Stanisława Brzozowskiego związki z Narodową Demokracją

W tekście poświęconym recepcji twórczości autora „Legendy Młodej Polski” w łonie środowiska „Krytyki Politycznej” Krzysztof Masłoń na łamach „Rzeczpospolitej” („Brzozowski, młot na prawicę”, „Rz”, 17-18. 03. 2012) pisał: „To jasne, że po nieprzytomnych wręcz atakach Brzozowskiego na Henryka Sienkiewicza nie mógł on liczyć na poparcie Narodowej Demokracji, choć jest znamienne, że bliski endecji Zygmunt Wasilewski w tym właśnie pisarstwie szukał (i znajdował) poparcia dla «Myśli nowoczesnego Polaka» Romana Dmowskiego.

A o Brzozowskim z entuzjazmem pisali ponadto Suchodolski i Pietrzak, Zdziechowski i Koniński, Jerzy Braun, Tomasz Burek, Maciej Urbanowski… Stanowczo, przypisywanie twórcy «Płomieni» jednej tylko opcji ideowej jest nadużyciem”. W innym zaś miejscu publicysta dziennika cytuje wypowiedź Sławomira Sierakowskiego, lidera „Krytyki Politycznej”, której nakładem ukazało się w ostatnich latach szereg prac Brzozowskiego, ubolewającego z powodu płytkiej recepcji Brzozowskiego w kręgach narodowych: „«obóz narodowy» zachowuje się niemal dokładnie tak, jak opisuje go Adam Michnik, a nasze nadzieje na spluralizowanie i wypełnienie jakąś substancją polskich sporów wydają się płonne”.

Wychodząc niejako na przeciw oczekiwaniom „guru” młodej polskiej lewicy warto przypomnieć, w jaki sposób obrany przez „Krytykę” na patrona pisarz, który w latach 30. ub. wieku był dosyć powszechnie postrzegany jako ojciec duchowy wszelkiej maści nacjonalistów i faszystów, odczytywany był przez polski obóz narodowy właśnie. Na wstępie zaryzykuję jednak postawienie pewnej tezy, która przychodzi na myśl po pobieżnej analizie dorobku kilku publicystów związanych z Narodową Demokracją. Wydaje się, że sympatyków dorobku Stanisława Brzozowskiego w kręgach wszechpolskich znaleźć można przede wszystkim wśród reprezentantów „pierwszego słoja” tego obozu politycznego oraz przedstawicieli trzeciego pokolenia, wychowanego i ukształtowanego już w Polsce niepodległej. Antytradycjonalistyczna, podważająca narodowe autorytety i świętości postawa filozofa nie przysparzała mu zwolenników wśród reprezentantów endecji „środkowej”, tej mieszczańskiej i statecznej, współrządzącej w latach 20., zaś w sferze kultury pozbawionej awangardowego „backgroundu”.

Fascynacja

Wśród admiratorów autora „Głosów wśród nocy” znaleźć można bowiem zarówno silnie osadzonego w młodopolskiej tradycji Zygmunta Wasilewskiego, jednego z czołowych publicystów i krytyków literackich związanych z obozem narodowym, jak i przedstawicieli wojennego pokolenia Kolumbóww” – Włodzimierza Pietrzaka i jeszcze młodszego od niego Andrzeja Trzebińskiego. Co fascynowało ich w poglądach pisarza i filozofa, który nie krył przecież swego negatywnego stanowiska do Narodowej Demokracji? Odpowiedź na powyższe pytanie odnaleźć można, przynajmniej częściowo, w zawiłych meandrach stosunku autora „Głosów wśród nocy” do obozu narodowego.

Na wpływ, jaki wywierały idee Brzozowskiego na publicystów i pisarzy związanych z obozem narodowym, zwraca uwagę w jednej ze swoich prac Maciej Urbanowski: „w Polsce międzywojennej «myśl Brzozowskiego – jak zauważył Marian Stępień – była niekiedy katalizatorem, a czasem pretekstem, ułatwiającym dochodzenie do świadomości różnych orientacji w Polsce przedwrześniowej, od radykalnej lewicy, do skrajnej, faszyzującej prawicy» (…) W latach trzydziestych Brzozowski był jednak postrzegany przede wszystkim jako duchowy patron obozu nacjonalistycznego, mimo że stosunek samego Brzozowskiego do Narodowej Demokracji i nacjonalizmu miał charakter ambiwalentny i ewoluował od początkowej, zdecydowanie krytycznej niechęci wobec endecji po stopniowe zbliżenie się do niektórych przynajmniej jej koncepcji ideowych w Legendzie Młodej Polski («Narodowa Demokracja jest mi wrogiem, ale wrogiem, nie złudzeniem») i – zwłaszcza – Głosach wśród nocy, w czym sporą rolę odegrać mogła fascynacja Brzozowskiego twórczością Kiplinga oraz francuskimi intelektualistami z kręgu «Action Francaise», na co zwracał uwagę m.in. Wasilewski” (M. Urbanowski, „Nacjonalistyczna krytyka literacka. Próba rekonstrukcji i opisu nurtu w II Rzeczypospolitej”, Kraków 1997).

Zbliżony do ruchu socjalistycznego pisarz najbardziej nieprzejednane stanowisko do obozu narodowego prezentował w okresie burzliwych wydarzeń rewolucji 1905 roku, postrzegał wówczas endecję przez pryzmat siły politycznej reprezentującej klasy posiadające. W przypadającym na ten okres artykule „Russkaja riewolucyja i polskije nacyonał-diemokraty”, opublikowanym na łamach prasy rosyjskiej („Russkoje Bogatstwo”, nr 11/1906), Brzozowski sugerował, że „siła endecji jest świadectwem wykorzystania przez klasy posiadające wyabsolutnionej idei niepodległościowej i połączenia jej z chłopskim klerykalizmem i antysemityzmem”.

Jak pisał Andrzej Walicki w pracy poświęconej twórczości filozofa: „W roku 1906 był on zaangażowany bez reszty w publicystyczną kampanię przeciwko endecji, nazywał endeków «trądem wszechpolskim», a w prywatnej korespondencji wyrażał nadzieję, że doczeka chwili, gdy endeccy posłowie do Dumy zawisną na latarniach (pomimo że sam Brzozowski uznawał bojkot wyborów przez PPS za poważny błąd – przyp. M.M.). Aż trudno uwierzyć, że w dwa lata później ten sam człowiek pisał o sobie: «Je suis nationaliste et presque nationaldémocrate». W roku 1906 oskarżał endeków o absolutyzowanie własnej państwowości, o tęsknotę do «własnej» policji i «własnych» szubienic; pisał nawet, że «niepodległość sama przez się nie zmienia nic w wewnętrznych stosunkach społeczeństwa, w jego zdolności do życia»” (A. Walicki, „Stanisław Brzozowski – drogi myśli”, Warszawa 1977).

Przeciwko Sienkiewiczowi

Istotnym epizodem w biografii twórczej Brzozowskiego była „kampania antysienkiewiczowska”, rozpoczęta w 1903 roku. Dla Brzozowskiego autor „Trylogii” symbolizował konsekwentnie krytykowaną tradycję Polski szlacheckiej. Andrzej Mencwel we wstępie do wyboru krytycznych prac Brzozowskiego pisał: „«Pewna kobieta, ziemia i służba boża» – te trzy ośrodkowe w odczytaniu Brzozowskiego idee Sienkiewiczowskiej wizji świata wywodzą się wprost z filozofii «białych ścian polskiego domu», z odgrodzonej od świata, zdegenerowanej szlachetczyzny. Socjologicznym ekwiwalentem artyzmu Sienkiewicza wspartego na redukcji całego świata do uczuć i interesów rodzinnych, a religii do skarlałego chrześcijaństwa (…) jest polska szlachta w fazie historycznego upadku. «Henryk Sienkiewicz jest uosobieniem iście polskiego szlacheckiego światopoglądu»” (S. Brzozowski „Wczesne prace krytyczne”, Warszawa 1988).

Nie bez znaczenia był także stosunek, jaki zajął Sienkiewicz do wydarzeń lat 1905-1906 na terenie Kongresówki, m.in. na łamach powieści „Wiry”. Znamienne też, że w cytowanym już artykule z 1906 r., zatytułowanym „Trąd wszechpolski”, to właśnie endecję Brzozowski obsadził w roli spadkobierczyni i kontynuatorki najbardziej negatywnych cech zwalczanej z takim zapałem szlachetczyzny: „Narodowa demokracja ukazała się w Dumie jako widmo zmartwychwstałe pieniacza szlachcica z przed stu lat”.

Przemiana w poglądach pisarza zbiegła się w czasie z wysuniętymi pod jego adresem w 1908 r. oskarżeniami o współpracę z carską policją polityczną – osławioną Ochraną (wokół „sprawy Brzozowskiego” rozgorzała wówczas wielka narodowa dyskusja, kontynuowana także w okresie późniejszym, dorównując niemal współczesnym sporom o TW „Bolka”). Prym w oskarżeniach Brzozowskiego wiedli działacze i publicyści związani z PPS, w jednym z listów sam Brzozowski pisał: „Najniżej upadłe endeki były wówczas (chodziło o inną sprawę, związaną z publikacją zeznań o Towarzystwie Oświaty Ludowej – przyp. M.M.) mniej niesprawiedliwe w stosunku do mnie niż dziś socjaliści – a przede wszystkim PPS” (cyt. za: A. Walicki, „Stanisław Brzozowski…”). Jeden z liderów ruchu socjalistycznego – Ignacy Daszyński sugerował nawet pisarzowi, aby stanął przed sądem partyjnym (sam Brzozowski prosił, aby sędziami i mężami zaufania w procesie zostali Jędrzej Moraczewski i Józef Piłsudski) i oczyścił się z zarzutów, do procesu z bliżej niewiadomych przyczyn jednak nie doszło (przebieg całej „sprawy” badał przez wiele lat Mieczysław Sroka).

Analiza Wasilewskiego

Zdaniem Zygmunta Wasilewskiego oskarżenia wysunięte w związku ze „sprawą Brzozowskiego” miały zasadniczy wpływ na ewolucję pisarza: „Momentem zwrotnym w karjerze pisarskiej Brzozowskiego był jego proces partyjny, okropny nie wynikiem swoim, do którego nie doszło dla braku dowodów, ale tem, że towarzyszom wina jego wydawała się prawdopodobną. Była to już chwila tak strasznej demoralizacji w szeregach socjalizmu, że brat brata nie był pewien. Socjaliści ginęli we własnych gazach, któremi truli społeczeństwo polskie. Brzozowski trzymał się «ideologji» zobowiązaniem partyjnem. Zwolniony od niego wypadkami, zniechęcony do szeregów dawnych odzyskał swobodę literacką. Przez reakcję towarzyską znalazł się wśród książek swoich przeciwników i tam, gnany ciekawością idei, żądzą książek, sycił się kwieciem dotąd zakazanem. Podróżował, znał wiele języków. Wszystko, co pisał potem, było brane przez niego nie z literatury polskiej, tem mniej z życia polskiego, lecz z piśmiennictwa obcego: francuskiego, zwłaszcza włoskiego, a szczególnie interesował go bujnie zakwitający w tym czasie kwiat myśli nacjonalistycznej” (Z. Wasilewski, „Dyskusje”, Poznań 1926).

Wasilewski problematyce poglądów Brzozowskiego poświęcił więcej miejsca, charakter taki miał również opublikowany na łamach „Przeglądu Narodowego” („PN”, nr 5/1913) tekst „Noc czy poranek?”. Na wstępie artykułu poświęconego książce Brzozowskiego „Głosy wśród nocy” przyszły redaktor „Myśli Narodowej” pisał: „Muszę stwierdzić przede wszystkiem, że mnie osobiście i pisarzy mego rodu umysłowego, jeśli tak wyrazić się można, nie łączyła dotąd z Brzozowskim bliższa znajomość. Szliśmy różnemi, zdawało się rozbieżnemi na zawsze drogami i nie rozumieliśmy się. On był z tych, którzy w nacyonalizmie widzieli wstecznictwo, którzy nad faktami historycznymi przechodzili z pogardą do porządku dziennego doktryny – doktryny o wolnym duchu, tworzącym bezpośrednio na rzecz ludzkości; był z tych, którzy abstrahowali klasy od narodu i w solidarności międzynarodowej ludu widzieli drogę przyszłego rozwoju stosunków i psychiki człowieka”. Z wolna jednak zaczęła się u Brzozowskiego dokonywać istotna przemiana: „spostrzegł ze znacznej oddali, dalekiemi też drogami powraca do rzeczy prostych, manowcami myśli zawiłej, która go była odwiodła, dochodzi mozolnie, przez odejmowanie sztucznych wartości, do tego, co historycznej kulturze umysłu narzucało się w drodze wniosku ze zwykłej obserwacyj życia”.

Wasilewski dla zobrazowania zmiany w poglądach pisarza cytuje fragment omawianej pracy: „Narody są jedynymi organami dziejowego działania psychiki, i czysto ludzka, międzynarodowa płaszczyzna kulturalnej inteligencji jest złudzeniem. Wierzę i jestem przekonany, że Europa, ludzkość, nie są czczemi słowami, lecz wierzę też, że można działać w nich i dla nich tylko przez swój naród. Narody są to zbiorniki gotowej już dziejowej siły; uszczuplenie jakiegoś z nich jest ogólną stratą; sprawie ludzkości służymy więc, potęgując siłę własnego narodu, rozwijając w nim zwycięski, postępowy, dumny typ człowieka”.

W „Głosach wśród nocy” Wasilewski dostrzegał liczne paralele z poglądami głoszonymi wcześniej przez Dmowskiego, Balickiego i Popławskiego, taki charakter miały na przykład uwagi na temat współczesnej im inteligencji „postępowej”, o której sam Brzozowski tak pisał: „Polska inteligencya «postępowa» z przyzwyczajeń swych jest niemal wsteczna, gdyż leniwa, najsentymentalniejsza, najmniej krytyczna względem siebie część narodu… Niezmienny patryotyzm, stary emigracyjny i powstańczy sposób pojmowania dziejów żyje w pewnej jej części. Częściej pod osłoną tej psychologii przemyca swe istnienie pospolity dekadentyzm, zacofanie, uwstecznienie, lenistwo, nie mogące już usprawiedliwić się własną odwagą”. Wszystko to skłoniło Wasilewskiego do następującej konstatacji: „To, co Brzozowski samodzielną pracą myśli odkrył, ta potrzeba nowoczesnego konstruowania psychiki polskiej, było już pozytywnie, na zasadzie bezpośredniej obserwacyi, wysiłkiem twórczej myśli odkrywczej, systematycznie, z całą świadomością metody skonstruowane przez Romana Dmowskiego w «Myślach nowoczesnego Polaka». Było to może mniej efektowne, po literacku biorąc, ale wynikało z głębokiego przeżycia prawd z narodem całym wbrew literaturze”.

Brzozowski to nie lewica

Także w swojej sztandarowej pracy, wydanej w 1909 roku „Legendzie Młodej Polski”, Brzozowski dawał wyraz zmiany swoich poglądów, posuwając się wręcz do zanegowania jednego z aksjomatów doktryny marksistowskiej, której w okresie wcześniejszym był zagorzałym wyznawcą (Z. Wasilewski pisał w tym kontekście o „nowym Talmudzie”): „na każdym kroku spotykamy w obrębie jednej i tej samej kultury głębokie rozdarcia, jak gdyby oddzielne, stwardniałe światy psychiczne. Poza obrębem jednak wszystkich tych grup społecznych pozostaje spajająca je, żelazna wola struktury ekonomicznej. Głębocy myśliciele współcześni usiłują odnaleźć poza obrębem tej struktury jakieś inne, głębsze źródło spólności kulturalnej, i można stwierdzić, że w poszukiwaniu takiego ideowego, psychicznego wiązadła szukać należy przyczyny zwrotu wielu szczerych i głębokich umysłów do krańcowego nieraz nacjonalizmu. Rzeczą pewną jest, że kulturalne działanie nie może powstać bez poczucia związku z żywą, rozwijającą się całością. Mechaniczne powiązanie, jakie daje zewnętrznie pojęta struktura, nie wystarcza tu. Przeciwnie głębsza analiza odnajduje zawsze głębsze biologiczno-psychiczne związki pod samymi wiązaniami ekonomii”. W ujęciu Brzozowskiego, objawiający się coraz wyraźniej w życiu narodów nacjonalizm miał jednak zdecydowanie antytradycjonalistyczny wymiar, co w warunkach polskich oznaczało zerwanie ze spuścizną Polski szlacheckiej. Był to nurt na wskroś postępowy, nowoczesny.

W pracy „Literatura i nacjonalizm. Twórczość krytyczna Zygmunta Wasilewskiego” (Kraków 2004) Eugenia Prokop-Janiec wskazuje na aspekt „nowoczesności” właśnie, jako tożsamy dla sztandarowych prac Dmowskiego i Brzozowskiego: „nowość, współczesność, nowożytność, nowoczesność odgrywały ważną rolę w języku wartości pokolenia Wasilewskiego. Z dzisiejszej perspektywy wątek ten wydaje się niewątpliwie bardziej wyrazisty niż niegdyś i najnowsze komentarze do Myśli nowoczesnego Polaka dość zgodnie zwracają na nią uwagę. Pochwały «człowieka o umysłowości przystosowanej do ducha czasu», zdolnego iść drogą cywilizacyjnego postępu i sprostać nowym warunkom, niewątpliwie łączyły Dmowskiego z szerokim obozem antytradycjonalistycznym, i dość łatwo wskazać pewne zbieżności pomiędzy wymierzonymi w kult przeszłości wątkami Myśli nowoczesnego Polaka i Legendy Młodej Polski”.

Również cytowany już Andrzej Walicki wskazywał na zbieżności występujące w późnej twórczości Brzozowskiego z ideologią wszechpolską: „Nie mógł nie dostrzegać tego podobieństwa; nie mógł też nie widzieć zbieżności między pewnymi ideami Dmowskiego i Balickiego a swym własnym programem twardego «realizmu dziejowego» oraz krytyką epigońsko-romantycznego, biernie-uczuciowego stosunku do narodu. W Legendzie Młodej Polski przyznał narodowej demokracji «tę przynajmniej zasługę, że podtrzymuje postulat politycznej samoistności, że w formach reakcyjnych, ale szczerze i głęboko reprezentuje instynkt odporności narodowej»”. Brzozowski stawiał przed narodem nowe cele i ideały, wskazywał także na nowe wzorce, ułatwiające ich realizację: „«nowoczesny narodowy realizm» skierował jego uwagę ku bohaterom innego typu: ku piastowskim budowniczym polskiej państwowości, ku surowej, tragicznej i mocnej postaci Wielopolskiego, usiłującego odbudowywać tę państwowość, wierzącego tylko w zwycięską siłę, a nie w romantyczne męczeństwo. Bardzo charakterystyczna jest pod tym względem następująca wypowiedź Brzozowskiego: «Nie bać się. Czuć się spowinowaconym z całą energią polską od Chrobrego aż po Wielopolskiego – a nie znać, nie widzieć, zrąbać z ramienia zdechlactwo»”. Jak zauważa Walicki, refleksja Brzozowskiego przybliżała się coraz bardziej do stanowiska reprezentowanego przez „szkołę krakowską” i Narodową Demokrację: „Nie było to oczywiście zbliżenie polityczne; zasadzało się ono głównie na zbieżności pewnych postulatów w programie psychicznej reedukacji narodu polskiego. Podobnie jak Balicki i Dmowski, autor Idej począł głosić konieczność wyrabiania w Polakach zdobywczej energii, umiejętności zwyciężania w walce często brutalnej, przenikniętej Kiplingowskim etosem ekspansji. Marzył o «Polsce energicznej i śmiałej, groźnej i niebezpiecznej, o silnym, wytrwałym temperamencie», zdolnej do przejawiania «drapieżnej woli, chęci życia, zdolności życia»”.

Falanga i Brzozowski

Wśród młodego pokolenia, w okresie dwudziestolecia międzywojennego, jednym z czołowych „brzozowszczyków” był związany z RNR „Falanga”, w czasie II wojny światowej zaś członek konspiracyjnej „Konfederacji Narodu”, Włodzimierz Pietrzak. W szkicu „Diagnozy”, poświęconym literaturze dwudziestolecia międzywojennego, Pietrzak w następujący sposób opisywał wpływ Brzozowskiego na ówczesną inteligencję: „Ton kulturalny życiu dwudziestolecia nadaje warstwa inteligencka, powstała jako pseudometamorfoza warstwy mieszczańskiej, warstwa, którą w przededniu wojny światowej i niepodległości do nowej historycznej energii pobudzić miała Legenda Młodej Polski. Ideologia Brzozowskiego nie została jednak przyjęta; dopiero później, po roku 1930, na tle wpływów zewnętrznych, poczęto po nią sięgać, nigdy jednak inaczej jak po fragmentach. Odgrywała, nawet i w tych przypadkach, rolę podobną jak spuścizna Norwida: była kaplicą, dokąd na krótkie modlitwy wchodzili tylko nieliczni wtajemniczeni” (W. Pietrzak, „Rachunek z dwudziestolecia”, Warszawa 1972). Swoje stanowisko, późniejszy patron nagrody fundowanej przez Stowarzyszenie PAX, precyzował w artykule „Drogi polskiej powieści”.

Pietrzak starał się dociec w nim przyczyn swoistej nieobecności Brzozowskiego w niepodległej Polsce: „Tragedią autora Legendy stało się, że jego spadek, niemożliwy do realizacji w okresie lat 1914-1920, po wojnie natrafił na zasadniczy konflikt tego czasu, konflikt szkół Dmowskiego i Piłsudskiego. Obóz Dmowskiego odnosił się do Brzozowskiego z nieufnością i traktował jego spadek jako dziecko z innej kołyski. Obóz pomajowy dość długo nie odczuwał potrzeby związania się wspólną ideową świadomością. Po roku 1935 recepcja Brzozowskiego w całości dla nikogo w Polsce już nie była możliwa. Sporo z jego poglądów, tych zwłaszcza, które pochodziły od Sorela, okrężną drogą, przez wpływ zagranicy, przenikło w obieg codzienny jak zwykle w takich razach w standardowym i niepowiązanym wydaniu, w formie raczej zawołań czy haseł”.

Prace Brzozowskiego otwierały także listę lektur Andrzeja Trzebińskiego, redaktora „Sztuki i Narodu”, dla którego teza o związkach idei filozofa z myślą narodową miała już ugruntowany charakter. Na łamach „SiN”-u z 1942 roku Trzebiński w artykule zatytułowanym „Korzenie i kwiaty myśli współczesnej” pisał: „Aż zdziwienie ogarnia niekiedy, gdy zestawia się ze sobą kwiaty (zwraca uwagę u Trzebińskiego, zapożyczona jakby od Z. Wasilewskiego, młodopolska maniera – przyp. M.M.) – bo nie owoce jeszcze – myśli Stanisława Brzozowskiego z rozkwitającą myślą Nacjonalizmu. Nacjonalizmu polskiego – dodajmy. Uderza ta wspaniała zbieżność obu toków myślowych, powierzchownie tak odmiennych” (A. Trzebiński, „aby podnieść różę. Szkice literackie i dramat”, Warszawa 1999).

Spuścizna

Dorobek Brzozowskiego, jak podkreślał w cytowanym powyżej artykule Krzysztof Masłoń, z całą pewnością nie przynależy do jednej tylko szkoły ideowej, przyczyn tego należy upatrywać m.in. w licznych ewolucjach i woltach ideowych dokonywanych przez autora „Legendy Młodej Polski”. Wiele z wątków jego twórczości było z czasem przejętych i rozwijanych tak przez lewicę („filozofia pracy”), jak i prawicę (m.in. stosunek do kultury narodowej).

Dla współczesnych kontynuatorów spuścizny narodowodemokratycznej najistotniejszy wydaje się jednak aspekt mówiący o związkach pracy pierwszego pokolenia wszechpolaków z późniejszą recepcją pism Brzozowskiego, o którym w następujący sposób pisał Zygmunt Wasilewski: „Mieliśmy już przykład na Wyspiańskim, który, nie znając ruchu narodowego w Polsce, wpadł w niego za przewodem nacjonalistów francuskich; to samo stało się z Brzozowskim. Ani ten jednak, ani tamten, nie byliby w Polsce dzisiaj rozumiani, gdyby nie samoistna praca myśli polskiej, która już przedtem umysłowość polską uczyniła właśnie w tym kierunku wrażliwą i twórczą” (Z. Wasilewski, „Dyskusje”, Poznań 1926).

Maciej Motas

Myśl Polska Nr 15-16 (8-15.04.2012)

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *