Zanim wypowiem się w tej sprawie, najpierw muszę zgłosić dwie uwagi. Po pierwsze, tekst, który Państwo czytacie jest napisany przez osobę, która w swoim zawodzie pracuje nie do 65, 67 lecz do 70 roku życia: w Polsce profesorowie uniwersyteccy pracują do 70 lat. Potem, z powodu przepisów o szkolnictwie wyższym, jesteśmy (prawie przemocą) zmuszani do pójścia na emeryturę. To jednak powoduje, że być może jest mi ciężko zrozumieć płacze tych, którzy mają pracować do 67 roku życia, gdyż sam będę pracował trzy lata dłużej.
Po drugie, warto zaznaczyć, że z punktu widzenia teorii konserwatywno-liberalnej dyskusja jest bezprzedmiotowa. Każdy powinien ubezpieczać się dobrowolnie i pracować tyle, ile ma ochotę. Dobrowolnie wpłacane do funduszy emerytalnych pieniądze winny być wypłacane na żądanie płatnika w wieku 65, 67, 70 czy 45 lat. Wiedząc ile żyje statystyczny płatnik łatwo można policzyć wypłaty należne po przejściu na emeryturę, czy to w 45 czy 67 roku życia. Wystarczy zgromadzony przezeń kapitał podzielić na statystyczny czas jaki mu został do przeżycia i wypłacać emeryturę po podzieleniu zebranej kwoty przez liczbę miesięcy. W systemie konserwatywno-liberalnym nie powinno w ogóle być takiego pojęcia jak „wiek emerytalny”. Przechodzę na emeryturę, gdy uznaję, że zebrane przeze mnie składki wystarczają mi do godnego życia. I tyle.
Niestety, zaprezentowane powyżej rozwiązanie nie ma żadnych szans na realizację, a to z dwóch powodów: 1/ patrzę na posłów i nie widzę ani jednego, który nie tylko wspierałby ten model, ale nawet takiego, który by rozumiał o co w nim chodzi (wszak działa bez państwa, a to nie do pomyślenia dla posła); 2/ przejście na ten model nie jest szybkie, ponieważ mamy miliony emerytów i miliony tych, którzy ileś tam lat płacili składki do ZUS. Wspomniany przeze mnie system można wprowadzić tylko dla pracujących i to mających do emerytury jeszcze wiele lat. Pozostałych musi utrzymać ZUS czy inna instytucja, która utrzymywana będzie z naszych podatków. Czyli system liberalny można wprowadzić w pełni dopiero za kilkadziesiąt lat. Tak długiego trwania nie prorokuję ani dla III RP, ani Unii Europejskiej, ani całego tego socjalistycznego bajzlu. Dlatego, niestety, system liberalny – aczkolwiek racjonalny i sprawiedliwy – jest w sumie wyłącznie utopią o świecie bez socjalizmu. Nie będzie go dopóki, dopóty w Polsce mamy demoliberalizm.
W rzeczywistości możemy się teraz i przez kolejne lata spierać wyłącznie o model emerytur w systemie realnego demokratycznego socjalizmu, czyli spierać się o model pojmowany nie jako wypłacanie emerytowi wypracowanych przez niego kwot, ale jako o „świadczenie socjalne”. Nie łudźmy się: obowiązujący w Polsce system emerytalny ma taki właśnie charakter, a od klasycznych świadczeń dla bezrobotnych czy samotnych matek różni go tylko to, że państwo próbuje ten fundusz jakoś oddzielić od budżetu państwa i zbilansować go, zresztą bez większego powodzenia. Pomysł Donalda Tuska na wydłużenie wieku emerytalnego jest klasyczną próbą mieszczącą się w tej logice i nic na to nie poradzimy.
Jestem przeciwnikiem poglądu, że winno nam być wszystko jedno jak wygląda socjalizm i jakimi rządzi się uregulowaniami. Socjalizm w Korei Północnej jest o niebo gorszy niźli klasyczny model szwedzki. Tak też system emerytalny może być albo tragiczny, albo tylko zły i niewydolny. Realnie oglądający rzeczywistość konserwatysta winien chcieć ulepszać status quo, a nie kontemplować z zachwytem bankructwo Państwa Polskiego. Jakkolwiek jest to państwo socjalistyczne, to jest to jednak nasze państwo. Dlatego, mimo wszystkich zastrzeżeń, nie życzę mu plajty. Ta zaś grozi nam, jeśli nie zostanie przeprowadzona reforma emerytalna.
Reforma ta jest konieczna, gdyż istniejący system jest nie do utrzymania. Nie tylko ze względu na żałosny styl zarządzania urzędników z partyjnego nadania państwowym ZUS-em, ale także z przyczyn obiektywnych: 1/ mamy znaczący niż demograficzny, od przeszło 20 lat Polaków rodzi się coraz mniej, a więc jest coraz mniej płatników na ZUS; 2/ równocześnie ustawicznie rośnie długość życia, która wydłuża się tak samo szybko jak spada liczba rodzących się dzieci. System w którym coraz mniej ludzi płaci, a coraz więcej jest tych na których się płaci, po prostu musi zbankrutować. Koniec i kropka! Skoro Polacy nie chcą mieć dzieci – a nie chcą – to muszą albo więcej wpłacać na ZUS, albo dłużej pracować przy utrzymaniu istniejącego poziomu płac, albo pogodzić się ze spadkiem wysokości emerytur, które często i tak bywają głodowe.
Dlatego właśnie martwi kompletna sterylność opozycji w sprawie reformy zaproponowanej przez rząd Donalda Tuska. Ze strony PiS, SLD i Solidarnej Polski słyszymy wyłącznie głośne „NIE”! No dobrze, nie chcecie Państwo, aby Polacy dłużej pracowali. Więc co proponujecie w zamian? Możecie albo zażądać podwyżek podatków aby zatkać dziurę w ZUS, albo obniżki emerytur. Niestety, opozycja domaga się aby Premier wyciągnął cudowną różdżkę i w sposób ekstraordynaryjny znalazł pieniądze w niebiańskiej czarnej dziurze, oczywiście nie pożyczając ich i nie drukując. Jakkolwiek wysoko oceniam pijarowskie zdolności Donalda Tuska, to jednak nie dostrzegam u niego umiejętności czarnoksięskich czy Boskich. Czy bowiem innym jest żądanie stworzenia dodatkowych pieniędzy ex nihilo?
Jeśli opozycja z lewa i z prawa nie odpowie nam na to pytanie, to trudno jej postawę oceniać inaczej jak tylko socjalną demagogię, której celem jest walenie w rząd dosłownie na oślep. Mądrze, głupio – nieważne, byle uderzać. Właśnie dlatego, przy takiej opozycji, uznaję Donalda Tuska za katechona.
Adam Wielomski
Tekst ukazał się w Najwyższym Czasie! i na nczas.com
Jako profesor tez moge pracowac do 70 🙂 ale nie wyobrazam sobie 67 latka harujacego w biedronce 🙂 heheh nie zgadzam sie ze nalezy tes socjalistyczny burdel polepszac.. mysle ze nalezy mu pozwolic zdechnac.. polepszajac brniemy i tak ku katastrofie ale odlozonej w czasie.. lepiej teraz zbanczyc i mozeliwie szybko wprowadzic system prywatny 🙂
Zacznijmy może od tego, że tow. Wielomski żyje z budżetówki, więc jak przystało na państwowego pasożyta musi się za uzurpatorskim (albowiem rządzący Polską po uprzednim sfałszowaniu wyborów) reżimem półTuska opowiadać, albowiem w przeciwnym razie, kiedy Polacy w masowym proteście przestaną dawać się ZUSowi okradać, to ten pseudoKonserwatywny obrońca Jaruzelskiego (TW Wolskiego) będzie mógł zapomnieć o kilkutysięcznej emeryturze “profesorskiej”. Dlatego też nie dziwi w tym przypadku kompletna pustka intelektualna owego samozwańczego lidera KZMu, który nie jest w stanie nie tylko dostrzec faktu, iż dla pracujących kobiet (często fizycznie na produkcji), które jednocześnie mają cały dom z dziećmi na utrzymaniu, znacznie ciężej jest we względnym zdrowiu dotrwać do tych 60 lat (bowiem po menopauzie organizmy mają już tak mocno wyeksploatowane pracą na wielu etatach, że po 50′tce nie tylko nowotwory się ich czepiają, ale i inne typowo kobiece choroby), a niżeli rozleniwionemu wykładowcy pierdzącemu z nudów w stołek (który w tygodniu jedynie musi kilka godzin odbębnić, aby mieć w nagrodę za swoje nieróbstwo dłuższe wakacje nawet od samych uczniów), który bez najmniejszego problemu (a dla zabicia jedynie czasu) może sobie pozwolić na parogodzinny wykład dziennie nawet i po skończeniu 70′tki. Inna sprawa, to przedłużenie wieku emerytalnego nie powinno dotyczyć tych, którzy przystąpili do tego ZUSowskiego systemu na innych wejściowych prawach i aż wstyd, że Pan Profesor od siedmiu boleści nie krzywi się na samą wzmiankę o kryminalnie POmyleńczym zamyśle, które depcze fundamentalną zasadę prawną, iż “prawo nie działa wstecz”. Poza tym, dlaczego tow. Wielomski udaje skończonego ignoranta w temacie, który już na łamach NCzasu został dobitnie zdemaskowany, jako zagrywka bynajmniej nie propaństwowa, lecz stricte prounijna, albowiem z tych dodatkowych pieniędzy skonfiskowanym polskim pracownikom ma zostać zasilony bynajmniej nie budżet ZUSowski, ale Brukselski, gdyż ma on pokryć zadłużenie m.in. Włochów i Greków, którzy ani myślą żyć oszczędniej, a tym bardziej dłużej pracować, więc aby ich standard życia się broń Boże nie pogorszył na starość, to biedniejsi Polacy będę musieli na bogatsze nacje jeszcze ciężej i znacznie dłużej pracować.
Profesurze też się skończy, bo niby gdzie maja pracować absolwenci? Przemysł zlikwidowano, żeby nie robić konkurencji państwom starej UE. Teraz się dorżnie resztę za pomocą polityki CO2 :/
Rozwiazaniem problemu emerytalnego jest umozliwienie masowego powrotu potomkow dawnego chlopstwa na wies ale tego ani rzad ani opozycja nigdy nie zaproponuja, bo to jest sprzeczne z ideologia demoliberalna+ to by oznaczalo powrot Polski do samowystarczalnosci zywnosciowej, a na to Bruksela nigdy nie pozwoli.
Ja jednak kontempluję z zachwytem bankructwo, bo niestety z taką opozycją, jaką mamy i takim bezmyślnym społeczeństwem, nic innego nie jest w stanie zmienić tego państwa na lepsze.
Problem w tym, że ja też nie wyobrażam sobie 65-latka w Biedronce. Poza tym niech mi ktoś wyjaśni wyjaśni jakim cudem 60 – 65 latek znajdzie gdziekolwiek zatrudnienie. W pracy umysłowej jakoś może zdoła się utrzymać, niestety w fizycznej nie ma szans. I prawdopodobnie nawet emerytury nie dożyje. Dlatego uważam, że cały ten system winno się rozwalić przy pierwszej okazji. Jest to jedno wielkie łgarstwo, które w dodatku kosztuje nas masę pieniędzy. Jeżeli te wszystkie setki złotych, które płacę każdego miesiąca na ZUS, NFZ (gdzie i tak za większość usług muszę potem zapłacić lub czekać od kilku miesięcy wzwyż na – dajmy na to – zwykłe badanie u okulisty) i inne bzdury, z których nie mam nic, zachował bym dla siebie, to moja emerytura była by realna nawet w okolicach 55 lat. Poza tym nikt z nas nie wiem ile pieniędzy zostaje zmarnowanych. Wyjaśni mi ktoś po co np. w małym Chorzowie na Śląsku dwie ogromne siedziby ZUS? Dlaczego biura w tego typu instytucjach przypominają prywatne folwarki pań kierowniczek? I czemu my to tolerujemy? Ten system to studnia bez dna, jest chory, bezużyteczny i zasługuje jedynie na to, ażeby go dobić.
Proszę wybaczyć wzburzenie, ale zbyt wiele codziennie widzę i słyszę na temat systemu emerytalnego, by spokojnie pisać lub po prostu obserwować ten rozbój w biały dzień. I owszem: jestem za w pełni prywatnym systemem samodzielnego odkładania pieniędzy na starość. Państwo niech po prostu nie przeszkadza.
@Mariusz Matuszewski Ten system jest leninowska kradzieza, poniewaz tzw.”skladki” opieraja sie na okradaniu dochodow z pracy ludzkiej ( to dotyczy przedsiebiorcow i zatrudnionych) a nie np. na opodatkowaniu zakupow.We Francji, gdzie jest ponad 1800 mld. euro dlugu jest powazna propozycja, zeby oprzec skladki emerytalne na VAT ale jej zrealizowanie jest dzis niemozliwe, gdyz to wymagaloby dekomunizacji struktur Republiki, a to jest nie do przeprowadzenia. ps.nie tylko Pan jest oburzony! Mnie np.” ubezpieczenie lekarskie” ukradlo ostatnio niezla sumke, odmawiajac refundacji.A nalezal mi sie zwrot co najmniej w 70 %.
@kat: Ależ jak najbardziej można pracować fizycznie w podeszłym wieku. Gdy parę lat temu pracowałem jako rusztowaniowiec, wśród moich kolegów znajdowało się kilku 60-latków, bardziej energicznych i wydajnych niż niejeden młody. Dlatego też mam zamiar zabezpieczyć się na każdą ewentualność i wkrótce zapisuję się na kurs hydrauliczny tudzież – w nowomowie – na kurs na montera instalacji i urządzeń sanitarnych. Ofert pracy dla takich jest zatrzęsienie. @marcinjanowski: O tak, w Europie jest fabryków jak pchłów. Nie zdaje Pan sobie sprawy, że cały przemysł został celowo przeniesiony głównie do Chin i Indii po to, żeby nas wszystkich zubożyć i uzależnić? Ochrona starej UE nie ma tu nic do rzeczy, bo coś takiego w tym przypadku zwyczajnie nie ma miejsca. @Antoine Ratnik: To prawda, rządzący z definicji nie lubią, gdy rządzeni podejmują choćby próby uniezależnienia się od nich, niezależnie od dziedziny. @Łukasz Nieroda: Popieram. Jak wszystko pieprznie, to będzie można zacząć od zera z nadzieją na lepsze pokierowanie losami państwa. Choć z drugiej strony w latach 1918 i 1989 r. też zaczynaliśmy praktycznie od zera i wiadomo, jak wyszło. @Mariusz Matuszewski: To samo, co napisałem katu (katowi?). Mamy takie czasy, że rzadko kiedy daje się przepracować w jednym zawodzie do usranej śmierci, więc trzeba nabywać nowe umiejętności – i to jak najwięcej. A zatem jak nie w Biedronce, to przy zamiataniu chodników. Jak nie jako dentysta, to jako handlowiec.
Ja się z panem profesorem nie zgadzam. Projekt nie jest odważny, ani rewolucyjny. Zmiany są zaplanowane na odległą przyszłość. Dodatkowo nic realnie nie reformują. Obniżenie wieku nie spowoduje, że będziemy płacić mniejszą składkę, czyli wyzysk podatkowy nie tylko nie ulegnie osłabieniu, lecz się wzmocni. Za tyle samo otrzymamy mniej. Szczególnie dotyczy to mężczyzn, którzy będę w dużej części umierać przed osiągnięciem emerytury. Realne rozwiązanie proponuje PSL proponując emeryturę obywatelską i bardzo dobrze, że PiS przejmuje ten pomysł. Obniża się składkę otrzymuje się za nią równą dla wszystkich egzystencjalną emeryturę, która chroni WYŁĄCZNIE przed śmiercią głodową i bezdomnością.
„Uznaję Donalda Tuska za katechona.”- Nikt nie moze nikomu zabronic sympatii do Tuska. Ale : katechon, to ten, co podtrzymuje.Co Tusk podtrzymuje? Chyba trumne z trupem w srodku w drodze na pochowek.Moze i Tusk jest osobiscie sympatyczny, ale nie bardzo widze, co jeszcze zostalo do podtrzymywania.
Nie tyle, że młodzi Polacy nie chcą mieć dzieci, ile ich na to nie stać.