– Bez względu na kąt natarcia samolot przecina brzozę, a sam nie doznaje uszczerbku. To, co wydarzyło się pod Smoleńskiem, miało przyczynę zewnętrzną – tak o katastrofie smoleńskiej w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”, zamieszczonym na portalu niezalezna.pl, mówi Antoni Macierewicz. – Hipoteza o udziale osób trzecich, którą badała kiedyś prokuratura (niestety, w dalszym śledztwie nie podjęto tego wątku), jest w obliczu obecnej wiedzy naukowej najbardziej prawdopodobna – dodaje.
Szef Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku nadal podkreśla, że nie był to wypadek. – To, co wydarzyło się nad Smoleńskiem – bo los polskiej delegacji został przesądzony, zanim samolot spadł na ziemię – miało przyczynę zewnętrzną – stwierdza.
– Hipoteza o udziale osób trzecich, którą badała kiedyś prokuratura (niestety, w dalszym śledztwie nie podjęto tego wątku), jest w obliczu obecnej wiedzy naukowej najbardziej prawdopodobna. Lansowana przez Rosjan i komisję Millera teza o ułamaniu skrzydła jest nieprawdziwa i obowiązkiem prokuratury jest wszczęcie na nowo śledztwa nad odrzuconym podejrzeniem o sprawstwie osób trzecich – dodaje.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że współpracował z prof. Wiesławem Biniendą, członkiem Grupy Ekspertów ds. Wypadków Lotniczych FAA/NASA. Jego badania, które zostały zaprezentowane przed Zespołem Parlamentarnym ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej, udowodniły, że skrzydło Tu-154 powinno przeciąć brzozę, a nie odwrotnie, jak twierdzą gen. Tatiana Anodina i Jerzy Miller.
– Prof. Binienda brał udział w badaniu przyczyn katastrofy wahadłowca Columbia w 2003 roku. Jego laboratorium wykorzystało metodologię użytą do badania katastrofy wahadłowca do odpowiedzi na pytanie, czy brzoza mogła złamać skrzydło Tu-154 – stwierdza Macierewicz.
– Profesor Binienda opracował matematyczny model skrzydła samolotu i brzozy, a następnie przeprowadził wiele symulacji i eksperymentów sprawdzających, co dzieje się z samolotem po uderzeniu skrzydła w drzewo. Bez względu na kąt natarcia samolot przecina brzozę, a sam nie doznaje uszczerbku – dodaje poseł PiS.
Antoni Macierewicz podkreśla również, że „z punktu widzenia metodologicznego nie ma różnicy pomiędzy raportem Millera i raportem Anodiny”. – Raporty te – zwłaszcza jeśli chodzi o rekonstrukcję ostatnich sekund lotu i określenie bezpośredniej przyczyny katastrofy, czyli uderzenia samolotu w brzozę – mają identyczną podstawę. Minister Miller po prostu skopiował jego opis z tekstu rosyjskiego – podkreśla poseł PiS.
– W obu raportach nie ma nawet próby zanalizowania, jak doszło do złamania skrzydła samolotu, ani próby przeprowadzenia dowodu, że to rzeczywiście miało miejsce. Ten fragment raportu poraża arogancją i pewnością, że nikt nie będzie sprawdzał prawdziwości podanych stwierdzeń – dodaje Macierewicz w wywiadzie zamieszczonym na portalu niezalezna.pl.
-asd