Myślą przewodnią wystawy jest pokazanie dzieł prześladowanych przez niemieckich nazistów artystów, pisarzy, kompozytorów w latach 1933-1945. Obejrzymy obrazy olejne, grafiki, rysunki, rzeźby, utwory literackie i muzyczne m.in. tak znanych twórców jak Karl Hofer, Leo Haas, Heinrich Maria Davringhausen, Emil Nolde, Max Ernst, Georg Grosz, Otto Freundlich, Wilhelm Lehmbruck, Else Laser-Schüler, Georg Meistermann, Irmgard Keun, Thomas Mann, Hanns Eisler i Kurt Weill. Połączenie sztuki wizualnej, literatury i muzyki ma ukazać wagę zjawiska i ogromny nacisk totalitarnej władzy by oczyścić całą ówczesną kulturę z wszelkich niezgodnych z nazistowską doktryną przejawów. Szczególnym aneksem do wystawy – pozwalającym zrozumieć związki kulturowe Niemiec i Polski w tak trudnym kontekście historycznym – będzie przypomnienie sylwetek dyskryminowanych polskich artystów, pisarzy, kompozytorów którzy z chwilą zajęcia terytorium Polski w 1939 roku znaleźli się w orbicie „polityki kulturalnej” hitlerowców. Wśród nich przypomniani zostaną m.in. Samuel Cygler, Jankiel Adler, Karol Hiller, Władysław Strzemiński, Roman Kramsztyk, Jan Gotard, Tadeusz Pruszkowski, Jonasz Stern, Zofia Kossak-Szatkowska, Melchior Wańkowicz, Witold Hulewicz, Bruno Schulz i inni.
Całość na: http://www.mck.krakow.pl/page/zapowiedzi
a.me.
Nie ma się co zachwycać tzw. awangardą. „Sztuka zdegenerowana”, świetne określenie z Berlina rodem, doskonale do niej pasuje. Niech sobie toto wisi w „Tate Gallery” czy innych świątyniach postępu. A Wańkowicza Niemcy nie lubili za treść jego publicystyki (np. „Na tropach Smętka”), a nie za lewacki formalizm spedalonej awangardy.
Po tym jak wyszukałem w przeglądarce prace tych „malarzy” – absolutnie nie dziwię się Niemcom. Ba, gdyby nie zwalczali tych paskudnych bohomazów to wtedy można by mieć do nich jakiś zarzut w tej kwestii.
Podpisuję się pod powyższymi komentarzami. Od siebie dodam, że te bohomazy to kpina z prawdziwej sztuki. Jeden się namęczy i namaluje realistyczną bitwę, a drugi przyjdzie tu i tam ciapnie i oba „dzieła” będą traktowane na równi. Ja osobiście trochę rysuję i wiem co to jest sztuka graficzno-malarska. Z całą pewnością gdybym miał czas namalowałbym w dzień 10 obrazów awangardowych i 0 małych batalistycznych. Ten zakaz świadczył cokolwiek dobrze o Adolfie. Z resztą on także malował realistyczne pejzaże i bardzo dobrze znał się w temacie.