Czytając prasę, czy oglądając telewizję bardzo często możemy spotkać się z określeniem „kibol”. A w szczególności ostatnimi czasy. Jednak co tak naprawdę oznacza to sformułowanie? W gruncie rzeczy kibol to nic innego jak po prostu kibic – chodzący na mecze, wspierający dopingiem swoją drużynę, jeżdżący na mecze wyjazdowe. Media uznały, że słowo to ludziom będzie kojarzyć się źle, być może chciały w pewien sposób stworzyć z tego synonim takich słów takich jak „bandyta”, „chuligan”. I trzeba przyznać, że udało im się to. Większość naszego społeczeństwa oglądająca wiadomości i słysząca, że kibole znowu zrobili to, że kibole są winni temu i ogólnie, że należy się ich bać i wystrzegać chłonie to jak gąbka.
Należy tutaj zadać sobie podstawowe pytanie. W jakim celu media, a co za tym idzie pociągająca sznurkami władza chce tak dyskryminować i uderzyć w tę grupę?
Zacznijmy od tego, że kibice to bardzo specyficzna grupa. Samo kibicowanie w Polsce nigdy nie było tak bardzo popularne jak np. w Hiszpanii co doskonale widać na meczach ligowych chociażby w Ekstraklasie. Wynika to w pewnym stopniu na pewno z mentalności Polaków- kibicowanie nie jest trendy, ponieważ nie daje korzyści materialnych. Wręcz przeciwnie tutaj pieniądze są wydawane na mecze u siebie, na wyjazdy. Jednym słowem więcej strat niż zysków. Dlaczego jednak są dość spore grupy ludzi, które się tym nie przejmują, tylko trwają przy swoim- w miłości do swojego klubu? Na to pytanie odpowiem pięknym cytatem:
„A co w tym pięknego? Poświęcenie, które każdy z nas wkłada w to, by jechać za swoją drużyną. Miłość – nie za pieniądze, nie za zaszczyty. Za piękne chwile, których nigdy się nie zapomni, wspomnienia, które zostaną do końca, za kolegów którzy staną murem. Każdego dnia dziękuję Bogu, że jestem kibicem, a nie typem dla którego liczy się kasa i pozycja. Dla nas liczą się chwile. I to my przeżyjemy życie tak jak się powinno. Na całego. Bo do grobu nic nie zabierzemy… a pamięć pozostanie na zawsze!”
Jak widać kibice różnią się od reszty goniącego za pieniędzmi społeczeństwa. Dla nich liczy się coś więcej niż tylko życie w dobrobycie. Nie są taką jednolitą masą, która chłonie wszystko czym karmią ją media i jeżeli coś im nie pasuje to po prostu okazują to.
No właśnie i w tym cały sęk. Władza uznała tę grupę za niebezpieczną, gotową do działania. Pod pretekstem ukarania za zdarzenia z finału Pucharu Polski w Bydgoszczy zaczęło się zamykanie stadionów, uprzykrzanie życia tym ludziom jak tylko się dało, a temat kiboli nie schodził z pierwszych stron gazet. Tymczasem kibice zamiast potulnie patrzeć na to jak są traktowani zaczęli wojnę. W jasny, prosty sposób dali do zrozumienia, że nie dadzą sobą pomiatać, sprzeciwili się tym samym polityce Rządu. Można powiedzieć, że zrobili to jako pierwsi, ponieważ chyba nikt wcześniej nie odważył się na tak odważną i tak dosadną krytykę rządów Donalda Tuska. Dosadną- bo w jasny sposób dali do zrozumienia swój cel „Donald matole, Twój rząd obalą kibole”. I stała się rzecz dla Rządu niezrozumiała. Otóż zwykli ludzie (przynajmniej część) zaczęła popierać tych złych kiboli i utożsamiać się z ich walką przeciw polityce Tuska.
Ale tak naprawdę „polityka” na stadionach zaczęła się dużo wcześniej. Może nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale stadiony to tak naprawdę jedyne miejsce, w którym dowolnie można wyrażać swoje poglądy. A raczej można było, bo Rząd coraz bardziej i coraz usilniej próbuje wolność słowa wyrzucić ze stadionów. Powiedzmy sobie jasno- poglądy zawsze kibice wyrażali głośno, polskie trybuny od zawsze były prawicowe, konserwatywne, patriotyczne. Począwszy od tego, że z komuną czynnie walczyli kibice Lechii Gdańsk kończąc na obecnych przedsięwzięciach.
Trybuny przede wszystkim kształtują młodych ludzi nie tylko w miłości do swojego klubu, ale także w miłości do Ojczyzny. I taka właśnie ich rola- wychowują. Kibice oferują młodym coś więcej niż tylko naćpanie się, piwo pod blokiem, czy wyjście do klubu. Doskonałym przykładem na to są oprawy, klubowe flagi i transparenty pokazywane na stadionach np. „Chcemy wolności słowa!”, „Śląsk zawsze polski – Kosovo zawsze serbskie”, „Zabrali nam wolność, nie zabrali polskości. Zabierając nam trybuny nie zabierzecie mentalności”, „Poległym chwała, wolność żywym”. To tylko takie przykłady, ale zapewniam, że jest tego znacznie więcej.
Polscy kibice jasno się deklarują – nie ma miejsca na trybunach dla lewaków, którzy są zdrajcami polskości. Jasno też opowiadają się przeciwko Antifie, czy innym tego typu organizacjom. W tym miejscu nie stanie sobie spokojnie ktoś z koszulką z „Che”, tutaj nikt, kto walczy z polskością nie będzie miał wstępu.
Ostatnimi czasy można także zauważyć liczną organizację kibiców na pikiety, manifestacje, czy marsze patriotyczne. Doskonałym przykładem jest naprawdę robiąca wielkie wrażenie mobilizacja wielu polskich ekip kibicowskich na Marsz Niepodległości. Zważając na to, że niektórzy musieli przebyć do Warszawy pół Polski budzi to szacunek. W tym samym czasie był we Wrocławiu Marsz Patriotów, na który w dużej liczbie zawitali kibice Śląska Wrocław. Kilka dni temu odbyła się Pikieta w Obronie Tradycyjnych Wartości rodzinnych w Poznaniu- tutaj duże wsparcie ze strony Lecha. W 67 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego na obchodach w Warszawie dobrą liczbą pokazali się kibice Legii, na których wzruszony gen. Zbigniew Ścibor wygłosił przemówienie do kibiców. To tylko nieliczne przykłady. Praktycznie w każdej inicjatywie patriotyczne uczestniczą kibice. Pomijając, że dużą część polskiego ruchu narodowego stanowią właśnie oni. Już pomijając, że w sytuacji gdy służba wojskowa nie jest obowiązkowa w przypadku ataku na Polskę właśnie ci młodzi ludzie, ci kibole stanęliby w obronie Ojczyzny.
Dlatego właśnie trybuny, a co za tym idzie kibice są moim zdaniem ostatnim bastionem normalności w tym zepsutym świecie, dla którego nie ma miejsca na wyższe wartości takie jak „naród”. I nie piszę tego jako kibol. Piszę to jako osoba, która szczerze przejmuje się losami Polski i osoba, dla której „być” jest większą wartością niż „mieć”.
Bartosz Kędzierski
http://www.nacjonalista.pl/2011/11/27/bartosz-kedzierski-kibole-ostatni-bastion-normalnosci/
a.me.