rodziny.

W stosunkach między ludźmi zrzeszonymi w społeczeństwie panują prawa natury i prawa natury ludzkiej. Polityka zatem zajmująca się tymi prawami to nie tylko sztuka, to przede wszystkim nauka, o prawach ścisłych i naturalnych. Stąd dalszy wniosek, że dobra polityka to polityka naturalna. Do takich praw naturalnych należą:

1.                  Bezwzględna władza i hierarchia rodzicieli nad potomstwem,

2.                  Brak równości między ludźmi,

3.                  Uczucia przyjazne w stosunku do ludzi nie zagrażających społeczności i jednostce i odwrotnie wrogie do ludzi tejże społeczności zagrażających czy to od zewnątrz, czy od wewnątrz.

*

Natura ludzka ma dwa aspekty, dwie dziedziny – jedną czysto mechaniczną, do której stosują się prawa fizyczne, zwierzęce – drugą uczuciową, rozumową. Bo człowiek jest to zwierzę, które myśli. Jest wytworem pięćdziesięciu stuleci cywilizacji. Rozum odróżnia go od zwierząt, rozum go unieśmiertelnia, rozum zmienia go i tłumi jego namiętność. Rozum jest najwyższym i jedynym środkiem poznawczym u Maurrasa. Służy do rozwiązywania wszystkich zagadnień nie wyłączając oceny dobra i zła.

*

Jako podstawowe pojęcie polityczne wysuwa, zabarwia na swój sposób i tłumaczy takie pojecie jak prawda, siła, ład, autorytet, prawo, własność, dziedzictwo, tradycja. Są to dla niego pojęcia fundamentalne, kamienie węgielne całej polityki, której zadaniem ma być dążenie do coraz lepszego zaspakajania dążeń społeczeństw. Mimo szczupłych ram naszej recenzji trudno nie przytoczyć najcharakterystyczniejszych a podstawowych pojęć politycznych w ujęciu Maurrasa. I tak:

S i ł a jako taka jest sama w sobie cennym dobrem jako wyraz aktywności bytu. Siła jest narzędziem, które może być użyte dobrze lub źle. Aby była używana dobrze, potrzebuje władzy rozumnej i drugiego hamulca, którym jest ład, czyli ustalony porządek rzeczy (l’ordre). Ów ład jest tym w życiu społecznym, czym w geometrii są punkty i linie, określające figury. Ład społeczny odgranicza jednostki, oznacza ich zakres i zasięg. Ład to jest wyższa sprawiedliwość. Dlatego też tam, gdzie słabnie ład, słabnie byt. Kiedy sięgamy do pierwocin ładu spotykamy się z wartością nową – autorytetem. Autorytet jest bowiem tym darem niebios, który potrafi po pierwszych chwilach entuzjazmu utrwalić ład. Wola ludzka ma nań wpływ nie wielki, jest on tego gatunku co cnota, geniusz lub piękno. Zasada autorytetu według Maurrasa to sprawdzenie katolickiej zasady „omnis potestas a Deo[1]”. Prawdziwy autorytet jest nie tylko rozumny, lecz mądry. Obejmuje nie tylko wpływy i władzę, lecz także dokładną znajomość przedmiotu, nad którym władze sprawuje. Autorytet dalej to zaspokojenie tego instynktu mas, o których Richelieu mówi, że, chcą być dobrze rządzonymi i stale rządzonymi. Autorytet krótko mówiąc, to jest władza, będąca własnością tych, którzy ją uzyskali własnym wysiłkiem i dobrze wykonaną pracą.

Każdy bowiem kto mogąc zużyć siły źle tworzy rzeczy dobre i pożyteczne ma zasługi, poszanowanie i sławę, a z tych rodzi się autorytet. Tak jak autorytet zespolony jest z władzą i siłą tak i prawo jest rzeczą, która musi mieć siłę. Nie ma większego błędu nad personifikowanie prawa i przeciwstawianie go sile. Prawo nie może być abstraktem, który oddzielony byłby od osobowości  moralnej lub materialnej, w której żyje – to znaczy siły. Konkluduje autor o prawie w ten sposób: „Prawo, które potrzebuje siły by być uznane, potrzebuje jej także, by istnieć”.
Do rzędu dóbr, z których korzystamy wszyscy, a które w budowie społecznej należąco podstawowych zaliczyć należy własność, dziedzictwo i tradycję oraz pochodne wszystkich wymienionych wyżej wartości – cywilizację i postęp.

Własność jest naturalnym prawem człowieka, jest autorytetem jego w stosunku do dóbr ziemskich i owoców pracy. Dziedzictwo jest nieosobowym płomieniem oddanym człowiekowi w depozyt przez przodków dla potomnych, jako widomy znak zwycięstwa ducha nad śmiercią. Tradycja natomiast to siły ziemi i krwi przenoszone z pokolenia w pokolenia.

Dopiero, gdy przyswoimy sobie poprzednie pojęcia, gdy uznamy ich wartość możemy mówić o wolności, bo jak twierdzi Maurras: „Wolność nie jest u początku, lecz w końcu, nie u korzenia lecz przy kwiatkach i owocach natury ludzkiej – cnoty ludzkiej. Jest się tym wolniejszym im jest się lepszym, doskonalszym.” Ale takim trzeba się stać przez wysiłek, przez pracę. „Opublikowanie deklaracji, że każdy jest wolnym jest tyle warte, co ogłoszenie, że każdy rodzi się milionerem”. Nie należy jednak mieszać wolności jako zasady metafizycznej z wolnością pojętą jako swoboda wszystkich ludzi. „Bo przecież wolnością szaleńca jest szaleństwo, głupca głupota, zdrajcy zdrada”. „Wolność to władza sprawowana przez autorytet, który jeden jest wolnością doprowadzoną do doskonałości”.

*

Na takich fundamentach buduje Maurrass dalszy gmach wierzeń politycznych, w grze tych czynników odkrywa prawa i wynosi politykę do rzędu nauk. Za Comte’m twierdzi, że nauka polityki to córka nauk biologicznych i woła wnioskując: „Społeczeństwo może dążyć do równości, ale w biologii równość spotykamy tylko na cmentarzach”. Prawa polityczne są to prawa ścisłe, starsze i wyższe od woli ludzkiej, to nie są prawa przegłosowane lecz zgodne z swym przedmiotem i towarzyszącymi okolicznościami. Polityka zatem jest przede wszystkim wiedzą o pomyślnym życiu wspólnot, a dopiero potem sztuką.

*

Wartości i siły fundamentalne o których mówiliśmy zbudowały według Maurras’a świat taki jaki jest, Zmienia się on bardzo powoli. Historia uczy nas, że ludzkość w tem co jest istotne i z praw naturalnych wypływa zmianom nie ulega. Gdyby było inaczej, historia byłaby zrozumiała bez wodzów, bez świętych, bez bohaterów i ich wysiłków ogromnych. Dla stałości praw naturalnych nie wybieramy sobie społeczeństwa jak nie wybieramy rodziców, krwi, ojczyzny i tradycji. Tego społeczeństwa koniecznym i pierwszorzędnym narzędziem jest państwo, państwo, które nie interesuje się jednostkami lecz społeczeństwem. Racja stanu, racja państwa leży w ładzie naturalnym. Ale tyle warte państwo, ile warta jego racja stanu. Racja państwa umieszczonego ponad partiami nasuwa wyższe konieczności wynikające z istnienia narodu; państwo tworzone przez partie może tylko chronić interesów partykularnych. Państwo chroniące społeczeństwa musi mieć rząd; rząd musi być silnym, bo tylko silny może wokół rozdawać dobra, których posiadanie siła warunkuje.

Interes społeczeństwa rządzonego nie jest sumą interesów jednostek, raczej różnicą. Rząd nie może zatem schlebiać jednostkom, musi być niezawisły i niezależny od opinii  jednostek. Jeśli rządzić znaczy organizować, a organizować to znaczy rozróżniać nie może istnieć rząd demokratyczny, czyli oparty na zaprzeczeniu różniczkowania, na równości.

Krytyka demokracji jest u Maurras’a najzupełniejsza. Twierdzi on, że „Liberalizm, z którego zrodziła się demokracja, dał światu dwa skutki fatalne a to rewolucyjny sposób myślenia a anarchizm jako logiczną formę demokracji”. Demokracja według Maurras’a to szczyt zła, przekupstwo, rządy obcych agentur, to nepotyzm i rządy ilości, a nie jakości, to ciągła zmiana rządzących i praw, to etatyzm i tłuste lata kanalii partyjnych. Demokracja jest trucizną ducha narodowego, jest marnotrawczynią dobra materialnego.

Republika Francuska, która jest taką demokracją, nasuwa Maurras’owi te gorzkie słowa: „republika – nierządnica narodów”.
Osobny a duży rozdział w książce swej poświęcił autor kwestiom socjalnym. Nie wierzy, by dobro społeczne wynikało z swobodnej gry sił ekonomicznych, bo musi być rezultatem pracy, ale pracy zgodnej z prawami ekonomicznymi. Państwo nie może być tylko żandarmem, musi być także gospodarzem, musi mieć wpływ nietylko na dobra, lecz także na jednostki je produkujące.
Nieprawdą jest, że klasy muszą istnieć w takim ich układzie, jaki spotykamy. Znacznie logiczniejszym jest bowiem podział zawodowy – korporacyjny podział, trzeba usunąć z dziedziny socjalnej interesy polityczne, a do tego trzeba wysiłku, trzeba dalej z przeciwstawnych wrogów społecznych proletariatu i kapitalizmu zrobić siły twórcze. Proletariat wcielić trzeba w społeczeństwo przy współpracy takich sił moralnych i politycznych, jak dziedziczny rząd, religia i wysoko pojęta duma zawodowa. Kapitalizm pozbawić trzeba jego „izmu”, by z pana zamienić go w sługę.

Maurras stoi po stronie wieśniaka i robotnika. Tłumaczy, że dzieje im się krzywda znacznie większa obecnie, niż dawniej. Wieśniak przez fałszywie pojętą równość dziedziczenia ćwiartuje gospodarstwa, deklasuje swą własność, a potem siebie. Robotnik nie jest panem swego jutra, nie ma widoków na przyszłość. Jakże trafnie konkluduje: „Za czasów dawnych chłop miał swoją ziemię, niewolnik swego pana. Proletariusz nie posiada czegokolwiek, co mogłoby mu zapewnić środki wyżywienia”; a dalej pod adresem kapitału: „Walki klas rodzą się, gdy jedna klasa mówi o obowiązkach drugiej zamiast zbadać, czy spełni swój własny”.

Rozwiązanie konfliktu widzi Maurras w elastycznej w swych formach korporacji w więzi pionowej tworzącej harmonie między pracodawcą i pracobiorcą, a nie w sztucznych więzach poziomych.

Te wszystkie poglądy pozwalają już wtajemniczonym przejść za dalszą zasłonę świątyni Maurras’a. Chowa on w niej Ojczyznę, Naród i Króla. Dumny jest z tej Francji „Ancien règime’u”, z Francji co miała generację panów, bohaterów, artystów, półbogów i świętych; tłumaczy, że dzięki temu Francja jest więcej warta od sumy wartości jej osób, bo to nie tylko 40 milionów jednostek żywych, to także miliard zmarłych. Ojczyzna dla Maurras’a to objaw dziedzictwa, to społeczność naturalna i historyczna. Egoizm narodowy nazywa egoizmem uświęconym.

Naród natomiast to w czasach obecnych najszersze koło społeczne o cechach stałych i wykończonych. Pięknie określa Maurras: „To czym człowiek jest, wszystko co ma, wszystko co kocha jest uwarunkowane przez istnienie narodu. Naród nie jest Bogiem ale jest boginią, jest szczytem w hierarchii idei politycznych, jest przytem rzeczą a nie abstrakcją”. Takie pojmowanie narodu jak przytoczone cechuje nacjonalistów. „Nacjonalizm zaś to idea „Francji”. To pokazywanie co Francja warta, co jej winniśmy, jak nas rozwija i podtrzymuje. Rozciąga się on nie tylko na ziemię ojców, ale i na ukochanie ojców samych, ich krwi, dzieł, na ich dziedzictwo moralne i duchowe silniej może, niż na dziedzictwo materialne”.

Nacjonalizm jednak wymaga stosownych systemów politycznych. Mają one bowiem skutki automatyczne i wola ludzka ma mało środków, by je zanulować. Takim systemem wzorowym jest według Maurras’a monarchia. Widzi w niej możliwości dobra, tak jak w demokracji same możliwości zła. Monarchia, którą nazywa nacjonalizmem integralnym, to wykorzystanie skarbów dziedzictwa, to poczucie odpowiedzialności, to pamięć i przewidywanie, rozum i wola, to bezinteresowność, niezależność i ponadpartyjność. Monarchia musi jednak być dziedziczna i tradycjonalna.

Swą mądrą książkę kończy przestrogą dla Francuzów – albo monarchia narodowa albo nadzieja, że będziemy ostatnimi prawie Francuzami na świecie.

W tych kilku rzutach usiłowaliśmy dać pogląd na ideologię Maurras’a. Ideologia jego to gmach kompletny, potężny, o siły natury oparty, fundamentami prabytu sięgający, gmach, w którym nie widać jednostki, tylko instytucję, nie widać anarchii i rozbicia władzy, gdzie prawa są nierozłączne z obowiązkami, gdzie pokolenia zmarłe rządzą na równi z żywymi.

Kara za lenistwo związane jest tam z nagrodą za wysiłek. Wyłamanie się z ustalonego porządku wszechrzeczy, ładu naturalnego jest w tej ideologii grzechem ciężkim, śmiertelnym.

*

Czytając wykład ideologii Maurras’a uderzy czytelnika przede wszystkim fakt, że wszystko, co tylko pisze, wszystkie jego argumenty, dowody są jaskrawą walką z ideologią demokratyczną. Tą samą bronią, którą posługiwali się pionierzy idei rewolucyjnych, metodą racjonalistyczną i w dużym stopniu materialistyczną wypala rzecz można z umysłów czytelników gangrenę demokracji. Wydaje się zresztą, że ta właśnie metoda, tak typowa dla współczesnej umysłowości francuskiej, jest najlepszą i najskuteczniejszą. Zrozumiałem staje się, że dla wielu Francuzów, których wierzenie przepojone zostały hasłami „wyzwolin jednostki z okowów społecznych” ideologia ta jest straszną, przerażającą.

Dalszym akcentem, który bije z kart książki, to świadomość, że Maurras nie wynalazł swego systemu politycznego. Jego ideologia to obraz przecież „Ancien règime’u” nie ten sfałszowany przez demo liberałów, ale prawdziwy: to równocześnie odkrycie filozoficznych i naturalnych uzasadnień dla ustroju przeszłości, wolnego co prawda od załamań i uzupełnionego w niektórych szczegółach. Ta integralna retrospekcja to niewątpliwie jedna z najcharakterystyczniejszych cech systemu politycznego Maurras’a. Nie znaczy to jednak, by było to wstecznictwo, przeciwnie ideologia jego mimo nieznacznych odchyleń stanowi głębokie wyczucie współczesnych potrzeb ojczyzny, wskazuje przy tym na zmarnowane dziedzictwo dawnych instytucji.

Gdy zapoznaliśmy się z ideologią Maurras’a, postaramy się poczynić porównania z naszą myślą polityczną.

Przyznać trzeba, że świątyni wierzeń Maurass’a czegoś brak. Brak jej Boga, brak określenia celu ostatecznego dążeń społeczeństw.

Spirytualizm naszej myśli politycznej, historyczna współpraca narodu z Kościołem Katolickim nie jako instytucji, która jest środkiem dla celów politycznych, ale jako przewodnikiem dusz daje naszemu nacjonalizmowi większą głębię duchową. Naturalistyczny, organiczny system polityczny robi na nas wrażenie, że naród, społeczeństwo, są to twory nieśmiertelne, zbytnio jednak przypominające życie zwierzęce. Nacjonalizm nasz nie jest racjonalistyczny i nie tylko w rozumie, lecz i prawdach metafizycznych szuka dróg rozwojowych naszego bytu. To pozwala nam patrzeć na niektóre zagadnienia mniej fatalistycznie a także patrzeć na byt społeczny jako całość, mogącą silniejszym ulegać zmianom, niż na to pozwala naturalistyczna i racjonalistyczna teoria Maurras’a. Dzieki temu też dla naszego ruchu nie wydaje się być tak niebezpiecznym opuszczenie przez jednostkę swej klasy i pięcie się jej do wyższych klas niż u Maurras’a. Ludzie, którzy u nas zasługuj na zastanowienie z uwagi na objawy krążenia elit, u Maurras’a wymagają szczególnej pieczy jako „déracinés[2]”. Jednym słowem elastyczność klas w naszym pojmowaniu jest silniejsza. Maurras odwrotnie, niż to my czynimy nie zna w polityce praw moralnych, a tylko naturalne. Twierdzi bowiem, że prawa moralne dotyczą jednostek. Instytucjami, jakimi są dla niego rodzina, społeczeństwo, naród i dynastie, a tylko tymi zajmuje się polityka, rządzą tylko prawa naturalne.

Mimo tych zastrzeżeń i rozbieżności studia nad ideologią Maurras’a są pożyteczne i dla polityków konieczne.

Okazuję się bowiem, że dzieło jego życia pogłębiło w dużym stopniu myśl nacjonalistyczną przez sformułowania i wnioski prawie zupełnie zgodne z naszymi mimo, że myśl nasza w badaniach na innych opiera się metodach badawczych. Daje to myśli nacjonalistycznej jeszcze pełniejsze i głębsze podstawy naukowe. Są w tej ideologii stwierdzenia niektóre głębsze, niż w naszym ruchu.

Tak jak nasze głębsze były w wyniku ujmowania spirytualistycznego tak te sformułowania M., które są u niego więcej pogłębione wynikają z pojmowania naturalistycznego.

Do takich zaliczyć możemy:

a)                  Oparcie narodu i społeczeństwa nie na jednostkach lecz na rodzinie,

b)                 Wysunięcie dziedzictwa jako więzi naturalnej, a nie tylko duchowej,

c)                  Powiązanie rządu i prawa z siłą jako warunkiem koniecznym,

d)                 Rozwiązanie kwestii socjalnej przez postanowienie tezy harmonii naturalnej między pracodawcą i pracobiorcą w ustroju korporacyjnym,

e)                  Wysunięcie autorytetu jako koniecznego warunku sprawowania władzy,

Zagadnieniami tymi wartoby zająć się bliżej, by wzbogacić i umocnić naszą myśli polityczną. Znajomość ideologii ruchu „Action Française”jest konieczną do zrozumienia ruchów nacjonalistycznych wszystkich narodów. Iskry tej ideologii zapalają na całym już świecie coraz więcej zwycięskich płomieni nacjonalizmu. Ponieważ idea ta tak jest nam sympatyczna, życzyć możemy Maurras’owi, dumnemu synowi swej ojczyzny, by spełniła się rola cywilizacyjna Francji, o której tak pisze: „Cywilizacja helleńska dała światu zrozumienie, że postęp nie mierzy się ilością i wielkością, lecz istnieniem pewnego porządku we wszechrzeczy, dała ludziom w materii piękno, a w sprawach ducha, pojęcie tego piękna. Rzym jako imperium i jako ostoja wiary katolickiej rozprzestrzenił tę cywilizację, a Francja przez to, że oparła się kryzysowi cywilizacji, jakim była reformacja, stała się prawną dziedziczką cywilizacji grecko-rzymskiej. Dlatego Francja jest przedstawicielem cywilizacji rodzaju ludzkiego nietylko dla Francuzów, lecz dla całego rodzaju ludzkiego”.

Juliusz Kolipiński

Artykuł został opublikowany w: „Awangarda Państwa Narodowego” 1938, nr1-2 (r. 16).

a.me.

________________________________

[1] „Wszelka władza od Boga”

[2] Wyrwany z korzeni

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *