Komunistyczne bastiony II RP

W powszechnym obiegu funkcjonuje pojęcie „Czerwonego Zagłębia”, czyli czworokąta Będzin – Zawiercie – Sosnowiec – Dąbrowa Górnicza, który w okresie międzywojennym wyróżniał się na mapie wyborczej Polski bardzo wysokim odsetkiem głosujących na komunistów. Czy było to jedyne miejsce, gdzie tak powszechnie sympatyzowano z sowiecką ekspozyturą na Polskę? 

W pierwszych po odzyskaniu niepodległości, wyborach do Sejmu w styczniu 1919 roku komuniści nie uczestniczyli. W swojej antypolskiej działalności byli konsekwentni. Skoro głosili „tak” dla światowej rewolucji i Polskiej Republiki Rad, to nie było miejsca na odbudowę własnego państwa, a tym samym jego władzy ustawodawczej. Ale trzy lata później, zgodnie z moskiewską instrukcją, stanęli w szranki wyborcze pod szyldem Komunistycznego Związku Proletariatu Miast i Wsi. Lista otrzymała w skali kraju niespełna 122 tysiące głosów, co stanowiło 1,4 proc. 

Z walki o głosy komuniści zrezygnowali w woj. wołyńskim. W całym województwie pomorskim ich lista została zarejestrowana tylko w okręgu Grudziądz. Na ponad 105 tysięcy głosów komunistom zaufało ….. 56 osób. Śladowe poparcie otrzymali też w województwie stanisławowskim (120 głosów), tarnopolskim (205 głosów) i śląskim (457 głosów). Barierę tysiąca wskazań udało im się przekroczyć w województwie krakowskim, nowogrodzkim i poznańskim. Po drugiej stronie wyróżniły się województwa, gdzie odsetek głosujących przewyższał średni wynik w kraju. I tak w warszawskim było to 33 tysiące głosów (2,7 proc.). Jeszcze lepiej lista KPP wypadła na Polesiu (3,7 proc.) i w woj. kieleckim (3,8 proc.). 

Gdzie w 1922 roku komuniści zyskali najwięcej sympatyków? Po pierwsze w dwóch wielkich aglomeracjach w Warszawie (7 proc.) i w Łodzi (6 proc.), skąd pochodził co trzeci głos na KPP. Po drugie na północnym-wschodzie: w Grodnie (7 proc.) i okręgu Brześć (8 proc.). W tym ostatnim „in plus” wyróżnił się zarówno sam Brześć (8 proc.), jak i dwa inne powiaty; Kobryń (11 proc.) i Prużana (18 proc.). Po trzecie w Tarnobrzegu, gdzie na komunistycznych kandydatów z listy nr 5 głosowało 23 proc. wyborców. I po czwarte wreszcie we wspomnianym na wstępie „Czerwonym Zagłębiu”. Właśnie w okręgu Będzin, położonym w południowo-zachodniej części dawnego województwa kieleckiego, na komunistów padło 33 tysiące głosów (20 proc.). Inne „czerwone przyczółki”, o mniejszej niż wymienione wyżej, skali rażenia wystąpiły w: poleskim Drohiczynie, podwarszawskich Błoniach, Łęczycy, Końskich i w Wilejce. W sejmowych ławach zasiadło dwóch posłów komunistycznych: Stefan Królikowski i Stanisław Łańcucki.

Dwucyfrowe poparcie dla komunistów w wyborach 1922-1928

W wyborach w 1928 roku, ostatnich z jakimkolwiek pierwiastkiem demokratycznym w II RP, komuniści walczyli o poparcie w ramach listy Jedności Robotniczo-Chłopskiej (JRCH) wraz z przybudówkami. Oferta tych ostatnich skierowana była przede wszystkim do mniejszości narodowych, zamieszkujących wschód kraju. „Polscy” kandydaci JRCH zgromadzili łącznie prawie 218 tysięcy głosów (1,9 proc. w skali kraju). Po raz drugi „wyróżniła się” Warszawa. Liczba głosujących na komunistów w stolicy wyniosła aż 65 tysięcy, co oznacza ponad dwukrotny przyrost w stosunku do 1922 roku. Dało to łącznie 14 proc. poparcie. Poprawa wyniku po sześciu latach widoczna była też dla okręgu warszawskiego (7 proc.). W samym powiecie warszawskim lista komunistyczna zyskała aprobatę co dziesiątego głosującego, a w powiecie mińskim co dwudziestego. Dalej przesuwając się na zachód w Sochaczewie i w Kutnie komunistom zaufało 6 proc. wyborców, a we Włocławku ponad 12 proc. W Łodzi na listę Zjednoczenia Robotniczego głos oddało prawie 50 tysięcy wyborców (19 proc.). W wianuszku łódzkim było to ponad 5 proc., z czego w powiecie łódzkim 9 proc. W Pabianicach komunistów poparło 13 proc., a w Zgierzu aż 20 proc. głosujących. 

Na północny-wschód od Warszawy swoje zamiłowanie do czerwieni potwierdzili mieszkańcy Grodna (27 proc.). W okręgu Pińsk komuniści zgromadzili poparcie na poziomie 9 proc. W samym Pińsku było to 19 proc., a w Łunińcu 7 proc. Na Lubelszczyźnie lista JRCH dostała 8 proc. w Tomaszowie i aż 20 proc. w Hrubieszowie (Blok Robotniczo-Chłopski). W Zamościu i Krasnymstawie komunistom zaufał co dwudziesty piąty wyborca. Na Śląsku poparcie zamknęło się w przedziale od 6 proc. w Katowicach (miasto i powiat), po 8 proc. w Świętochłowicach i Chorzowie. 

W północnej części województwa kieleckiego sympatię dla komunistów wyrazili mieszkańcy Kozienic (4 proc.), Opatowa (8 proc.) i Ostrowca (18 proc.). Jednak miano największej „czerwonej” twierdzy utrzymało Zagłębie. W okręgu obejmującym powiaty Będzin i Zawiercie na JRCH padło ponad 66 tysięcy głosów (35 proc.). Lista komunistyczna zajęła pierwsze miejsce. Największą sympatią została ona obdarzona w powiecie Będzin (41 proc.). W Dąbrowie Górniczej było to 39 proc., w Sosnowcu 33 proc, a w Zawierciu 18 proc. Samo miasto Będzin zamieszkiwało mniej zwolenników komunistów, inaczej niż Zawiercie, gdzie sympatia w mieście do JRCH była większa niż w powiecie. Z sześciu mandatów w tym okręgu komuniści wzięli połowę. Posłami zostali Jerzy Czeszejko-Sochacki, Władysław Baczyński i Jakub Gawron, którzy wraz z czterema innymi (Henryk Bitner, Paweł Rosiak, Konstanty Sypuła i osławiony w PRL Adolf Warski-Warszawski) utworzyli Komunistyczną Frakcję Poselską. Łącznie z „włościanami” ukraińskimi i białoruskimi (Białoruski Klub Robotniczo-Chłopski, Selrob, Selrob Lewica) moskiewska agentura na Wiejskiej w 1928 roku liczyła do 20 posłów. Gdyby nie sfałszowane w 1947 roku wybory w powojennej Polsce byłoby jej niewiele więcej. 

Marcin Palade
aw

Click to rate this post!
[Total: 3 Average: 5]
Facebook

0 thoughts on “Komunistyczne bastiony II RP”

  1. Bardzo dobry artykuł. z tym że komunistyczne ugrupowania nie mogły być żadnymi przyczółkami agentury sowieckiej, a to z tego względu, że ich działalność była oczywista i widoczna jak na dłoni, a agent działa niejawnie i w przebraniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *