Ostatnio postaraliśmy się przybliżyć polskim czytelnikom trudną sytuację dawnej sowieckiej republiki – Tadżykistanu, gdzie 1. marca 2020 r. odbędą się wybory do krajowego parlamentu, Madżlisi Oli. O wpływy w tym środkowoazjatyckim państwie rywalizują Stany Zjednoczone, Iran, Niemcy i Turcja. Warto zainteresować się staraniami tej ostatniej.
Narzędziem władz w Ankarze jest działająca od 4 lat, a powołana na osobiste polecenie prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana Fundacja MAARIF. Chociaż formalnie jej statut stanowi, że kluczowym celem organizacji jest „świadczenie usług edukacyjnych w zakresie pomocy humanitarnej poza Turcją”, w rzeczywistości jednak MAARIF dąży do kształtowania pro-tureckich elit politycznych w strefie tureckiego międzynarodowego zainteresowania. I tak właśnie dzieje się w Tadżykistanie.
Jednym z członków władz Fundacji jest Osman Nuri Kabaktepe, aktywny propagandysta panturkizmu, ideologii skądinąd zupełnie dotąd obcej Tadżykom (czyli ludowi spokrewnionemu najbliżej z Persami). Wcześniej Kabaktebe był m.in. działaczem młodzieżowej sekcji religijnej partii SAADET („Dobrobyt”), związanej z kolei z radykalnym ruchem Bractwa Muzułmańskiego, w Tadżykistanie uznawanego za organizację terrorystyczną. Nie jest tajemnicą, że po obaleniu w 2013 r., prezydenta Egiptu Mohammada Mursiego, który bezskutecznie starał się uczynić Bractwo siłą rządzącą – to Turcja stała się ponadregionalnym centrum tego ekstremistycznego środowiska. Jak podawał m.in. portal Alarabiya.net – po egipskiej rewolucji 30. Czerwca – SAADET zorganizowała konferencję na rzecz „ratowania demokracji”, na której przyjęto „strategię cierpliwości”. Została ona zaczerpnięta z opracowań przygotowanych przez think tank Bractwa – Brotherhood’s International Center for Studies and Training, postulujący m.in. odpowiednie przygotowywanie i rozgrywanie przejawów obywatelskiego nieposłuszeństwa, aż do organizowania zamieszek, okupacji gmachów rządowych i tym podobnej eskalacji. Kabaktebe współpracuje również z inną turecką organizacją non-profit, Fundacją Ochrony Praw i Wolności Człowieka oraz Pomocy Humanitarnej” (İnsan Hak ve Hürriyetleri İnsani Yardım Vakfı). Według niektórych raportów fundusz ten jest kontrolowany przez Turecką Narodową Organizację Wywiadowczą (MIT).
28 stycznia 2020 r. w Tadżykistanie zatrzymano 113 osób związanych z Bractwem Muzułmańskim. Według Prokuratora Generalnego Republiki, Jusufa Achmadzoda Rachmona – ponad 20 osób spośród uwięzionych to studenci i wykładowcy tadżyckich szkół wyższych (a więc sfery zainteresowania Fundacji MAARIF. Według danych portalu Eurasianet.org – oczywiście aresztowania należy łączyć z trwającą kampanią wyborczą, nie tylko zresztą do Zgromadzenia Najwyższego, ale i prezydenckich (w listopadzie tego roku). Same tadżyckie władze bezpieczeństwa pośrednio przyznają więc, że za większe zagrożenie uważają już nie tyle (nie tylko) wspieraną przez Iran fundamentalistyczną Islamską Partię Odrodzenia Narodowego, ale cieszące się znacznie inteligentniejszym poparciem Turcji nurty operujące skutecznie marginalnymi dotąd w Tadżykistanie hasłami panturkizmu i neo-osmanizmu.
Ta aktywność różnych ośrodków na obszarze tadżyckim związana jest z kolei z procesem przekazywania władzy w kraju, od 1994 r. rządzonym przez Emomaliego Rahmona, którego jednak coraz częściej zastępuje w obowiązkach reprezentacyjnych, także międzynarodowych, jego syn, burmistrza Duszanbe, Rustam Emomali. Jest on więc niemal pewnym kandydatem na następnego prezydenta – i to właśnie budzi opisywane szerokie zainteresowanie geopolityczne. Szczególnie obiecująco dla sił zewnętrznych prezentuje się wszak spodziewana negatywna reakcja społeczna na sformalizowanie dynastycznej władzy nad Tadżykistanem. A od tego tylko krok do kolejnej Kolorowej Rewolucji…
Lidia Konecka