Kaczyński to nie „późny” Dmowski

Komentując organizowane przez PiS obchody 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej, Tomasz Jastrun w radiu TOK FM powiedział: „Jarosław Kaczyński w ciągu 20 lat z polityka dosyć agresywnego, silnego, ale o poglądach bardzo umiarkowanych, stał się rewolucjonistą. Był taki przypadek w historii Polski, kiedy polityk powstrzymywał się od kroków skrajnych, choć jego zwolennicy chętnie tacy bywali. Chodzi o Romana Dmowskiego, który dopiero pod koniec życia dostrzegł tzw. młodych i stanął po ich stronie. „Rewolucja narodowa”. To ciekawe, że są politycy, którzy na starość nagle dają się uwieść mitowi młodości, mitowi dynamizmu rewolucyjnego”.

Mówił już swego czasu prof. Wiesław Chrzanowski, że PiS jest współczesną odmianą sanacji i piłsudczyzny, a nie endecji. Sam Jarosław Kaczyński, podobnie jak jego brat Lech, ostrogi polityczne zdobywał w Komitecie Obrony Robotników (KOR), a więc formacji wręcz wrogiej nurtowi narodowemu. KOR zaś wcale nie był ugrupowaniem umiarkowanym, lecz z gruntu rewolucyjnym. To że teraz jego weterani stroją się w piórka zatroskanych mężów stanu i polityków propaństwowych (vide klasyczny przykład Karola Modzelewskiego),to nie znaczy, że takimi byli w przeszłości. Jest to jawny fałsz. Dzisiejszy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele jest produktem „filozofii politycznej” i ducha KOR-u lat 70. i pierwszej połowy lat 80. Nikt już nie chce opamiętać, że lustracyjne szaleństwo, owo „granie teczkami” – to był „wynalazek” KOR-u właśnie. Wszak to Jacek Kuroń pierwszy oskarżył Lecha Wałęsę, że jest agentem SB (wrzesień 1980!). W tamtych czasach korowcy mieli taką manierę – jeśli ktoś na spotkaniu zadawał im drażliwe pytanie, to publicznie załatwiano go tak: „pan jest agentem SB”. KOR wprost nawiązywał do tradycji polskiej irredenty i rusofobii politycznej, za wroga nr 1 uznawał w sensie historycznym endecję i jej współczesnych następców. Uznawany był za jaczejkę trockizmu, co nie było takie dalekie od prawdy, zważywszy kontakty kilku jego liderów z IV Międzynarodówką.

Obecny Kaczyński nie zwariował więc na starość i nagle stał się Dmowskim na emeryturze. Kaczyński jest w swoich zachowaniach konsekwentnym korowcem, który nie wyrósł z młodzieńczych fascynacji i metod działania. Do rangi symbolu urasta fakt, że w tej chwili jego najbliższym współpracownikiem w wielu kwestiach jest Antoni Macierewicz, twórca, razem z Jackiem Kuroniem – KOR-u.

Jastrun pisze, że po 1989 roku Kaczyński był politykiem o „umiarkowanych poglądach” a teraz stał się „rewolucjonistą”. To nieprawda. Wystarczy przypomnieć słynne nocne marsze przeciwko Lechowi Wałęsie z pochodniami i paleniem kukły prezydenta. Było to równo 20 lat temu – nic się od tego czasu nie zmieniło. Trwa permanentna rewolucja. Każdy następny prezydent uznawany jest za „zdrajcę”, „agenta”, „sługusa Moskwy” itp. Retoryka ta sama, i hasła te same – pichcone tak jak wtedy w pokojach redakcyjnych „Gazety Polskiej”. Owszem, taktycznie pada teraz trochę więcej haseł „narodowych”, ale to manewr socjotechniczny, konieczny do utrzymania narodowego niegdyś elektoratu przy sobie. Wszak ta sama „Gazeta Polska” i sam Jarosław Kaczyński jeszcze kilka lat temu oskarżali Radio Maryja, że to rozgłośnia na usługach Moskwy, bo ma nadajniki na Uralu – teraz zaś słyszymy podziękowania dla o. Tadeusza Rydzyka i widzimy demonstracje „Gazety Polskiej” w obronie Kościoła i Radia Maryja. Zaiste – parafrazując Henryka IV – Warszawa warta jest Mszy.

Ja wiem, że Jastrunowi trudno wypowiedzieć tę brutalną prawdę, że Kaczyński i PiS „to nasze”, czyli KOR-u, dzieło, trudno przyznać, że wyrasta on z tradycji pepeesowskiej i piłsudczykowskiej irredenty. Lepiej zwalić to na Dmowskiego, oczywiście późnego Dmowskiego. Zresztą i w tym przypadku Jastrun się myli, bo Dmowski wcale nie był zachwycony kierunkiem jaki przyjęli „młodzi”, choć starał się to przed nimi ukrywać. A poza tym, czy ktoś wyobraża sobie bezpośredni udział Dmowskiego w ulicznych hecach, podczas których pali się kukłę prezydenta Rosji? Bo ja sobie nie wyobrażam.

Jan Engelgard

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Kaczyński to nie „późny” Dmowski”

  1. Znakomicie ukazana różnica, wręcz przepaść pomiędzy nurtem narodowym, a tym, co sobą reprezentuje PiS i Jarosław Kaczyński. Świetny artykuł!

  2. Bo jak powszechnie wiadomo, jedyny prawdziwy ruch narodowy polega na włażeniu w d*** Jaruzelskiemu. Z dwojga złego PiS i Kaczyński jest mniej żałosny.

  3. „Wszak to Jacek Kuroń pierwszy oskarżył Lecha Wałęsę, że jest agentem SB (wrzesień 1980!)”. Nie kwestionuję, ale byłbym wdzięczny, gdyby ktoś podał mi jakies wiarygodne źródło, bo to dla mnie nowość. A co do artykułu: nie ma co się zżymać, dla mainstreamu konserwatyści, narodowcy, pisowcy, piłsudczycy, radiomaryjni… jeden diabeł. Taki mamy „główny nurt”. To nie żadne odkrycie.

  4. Krzysztof Wyszkowski, sprostowanie do artykułu „Gracze” – Komitet Obrony Robotników w propagandzie PRL, stereotypach oraz dokumentach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych” w „Pamięć i Sprawiedliwość” nr.2(6)2004r.(str.401-407)

  5. Z tą treścią artykułu Pana Engelgarda się zgadzam. Z tym że J. Kaczyński akurat Dmowskiego czytał, nie wiem jaki to miał wpływ na niego, bo mógł się twórczością Dmowskiego fascynować albo po prostu czytał z zwykłej ciekawości i tyle. Ja też Dmowskiego nie wyobrażam sobie na ulicznych hecach, ale na pewno też go nie widzę jako jednego z przysłowiowych adwokatów ludzi pokroju Jaruzleskiego 🙂

  6. @ jason Ja widzę Dmowskiego w roli adwokata Jaruzleskiego. Uważam, że Dmowski wspierałby politykę Władysława Gomułki. Po odebraniu Niemcom Śląska, Pomorza, Warmii i Mazur nasz kraj nie miał innego wyjścia, jak sojusz z ZSRR. Obecnie też nie ma innego wyjścia, jak sojusz z Rosją, wejście do Unii Celnej. Niemcy nie darują nam Śląska, Pomorza, Warmii i Mazur. W tej perspektywie 44 ofiary śmiertelne zamachu stanu w grudniu 1970 r. to pryszcz. Pozdrawiam Jerzy Krajewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *