Dlaczego? Otóż z trzech powodów.

Po pierwsze: bo atakują proces pojednania. We współczesnym Kościele to jedno z najważniejszych zjawisk. To procesy, którym różni hierarchowie patronują w różnych częściach świata. Można by powiedzieć, że to dzisiaj jedna z głównych ról publicznego, politycznego działania Kościoła. Atakowanie tej zasady to de facto atakowanie najważniejszej dziś, powszechnie akceptowanej, formy politycznej obecności Kościoła w życiu społecznym. To się nie może podobać.

Po drugie: to wyciąganie wątku lustracyjnego. Słusznie bądź nie, polski Kościół uważa tę sprawę za zamkniętą. A ludzie Kościoła naprawdę nie lubią wracać do spraw, o których mają głębokie przekonanie, że maja już je za sobą. Że to sprawy załatwione. Wyciąganie tej kwestii i to w stosunku do osoby, która jest personifikacją Kościoła hierarchicznego w Polsce musi wywołać wśród biskupów szczerą irytację. Już wywołuje.

I wreszcie po trzecie: element, który chyba umknął uwadze wielu komentatorów. Przyznam szczerze, że również i mnie. Otóż za podjęciem inicjatywy pojednania z Moskiewską Cerkwią głosowali jednomyślnie wszyscy biskupi (tak przynajmniej to wynika ze słów arcybiskupa Michalika). Jeśli więc tak jest, to oznacza to, że do tego kroku przekonani są absolutnie wszyscy biskupi. Także ci, którzy to tej pory z sympatią zerkali na PiS. Organizacja awantury, która teraz ma kwestionować ich decyzje i to jeszcze w niewybredny sposób, musi budować w nich głęboki dystans. To PiSowi może zrobić tylko źle, bo zrazi do niego tych biskupów, którzy do tej pory byli mu życzliwi.

Aż chciałoby się zacytować Aleksandra Kwaśniewskiego „PiSie, Gazeto Polska i obozie smoleński – nie idziecie tą drogą!”. Czy jednak nią pójdą? Moim zdaniem tak. Dlaczego? Bo zgodnie diagnozą profesora Zybertowicza, zamiast dokonać politycznej kalkulacji, zwolennicy Łobozu Patriotycznego będą woleli zrobić sobie dobrze. Zaspokoić własne pragnienia, niż dokonać chłodnej politycznej analizy.

Jan Filip Libicki

www.facebook.com/flibicki

aw