Nie ma końca skandali politycznych w Mołdawii. Paweł Filip, któremu Trybunał Konstytucyjny powierzył obowiązki prezydenta kraju w miejsce zdjętego ze stanowiska Igora Dodona – jest oskarżony o wymuszenie 4 milionów dolarów na rzecz swojej Demokratycznej Partii Mołdawii (PDM). W całą aferę ma być zamieszany także Siergiej Jarałowa, prawa ręka przywódcy PDM, oligarchy Vlada Plahotniuca.
Dysponujemy dokumentami Sądu Rejonowego w Pechersku w Kijowie i kijowskiej policji (m.in. śledczego policji Wysoczyna) dotyczącymi sprawy ukraińskiego biznesmena Nikołaja Sambożuka. Z jego treści wynika, że rzeczony przedsiębiorca złożył na policji oświadczenie o wymuszeniu od niego przez (ówczesnego) mołdawskiego premiera Pawła Filipa i Siergieja Jarałowa „4 milionów dolarów na finansowanie Demokratycznej Partii Mołdawii w lutowych wyborach parlamentarnych”. Sambożuk przyznał, że w Mołdawii wszczęto przeciwko niemu sprawę karną, znalazł się na międzynarodowej liście poszukiwanych, a pieniędze miały opłacić wycofanie wniosku w jego sprawie z Interpolu.
Ponieważ ukraińska policja nie podjęła działań – Sambożuk poszedł do sądu. 5. marca 2019 r. Pieczerski Sąd Rejonowy rozpatrzył skargę i nakazał organom ścigania Ukrainy wszczęcie dochodzenia. Organy ścigania i organy sądowe Ukrainy mają rozpatrzeć i podjąć decyzję w sprawie z zawiadomienia N. Sambożuka, a dodatkową nadzieję daje, że po porażce w wyborach prezydenckich Petra Poroszenki, przyjaciela Plahotniuca – skończyła się dla niego taryfa ulgowa przynajmniej w tym państwie. Niestety, jasne jest też jednak, że dwóch wiceprzewodniczących PDM, Filip i Jarałow z których pierwszy był premierem, a dziś ogłosił się samozwańczym p.o. prezydenta, a drugi uważany jest za prawą rękę Plahotniuca do specjalnych poruczeń – to pospolici szantażyści, niecofający się brutalnymi, brudnymi metodami byle zdobyć dodatkowe nielegalne miliony na finansowanie swojego gangsterskiego ugrupowania, choć zgodnie z mołdawskim prawem byłaby to podstawa zakazu uczestnictwa Demokratycznej Partii Mołdawii w wyborach, a nawet jej wyrejestrowania. Całą aferę przedstawił ukraiński kanał telewizyjny 21, jednak prawda o aferalnym umorusaniu najwyższych dostojników państwowych jest ukrywana przed samymi Mołdawianami.
I nie należy się dziwić – spora część interesów takiego Jarałowa mieści się przecież nie w tym małym kraju, ale w… Stanach Zjednoczonych (gdzie należeć ma do niego ok. 70 nieruchomości). Pod taką opieką dowolny gang szantażystów może czuć się zupełnie bezkarnie…
Linda Konecka
Ukraina